Przeczytałam
artykuł „Państwo służb specjalnych”. Dorzucę swoje trzy grosze w sprawie
toczącej się tu i teraz a
dotyczącej być może, milionów Polaków
nieświadomych zagrożenia.
Mówię o ustanawianiu własności odrębnej
spółdzielczych lokali, z którego uczyniono proceder gigantycznego oszustwa pozbawiający obywateli domów, mieszkań,
lokali wybudowanych ich własnymi nakładami
w ramach spółdzielni mieszkaniowych.
Przypomnijmy
sobie; spółdzielnia, to dobrowolne zrzeszenie osób, które chcą własnymi
nakładami zrealizować wspólne zamierzenie--tu; wybudować domy, mieszkania,
lokale dla siebie
i swoich rodzin.
i swoich rodzin.
Właścicielem
rzeczy jest ten (lub jego poprzednik prawny) kto pokrył koszty wytworzenia lub
uzyskania rzeczy. Ale komuniści własności „nie lubili”--w każdym razie
naszej – i mogliśmy uzyskać tylko
nieznane nigdzie w świecie,„prawo własnościowe spółdzielcze” , które
jest ograniczonym prawem rzeczowym
pozwalającym „użytkować” a nie
„mieć” lokale. Mimo,że pokryliśmy koszty ich budowy wraz z kredytami i
odsetkami.
Spółdzielnie
działały na podstawie ustawy Prawo Spółdzielcze ale w grudniu 2000 r. pojawiła się ustawa o spółdzielniach
mieszkaniowych. Zniesiono ustanawianie praw spółdzielczych własnościowych do
lokali na rzecz po prostu własności. Cieszyliśmy się niedługo...Po
dojściu do władzy SLD już w grudniu 2002r przywrócono komunistyczne pojęcia
prawa własnościowego spółdzielczego i ograniczonego prawa rzeczowego .
Każdy,
kto uzyskał prawo własnościowe spółdzielcze do mieszkania lub lokalu
posiada dokumenty potwierdzające, że pokrył koszty budowy (wraz z kredytami i odsetkami) mieszkania oraz przypadające na niego koszty
części wspólnych budynku
i przynależnych do budynku gruntów. Pokryliśmy koszty budowy nieruchomości i urządzeń stanowiących tzw. mienie wyłącznie spółdzielcze a więc pawilonów handlowych, usługowych, budynków administracyjnych.
i przynależnych do budynku gruntów. Pokryliśmy koszty budowy nieruchomości i urządzeń stanowiących tzw. mienie wyłącznie spółdzielcze a więc pawilonów handlowych, usługowych, budynków administracyjnych.
Mimo to i mimo zapisu art.3 ustawy Prawo
Spółdzielcze, który stanowi; „ majątek
spółdzielni jest prywatną własnością jej członków”,mimo zapisu
art.64 Konstytucji RP, który gwarantuje
nam prawną ochronę własności, mimo Art.1 Protokołu Nr1 Konwencji o ochronie
praw człowieka i podstawowych wolności, Trybunał Konstytucyjny nie dopatrzył
się naruszenia naszych praw. Ba, to my żądając własności, żądamy prawa
silniejszego od przyznanego nam
użytkowania
Na
szczęście, pozostała nam możliwość ustanowienia własności odrębnej lokali czyli
przeniesienia własności lokalu z własności (jakiej?) spółdzielczej we
własność (jaką?) odrębną.
Jestem
członkiem SM im. Wł. Jagiełły w Łodzi. W listopadzie 2007r. wystąpiłam do zarządu spółdzielni z wnioskiem
o ustanowienie własności odrębnej mojego mieszkania. W grudniu 2009r pracownica
spółdzielni telefonicznie podała mi adres kancelarii notarialnej i datę
podpisania aktu notarialnego ustanowienia własności odrębnej. Tyle, że przez te
2 lata zapoznałam się z działaniami zarządu w tej mierze i stało się jasne, że podpisanie aktu notarialnego podsuwanego
przez zarząd oznacza utratę mieszkania.
Ustanawianie
własności odrębnej regulują ustawy. Zgodnie z art.42 ustawy o spółdzielniach
mieszkaniowych dla każdego budynku,w którym ustanawia się własność odrębną
zarząd powinien sporządzić uchwałę określającą;
--oznaczenie
nieruchomości ( budynku i przynależnych do niego gruntów),w której ustanawiana
jest własność odrębna
–
rodzaj, położenie oraz powierzchnię lokali i pomieszczeń przynależnych przypisanych danemu lokalowi
–
przypadających na każdy lokal udziałów we współwłasności nieruchomości wspólnej
--oznaczenie
osób, którym ustawowo przysługuje prawo własności odrębnej lokalu
--wielkość
udziałów we współwłasności nieruchomości wspólnej należy określić zgodnie z
art.3 ustawy o własności lokali.
Poza
tym ustawa nakazuje przyjąć budynek wraz z przynależnym gruntem, jako
podstawową jednostkę przy ustanawianiu własności odrębnej. Nieruchomość
wielobudynkową można przyjąć tylko wtedy gdyby jej podział pozbawiał budynki
dostępu do dróg.
Uchwała,
którą dostałam od zarządu to była kpina i z prawa i z nas. Nie spełniała
żadnego wymogu ustawy a mój udział w nieruchomości wspólnej podano mi w
odrębnym piśmie, dotyczącym spraw finansowych.
Nie
dość, że bezpodstawnie przyjęto jako jednostkę ewidencyjną nieruchomość czterobudynkową, to udział w nieruchomości
wspólnej obliczono w sposób urągający zdrowemu rozsądkowi, jako stosunek
powierzchni mieszkania do powierzchni użytkowej czterech budynków!
Właściwie
określony udział we współwłasności nieruchomości wspólnej ma zasadnicze
znaczenie przy ustanawianiu własności odrębnej; wskazuje bowiem wielkość i rodzaj powierzchni wyodrębnianej
w budynku na rzecz własności odrębnej uprawnionego lokatora.
Mamy
prawo do własności mieszkania lub mieszkania i tzw. pomieszczenia przynależnego
do lokalu więc udział określa stosunek powierzchni mieszkania do sumy
powierzchni mieszkalnych całego budynku lub powierzchni mieszkania i
pomieszczenia przynależnego do sumy tych powierzchni całego budynku.
I nie może być inaczej...Wyobraźmy sobie; mamy
prawo do 100g tortu z jasnego ciasta. Jeśli dzielony tort jest cały z jasnego
ciasta sprawa jest prosta-wystarczy odkroić sobie 100g.Jeśli jednak tort składa
się np. z warstwy jasnej i warstwy ciemnej, w odkrojonych 100g znajduje się
nieznana nam ilość ciasta jasnego i
ciemnego i z całą pewnością nie dostajemy należnych nam 100g ciasta jasnego!
Tak jest w przypadku podanego przez Zarząd udziału w nieruchomości
wspólnej. W przyznanej mi powierzchni, równej wielkości mieszkania znajduje się
nieznana ilość powierzchni mieszkalnej, piwnicy, klatki schodowej i każdej
innej, które tworzą powierzchnię użytkową budynku.
Ten
absurd zostaje wpisany do Księgi
Wieczystej.
Wiarygodność
KW polega na tym, że wpis do KW ma wyższość nad stanem posiadania (art.4 ustawy
o KW i hipotece).Mamy prawo tylko do tego, co nam w KW wpisano. Ale pod
naszym adresem mieszkanie odpowiadające wpisowi w KW, nie
istnieje!
Poza
tym, akt notarialny ustanawiający naszą własność odrębną posiada błędy
prawne więc z mocy art.58KC jest nieważny! W każdej chwili możemy stracić
posiadany lokal nie uzyskując
innego!
Wylądujemy na ulicy nim dotrze do nas sens
tego co się dzieje... Z moich doświadczeń wynika,że na pomoc obecnie
funkcjonującego wymiaru sprawiedliwości liczyć nie możemy...
Opowiem
o swoich doświadczeniach; dwukrotnie składałam zawiadomienie do
prokuratury-oczywiście bez efektu. Trzykrotnie wystąpiłam do sądu z pozwem przeciwko zarządowi
spółdzielni. Dwukrotnie sąd bezpodstawnie pozwy zwrócił bo ja naiwnie
odbierałam każdą przesyłkę z sądu.
Oczywiście, mogłam pozwy odesłać ale nie chodziło o grę w ping-ponga. Za
trzecim razem byłam ostrożniejsza ..
25
marca 2014r złożyłam do Sądu Okręgowego w Łodzi pozew o ustalenie czy wskazane
przeze mnie działania zarządu są zgodne z obowiązującym prawem. Tego samego
dnia wniosłam na konto sądu opłatę pozwu.
Wezwaniem z 01 kwietna Sąd nakazał mi uzupełnienie braków formalnych
pozwu;1) Nr PESEL,2) sprecyzowania jakiego prawa lub stosunku prawnego dotyczy
pozew,oraz3) podania wartości przedmiotu sporu. Czyli czego? Poprosiłam
o wyjaśnienie..
Dostałam,
a jakżeby inaczej, zarządzenie o zwrocie pozwu! .Z uzasadnienia dowiedziałam
się, że można ustalić wartość mieszkania
w sprawie dotyczącej własności odrębnej. Jasne, wartość mieszkania można
ustalić tylko sprawy sądowej w tej kwestii być nie może! Prawo do własności
odrębnej daje nam ustawa a zapisy ustaw nie mogą być przedmiotem spraw
sądowych.
Złożyłam zażalenie na zarządzenie o
zwrocie pozwu do Sądu Apelacyjnego. Ten uznał zażalenie za zasadne. .Nawet nie
wspomniano o samowolnej zmianie istoty mojego pozwu -- z pozwu o ustalenie
istnienia lub nieistnienia prawa w działaniach Zarządu na pozew „wymyślony”
przez Sąd. Pozew, który czyni sąd władnym zmian w zapisach prawa a moje
mieszkanie stało się przedmiotem sporu sądowego!
Sąd
apelacyjny Zarządzenie Sądu Okręgowego o zwrocie pozwu uchylił a Sąd Okręgowy przysłał mi następne Zarządzenie (z
06 listopada) o zwrocie pozwu-tym razem z powodu rzekomego nieopłacenia pozwu.
Wysłałam kolejne potwierdzenie przekazania
na konto sądu, w dn.25 marca 2014r.,
kwoty 600zl tytułem opłaty pozwu wraz z wyjaśnieniem, że nie odpowiadam
za niedbałą pracę urzędników sądowych . Do tej pory Sąd milczy...
No
cóż, przykład idzie z góry...
Wpadła
mi w ręce opinia Krajowej Rady Sądownictwa z 18.05 2013r dotycząca senackiego
projektu zmian w ustawie o sm. Rzecz dotyczy
kosztów procesu związanych z art..491 ustawy o sm: który mówi, że „osoba, która na podstawie ustawy może
żądać ustanowienia prawa odrębnej własności lokalu może wystąpić do sądu z
powództwem....”, ale znalazły się tu przedziwne sformułowania. Czytamy
np.o kosztach procesu „dla osób
występujących przeciwko spółdzielni mieszkaniowej z roszczeniem o
ustanowienie odrębnej własności lokali (roszczenie stricte majątkowe)”.
Nieporozumienie - do sądu występujemy w razie
bezczynności spółdzielni w zakresie ustanawiania prawa własności odrębnej, z roszczeniem wykonania przez sąd
zapisu ustawy,który nam tę własność gwarantuje a który zarząd sp-ni zlekceważył. I jako takie
z pewnością nie jest to roszczenie majątkowe.. Również dlatego,że nie występujemy o własność lokalu tylko o prawo własności- takie ,jakie posiadają właściciele całej „reszty świata”.Autorzy opinii,autorytety sądownicze z najwyższej półki, dobrze to wiedzą ale w sprawach materialnych opłata sądowa stanowi 5 % wartości przedmiotu sporu. A na to nas nie stać...
z pewnością nie jest to roszczenie majątkowe.. Również dlatego,że nie występujemy o własność lokalu tylko o prawo własności- takie ,jakie posiadają właściciele całej „reszty świata”.Autorzy opinii,autorytety sądownicze z najwyższej półki, dobrze to wiedzą ale w sprawach materialnych opłata sądowa stanowi 5 % wartości przedmiotu sporu. A na to nas nie stać...
Najwyraźniej
Sąd Okręgowy w Łodzi przyjął sposób rozumowania zawarty w opinii KRS za wzór do
naśladowania i z procesu o ustalenie istnienia prawa, zrobił sprawę o własność odrębną mieszkania czyli sprawę o
charakterze majątkowym. Taką, która nie leży w gestii sądów.
W
przytoczonej opinii mamy jeszcze ciekawsze sformułowania. Czytamy, że
zwolnienia od kosztów „nie funkcjonują np. w sprawach z powództwa osoby fizycznej przeciwko deweloperowi o
przeniesienie prawa własności lokalu...........a sytuacja powodów różni
się w zasadzie tylko przynależnością do spółdzielni mieszkaniowej”.
Takiego
sformułowania można użyć, jeśli przyjmuje się
istnienie spółdzielni- właściciela majątku- odrębnej od członków
spółdzielni, którzy są tylko jej pokornymi petentami..Z samej definicji
spółdzielnia to ogół członków i to
oni budowali te lokale i to oni są „deweloperami” a nie pokornymi petentami
proszącymi o lokale. Pokryli koszty budowy i mają prawo
do ich własności.
do ich własności.
Nie
ma spółdzielni bez członków spółdzielni. Określa to wyraźnie Prawo Spółdzielcze.
Od
lat obserwujemy w literaturze dotyczącej spółdzielni mieszkaniowych
manipulowanie pojęciami, które doprowadziło do stworzenia rzeczywistości urojonej, której granice wyznacza wyobraźnia - a może raczej chciwość
autorów-- nie ograniczona prawami i
regułami świata rzeczywistego, sprzeczna z ideą spółdzielczości.
Rzeczywistość
urojoną zaprezentowano w uzasadnieniu do wyroku TK z 17.12.2008r, sygn. akt P
16/08. Znajdujemy tam określenie spółdzielni: „spółdzielnia, osoba prawna,
odrębna od członków sp-ni”. I to ta osoba prawna jest właścicielem naszego majątku. Sprawdźmy,
jak to się ma do rzeczywistości.
Żyjemy w świecie ludzi i to człowiek jest
podmiotem praw i obowiązków.
„Osoba
prawna” nie jest osobą ani osobowym podmiotem czegokolwiek. To skrót myślowy,
który informuje nas, że ustawa przyznała określone cechy, zdolności
(podmiotowość prawną, zdolność prawną i sądową, majątek własny)oznaczonej
grupie osób tworzących jednostkę organizacyjną, która działa poprzez określone
osoby, Cechy, zdolności bez podmiotu są abstrakcją.
Z definicji spółdzielni wynika jasno: podmiotem
zrzeszenia tworzącego spółdzielnię są członkowie sp-ni. Lub mówiąc inaczej; ogół członków
spółdzielni jest spółdzielnią. Podmiotem spółdzielni z pewnością nie
jest zarząd Członkowie Zarządu to
pracownicy sp-ni, zatrudnieni na podstawie umowy o pracę lub powołania przez
Radę Nadzorczą. Nie muszą być członkami sp-ni.
Byt
zwany sp-nią, odrębny od członków sp-ni czyli swego podmiotu ludzkiego, w
świecie rzeczywistym nie istnieje. Taki byt to fikcja, urojenie. Ale ten bezcielesny urojony twór,
spółdzielnia odrębna od członków spółdzielni uznawana jest za właściciela
naszego majątku! Mimo zapisu art.3 ustawy Prawo Spółdzielcze; „Majątek
spółdzielni jest prywatną własnością członków spółdzielni”. Nie
odwrotnie... Ale właśnie dobro tego urojonego tworu mają na względzie nasi decydenci i wymiar
sprawiedliwości. Widać to nie tylko na przykładzie wskazanego wyżej
uzasadnienia wyroku TK i opinii KRS.
Czemu
służyły wieloletnie manipulacje
pojęciami ? Ograbieniu nas z majątku stworzonego w ramach spółdzielni ! Przy
pomocy „prawa”!.
W
czasie rządów PO przygotowano 3 projekty
ustaw o spółdzielniach mieszkaniowych .Jeden „lepszy” od drugiego. Ostatni,
zawarty w druku sejmowym nr 819, opracowany pod kierownictwem poseł Lidii
Staroń, to najkrócej mówiąc szczegółowy
scenariusz ograbienia nas z majątku stworzonego naszymi nakładami w ramach
spółdzielni mieszkaniowych.
Grabieżcami
są: Skarb Państwa, jednostki samorządu terytorialnego oraz niezidentyfikowane
„inne osoby fizyczne i prawne”. Z
wykorzystaniem sądów...Kiedy zabrakło podstawy prawnej do działania to ją
wymyślono jak np. przejmowanie gruntów przez „przemilczenie”.
Grabieżca
stawał się właścicielem budynku. W ciągu roku członkowie spółdzielni tracili
członkostwo i prawa spółdzielcze do lokali - pozostawała spółdzielnia widmo,
właściciel naszego majątku – ale lokatorzy
mieli z własnych dochodów pokrywać
zobowiązania finansowe właściciela. Jak nie będą mieli z czego, to można
wyrzucić ich na bruk...Gotowano nam los jaki mają lokatorzy reprywatyzowanych
przedwojennych kamienic.
Zadbano
również o „bezpieczeństwo” prezesów spółdzielni. Posłowie PO znieśli art.267
Prawa Spółdzielczego nakładający odpowiedzialność zarządu za działania na
szkodę spółdzielni. Wprowadzili § 4a do art.296 Kodeksu Karnego Z mocy § 4a art.296 KK osoby prowadzące na
podstawie ustawy sprawy majątkowe innych osób, nie będą ścigane z urzędu za
krzywdy wyrządzone osobom prywatnym a tylko na żądanie tych osób. W polskiej
rzeczywistości oznacza to, że nie będą ścigane w ogóle..
I
już wiadomo dlaczego zarządy podsuwają
do podpisania nieważne akty notarialne, notariusze ich nie odrzucają, sądy nie dostrzegają bezprawia a ustanowienie
własności odrębnej to fikcja...Nie możemy przecież uszczuplić majątku
grabieżcy...
To
chyba jedyny w cywilizowanym świecie przypadek, kiedy państwo razem z
gangsterami chce pozbawić dachu nad głową miliony obywateli kradnąc ich dorobek
przy pomocy stworzonego w tym celu
„prawa”.
Zorganizowano
nawet tzw. wysłuchanie publiczne. Przyznam, że włos jeżył się na głowie kiedy
członkowie spółdzielni powtarzali oficjalną , propagandową opinię jakoby była
to nowoczesna, dobra ustawa.
Dziś,
kiedy widzę protestantów domagających się państwa prawa zadaję sobie pytanie
czy aby na pewno wiedzą jak wyglądało to
„państwo prawa” pod rządami PO? Czy są
tylko marionetkami w rękach cwaniaków realizujących własne cele?
Z pewnością nie jestem „twardym” fanem PiS ,
ale jest jedyną partią, która wprowadziła do ustawy o spółdzielniach
mieszkaniowych korzystne dla nas
zapisy.. I jedyną partią, która ma
odwagę czyścić stęchłe bajoro
jakim jest polska pokomunistyczna rzeczywistość.
Stworzyliśmy
własnymi kosztami ogromny majątek. Najwyraźniej są tacy , którzy nie tylko przedwojenne kamienice chcą
„reprywatyzować”.Kim są?
W
latach 2002 i 2005 zostałam zmuszona do „sprzedania” za śmieszną cenę dwóch
nieruchomości. Skromnych ale dla mnie stanowiły dorobek życia. „Dowodził”
pułkownik WSI. Już w 2002r usłyszałam ,że mieszkanie też oddam...
Jak
szybko sprawdzić czy rzeczywiście
uzyskaliśmy własność odrębną? Do aktu notarialnego powinien być dołączony załącznik; rzuty odpowiednich
kondygnacji budynku z zaznaczonymi na
nich powierzchniami lokalu i pomieszczenia przynależnego do lokalu, dla których
jest ustanawiana własność odrębna. (art.2p.5 ustawy o własności lokali)
Brak takiego załącznika wskazuje na
nieprawidłowości. Fikcyjnych powierzchni nie da się umieścić na rzutach
kondygnacji. Nawet analfabeta to
zauważy.
Poza tym, grunty przynależne do budynku również są
współwłasnością więc akt notarialny powinien podawać również powierzchnię
gruntów wyodrębnianą wraz z lokalem.
Pozostanie
przy prawie spółdzielczym do lokalu jest jeszcze groźniejsze; w 2002r SLD
wprowadziło do ustawy o sm, zapis art.16ust.1 i art.1718ust.1,na
mocy których odpowiadamy nieruchomościami
za długi spółdzielni narobione
przez zarząd. W myśl zasady; „kowal
ukradł, Cygana powiesili.”I to się
dzieje...
Jak
grabieżca już dostanie budynek rozprawi
się z tymi, którzy sądzą ,że są właścicielami swoich lokali. Tylko dokumentów
potwierdzających ich prawo do lokalu nie mają...
Nie wolno tego lekceważyć... Mamy to, na co się
godzimy.
Małgorzata Solarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz