Różne grupy polityczne zapowiadają dziś strajk w szkołach. Dochodzi do tego, że odwoływane są lekcje, a dzieci pozostają bez zajęć, opieki, a czasem nawet bez posiłku. Protestujmy przeciwko takiej formie strajku i wykorzystywaniu dzieci i ich rodziców do politycznej rozgrywki - alarmuje citizenGO. Strajk nauczycielski dotyka w sposób bezpośredni dzieci oraz ich rodziców, dezorganizując życie rodzin wychowujących dzieci. Jest przez to potężna bronią, która poprzez zakłócenie pracy szkół zakłóca codzienne obowiązki rodziców, zarówno jako pracowników, ale też jako pracodawców. Koszty społeczne takiego protestu nie ograniczają się więc tylko do szkolnych murów, ale dotyczą nas wszystkich - zauważa autor petycji o odwołanie strajku Paweł Woliński.
Strajk organizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego dotyczy żądań płacowych, gwarancji zatrudnienia i wycofanie reformy oświaty. Strajk jest skierowany przeciw rządowi, chociaż akurat w tych 2 pierwszych sprawach rząd nie jest właściwym adresatem. Przypomnijmy, że szkoły prowadzą samorządy, w większości rządzone przez Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe. Ale by było dowcipniej protest nauczycieli popiera opozycja, choć teoretycznie przeciwko jej samorządowym rządom powinien być kierowany. Jedynie co rząd może uczynić to podwyższyć minimalne stawki wynagrodzeń zasadniczych, co w przypadku dłuższych stażem nauczycieli nie przełoży się na ich płace. Zresztą rząd podwyższył minimalne stawki o 1,3%.
W trzeciej sprawie - reformy oświaty, ZNP protestuje, choć jeszcze nie tak dawno opowiadał się za ich likwidacją gimnazjów, co przewiduje reforma. Zrozumie, tą sytuację, kto może.
Niezależnie od zasadności postulatów, widać że w tym strajku nie chodzi zatem ani o strukturę systemu oświaty czy płace. Chodzi tylko i wyłącznie o walkę z rządem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz