O wiedzy
co do faktu, że Wałęsa miał epizod współpracy z SB przyznało się dziś wiele
innych działaczy "S" tamtego okresu zarówno z tej magdalenkowej strony jak i tej anty. Także zachowania samego Lecha Wałęsy musiały wzbudzić w tamtym czasie w
środowisku opozycji poważne zastrzeżenie lub wątpliwości do tej osoby. O jedno
z nich wspomina Lech Zborowski w liście do TW Bolek z początku lutego br. Rzecz
dotyczy eliminacji Anny Walentynowicz, ale także próbę zakończenia strajku
sierpniowego 28 sierpnia 1980 roku (list poniżej). Dlaczego wówczas ww.
działacze milczeli, głośno nie alarmowali, ba pozwolono Wałęsie objąć funkcję
lidera strajku sierpniowego, lidera Solidarności, ba stworzyć mit, który przez lata funkcjonował. Aż do początku lat 90-tych fakt agenturalności Lecha Wałęsy nie był tak nagłośniony. Czyżby sądzono, że warunkiem
akceptacji Związku i zmian przez władze jest by na jego czele był ich agent? Aż taka panowała bezmyślność, brak przewidywania zdarzeń? (od redakcji)
List do TW Bolek
Twoja desperacja wyraźnie odbiera Ci poczucie rzeczywistości, z
którym i tak nigdy nie było za dobrze. I byłby to Twój osobisty problem gdyby
nie fakt, że dotknięty tym nieszczęściem pozwalasz sobie na ohydne napaści na
naszych WZZowskich kolegów, od których miałeś szansę nauczyć się jak być
człowiekiem uczciwym i godnym szacunku. Wybrałeś jednak drogę draństwa,
łajdactwa i zdrady, bo tak nakazywała Ci miękkość Twojego moralnego kręgosłupa.
I to również byłby tylko Twój problem (w niektórych wypadkach również organów
ścigania) gdyby nie od lat powtarzające się deptanie pamięci naszej
przyjaciółki i wzoru Anny Walentynowicz.
Podobnie jak moi WZZowscy przyjaciele tak i ja nie zamierzam
pozwalać Ci bezkarnie obrażać jej osoby podłymi insynuacjami czy często wręcz
bezczelnymi oszczerstwami.
Nie mam zwyczaju, a tym bardziej przyjemności rozmawiać z
łajdakami. Nie mam tym bardziej zwyczaju ani zamiaru odpowiadać za innych na
pytania tychże łajdaków. Obaj wiemy jednak, że Twoje kierowane do dr
Cenckiewicza pytania są w rzeczywistości podłymi insykuacjami, a ponieważ
postawiłeś je publicznie, to jako bezpośredni świadek tamtej historii przypomnę
Ci kilka faktów.
Pytasz więc historyka – „Mógłby Pan opisać jak doszło
do wyrzucenia ze związku Solidarność P.Walentynowicz i kto za tym stoi?”
Odpowiedź jest tylko jedna i od zawsze ta sama – Ty za tym stoisz i zawsze
stałeś!
A zaczęło się jak wiesz już w czasie Sierpniowego Strajku kiedy
stanęła ona na Twojej drodze do niekontrolowanego używania zbieranych w tamtym
czasie pieniędzy. Potem już w pierwszych dniach powstającej Solidarności jej
uczciwość kolidowała z Twoim matactwem, zdradami i manipulacjami. Kiedy w
krótkim czasie okazało się, że w odróżnieniu od Ciebie jej popularności
towarzyszył autentyczny szacunek, Twoja nienawiść do niej stała się obsesją.
Pamiętam doskonale wszystkie oszczerstwa i łajdactwa Twojego autorstwa, których
od Ciebie doświadczyła?
Oczerniałeś ją i obrażałeś w sposób szczególnie łajdacki, bo
będąc nieprawdopodobnym tchórzem jakim Cię poznałem jeszcze w Wolnych
Związkach, czyniłeś to, udając często publicznie jej przyjaciela. Zamieniłeś
większą część Komisji Zakładowej Solidarności Stoczni Gdańskiej w bojówkę,
którą wysługiwałeś się w swej brudnej robocie przeciwko Annie jak i innym
działaczom WZZW.
Zapomniałeś już jak Twoi ludzie potraktowali Annę w czasie
uroczystości odsłonięcia pomnika ku czci poległych stoczniowców. Tak, tych
samych na których donosiłeś już w grudniu ’70. Tych samych, których pamięć
zgodziłeś się “załatwić” jakąś nic nie wartą tabliczką, którą “wytargowałeś” u
dyrektora stoczni przed tym jak położyłeś strajk.
Kiedy Anna walczyła zaciekle aby nie pozwolić, by pomnik oddawał
również cześć komunistycznym milicjantom Ty opluwałeś ją, nazywając
prowokatorem. Postarałeś się aby podczas odsłonięcia pomnika, o który walczyła,
ona symbol stoczni stała daleko w tłumie, a kiedy podczas mszy chciała przyjąć
komunię, to Twoi stoczniowi bojówkarze nie przepuścili jej, tworząc przed nią
szczelny szpaler. Przypominasz sobie?
Zapomniałeś już jak ci sami bojówkarze prosili oficera bezpieki
aby nie wydawano Annie paszportu by nie mogła jeździć na zagraniczne spotkania
gdyż zabiera Ci “sławę”. Myślę, że jak grzecznie poprosisz dr Cenckiewicza to
być może nakieruje Cie na właściwe zapiski w dokumentach bezpieki. I nawet nie
będziesz musiał wyrywać ich z teczki, bo są ogólnie dostępne. Oczywiście zawsze
możesz udać się bezpośrednio do źródła czyli kolegów funkcjonariuszy.
Zapomniałeś już jak skandalicznie zachowałeś się w czasie
audiencji u Papieża rzucając się na Annę, która poprosiła Ojca Świętego o wpis
w albumie dla ciężko chorej znajomej? Sam Papież musiał przywołać Cię do
porządku.
Bardzo szybko też zapomniałeś jak Twoi stoczniowi “pretorianie”
przygotowali haniebny sąd nad Anną zaledwie kilka miesięcy po Wielkim Strajku w
jej obronie. Parszywość tamtego zdarzenia trudna jest do opisania. Twoja
wówczas “prawa ręka”, zakłamany do szpiku kości Borowczak przewodniczył
przygotowanemu przez Ciebie spektaklowi, po którym uznano Annę “Solidarność”
niegodną tejże Solidarności. Ty sam z całym wyrachowaniem odgrywałeś rolę
niewiniątka, stwierdzając, że tak naprawdę to nic do niej nie masz, ale dla
dobra związku będzie lepiej jak ją wyrzucą.
I jakby tego łajdactwa było mało to przez wszystkie późniejsze
lata, nawet po jej tragicznej śmierci publicznie oskarżałeś ją o współpracę z
bezpieką. Ty! płatny kapuś bezpieki, sprzedający ludzkie losy za pieniądze
komunistycznej służby opresji. Ty! którego z sierpniowego strajku wynieśli na
swych ramionach agenci tejże bezpieki. Ty! Którego agenci bezpieki nosili
później na ramionach po ulicach miast.
Zapomniałeś?
A jak już o tym mowa to przypomnę Ci jak traktowałeś innych
swoich WZZowskich “kolegów”. Zapomniałeś juz jak przysłałeś autobus pełen
Twoich stoczniowych bojówkarzy, by z pomocą gumowych pał i metalowych prętów
napadli na drukarnię gdańskiej Solidarności, dwa piętra niżej niż Twoje biuro,
tylko po to by wywalić działaczy Wolnych Związków. A kiedy odwalili swoją
brudną robotę rozpętałeś kampanię oszczerstw wobec ofiar swego łajdactwa, tak
samo jak to robiłeś wobec Anny. Zapomniałeś, że kiedy po latach zadałem Ci
kilka niewygodnych pytań napisałeś, że zrobiłeś to bo w drukarni byli sami
agenci i Ty dzielnie oczyściłeś związek z ich wpływów. Ty! który za pieniądze
uzyskane ze sprzedaży ludzkich losów kupowałeś swojej szczęśliwej rodzince nową
pralke czy telewizor, nie zastanawiając się choćby przez moment co spotka
ofiary Twoich donosów.
Zapomniałeś podobne kapturowe sądy nad Joanna Gwiazdą i
wszystkimi innymi, którzy stali na drodze Twej haniebnej aktywności.
A swoje bandyckie wyczyny zacząłeś od napaści na wspaniałą i
odważną Marylę Płońską. Zapomniałeś już jak w pierwszych dniach istnienia MKZu
gdańskiego próbowała w korytarzu rozdawać “Robotnika Wybrzeża”, a Ty w asyscie
swojej bojówki, w której byli też agenci bezpieki, złapałeś ja za włosy i
ciągnąc przez korytarz wrzeszczałeś, że takich rzeczy już tam nie będzie. Moze
chcesz aby świadkowie tamtego zdarzenia odświeżyli Ci pamięć? Zapomniałeś jak
natychmiast przystąpiłeś do publicznych oszczerstw, które praktycznie złamały
jej życie.
Ja pamiętam.
Pamiętam też wiele innych Twoich wyczynów więc zrobię Ci tą
grzeczność i przypomnę Ci kilka faktów związanych z innym Twoim pytaniem do dr
Cenckiewicza.
Pytałeś – „..ile razy konkretnie załamał
się Strajk Sierpniowy i kto za tym stał?”
I znów – Ty
za tym stałeś!
A przypomnę Ci, że wiem, gdyż jestem jedną z kilku osób, które
planowały, przygotowywały i rozpoczynały strajk jeszcze przed wejsciem
stoczniowców na teren stoczni. To czego Ty nie zrobiłeś i z czym nie miałeś nic
wspólnego. Borusewicz wyznaczył Ci jedną prostą rolę. Miałeś pojechać do Tczewa
z Kazikiem Żabczyńskim i Sylwkiem Niezgodą i rozdać w kolejce ulotki. Nie
tylko, że tego nie zrobiłeś, ale nie zawiadomiłeś nawet swoich kolegów o tych
planach.
Natomiast pojawiłeś się nagle w stoczni, kiedy strajk trwał już
kilka godzin i miał wybrany komitet strajkowy. Znalazłeś się nagle w środku
wewnątrz-zakładowego protestu w zakładzie, z którym nie miałeś nic wspólnego.
Gdyby Borusewicz nie stworzył po latach swego perfidnego kłamstwa o Twoim
planowanym udziale, to miałbyś dzisiaj jeszcze większy problem z wytłumaczeniem
dlaczego się tam pojawiłeś.
A kiedy już to zrobiłeś, to z pomocą Borowczaka przejąłeś
przywództwo komitetu strajkowego po to tylko, by na wniosek dyrektora stoczni
cały ten wybrany komitet wymienić na ludzi dyrekcji. Przypomnę Ci też, że kiedy
w sobotę pojawił się w stoczni Borusewicz, to wprowadziłeś go do sali rozmów z
dyrektorem. Jednak kiedy w tym samym czasie pojawił się tam Andrzej Gwiazda
lider Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, na których reprezentowanie się
powoływałeś, to nakazałeś pilnującym stoczniowcom nie wpuszczenie go pod żadnym
pozorem.
Kiedy już pogadałeś sobie z dyrektorem i obok przywrócenia Anny
Walentynowicz do pracy załatwiłeś sobie samemu zatrudnienie w stoczni,
ogłosiłeś zakończenie strajku i zadowolony z siebie uciekłeś do gabinetu
dyrektora. I wiedz, że żadna propaganda Wajdy czy innego życzliwego
“kronikarza” nie zmieni faktu, że nie było Cię kilka godzin. W tym czasie
został zorganizowany nowy strajk, z którego powstaniem również nie miałeś nic
wspólnego.
Mało kto jednak wie, że i ten strajk próbowałeś położyć przed
czasem. Zapomniałeś już jak 28go sierpnia próbowałeś wyrwać się z narady
Komitetu Strajkowego, gdyż miałeś umówiony czas antenowy w komunistycznym
dzienniku telewizyjnym. Tam zamierzałeś wbrew wszystkim i za plecami Komitetu
Strajkowego ogłosić zakończenie strajku.
Na Twoje nieszczęście o Twoich planach dowiedzieli się działacze
WZZW i celowo przeciągając obrady zatrzymali Cię w stoczni.
Jak już wspomniałem – ja
pamiętam. I pamiętają inni, których od lat obrażasz i
oczerniasz.
Teraz my opowiemy Twoją historię i przypomnimy Ci to wszystko o
czym tak mocno próbujesz zapomnieć.
Lech Zborowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz