27 stycznia 2014

Do skrytki pocztowej przesyłki sądowej się nie doręczy

Bałagan z przesyłkami sądowymi jest coraz więcej. Zgodnie z art.135§2 kodeksu postępowania cywilnego można wskazać sądowi jako adres do doręczeń skrytkę pocztową. W takiej sytuacji do skrytki pocztowej wrzuca się awizo, a przesyłka jest do odbioru w okienku pocztowym. Pomiędzy PGP/Inspost a Pocztą Polską nie ma jednak umowy w sprawie doręczenia korespondencji. Oznacza to, że pracownik PGP/Inpost nie może wrzucić awiza do skrytki pocztowej (nie ma nawet dostępu), a z kolei pracownik poczty nie jest uprawniony do odbioru korespondencji od PGP/Inpost dla konkretnego adresata. 
Efekt do 23 stycznia PGP i InPost nie mogły dostarczać korespondencji do 130 tys. skrytek pocztowych Poczty Polskiej, bo nie miały z nią umowy. Korespondencja wracała do sądów z adnotacją "błędne dane adresowe" lub "nie obsługujemy skrytek pocztowych". Sprawy te zatem zostały zablokowane i to w majestacie prawa.
W powyższej sytuacji podpisanie przez Pocztę Polską umowy z PGP/Inpostem byłoby już działaniem na szkodę firmy i gdyby Zarząd PP to uczynił powinien wówczas odpowiedzieć za niegospodarność.
Akcję na rzecz doręczenia przesyłek sądowych przez Pocztę Polską - a nie przez prywatnych operatorów pocztowych - prowadzi Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste", którego sympatycy składają stosowne oświadczenia w sądach. Zaniepokojenie ws. nowego systemu doręczeń wyraziły Naczelna Rada Adwokacka, Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników RP, protestują też związki zawodowe.
Czas zakończyć ten bałagan i powrócić do poprzedniego systemu, niedoskonałego, wadliwego, ale bardziej efektywnego, niz to co teraz zafundowano.

6 komentarzy:

  1. A jakim prawem "dr" z tej prywatnej poczty apeluje do ministra aby PP udostepnila swoje po box'y ? To tak jak bym poprosil "tego doktorka" o udostepnienie jego zony , bo moja nie moze :) ci prywaciarze oszaleli ! UPOMINAC SIE OD SWOJEJ NAJWIEKSZEJ KONKURENCJI UDOSTEPNIANIA SWOJEJ WLASNOSCI ? No ich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na takiej samej zasadzie jak na przełomie tysiącleci prywaciarze upominali się o udostępnienie im sieci telekomunikacyjnej ("przewodów" telefonicznych i służących dostarczaniu dostępu do Internetu) będącej własnością "swojej największej konkurencji"... I takie "udostępnienie" otrzymali.:-)

      Usuń
  2. Kilka dni temu, dwóch mężczyzn na terenie leśnym w Bolesławiu znalazło porzuconą korespondencję pocztową. W reklamówce znalazło się około 100 listów - w tym rachunki za telefon, wyciągi z banków. Przesyłki do adresatów miał dostarczyć prywatny operator pocztowy - firma InPost. Czy nasze listy są bezpieczne?

    We wtorek, do biura prasowego operatora przesłaliśmy pytania dlaczego listy (w ilości ok 100 sztuk), które miały trafić do adresatów w gm. Bolesław zostały wyrzucone w lesie? Czy wobec pracownika, który nie dostarczył listów zostaną wyciągnięte konsekwencje? Jeśli tak to jakie? Czy takie przypadki jak opisany przez nas zdarzały się już częściej na terenie powiatu olkuskiego? Czy klienci INPOST i adresaci listów mogą domagać się rekompensaty - lub reklamacji. W jakiej formie?

    W czwartek otrzymaliśmy odpowiedź, Artura Kikutę, dyrektora operacyjnego InPost. - W związku z uzyskaną od Państwa informacją - dotyczącą odnalezienia porzuconych w lesie listów w okolicach Bolesławia koło Olkusza - pragniemy poinformować, że w trybie natychmiastowym podjęte zostały środki, mające na celu wyjaśnienie tej kwestii - twierdzi przedstawiciel prywatnego operatora.

    - Chcemy bardzo serdecznie przeprosić za zaistniałą sytuację - jest ona całkowicie niedopuszczalna. Jednocześnie podkreślamy, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby podobna sytuacja nie miała miejsca w przyszłości. Informujemy, że - mimo wykroczenia, którego dopuścił się pracownik naszej firmy - większość przesyłek dotarła do docelowych adresatów. Klientom zostaną złożone pisemne przeprosiny. Chcemy w ten sposób zapewnić ich, że dokonamy wszelkich niezbędnych czynności, aby poziom usług InPost w przyszłości oceniany był nadal bardzo wysoko - tak, jak miało to miejsce przed zgłoszonym przez Państwo zdarzeniem - dodaje dyrektor Kikuta.

    InPost twierdzi, że przykłada bardzo dużą wagę do prawidłowych zachowań pracowników i wypełnianych przez nich obowiązków. Ich zakres szczegółowo przekazywany jest podczas indywidualnego szkolenia pracowniczego. Określa go także regulamin firmy.

    - W wyżej opisanym przypadku zostały złamane wszelkie zasady, które powinny charakteryzować przedstawiciela InPost. W związku z tym od pracownika, który dopuścił się wykroczenia, zostały wyciągnięte daleko idące konsekwencje - dodaje Artur Kikuta.

    Łukasz Kmita

    Źródło: http://pulsolkusza.pl/news.php?readmore=455

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. domyślam się że go zwolnią i zatrudnią nowego który będzie robił to samo bo nie są przeszkoleni

      Usuń
    2. Jakiego "przeszkolenia" wymaga wiedza, że jak się jest listonoszem, to się dostarcza listy, a nie wyrzuca je w lesie?

      Usuń
    3. Tak naprawdę to nic mu nie zrobią bo w świetle prawa nie jest ich pracownikiem. W Poczcie wszyscy listonosze mają umowę o pracę w InPost-cie nikt.

      Usuń