W wypowiedziach dla mediów politycy wypowiadają swoje oburzenie w
związku z wypadkami śmiertelnymi pieszych spowodowanych przez pijanych
kierowców. Ale co innego wypowiedzi medialne, a co innego praktyka, przyłapani na
jazdę po pijanemu próbują się wykręcać od odpowiedzialności. Przypominamy za http://mariusz.wiacek.salon24.pl/558455,zacznijmy-od-posla-sld-ryszarda-zbrzyznego kilka przykładów:
Posłanka Iwona Śledzińska Katarasińska (PO)
W czerwcu 2005 roku posłanka PO spowodowała
wypadek, kierując samochodem po spożyciu alkoholu (0,24 promila w wydychanym
powietrzu). W maju 2006 roku postawiono jej zarzut jazdy po spożyciu alkoholu,
spowodowania kolizji drogowej i odjechania z miejsca zdarzenia bez podania
danych. W grudniu 2006 roku sąd skazał ją na karę 3 tys. zł grzywny i zakaz
prowadzenia pojazdów przez pół roku. 2 kwietnia 2007 Sąd Okręgowy w Łodzi,
działając jako sąd odwoławczy uznał, że poseł nie prowadziła samochodu w stanie
po użyciu alkoholu i zmienił w tej części wyrok Sądu grodzkiego. Wymierzył jej
natomiast karę grzywny w wysokości 300 zł za spowodowanie kolizji drogowej
(art. 86 § 1 kodeksu wykroczeń). Sąd, opierając się na opiniach biegłych, uznał
za wiarygodne tłumaczenie posłanki, że pierwszy wynik badania alkomatem
był wynikiem zażycia wcześniej lekarstwa na bazie alkoholu. Orzeczenie to
zakończyło prawie dwuletnie postępowanie w tej sprawie.
Poseł Bronisław Cieślak
(SLD)
Poseł Cieślak cały czas utrzymuje, że był
trzeźwy. A tak tłumaczył się dziennikarzom, dlaczego nie chciał dmuchać
w „balonik”:„Czasy są jakie są. Ja się boję, być może podlegam swoistej
schizofrenii, ale ja nie wiem, co to jest, ja tego w ogóle nie rozumiałem,
to do mnie nie docierało. Ja we własnym głębokim rozumieniu jestem absolutnie
trzeźwym człowiekiem. Być może popełniłem błąd, być może trzeba było dać tę
krew, ale się boję AIDS, zamiany fiolek. Byłem w stanie mocnego pobudzenia
nerwowego, wynikającego z tych okoliczności".
Andrzej Celińki (demokraci.pl)
Polityk - Andrzej Celiński po alkoholu oddalił się z miejsca
gdzie jego samochód wycedził w płot, tłumacząc że to nie on prowadził.
Przypadek Ryszarda
Zbrzyznego
Zeznając jako świadek przed sądem poseł
Ryszard Zbrzyzny starał się zapewnić alibi swemu dziecku – twierdził, że
w czasie, kiedy doszło do kolizji, syn był w domu posła, nie mógł więc siedzieć
za kierownicą. Proces dowiódł jednak, że było inaczej. Dlatego legnicka
prokuratura chce pociągnąć parlamentarzystę z Lubina do odpowiedzialności karnej.
30 kwietnia skierowała do Sejmu wniosek o uchylenie Zbrzyznemu immunitetu. 23
maja marszałek Sejmu skierował ów wniosek do Komisji Regulaminowej i Spraw
Poselskich. Pół roku i nie można posła za kłamstwa pociągnąć do
odpowiedzialności karnej. Pani prokurator jak jakiś uczniak
czeka 6 godzin bo poseł jest „zajęty”. Ten poseł dalej ma stanowić prawo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz