Ukraiński tygodnik "Dzerkało Tyżnia" i
gazeta internetowa "Ukrainska Prawda" opublikowały projekt
rozporządzenia rządu zezwalającego milicji na użycie rosyjskich
rakietowych miotaczy ognia - w celu zapewnienia porządku publicznego¸
bezpieczeństwa obywateli i walki z przestępczością. Z opublikowanych
dokumentów wynika, że p.o. ministra spraw wewnętrznych Witalij Zacharczenko
zwrócił się do rządu o zezwolenie na wykorzystywanie przez
milicję m.in. rakietowych miotaczy ognia "Trzmiel"
i "Trzmiel-M". Trudno powiedzieć czy projekt miał na celu
jedynie zastraszenie, czy też władze myślą o nim poważnie. Gdyby projekt stał się oficjalnym rozporządzeniem oznaczałaby de facto zgodę na mordowanie ludzi.
Informacje nt, radzieckiego miotacza ognia
"Trzmiel" (za wikipedią):
OPIS TECHNICZNY
Rakietowy miotacz ognia Trzmiel jest bronią
jednostrzałową. Składa się z prostej wyrzutni, będącej jednocześnie pojemnikiem
transportowym i pocisku rakietowego o kalibrze 93 mm. Do wyrzutni mocowane są
przyrządy celownicze (celownik przeziernikowy, możliwość zamocowania celownika
optycznego OPO-1) i mechanizm spustowo-odpalający. Po naciśnięciu spustu
następuje uruchomienie silnika rakietowego pocisku. Silnik kończy pracę zanim
pocisk opuści wyrzutnię.
ZASTOSOWANIE BOJOWE
Trzmiele po raz pierwszy zastosowano w czasie walk w
Afganistanie w latach osiemdziesiątych. Standardowo były dostarczane w
przenośnych, plecakowych zestawach. Każdy zawierał dwa pociski (jeden dymny i
jeden zapalający). Pociski z głowicami termobarycznymi zostały użyte po
raz pierwszy w czasie wojny w Czeczenii (lata 1994-96).
"Trzmiele" używane były także podczas II wojny
czeczeńskiej (lata 1999-2009).
We wrześniu 2005 roku, w czasie akcji odbijania zakładników ze
szkoły w Biesłanie użyto miotaczy ognia do ostrzeliwania budynku, w
którym znajdowało się 1200 zakładników i tylko 32 porywaczy. W lipcu 2005
roku zastępca prokuratora generalnego Rosji Nikołaj Szepel przyznał, że
"Specnaz" strzelał w czasie ataku z miotaczy
"Trzmiel", zaraz jednak dodał, że "pociski nie były zapalające"
i nie mogły spowodować pożaru. W czasie walk wielu zakładników zginęło po tym
jak zapalił się, a następnie zawalił dach sali gimnastycznej, w której byli
przetrzymywani. Rosyjskie władze federalne twierdzą, że pożar spowodowały
wybuchy bomb, które rozmieścili w szkole terroryści. Pytania krewnych ofiar,
dlaczego nie spłonęła także podłoga sali gimnastycznej, pozostają na razie bez
odpowiedzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz