Europoseł zatrzymany i w kajdankach to niecodzienny widok. Polscy oficjele i osoby ze świecznika uważają, że wszystko im wolno, że są poza regułami zwykłych śmiertelników. Pamiętamy awanturę jaką wywołał niegdyś na pokładzie Lufthansy Jan Rokita i jego okrzyk "Niemcy biją", przypadki takich zachowań można mnozyć. Jak to, ja ważna persona - a tu stewardessa, urzędnik z lotniska, z kontroli granicznej, z policji ma czelność żądać wylegitymowania. Takim też sposobem myślenia wykazał się prawdopodobnie europoseł, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego - Jacek Protasiewicz.
Według niemieckiego Bildt europoseł PO miał słaniać się na nogach i bez ładu mówić do siebie. Obsługa lotniska podjęła interwencję, gdy ten zabrał wózek bagażowy innemu pasażerowi sprzed nosa i pobiegł z rzeczami ku wyjściu z holu. Protasiewicza zatrzymał celnik i zażądał od niego dowodu tożsamości. Wówczas polityk PO miał zacząć wyzywać celnika od "Hitlera" i "nazisty". "Byłeś kiedykolwiek w Auschwitz?”
Europoseł przedstawia inną wersję wydarzeń, jakoby młody funkcjonariusz miał po odprawie bagażowej mu powiedzieć "raus", a gdy ten zwrócił mu uwagę, wówczas miało dojść do incydentu, zatrzymania posła i odprowadzenia w kajdankach przez funkcjonariuszy policji. Niezależnie od wszystkiego awanturę na lotniku we Frankfurcie spowodował europoseł, czemu zabrał wózek bagażowy innemy pasażerowi, czemu był jak wynika z relacji prasowej pod wpływem alkoholu (pomijam czy był pijany czy tylko lekko podchmielowy). Taka postawa nie przystoi europosłowi.
Jestem świeżo po jego dosyć szczegółowych tłumaczeniach na konferencji prasowej, dosyć dobrze się tłumaczył ale - kilka razy powtórzył że się nie zataczał, raczej słabej głowy ukryć nie umiał, chłop ok 50 letni już powinien mieć wewnętrzna kontrolkę i wiedzieć też że istnieje coś takiego jak chuch, w sumie podejrzewam że piersiówki używa, czujność go opuściła bo ma poczucie że kabzę już nabił, ot peowiec.
OdpowiedzUsuń