MSZ poinformowało wczoraj,
że w gronie piętnastu osób, które wskażą kandydatów do laureata Nagrody
Solidarności znaleźli
się laureaci Pokojowej Nagrody Nobla, byli prezydenci i ministrowie spraw
zagranicznych, w tym birmańska opozycjonistka Aung San Suu Kyi, szefowa unijnej
dyplomacji Catherine Ashton, szwedzki minister spraw zagranicznych Carl Bildt
oraz byli ministrowie spraw zagranicznych Polski prof. Władysław Bartoszewski i
prof. Adam Daniel Rotfeld. Ponadto laureata Nagrody
Solidarności będą wskazywać: kubańska opozycjonistka i blogerka, autorka
słynnego bloga „Pokolenie Y” („Generation Y”) Yoani Sanchez, włoska minister
spraw zagranicznych Emma Bonino, przewodniczący Stowarzyszenia „Memoriał”
badającego zbrodnie komunistyczne Arsenij Roginski, a także pierwsza
kobieta-prezydent Irlandii Mary Robinson oraz pierwsza kobieta z kraju
arabskiego - Jemenu - uhonorowana w 2011 r. Pokojową Nagrodą Nobla Tawakkol
Karman. Ponadto w gronie tym znaleźli się gwatemalski prawnik Frank La Rue, współzałożyciel
Ukraińskiej Grupy Helsińskiej i ukraińskiej Amnesty International Myrosław
Marynowycz, kirgiska polityk, b. prezydent, zaangażowana w przemiany
demokratyczne Roza Otunbajewa, szef National Endowment for Democracy Carl
Gershman oraz szef Międzynarodowego Komitetu Sterującego (International
Steering Committee) Paul Graham.
Obecność Adama Daniela
Rotfelda - dla wskazania laureaty nagrody Solidarności - wygląda jak żart. Jak
przypomina niezalezna.pl - Adam Daniel Rotlfeld, szef MSZ w rządzie
SLD, to wieloletni pracownik Państwowego Instytutu Spraw
Międzynarodowych. W
1956 r. był jednym z organizatorów komórki komunistycznej w Szkole Głównej
Służby Zagranicznej aż do ukonstytuowania się ZMS, którego był członkiem. W
okresie PRL zarejestrowany jako tajny współpracownik – kontakt operacyjny
wywiadu PRL o pseudonimach "Rot", "Ralf", "Rauf",
"Serb".
Faktem że pan Rotfeld z walką o niepodległość, z Solidarnością nie miał nic wspólnego, była to postać z PRLowskiego establishmentu.
Także wątpliwe naszym zdaniem jest obecność w tym gronie Władysława Bartoszewskiego. Wprawdzie był członkiem Solidarności w latach 1980-81 a nawet był internowany, ale niejasne są jego dzieje z czasów II wojny światowej (zob. http://serwis21.blogspot.com/2011/03/watpliwosci-woko-wojennej-dziaalnosci.html), zwłaszcza zwolnienia z obozu koncentracyjnego w Auschwitz, a jego wypowiedzi w których traktował ludzi z pogardą ("bydło" jak mawiał) - nie ma nic wspólnego z wartościami Solidarności, z poszanowaniem godności osoby ludzkiej.
I takie osoby mają przyznawać nagrode Solidarności
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz