Mainstreamowe media oraz tzw. "lewicowi" politycy cały czas trują nam Antonim Macierewiczem. Nieoceniona Gazeta Wyborcza ujawniła audyt Wassermana, którego nie było - o tym jakoby wraz z likwidacją Służb Informacyjnych, nie zdołano zbudować profesjonalnej Służby Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego. Na tej postawie pojawił sie zarzut współodpowiedzialności za poległych polskich żołnierzy w Afganistanie. Otóż nie wiemy czy Antomi Macierewicz zbudował SW i SKW w sposób właściwy czy nie, ale poziom zarzutów to już absurd i groteska.
W Afganistanie polscy żołnierze ginęli od strzał talibów i od wybuchu min pułapek na drogach. Tu żaden wywiad, kontrwywiad nie pomoże (chyba, że złożony z afgańczyków, którym też nie można ufać). Przyjmując logikę Palikotowców itp - za śmierć żołnierzy amerykańskich odpowiedzialne są osoby nadzorujące służby amerykańskiego wywiadu, za śmierć francuskich żołnierzy - osoby nadzorującą francuską DGSE itd.
Wzrost śmiertelności polskich żołnierzy nie był wynikiem zmian tej czy innej służby, ale zmiany charakteru misji polskich wojsk. Do 2007 r. Polski Kontygent Wojskowy wykonywał jedynie funkcje pomocnicze i liczył 150 osób. W kwietniu 2007 r. rozpoczęto zwiększenie liczebności kontyngentu o 1000 osób (kolejne dodatkowych żołnierzy wysyłano aż do 2012 r.) i bezpośrednie prowadzenie działań wojennych w 3 prowincjach (i przejęcie odpowiedzialności za prowincje w 2008 r.). A na wojnie giną żołnierze. Pierwszy żołnierz zginął w sierpniu 2007 r., kolejni ginęli w latach następnych głównie z powodu min pułapek lub zwykłego ostrzału. Zatem śmierć polskich żołnierzy to logiczne następstwo zwiększenia kontyngentu i bezpośredniego angażowania się w działania wojenne.
Zatem nie mają racji antagoniści Macierewicza jakoby wzrost śmiertelności było wynikiem likwidacji WSI i niewłaściwej organizacji nowych służb, jak też nie ma racji sam Macierewicz twierdząc, że niska śmiertelność w 2007 r. (1 osoba) za okres jego szefowania służbom to zasługa nowych służb SW i SKW. Nie ma bowiem w tej sprawie żadnego związku.
Wzrost śmiertelności polskich żołnierzy nie był wynikiem zmian tej czy innej służby, ale zmiany charakteru misji polskich wojsk. Do 2007 r. Polski Kontygent Wojskowy wykonywał jedynie funkcje pomocnicze i liczył 150 osób. W kwietniu 2007 r. rozpoczęto zwiększenie liczebności kontyngentu o 1000 osób (kolejne dodatkowych żołnierzy wysyłano aż do 2012 r.) i bezpośrednie prowadzenie działań wojennych w 3 prowincjach (i przejęcie odpowiedzialności za prowincje w 2008 r.). A na wojnie giną żołnierze. Pierwszy żołnierz zginął w sierpniu 2007 r., kolejni ginęli w latach następnych głównie z powodu min pułapek lub zwykłego ostrzału. Zatem śmierć polskich żołnierzy to logiczne następstwo zwiększenia kontyngentu i bezpośredniego angażowania się w działania wojenne.
Zatem nie mają racji antagoniści Macierewicza jakoby wzrost śmiertelności było wynikiem likwidacji WSI i niewłaściwej organizacji nowych służb, jak też nie ma racji sam Macierewicz twierdząc, że niska śmiertelność w 2007 r. (1 osoba) za okres jego szefowania służbom to zasługa nowych służb SW i SKW. Nie ma bowiem w tej sprawie żadnego związku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz