22 czerwca 2016

Zdrowie Polaków nie miało znaczenia dla senatorów

22 czerwca Senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji miała rozstrzygnąć petycję Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE ws. zniesienia zmiany czasu (tzw. system czasu letniego). Decyzja była - po negatywnej opinii Ministra Rozwoju i Senackiej Komisji Gospodarki - z góry przesądzona, jednak sposób w jakim procedowano urągało zasadom przyzwoitości.

Przed posiedzeniem Stowarzyszenie przesłało uzupełnienie petycji, w którym zawarło szereg argumentów dot. zniesienia czasu letniego, w szczególności w kwestiach zdrowotnych (Uzupełnienie petycji P9-14/16). Jednakże uzupełnienia petycji na stronie poświęconej petycji nie załączono, chociaż znalazły się 19 uwag obywatelskich popierających zniesienie czasu letniego. Czemu uzupełnienie petycji się nie znalazło? Nie wiadomo. 

Nie koniec jednak niespodzianek. 19 czerwca Stowarzyszenie zgłosiło do udziału w posiedzeniu swego reprezentanta - Daniela Korony, prosząc o potwierdzenie tego faktu. Jeszcze 21 czerwca rano w rozmowie telefonicznej, sekretariat komisji zapewniał że zgłoszenie dotarło i że będzie zaproszenie.. Tego samego dnia o godz. 18.44 na adres mailowy Stowarzyszenie przyszła odpowiedź z Komisji w brzmieniu "Szanowny Panie, Potwierdzam Pana zgłoszenie na posiedzenie komisji. Proszę zgłosić się do Biura Przepustek po odbiór karty wstępu na posiedzenie". Jakieś było zdziwienie, gdy 22 czerwca o godz. 17.15 okazało się w Biurze Przepustek, że żadnego zgłoszenia nie było. Dopiero w wyniku interwencji, w końcu o 17.28 przepustkę wydano (na 2 minuty przed formalnym posiedzeniem komisji).

Samo posiedzenie było farsą. Przedstawiciel Stowarzyszenia musiał wprosić się, żeby zabrać głos (mimo że był przecież wnioskodawcą petycji - projektu ustawy). Jednakże pod pozorem by nie powtarzać argumentacji z petycji, Przewodniczący komisji Michał Seweryński nie pozwolił na swobodną wypowiedź, a gdy Daniel wskazał że wszystkie frakcje europarlamentarne wypowiedziały się za zniesieniem podziału na czas letni i zimowy, a na przeszkodzie stoi bezmyślny upór komisji europejskiej, usłyszał od przewodniczącego Seweryńskiego (PIS) sformułowanie - bez negatywnych uwag ocennych. Mimo tego Daniel zdołał wskazać na skutki zdrowotne w szczególności, iż zmiana czasu z zimowego na letni - co wykazały badania naukowców amerykańskich, szwedzkich, fińskich - negatywnie wpływie na zdrowie, w szczególności przyczynia się do wzrostu ryzyka zawałów. Dało się odczuć, iż wystąpienie irytowało przewodniczącego. Senator Rulewski (PO) także wystąpił, że nie należy zmieniać, bo w innych krajach jest czas letni. Jak widać myślenie wasalne wobec Komisji Europejskiej, podtrzymanie każdej z ich absurdów, jest nadal dominujące wśród polskich polityków. W głosowaniu jednogłośnie 4 senatorów komisji prac człowieka, praworządności i petycji podjęło decyzję o nie uwzględnieniu petycji (PIS - PO razem przeciw Stowarzyszeniu). Względy zdrowotne nie miały dla nich żadnego znaczenia.

Zatem senatorowie nadal chcą utrudnić nam życie naszym zmuszając do dwukrotnej zmiany czasu przez najbliższe lata. Sprawa na tym jednak się nie kończy, albowiem przewidując decyzję Senatu, Stowarzyszenie skierowało nową petycję do Prezesa Rady Ministrów - Beaty Szydło. Ponadto rozważane są dalsze niekonwencjonalne działanie prawne.

2 komentarze:

  1. Pewien Żyd wykombinował, że "czas jest pojęciem względnym", więc dalej już poszło łatwo, zarówno z czasem, jak i pieniądzem.
    Dzięki owemu zalecanemu relatywizmowi, obywatel ma ,nie tylko nie wiedzieć, która tak naprawdę jest godzina, ale też, kto go okrada, i na jaki procent.
    Rytualne przestawianie zegarów, stało się nasza narodową tradycją, podobnie jak palenie świec chanukowych przez naczelnych prezydentów i tańczenie z rabinami przez również prezydenta, ale na razie, przez niedopatrzenie - tylko Wrocławia.
    Problem z manipulowaniem wszystkim, a czasem w szczególności jest udręką dla przeciętnego Goja - co ma go utwierdzić, w oczywistym fakcie, że jest kimś głupszym, niż w sterowanej rzeczywistości.
    Trudno nie poczuć bezsilnej złości, kiedy stoimy przed urządzeniem z wbudowanym zegarem, musimy zmienić godzinę, a instrukcja obsługi, gdzieś się zapodziała.
    Dochodzenie metodą prób i błędów, który przycisk, ile razy i jak długo trzeba przytrzymać, by zmienić czas, nie jest takie proste, jak przestawienie wskazówek na zegarze z wahadłem.
    Nawet stare zegary, po prostym przestawieniu wskazówek, mogą bić nieprawidłowe kuranty w stosunku do pokazywanej godziny.
    Kiedy uda się nam już przestroić zegary w samochodach, telewizorach ,radioodbiornikach, magnetowidach, telefonach termometrach z prognozą pogody ,w zegarkach elektronicznych z piętnastoma przyciskami, licznikach rowerowych, automatyce sterującej ogrzewaniem chałupy, pozostaje strach, gdzie jeszcze jest jakiś czasomierz, o którym z pewnością zapomnieliśmy ?
    Z powyższego powodu kiepsko śpimy w nocy, a nie jak konowały bajdurzą, że z powodu samej formalnej zmiany czasu.
    Wybaczmy jednak konowałom, ponieważ są ogłupieni przymusowym "samorządem lekarskim", ściągającym z nich haracz comiesięcznych składek pod groźbą egzekucji, ale na razie tylko komorniczej - stąd ich permanentne niewyspanie, by rabini z izb lekarskich nie poszczuli ich paragrafem, za zaległości.
    Biedny Goj, po bezsennej, jak u konowała na dyżurze nocy wstaje rano do roboty i dzięki temu, że jest czyściochem i wszedł do kabiny prysznicowej - rozwiewa wszystkie nocne koszmary,o "zapomnianym wrednym, jak agent Bolek, zegareczku" !
    Zimny prysznic, przywraca błyskawicznie pamięć Goja, zaszczutego przymusem przepisów, lichwy, paragrafów, wiary, polityki, oraz powinności dania w mordę gachowi żony!
    Ma wreszcie ten cholerny, ostatni zegar, o którym musiał zapomnieć - zegar od pompki cyrkulacyjnej, czyli zimnego prysznica !
    Tak oto zmiany czasu indukują u obywateli myśli obrazoburcze i rewolucyjne, szczęśliwie większość mieszka w kibucach - apartamentowcach, czy zwykłych blokowiskach, gdzie sowicie opłacana administracja dba, by wszystko zostało na czas przestawione.
    A obywatel wie, od której on zaczyna pracę, a od której jego administracja, jego substancji mieszkaniowej ?
    No, to jak już wie, to niech kończy to mycie w zimnej wodzie, nie pyskuje i leci na pociąg do fabryki!
    W tym pociągu, co wiezie obywatela do znienawidzonej roboty, reprezentowanej przez szefa - psychopatę, co normalne, powszechne i oczywiste, też nie jest klawo z powodu zmiany czasu.
    Wszyscy pamiętają senne koszmary - pokłosie patologicznej szkoły, gdzie ze stacji A do stacji B, wyjechały dwa pociągi z prędkością i o czasie, więc jak ma na imię kochanka maszynisty pana Waldemara ?
    A jeśli pan Waldeczek, zapomniał przestawić swoje zegary i pociąg nie zdąży się minąć na zwrotnicy z szybszym na cyferblacie Zenkiem, co pędzi z przeciwka, tym samym torem ?
    Zmiany czasu to jak powyżej udowodniono, to kupa radości z przewagą kupy !

    OdpowiedzUsuń
  2. No a powinno mieć... Zdrowie jest przecież najważniejsze...

    OdpowiedzUsuń