Po co nam sejm? (Internetowy Kabaret Małgorzaty Todd)
Teoretycznie jest nam potrzebny do uchwalania nowego prawa. Tyle tylko, że Unia Europejska wyręcza pozostałe parlamenty regulując wszystko co się da, łącznie z instrukcją przewozu karmelków i spuszczaniem wody w toalecie.
Parlamenty krajów europejskich pracują jednak pełną parą. Czy ma to jakiś sens? Ma! Chodzi o takie uszczegółowienie prawa, żeby można było skazać każdego Bogu ducha winnego człowieka, jak i uniewinnić każdego gangstera. Im więcej przepisów wzajemnie się wykluczających, tym lepiej dla rozbójników wszelkiej maści. Nie liczy się nic prócz siły przebicia. Przyzwoitość, to cecha wręcz wstydliwa dla unijnego dygnitarza.
Do czego to prowadzi? A no do usankcjonowana wszelkiej grabieży i to w majestacie prawa. Trzeba tylko tak dobrać słowa, żeby nadać im znaczenie przeciwne do ogólnie rozumianego. Weźmy na przykład najnowszą ustawę o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Wydawać by się mogło, że po jej ustanowieniu pieniądze zdeponowane w banku będziemy mieli zagwarantowane przez państwo. A będzie akurat odwrotnie!
Ustawa umożliwi Zarządowi BFG „umarzanie" upadającym bankom ich zobowiązań wobec klientów i akcjonariuszy, a nawet prowadzenie bezprawnych działań bez liczenia się z prawomocnym orzeczeniem sądu! A mówiąc wprost, pozwoli na bezpardonowe ograbienie kogokolwiek w majestacie (?) prawa, bowiem dobro banku jest wartością najwyższą, a „jednostka bzdurą” jak mawiał klasyk komunizmu.
Na Cyprze już to zrobiono w roku 2013. Udało się tam, dlaczego nie miałoby udać się tu?
Małgorzata Todd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz