10 czerwca mainstreamowe media
poinformowały, iż Hanna Suchocka została honorowym przewodniczącym Komisji
Weneckiej. Informację tą zweryfikował Stanisław Janecki i jak się okazało
informacja jest delikatnie mówiąc nierzetelna.
W portalu wpolityce.pl pisze - nie było żadnego wniosku Gianniego
Buquicchio, który zostałby przedstawiony członkom Komisji Weneckiej podczas
sesji plenarnej 10 czerwca. Nie mogło być więc przyjęcia takiego wniosku
przez aklamację. A nawet uczestnicy sesji plenarnej nie mieli pojęcia
o ustanowieniu Hanny Suchockiej honorową przewodniczącą. Taką decyzję podjęli bez konsultowania
z kimkolwiek przewodniczący Komisji Weneckiej Gianni Buquicchio
i jego zastępca, Austriak Christoph Grabenwarter. Pytany o to,
na jakiej podstawie obaj panowie podjęli taką decyzję, skoro
o funkcji honorowego przewodniczącego ani słowem nie wspomina statut
Komisji Weneckiej, Christoph Grabenwarter stwierdził, że tak
im po prostu wyszło, ale to bez znaczenia. Postanowili
uhonorować Hannę Suchocką, więc uhonorowali. Podobnie zrobili zresztą
w 2015 r. z kończącym kadencję reprezentantem Węgier.
Publicysta konkluduje - Nikt oczywiście nie
może zabronić panom Buquicchio i Grabenwarterowi przyznania Hannie
Suchockiej tytułu honorowej przewodniczącej, tak jak nie może zabronić
uhonorowania jej tytułem królowej Włoch. Tyle tylko, że nie
ma to żadnego prawnego znaczenia i nie jest decyzją Komisji
Weneckiej, tylko gestem dwóch panów, z nikim niekonsultowanym.
A zatem znów opowiadano nam bajki.
Rozpasana demokracja w natarciu
OdpowiedzUsuń