Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa wydał postanowienie nakazujące spółce Agora SA przeproszenie ministra Antoniego Macierewicza, poprzez zamieszczenie przeprosin na pierwszej stronie w wydaniu poniedziałkowym Gazety Wyborczej. Gazeta Adama Michnika nie chcąc wykonać postanowienia Sądu próbuje na podstawie nieprawdziwych artykułów atakować ministra Antoniego Macierewicza - stwierdza w komunikacie Ministerstwo Obrony Narodowej.
Warszawa, dn. 18 czerwca 2016 r.
Oświadczenie
Gazeta Wyborcza ma przeprosić Antoniego Macierewicza
Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa wydał postanowienie nakazujące spółce Agora SA przeproszenie ministra Antoniego Macierewicza, poprzez zamieszczenie przeprosin na pierwszej stronie w wydaniu poniedziałkowym Gazety Wyborczej.
Gazeta Adama Michnika nie chcąc wykonać postanowienia Sądu próbuje na podstawie nieprawdziwych artykułów atakować ministra Antoniego Macierewicza. Przypominam, że atak Gazety Wyborczej ma miejsce w momencie zakończenia największych w Polsce po roku 1989 r. ćwiczeń wojsk sojuszniczych NATO - Anakonda 16 i po uzyskaniu przez ministra Antoniego Macierewicza korzystnych dla Polski zapewnień o stacjonowaniu w Polsce wojsk USA i Sojuszu Północnoatlantyckiego, które będą ogłoszone za trzy tygodnie na Szczycie NATO w Warszawie.
W związku z opublikowanym dzisiaj tekstem w Gazecie Wyborczej pt. Tajny agent Macierewicza, przesyłam Państwu raz jeszcze odpowiedzi, jakie zostały przekazane ww. dziennikowi:
Minister Antoni Macierewicz poznał Roberta Luśnię poprzez Wojciecha Ziembińskiego, który polecił go jako młodego człowieka do pomocy w Ośrodku Badań Społecznych w 1980 r. O zarzutach współpracy Roberta Luśni z SB minister Macierewicz dowiedział się w momencie, gdy informację tę przekazał Rzecznik Interesu Publicznego weryfikując oświadczenia poselskie. Od razu Robert Luśnia został zawieszony, a następnie wydalony z Ruchu Katolicko-Narodowego i z koła poselskiego. Jest oczywiste, że wcześniej ani Wojciech Ziembiński, ani Antoni Macierewicz nie mogli wiedzieć o związkach Roberta Luśni z SB. Luśnia przed 2001 r. nie pełnił żadnej funkcji publicznej wymagającej lustrację.
Minister Macierewicz, nie wie kto był oficerem prowadzącym Roberta Luśnię. Z dokumentów, które referowano ministrowi wynikało, że chyba nazywał się Nadworny i rozpracowywał drukarnię Ruchu Młodej Polski (A. Halla) i środowiska prawicowe. Minister nigdy nie miał kontaktów z tą osobą.
Minister Macierewicz wiedział natomiast, że mecenas Lew-Mirski podjął się obrony Roberta Luśni w jego procesie lustracyjnym i to wyczerpuje wiedzę ministra w tym temacie.
Minister Macierewicz NIE utrzymuje żadnych kontaktów z Robertem Luśnią. Natychmiast po uzyskaniu wiedzy o współpracy pana Luśni został on wydalony z RKN, było to kilkanaście lat temu. Od tamtego czasu minister Macierewicz nie widział się i nie rozmawiał z Robertem Luśnią.
Z Konradem Rękasem minister Macierewicz spotkał się raz na korytarzu w Sejmie, na początku lat 2000. Minister nie utrzymywał i nie utrzymuje żadnych kontaktów z panem Rękasem, ani nie zna jego powiązań politycznych. Ponadto Konrad Rękas nigdy nie pełnił funkcji pełnomocnika w Ruchu Patriotycznym. Być może redakcja Gazety Wyborczej myli Konrada Rękasa z Aleksandrem Rękasem, który zmarł 2 miesiące temu i był wieloletnim trenem w skokach do wody ministra Macierewicza.
Gazeta Wyborcza pyta o prof. Chrisa Cieszewskiego. Minister Macierewicz poznał go na jednej z konferencji smoleńskich organizowanych przez prof. Piotra Witakowskiego. Fałszywka na temat jego współpracy, którą rozpowszechniały niektóre stacje telewizyjne to potwarz. Pan Cieszewski wystąpił do sądu o autolustrację i został w pełni i jednoznacznie oczyszczony ze wszystkich zarzutów. Wyrok jest prawomocny.
Firma Medinvest Corporation, o której pisze Gazeta Wyborcza była własnością, wybitnego i zasłużonego, zmarłego już działacza polonijnego Janusza Subczyńskiego, który był twórcą największej organizacji niepodległościowej w USA o nazwie Pomost. Pan Subczyński swoim wysiłkiem wsparł działalność pisma „Głos”. Był to wyraz wsparcia dla publicystyki niepodległościowej w Polsce. „Dziedzictwo Polskie nie prowadzi działalności od 2007 r. Minister Macierewicz posiada 10% udziałów w spółce Dziedzictwo Polskie”.
Robert Luśnia zwrócił się z prośbą o umieszczenie reklam w Głosie i to zostało wykonane. Działo się to w latach 90, więc w sposób oczywisty nikt nie wiedział wówczas, że był on współpracownikiem SB w środowisku ministra i całego Głosu w latach 80. Minister Macierewicz nie ma żadnej wiedzy o umorzonym śledztwie wzmiankowanym przez Gazetę Wyborczą. Żadne organy nigdy nie zwracały się w tej sprawie do ministra Macierewicza.
Bartłomiej Misiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz