Organizacja i obsada zebrań organizowanych przez zarząd/spółdzielni to klucz do „wyników”.
Prezesi szczegółowo opracowują scenariusz przebiegu każdego zebrania włącznie z treningiem nieprzewidzianych sytuacji. Podstawą sprawnego manipulowania przebiegiem jest właściwa obsada stanowisk. Od prezesów ma być przewodniczący, członkowie prezydium, członkowie komisji liczących głosy i przyjmujących wnioski. Przed każdym walnym zgromadzeniem drużyny prezesów szkolą się i następuje szczegółowy podział zadań. Oprócz przejęcia kontroli nad organami wyznaczani są najemnicy do składania wniosków i atakowania przeciwników kłamliwymi oskarżeniami i wywoływaniem awantur na zebraniu. Opłacani są pijaczki i pożyteczni idioci do głosowania na konkretne wskazane kandydatury do organów spółdzielni.
Do kanonu przeszły oskarżenia „że lokator nie płaci czynszu”, „że jest oszołomem bo pisze pisma w sprawach nieuzasadnioych”, etc.
Rola prowokatorów nabiera znaczenia, gdy jakimś cudem na zebraniu przeważają zwykli członkowie spółdzielni. Wówczas cyngle prezesów mają za zadanie przedłużać obrady i wywoływać chaos irytujący i odstraszający zwykłych mieszkańców. Normą są więc awantury i jałowe dyskusje o byle co (w rodzaju remont toalety, drzwi itp.), mające na celuprzeciągnięcie zebrania do późnych godzin nocnych w przypadkach, gdy w pierwszej fazie większość na sali mają przeciwnicy zarządu. Technika ta pozwala wydłużyć obrady do godziny pierwszej, drugiej i później w nocy – do czasu gdy opozycja nomenklaturowa, wymęczona i zniesmaczona sama opuści walne zgromadzenie. Zazwyczaj przeciętni ludzie doświadczając chamstwa i trudnych warunków, w proteście i oburzeniu, opuszczają zebranie już po 2-3 godzinach.
- Zakłócanie przebiegu zebrania przez prowokatorów,
- ale też i celowa opieszałość ze strony poszczególnych komisji i prezydium walnego przeciąganiem głosowań, wydłużaniem czasu przygotowania kart do głosowania itd., pomaga w przesunięciu czasu ważnych głosowań na godziny nocne – czas głosowania nad absolutorium dla prezesów, zgoda na zaciąganie kredytów, sprzedaż nieruchomości i inne.
- Nie ważne kto głosuje, ale kto głosy liczy
żołnierze prezesów liczą głosy. Bezpośrednią konsekwencją obsadzenia komisji i prezydium jest wpływ na przeliczanie głosów. Zdominowanie organów walnego przez nomenklaturową grupę gwarantuje możliwość „korygowania” wyników głosowań w przypadkach, kiedy obrady nie idą po myśli bossów. Dodatkowym atutem jest fakt, że żołnierze-pracownicy kontrolują miejsca przeliczania, sporządzają karty do głosowania oraz później przechowują głosy i protokoły. Taki przywilej daje wolną rękę w manipulacjach i ukrywaniu dowodów.Bezprawie pieczętuje np. brak prawnika spółdzielni na sali zebrań. Takie rozwiązanie pozwala dowolnie kształtować treść protokołu i wyniki głosowań. Lokalne mafie z zasady zdominowują przestrzeń publiczną, dochodzi do najbardziej zuchwałych oszustw.Szczególnym numerem jest np. jawne oszukiwanie w liczeniu głosów. Okrasą dla bezprawia są funkcjonariusze milicji zaprzyjaźnieni z władzami spółdzielni, obstawiający zgromadzenie mieszkańców po cywilnemu bądź oficjalnie.
Innym niezwykle sugestywnym elementem jest przeprowadzanie jawnych głosowań nad absolutorium. Prezes wraz z zastępcami siedzi na podwyższeniu, ma przed sobą panoramę sali. Jak koreański przywódca widzi każdego pracownika i wykonawcę. Gdy pada komenda głosowania nad absolutorium dla zarządu i rady nadzorczej, pilnie obserwują „swoich podwładnych jak głosują”. Czasem, dla większej dyscypliny nagrywa zebranie aby ewentualnie upewnić się czy wszyscy pozostają wystarczająco lojalni. Służalcze lokalne gazety tendencyjnie relacjonują przebieg manipulowanych zebrań, a nazajutrz po zgromadzeniu prasówkę ma prokuratura i sąd. Nie zdarzyło się nigdy wskazanie na łamanie prawa czy brak demokracji.
Przy bierności członków spółdzielni, poniżanych, eliminowanych w prawie spółdzielczym, prawie w ogóle prawda o zebraniach pozostaje tematem tabu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz