Jak informuje Fundacja Pro Prawo do Życia:
Rozpoczęliśmy pokazywanie prawdy o aborcji przed liceami. Jak informują organizatorzy akcji - Chcemy w ten sposób dotrzeć do jak największej liczby młodzieży, która jest szczególnie wystawiona na aborcyjną propagandę. Akcja jest wyjątkowo dynamiczna!
Antyaborcyjny samochód marki Lublin ustawiono do tej pory pod 5 liceami w Warszawie. Za każdym razem, gdy tylko auto pojawia się pod jakąś szkołą, wywołuje ogromne emocje i wściekłość zwolenników aborcji.
Gdy samochód parkował pod jednym z liceów w centrum Warszawy, aborcjoniści obkleili go papierem aby nie było widać zdjęć przedstawiających prawdę o aborcji. Oburzyło to przechodzącą obok dziewczynę, która postanowiła zerwać papier. W tym momencie z budynku liceum wybiegły do niej dwie kobiety.
„Niech Panią zgwałcą i niech Pani se rodzi ułomne dzieci”
usłyszała dziewczyna od jednej z nich. Kobiety usiłowały przeszkodzić jej w naprawie naszych plakatów wyzywając ją i życząc jej gwałtu. Gdy się oddaliła, auto zaklejano jeszcze dwukrotnie. To nie jedyna taka sytuacja.
Pod liceum na Mokotowie aborcyjni wandale przebili opony w samochodzie a pod inną szkołą w Śródmieściu pomazali plakaty. Aborcjoniści rozpoczęli również serię donosów do prokuratury aby pozbyć się naszego auta spod szkół. Dostałam informację, że policja wszczęła już śledztwo w sprawie rzekomego „zgorszenia” jakie powoduje samochód.
Dlaczego aborcjonistom tak bardzo przeszkadza pokazywanie prawdy o aborcji pod szkołami?
Proszę spojrzeć na zatrważającą liczbę aborcji wśród nastolatek w Wielkiej Brytanii. W 2010 roku prawie 40 tysięcy brytyjskich dziewczynek dokonało aborcji! Dla ponad 5 tysięcy dziewcząt była to co najmniej druga aborcja w życiu. Dla trzech młodych dziewczyn była to już ich… siódma aborcja!
Aborcje nastolatek stanowią 20% wszystkich zabójstw dzieci w Wielkiej Brytanii. To gigantyczny rynek dla prowadzących dochodowy biznes aborcjonistów. Eksperci mówią, że aborcja stała się tam już „stylem życia”. Jak to możliwe, że w ogóle do czegoś takiego doszło?
Przykładem jest Irlandia. Kilka dni temu odbyło się tam referendum aborcyjne, w którym aż 66% obywateli poparło zniesienie zakazu aborcji. Irlandzki premier od razu zapowiedział prace nad ustawą, która jeszcze w tym roku umożliwi aborcję na życzenie. A czy wie Pan co jeszcze nie tak dawno działo się w tym kraju?
Poprzednie referendum aborcyjne odbyło się w Irlandii 16 lat temu. Wtedy większość społeczeństwa zagłosowała przeciwko aborcji. Teraz sytuacja zmieniła się całkowicie. Irlandczycy zmienili swoje zdanie i powiedzieli zdecydowane „tak” dla mordowania dzieci. Dlaczego?
Aborcjoniści wpompowali miliony dolarów w propagandę na terenie Irlandii. Zmobilizowali media, celebrytów, znanych aktorów i organizacje społeczne. Irlandczycy byli bombardowani pozytywnymi informacjami o aborcji. Wystarczyło 16 lat aby stali się zwolennikami zabijania.
Co najbardziej przerażające, w ostatnim referendum wśród najmłodszych Irlandczyków, z grupy wiekowej 18-24, poparcie dla dzieciobójstwa wyniosło prawie 90%! Nie tylko tam sytuacja jest dramatyczna.
W Paryżu co trzecia licealistka zażywała już pigułki poronne a co dziesiąta ma za sobą aborcję. W Ontario w Kanadzie prawie co piąta nastolatka w wieku od 15 do 19 lat miała przynajmniej jedną aborcję.
A w Polsce?
Według planu aborcjonistów ma być tak samo jak na Zachodzie. W ubiegłym roku Sejm zajmował się projektem ustawy radykalnych feministek, który zakładał „prawo” do aborcji na życzenie dla dzieci, bez zgody i wiedzy rodziców. Projekt upadł ale zwolennicy aborcji nie ustają w walce o kolejne ofiary.
Dzięki ogromnemu finansowaniu płynącemu z zagranicy, aborcjoniści organizują w polskich szkołach warsztaty dla dzieci. Pod przykrywką „edukacji seksualnej” lub „warsztatów o dojrzewaniu”, namawiają uczniów do częstych kontaktów seksualnych i promują aborcję. Chcą aby młodzież za kilka lat głosowała za zabijaniem tak jak ich rówieśnicy z Irlandii. Jak to wygląda w praktyce?
Opowiadają dzieciom, że aborcja „jest OK”. Że to coś całkowicie normalnego, niewinny zabieg, podobnie jak wizyta u dentysty. A w szczególności podważają człowieczeństwo dzieci przed narodzeniem.Wmawiają uczniom, że to nie ludzie tylko „płody” lub „zlepki komórek”. I niestety wiele młodych osób daje się na to nabrać.
Przeczytałam w internecie świadectwo dziewczyny, która dokonała aborcji za pomocą pigułki poronnej:
„Niedługo kończę 17 lat. Ustaliliśmy z partnerem, że nie będziemy nazywać tego dzieckiem, żeby potem nie było sytuacji, że któreś z nas zaczyna myśleć, jak to dziecko mogło wyglądać lub jakie być z charakteru”.
Właśnie na tym zależy aborcjonistom! Aby młodzi ludzie myśleli, że dziecko przed narodzeniem nie jest człowiekiem. Nie możemy na to pozwolić.
Kinga Małecka-Prybyło
Fundacja Pro Prawo do Życia