13 listopada 2015

FUNDACJA PRO PRAWO DO ŻYCIA: Nasza aktywność musi wygrać z wpływami aborcjonistów

Doświadczenia państw Zachodu pokazują, że zmiana władzy nie prowadzi automatycznie do wprowadzenia praw chroniących życie dzieci poczętych. Prawica wiele razy wygrywała w ostatnich dziesięcioleciach w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i innych krajach, ale zwycięstwa te nie przekładały się na lepszą ochronę prawną dzieci poczętych. Po części wynika to z faktu, że media masowe są proaborcyjne, a rządzący obawiają się konfliktu z nimi.
Wielkie pieniądze i wpływy medialne lobby aborcyjnego, możemy zrównoważyć tylko poprzez aktywność społeczną, dlatego nie zamierzamy biernie czekać, aż prawo zmieni się na lepsze. Będziemy robić wszystko co w naszej mocy, aby do zmian tych doprowadzić.
Aborcjoniści robią co mogą, aby zniechęcić nas do działania. Pod koniec października odbyła się przed sądem w Rzeszowie rozprawa apelacyjna, w związku z procesem, który szpital Pro Familia wytoczył naszym kolegom Jackowi Kotuli i Przemysławowi Syczowi. Sąd stwierdził, że nie wolno nazywać aborcji zabijaniem dzieci i nakazał naszym kolegom przeproszenie szpitala w mediach. Będziemy składać wniosek do Sądu Najwyższego o kasację tego wyroku, ponieważ nie mamy żadnych wątpliwości, że aborcja jest zabójstwem niewinnej istoty ludzkiej.
Zwycięstwem zakończyła się rozprawa przed sądem w Kaliszu, w której koordynator regionu wielkopolskiego naszej Fundacji, Mateusz Rosik, był oskarżany o wywołanie zgorszenia w miejscu publicznym w związku z wystawą „Wybierz Życie”, którą zorganizował w tym mieście. Sąd uznał, że to oskarżenie nie ma żadnych podstaw i umorzył postępowanie.

Nasi wolontariusze nie dają się zastraszyć, przede wszystkim dlatego, że są przekonani, że walczą w słusznej sprawie. Zachęca nas do walki również świadomość, że wielu ludzi popiera naszą walkę. Dziękuję, że jest Pan z nami!
Wymownym świadkiem naszej walki jest Jacek Kotula, o którym wspomniałam wcześniej. Prześladowany przed sądami za pokazywanie prawdy o aborcji nie zniechęca się. Kiedy dowiedział się, że sąd w Jarosławiu odebrał ośmioro dzieci kochającym i troskliwym rodzicom, tylko dlatego, że byli biedni, zorganizował akcję społeczną w obronie rodziny z Pruchnika. Dzięki poruszeniu lokalnej społeczności i pomocy prawnej Instytutu Ordo Iuris, sąd wycofał się ze swojej decyzji, a dzieci wróciły do domu, gruntownie wyremontowanego i wyposażonego przez darczyńców. Całą akcję koordynował Jacek Kotula. Jestem dumna, że tacy ludzie znajdują się w naszych szeregach.
Wynik wyborów stwarza wielką szansę na przywrócenie ładu moralnego w naszej Ojczyźnie. Trzeba będzie zapewne przeprowadzić kolejną inicjatywę ustawodawczą. Podjęliśmy już wstępne kroki, aby zorganizować ją lepiej niż poprzednie i zmobilizować jeszcze więcej ludzi sumienia. Liczę na Pana pomoc!
W ostatnich tygodniach, dzięki akcji naszego współpracownika z Krakowa, Adama Kulpińskiego, udało nam się uzyskać informacje od wojewódzkich oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia o liczbie aborcji finansowanych przez Fundusz. Wygląda na to, że liczba aborcji finansowanych przez NFZ, jest kilkukrotnie wyższa niż liczba aborcji podawanych przez rząd. Z danych NFZ wynika, że roczną liczbę aborcji w Polsce liczy się w tysiącach. Rząd twierdzi, że było ich kilkaset. Będziemy domagali się wyjaśnienia tej sprawy.
Zamierzamy w najbliższych dniach rozpocząć akcję pikiet pod szpitalami, w których wykonuje się aborcje. Po pierwsze mamy nadzieję, że widok plakatu przedstawiającego ofiarę aborcji poruszy sumienia osób, chcących doprowadzić do aborcji i w ten sposób ocalimy dziecko. Po drugie chcemy uświadomić personelowi i społeczeństwu, że w szpitalach nie wolno zabijać ludzi. Po trzecie liczymy na poruszenie opinii publicznej i mobilizację sumień przed akcją ustawodawczą.
Kilka tygodni temu wykupiliśmy bilbord obok szpitala Pro Familia w Rzeszowie, na którym umieściliśmy wielki plakat przypominający, że w szpitalu dokonuje się aborcji, a aborcja zabija dziecko. Plakat został zniszczony w nocy. Podjęliśmy decyzję o wydrukowaniu go na trwalszym materiale, zdecydowaliśmy się też na założenie monitoringu. Będziemy potrzebowali kolejnych kilkudziesięciu wielkich banerów na pikiety pod innymi szpitalami. Koszt całej akcji szacujemy na około 50 000 złotych. Bardzo potrzebujemy Pan wsparcia!

Listopad to dla nas kolejny miesiąc wytężonej pracy. Przede wszystkim pikiety pod szpitalami i przygotowania do akcji ustawodawczej. Planujemy przeprowadzenie wielu kursów formacyjnych, dzięki którym Fundacja stale się rozwija. Wszystko to kosztuje, dlatego bardzo proszę Pana o wpłatę na przedsięwzięcia, o których pisałam.
Każde słowo solidarności, każda złotówka przekazana na nasze akcje, pomaga nam wytrwać w walce i planować kolejne. Mamy świadomość, że to co robimy jest zachętą do działania dla wielu ludzi w całej Polsce.

PS. Tylko nasza wspólna wytężona praca może sprawić, że pokonamy wpływowe lobby aborcyjne.

Pozdrawiam
Kinga Małecka-Prybyło
Fundacja Pro - Prawo do życia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz