W konkursie Eurowizji 2014 wygrał/wygrała - no właśnie nie wiadomo kto ani to kobieta, ani mężczyzna, takie ono - reprezentant/tka Austrii, "kobieta" z brodą Conchita Wurst. Władimir Żirynowski triumfalnie mógł się zachłysnąć, iż Europa zgniła, ni mężczyzna, ni kobieta, ono. Separatyści mogli wyśmiać sie z Ukraińców, iż chcieli do Unii Europejskiej do Conchity. Rosja, władze rosyjskie, separatyści - to nie nasza parafia, traktujemy ich jako możliwe zagrożenie dla Polski - ale przyznać trzeba, że zachód pomaga Rosji jak może. Z jednej strony Zachód mówi o sankcjach (które tak naprawdę nimi nie są), z drugiej Francja prezydenta Hollande dostarcza broń Rosji (przewraca się w grobie premier Daladier, on przynajmniej nie dostarczał broni hitlerowskim Niemcom), zaprasza się na uroczystości D-Day 6 czerwca (a przecież owszem byli Rosjanie walczący we Francji w Normandii, ale po stronie hitlerowskiej), a teraz Eurowizja czytaj Europa pokazuje obraz demoralizacji, co ułatwia rosyjską propagandę na wchodniej Ukrainie. Lepszego prezentu - telewidzowie i jurorzy Eurowizji - nie mogli dać Putinowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz