Franek został brutalnie zamordowany. Jego odciętą głowę znaleziono w Poznaniu. Wstrząsnęło to ogólnopolskimi mediami. W poszukiwanie zabójcy błyskawicznie włączyły się organizacje pozarządowe oraz policja. Szukają go również internauci. Dlaczego to dzieje się tak szybko i sprawnie?
Ponieważ chodzi o… psa.
Głowę kundla znalazł przypadkowy spacerowicz. To wystarczyło aby sprawa błyskawicznie trafiła do prokuratury. Zmobilizowały się również inne służby. A tymczasem...
Gdy urzędnicy, prokuratorzy i policjanci zajęci są poszukiwaniem zabójcy psa, bezkarnie morduje się nienarodzone dzieci. Aborcjoniści sprzedają pigułki śmierci kolejnym kobietom na swoim forum internetowym, którym żadne służby się nie interesują. Ich biznes reklamuje Gazeta Wyborcza, opisując pigułkowe morderstwo jako szybki i bezbolesny „zabieg”. Do czego to prowadzi?
Na te kłamstwa nabierają się kolejne kobiety i dochodzi do dramatów takich jak ten:
Rok temu temu na aborcyjnym forum pojawiła się kobieta, która szybko i stanowczo chciała pozbyć się swojego dziecka. O maluszku rozwijającym się w jej łonie pisała: „pasożyt”. Była wdzięczna feministkom, które pomogły jej zamówić pigułki śmierci z zagranicy:
„Hurra!!!! Dziewczyny paczka już jest u mnie :-) jestem mega zadowolona i w wielkim szoku że nawet 7 dni nie czekałam”.
Ich fabryka śmierci działa właśnie tak szybko. Wystarczy się zalogować, wykonać przelew i czekać na przesyłkę. Tak zrobiła ta kobieta. Po połknięciu pigułek napisała:
„Już niedługo będę wolna... nie mogę się doczekać”.
Trucizna zadziałała – pigułki wywołały u niej poród. Ciało 4 miesięcznego dziecka wrzuciła do ubikacji. Feministki gratulowały jej pozbycia się „pasożyta”. Po roku ta sama kobieta wróciła na forum. Tym razem napisała już coś zupełnie innego:
„nie mogę pozbierać się po tym wszystkim co się wydarzyło... :( nadal nie uporządkowałam swojego życia prywatnego ani nie jestem w ciąży, latka lecą a ja załamuje się coraz bardziej... Minął rok od akcji a w głowie i przed oczami obrazy są nadal.... :(„
Zamiast wolności – zniewolenie. Śmierć, cierpienie, wyrzuty sumienia… Zamiast pozbycia się „problemu” - jeszcze większe kłopoty. Bo faktyczne pragnienia tej kobiety były zupełnie inne od tego, na co namówili ją aborcjoniści:
„Chciałabym bardzo teraz być matką (...) Idę na badania bo nie ukrywam że chęć posiadania potomstwa jest silniejsza ode mnie. Nie potrafię sobie tego wybaczyć :(„
Zamiast być szczęśliwą matką tulącą w ramionach swoje maleństwo, jest matką zamordowanego dziecka. Nie ona jedna padła ofiarą aborcyjnej propagandy. Znalazłam w sieci dramatyczne świadectwo kobiety, której nie powiodła się pigułkowa aborcja w domu:
„Tabletki zażyłam w 21 tygodniu ciąży, co zagrażało także mojemu życiu i byłam tego świadoma. Czekałam wyjąc jak bóbr, zaczęły się pojawiać bóle w podbrzuszu, silne wymioty, przerażające drżenie, dygotanie z zimna, gorączka, zimne poty i wszechogarniający nas strach”.
Przestraszona tymi objawami kobieta pojechała do szpitala. Lekarze zaczęli odbierać przedwczesny poród. Wszystko rozegrało się bardzo szybko:
„Kilka minut i ciałko mojego Aniołka było już poza mną, wtedy łzy wyschły, oczy nie miały siły płakać, mózg nie mógł pracować, odpłynęłam, chciałam umrzeć. Najszczerzej, jak nigdy dotąd miałam nadzieję, że i ze mną stanie się coś złego, za karę. Chciałam zamknąć oczy i już nigdy się nie obudzić.”
Pracownicy szpitala nie wiedzieli, że kobieta połknęła pigułki i chciała się pozbyć swojego dziecka. Więc już po wszystkim, działając w dobrej wierze… pokazali jej maluszka:
„Otrząsnęłam się po pytaniu: "Czy chce pani zobaczyć Dzieciątko?"- głosem najczulszym i najłagodniejszym jaki kiedykolwiek przyszło mi słyszeć. "Chcę". Zobaczyłam, dotknęłam, poczułam. Dramat, katorga dla duszy i ciała, rozdzierająca pustka w środku, kołatanie rozdygotanego serca, nieopisane cierpienie, które nie sposób ogarnąć myślami.”
Takich historii jest znacznie więcej. Każdego dnia jesteśmy świadkami nowych morderstw. Ludzkimi tragediami, które relacjonowane są na żywo w internecie, nie interesują się politycy, urzędnicy i służby. Aborcjoniści korzystają z tej sytuacji.
Chwalą się rozwojem swojej akcji i szukają nowych „klientek”. Sprzyjają im proaborcyjne media, które reklamują ich inicjatywę. A co teraz będą chcieli zrobić?
Jedna z czołowych aborcjonistek, która prowadzi śmiercionośne forum, pisze książkę o „dobrodziejstwie aborcji” i o tym jak aborcja „pozytywnie zmienia kobiety”! To wszystko w sytuacji, gdy na jej własnej stronie kobiety piszą jak bardzo żałują aborcji i jak wielki koszmar przeżywają z jej powodu!
Taką książkę z pewnością będzie promować Gazeta Wyborcza i podobne jej media. Sprzedawcy aborcyjnych pigułek już pewnie zacierają ręce na myśl o kolejnych kobietach, które dadzą się na to nabrać.
Trzeba zatrzymać to barbarzyństwo!
FUNDACJA PRO-PRAWO DO ŻYCIA