Alfie Evans miał już nie żyć, na śmierć skazali go lekarze, brytyjskie sądy a nawet Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, a jednak żyje, choć nie wiadomo jak długo przeżyje.
Dwuletni Alfie Evans leży w szpitalu w Liverpoolu od grudnia 2016 roku. Cierpi na ciężką, niezdiagnozowaną dotąd chorobę neurologiczną. Lekarze ze szpitala wbrew woli rodziców, zdecydowali o odłączeniu chłopca od aparatury podtrzymującej życie. Brytyjski sąd zdecydował nie tylko o odłączeniu dziecka od aparatury, ale też o podaniu mu środków powodujących chemiczne uduszenie. Co gorsza ani lekarze, ani sąd nie chcieli się zgodzić by Alfiego leczyć w innej placówce, o ironio ze względu na ryzyko zdrowotne transportu chorego.
O sprawie pisaliśmy w styczniu br:
http://serwis21.blogspot.com/2018/01/ratujmy-20-miesiecznego-alfiego-evansa.html
O sprawie pisaliśmy w styczniu br:
http://serwis21.blogspot.com/2018/01/ratujmy-20-miesiecznego-alfiego-evansa.html
Ale zabicie Alfiego na razie się nie powiodło. Włochy nadały dziecku włoskie obywatelstwo, a szpital Bambino Gezu w Rzymie jest gotowe kontynuować diagnozowanie i terapię. Ponadto, mimo odłączenia aparatury, Alfie Evans od wielu godzin skutecznie walczy o życie, oddycha samodzielnie. Zaskoczeni i zdezorientowani lekarze w końcu podłączyli mu tlen.
Skoro inny szpital (watykański) zadeklarował gotować diagnozowania i terapii, to czemu brytyjscy lekarze i sądy konsekwentnie działali w celu uśmiercenia dziecka.
PS: Sąd w Manchesterze wydał ostateczne postanowienie zabraniające przewóz Alfiego do Włoch na dalszą terapię ... bo dziecko mogło by nie przeżyć podróży (sic) i polecił rozważenie wypisanie dziecka do domu, a to oznacza śmierć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz