Trudno sobie wyobrazić współczesny świat bez mediów
społecznościowych takich jak Facebook, Youtube czy Twitter. Jak pokazują
statystyki z Facebooka aktywnie korzysta dziś co czwarty mieszkaniec globu – w
sumie 2,2 mld ludzi. Dla większości z nas to najczęściej wykorzystywany kanał
komunikacyjny, który ułatwia nam kontakt ze znajomymi oraz umożliwia dotarcie
do potrzebnych informacji.
W zeszłym
tygodniu amerykańscy kongresmeni przesłuchiwali szefa Facebooka – Marka
Zuckerberga. Zarzucali mu wprowadzenie lewicowej cenzury i łamanie umów
zawartych przez Facebooka z użytkownikami.
W każdym
tygodniu słyszymy o kasowaniu treści chrześcijańskich, eliminowaniu wpisów
obrońców życia, znikających profilach konserwatywnych i patriotycznych.
Ban na chrześcijański festiwal
Internetowej cenzury doświadczyli też organizatorzy „Strefa Chwały
Festiwal”. W 2016 r., bez podania jakichkolwiek powodów, Facebook zablokował ich profil, który informował o
rekolekcjach oraz o inicjatywach promujących kulturę chrześcijańską. Strona
miała wtedy 5 000 obserwatorów.
Przed każdym Świętem Niepodległości cenzorzy przeprowadzają
zmasowany atak na profile patriotyczne i
historyczne. W zeszłym roku zniknęło ich z sieci ponad 300. Cenzorski
atak dotknął strony poświęcone Żołnierzom Wyklętym i husarii, usunięto też
zdjęcia zawierające Znak Polski Walczącej.
Właściciele często w ogóle nie dowiedzieli się, co im zarzucano.
Nie mieli też żadnych realnych możliwości odwołania. Działania administratorów
przypominały najgorsze praktyki PRL-owskich służb. Nie tak powinna wyglądać rzetelna moderacja!
Martwe przepisy
Wielkie portale społecznościowe sformowały jednolity blok. Jak pokazują
afery ujawniane w ostatnich tygodniach, na masową skalę mogą wykorzystywać
nasze dane do celów politycznych. Zagrażają także wolności słowa, usuwając
treści konserwatywne i chrześcijańskie, a chroniąc wulgarne ataki na wiarę.
W konfrontacji z internetowym potentatem, pojedynczy użytkownik jest często bezradny.Chociaż
wielkie portale naruszają nie tylko prawo, ale też swoje regulaminy, dotychczas
pozostawały bezkarne.
Jednak możemy to
zmienić! W Niemczech już wprowadzono
ustawę zmuszającą Facebooka i inne sieci społecznościowe do zmiany regulaminów.
Niemcy zyskali też narzędzia umożliwiające skuteczne egzekwowanie prawa w
starciu z internetowymi gigantami.
O konieczności zmian prawnych mówili też w zeszłym tygodniu
amerykańscy kongresmeni.
Petycja do Ministra Cyfryzacji
Także Polacy potrzebują skutecznej ochrony wolności słowa w
Internecie.
Instytut Ordo Iuris opracował konkretne
rozwiązania.
Po pierwsze, w największych sieciach społecznościowych powinna obowiązywać
zasada „co nie jest zabronione, jest
dozwolone”. Usuwanie treści dotyczyć powinno jedynie
wpisów niezgodnych z prawem (nawoływanie do przestępstwa, zniesławienie,
oszustwo itd.). Zakończy się uznaniowość anonimowych pracowników Facebooka oraz
cenzura ideologiczna.
Po drugie, każdy polski użytkownik będzie mógł odwołać się do polskiego sądu. Polacy nie
będą już odsyłani do sądów w Kalifornii, Irlandii lub egzotycznych krajów z
antypodów. Przywróci to skuteczne prawo do sądu.
Apelujemy do rządu o niezwłoczne przyjęcie nowych przepisów.
Musimy ograniczyć samowolę internetowych gigantów drwiących z naszych praw i
zawartych umów.
Facebook blokował też strony znanych publicystów: Rafała Ziemkiewicza, Witolda Gadowskiego, Tomasza Terlikowskiego oraz Magdaleny Ogórek, którzy osobiście zaangażowali się w poparcie petycji Ordo Iuris.
dr Tymoteusz Zych, Ordo Iuris
Więcej szczegółowych informacji na temat propozycji Ordo Iuris na stronie oraz w założeniach do projektu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz