Zapowiedź Jarosława Kaczyńskiego obniżenia pensji poselskich i senatorskich o 20 proc., a także wprowadzenie limitów obniżających wynagrodzenia wójtów, burmistrzów i prezydentów oraz szefów spółek Skarbu Państwa i komunalnych wywołało spore zaskoczenie. Ponadto ministrowie i wiceministrowie, którzy są politykami, otrzymane nagrody przekazali na cele charytatywne czyli na CARITAS,
Tym ruchem Kaczyński jedynie potwierdził swoje wcześniejsze poglądy, że do polityki nie idzie się po pieniądze, ale dla służby publicznej.
Zapowiedź mocno oburzyła opozycję. W "Minęła 20" posłowie PO, Nowoczesnej co prawda deklarowali, że niby nie mają problemu z obniżeniem wynagrodzeń poselskich, ale od razu zastrzegali że nie można ograniczyć wynagrodzeń samorządowcom i szukali innych wymówek by nie poprzeć tej propozycji. Ostrzej wypowiadali się liderzy, przewodnicząca Nowoczesnej posłanka Lubnauer mówi o zemście PIS, a lider PO Grzegorz Schetyna o populistycznym działaniu. Ale czego innego można było się po nich spodziewać? Wszak nie po to szli do polityki, by nie czerpać z tego korzyści w sposób bezpośredni (wynagrodzenia) czy w sposób pośredni (bezpłatne przejazdy, ryczałty, hotele, diety zagraniczne itd). Kasa misiu, kasa....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz