Po decyzji Jarosława Kaczyńskiego i Komitetu Politycznego PIS, iż ministrowie mają przekazać otrzymane nagrody (przyznane za czasów premier Szydło) na Caritas, opozycja i niektóre media głośno wołają, że ministrowie i tak na tym zyskają. Cytat Cezary Kowandy z Polityki: jaką dokładnie kwotę ministrowie będą musieli przelać na konto Caritas – brutto czy netto? To dosyć istotna kwestia, skoro „netto” to około jednej trzeciej mniej niż „brutto”... Jeśli zatem założymy wariant maksymalny „brutto”, to wtedy ministrowie mogą poczuć się mocno skrzywdzeni, bo będą stratni o podatki i składki, które z przyznanych premii zostały im już zabrane. Jeśli zaś przekażą tylko kwotę netto, to wcale nie powinni zanadto narzekać. Owszem, premie znikną z ich kont, ale i tak na nich skorzystają. Część nagród zdążyła przecież zasilić ich rachunki emerytalne w ZUS. A dzięki temu będą mieć wyższe świadczenia w przyszłości, chociaż głodowa emerytura i tak zapewne im nie grozi. Pieniądze przekazywane Caritas można jako darowiznę odliczyć od podstawy opodatkowania, i to w pełnej wysokości. W ten sposób ministrowie zapłacą niższy podatek dochodowy za ten rok.
Tymczasem ta narracja to zwykła manipulacja i przejaw niewiedzy jak funkcjonuje system wynagrodzeń i podatków. Wbrew narracji opozycji i mediów, ministrom bardziej opłaca się przekazać kwotę brutto aniżeli netto. Dlaczego?
Otóż minister w Polsce zarabia wynagrodzenie rzędu 10 tys. zł zasadniczej, 2,7 tys. zł funkcyjnego + inne dodatki czyli łącznie ok. 15 tys. zł. W skali to roku 180 tys. złotych. Kwota rocznego ograniczenia podstawy składek ZUS w 2017 r. wynosiła 127890 zł a w 2018 roku wynosi 133.290 złotych. A zatem wynagrodzenia ministrów (bez nagród) przewyższały kwoty ograniczenia podstawy, co oznacza, że od nagród były odprowadzone jedynie składka wypadkowa i podatek dochodowy. Zatem nie było możliwości zasilenia rachunków emerytalnych ZUS.
Nawet dokonując odpisu podatkowego od darowizn, minister może być stratny. Do naszych obliczeń przyjmiemy najwyższą z nagród ministerialnych (82,1 tys. złotych). Od tej kwoty potrącono 2011,45 złotych składki chorobowej (2,45%) i podatek w wysokości 25628 zł (32% od różnicy między kwotą brutto i składką chorobową). Dokonując darowizny brutto w wysokości 82 tys. złotych nasz minister otrzyma zwrot w wysokości 26272 złotych, a jeżeli w kwocie netto 17428 złotych. Zatem dokonując darowiznę w wysokości brutto pan minister ma szansę uzyskać 644 złote, a dokonując w wysokości netto straci 8200 złote. By wyszło na zero darowizna musiałaby być w wysokości nagrody pomniejszonej o składkę chorobową czyli 80089 złote.
Równocześnie należy zauważyć, że gdyby przekazali nagrody nie na Caritas, ale na niekościelną organizację społeczną, ministrowie by dopłacili i to znacząco, albowiem można wówczas odliczyć jedynie do 6% dochodów (czyli ok. 10 tys. złotych, zwrot ok. 3,2 tys. złotych). Zatem minister byłby do tyłu na prawie 23 tys złotych.
Warto przy tym dodać, że zwrot uzyskają wraz z rozliczeniem za 2018 rok i to przy założeniu, że nadal będą mieli odpowiednie dochody, pozwalające na odliczenie podatkowe. Zatem ministrowie na darowaniu nagród faktycznie nie zyskają albo w nieistotnym stopniu.
Tymczasem ta narracja to zwykła manipulacja i przejaw niewiedzy jak funkcjonuje system wynagrodzeń i podatków. Wbrew narracji opozycji i mediów, ministrom bardziej opłaca się przekazać kwotę brutto aniżeli netto. Dlaczego?
Otóż minister w Polsce zarabia wynagrodzenie rzędu 10 tys. zł zasadniczej, 2,7 tys. zł funkcyjnego + inne dodatki czyli łącznie ok. 15 tys. zł. W skali to roku 180 tys. złotych. Kwota rocznego ograniczenia podstawy składek ZUS w 2017 r. wynosiła 127890 zł a w 2018 roku wynosi 133.290 złotych. A zatem wynagrodzenia ministrów (bez nagród) przewyższały kwoty ograniczenia podstawy, co oznacza, że od nagród były odprowadzone jedynie składka wypadkowa i podatek dochodowy. Zatem nie było możliwości zasilenia rachunków emerytalnych ZUS.
Nawet dokonując odpisu podatkowego od darowizn, minister może być stratny. Do naszych obliczeń przyjmiemy najwyższą z nagród ministerialnych (82,1 tys. złotych). Od tej kwoty potrącono 2011,45 złotych składki chorobowej (2,45%) i podatek w wysokości 25628 zł (32% od różnicy między kwotą brutto i składką chorobową). Dokonując darowizny brutto w wysokości 82 tys. złotych nasz minister otrzyma zwrot w wysokości 26272 złotych, a jeżeli w kwocie netto 17428 złotych. Zatem dokonując darowiznę w wysokości brutto pan minister ma szansę uzyskać 644 złote, a dokonując w wysokości netto straci 8200 złote. By wyszło na zero darowizna musiałaby być w wysokości nagrody pomniejszonej o składkę chorobową czyli 80089 złote.
Równocześnie należy zauważyć, że gdyby przekazali nagrody nie na Caritas, ale na niekościelną organizację społeczną, ministrowie by dopłacili i to znacząco, albowiem można wówczas odliczyć jedynie do 6% dochodów (czyli ok. 10 tys. złotych, zwrot ok. 3,2 tys. złotych). Zatem minister byłby do tyłu na prawie 23 tys złotych.
Warto przy tym dodać, że zwrot uzyskają wraz z rozliczeniem za 2018 rok i to przy założeniu, że nadal będą mieli odpowiednie dochody, pozwalające na odliczenie podatkowe. Zatem ministrowie na darowaniu nagród faktycznie nie zyskają albo w nieistotnym stopniu.
dr Daniel Alain Korona
Dodajmy, iż wyliczenia autora są dokonane przy założeniu, że w wyniku darowizny podatnik dochód nie spadnie poniżej progu 32% stawki podatkowej. Gdyby tak się stało, to uzyska jeszcze mniejsze odliczenie i będzie do tyłu nawet w sytuacji darowizny brutto
OdpowiedzUsuń