WYBORCZA
KLĘSKA PO
Wybory za nami.
Dotychczasowa władza została wyrzucona. Prezydent Komorowski musiał opuścić
Pałac, rząd PO-PSL Ewy Kopacz w listopadzie pójdzie na zieloną trawkę
KAMPANIA
WYBORCZA za sprawą Ewy Kopacz przypominała kabaret czy farsę.
Mieliśmy zatem wyjazdowe posiedzenia rządu, i jadącymi za nimi meblami, o
pustym samolocie nie wspominając. Mieliśmy otwarcie gazo portu, który przez pół
roku będzie nieczynny. Wreszcie odbyły się debaty, które w tej konwencji o
niczym nie informują.
BRAK KACZYŃSKIEGO
I MACIEREWICZA: Platformie
Obywatelskiej i mainstreamowym mediom cały czas brakowało w tych wyborach
Kaczyńskiego i Macierewicza. Brak widoczności tych 2 polityków bardzo irytował
polityków PO, którzy stracili punkt odniesienia. Stąd premier Kopacz tak
usilnie domagała się debaty z prezesem PIS, tak ciągłe przypominanie o
Kaczyńskim i Macierewiczem. Tyle, że te wezwania wyborców w ogóle nie
interesowało.
NIEPRAWIDŁOWOŚCI
WYBORCZE: Niestety nie odbyło się bez manipulacji, fałszerstw i
innych nieprawidłowości wyborczych, o czym donosił Ruch Kontroli Wyborów np.
wyrzucanie głosów (Płock), brak tajności głosowania (Lublin), brak pieczątek na
kartach, źle wydrukowanych książeczkach do sejmu (z brakiem listy nr 1), nie
wpuszczenia mężów zaufania, czy też źle policzonych głosów. Jednakże skala tych
fałszerstw i nieprawidłowości nie była na tyle istotna by zmienić wynik
wyborów. Duża zasługa w tym RKW.
DZIEŃ WYBORÓW
kojarzył się jednak w Internecie z pistacjami, ośmiorniczkami, jabłkami,
swetrami i innymi towarami. Serwis21 informował na bieżąco za twitterem i
facebook’iem o cenach tych towarów, co po liczbie wejść docenili internauci.
Oczywiście wszelkie kojarzenia z wyborami były - tak jak w filmach – „czysto
przypadkowe”.
PIS WYGRYWA: Nic nie mogło zmienić wyniku wyborów,
społeczeństwo miało już dość 8 lat władzy PO, arogancji, buty i prywaty.
Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, a Platforma pożegna się z władzą. W
wyborach do Sejm PIS uzyskał 37,58% (235 mandatów), PO 24,09% (138), Kukiz’15
8,81% (42), Nowoczesna 7,60% (28), PSL 5,13% (16). 1 mandat przypadł
mniejszości niemieckiej. Zjednoczona Lewica popełniła ten sam błąd co niegdyś
ZChN z tzw. koalicja Ojczyzna czyli zarejestrowała się jako Koalicja, a nie
komitet. Zdobywając 7,55% głosów nie uzyskała żadnego mandatu. Głosy zabrała
lewicowa partia Razem 3,62%. Poza parlamentem znalazła się partia KORWIN 4,76%.
W senacie PIS zdobył absolutną większość. Tylko jednemu kandydatowi bez
wsparcia partyjnego (Lidia Staroń) udało się uzyskać mandat.
CZAS WERYFIKACJI: PIS
otrzymał władzę i czas by dokonał rzeczywistej dobrej zmiany dla Polski, a
zwłaszcza by realizował oczekiwania społeczne. Będzie szybka okazja weryfikacji
– po tym jak PIS odniesie się do projektów ustaw, zgłoszonych przez
Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE.
KATASTER JUŻ
JEST,
A PODATEK?
Od wielu lat następują podwyżki opłat wieczystego użytkowania, o
kilkaset, kilka tysięcy procent. Osoba, która do tej pory płaciła grosze, nagle
musi płacić tysiące złotych, nawet naście tysiące złotych za posiadane
mieszkanie. Wprawdzie formalnie opłaty wieczystego są opłatą za grunt a nie za
mieszkanie, ale faktycznie w większości przypadków dotyczy miejsca
zamieszkania. Do Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE cały czas
docierają informacje od mieszkańców, przerażonych skalą opłaty. Wieczyste
przeraża, ale widmo podatku katastralnego całkowicie załamuje mieszkańców.
WIECZYSTE A KATASTER
Na początek wyjaśnienie, opłata wieczystego użytkowania nie jest
podatkiem. Jest opłatą cywilną liczoną od wartości rynkowej nieruchomości.
Aktualnie podatkiem jest podatek od nieruchomości liczony stawką ryczałtową od
m2 powierzchni. W efekcie o ile opłata wieczystego od zwykłego mieszkania
kształtuje się nawet w tysiącach złotych, o tyle podatek za tą samą
nieruchomość już tylko kilkadziesiąt złotych. Podatek katastralny jest
podatkiem od nieruchomości, ale nie liczony od stawki ryczałtowej z m2, ale od
wartości nieruchomości. Innymi słowy podatek katastralny będzie znacznie wyższy
niż aktualny podatek. Od opłaty wieczystego, oprócz statusu prawnego, różnić
się będzie także tym iż będzie liczony nie od wartości samego gruntu, ale od
wartości gruntu i samego mieszkania. W rezultacie przyjmując te same stawki, co
w przypadku opłat wieczystego, ostatecznie podatek katastralny będzie wynosić
tyle samo, a nawet więcej niż dotychczasowa opłata wieczystego. Oznacza to, iż
każdy właściciel mieszkania (niezależnie czy będzie pełnym właścicielem, tzw.
właścicielem wyodrębnionym ze spółdzielni czy posiadaczem
spółdzielczo-własnościowego prawa do lokalu) zapłaci bardzo wysoki podatek.
Stąd przerażenie mieszkańców.
TRAKTAT AKCESYJNY NIE WYMAGA PODATKU KATASTRALNEGO
Zazwyczaj gdy próbuje się nam wprowadzić nowy podatek lub inne
niekorzystne rozwiązanie, uzasadnia się to wymogami unijnymi lub istnieniem
analogicznych rozwiązań w krajach tzw. rozwiniętych. Jak wynika z pisma
Ministerstwa Finansów: Rząd Rzeczypospolitej Polskiej w Traktacie o
przystąpieniu Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej, podpisanym 16
kwietnia 2003 r. w Atenach, nie zobowiązał się do wprowadzenia takiego
podatku do roku 2012 r. Innymi słowy wielokrotne pojawiające się
twierdzenia, że podatek katastralny musi zostać wprowadzony ze względu na naszą
akcesję do Unii Europejskiej jest nieprawdziwy. Oczywiście Unia może nalegać (i
prawdopodobnie jest to czynione) aby taki podatek został wprowadzony w Polsce,
skoro korzystamy ze środków na stworzenie systemu katastralnego, ale formalnie
do niczego nie jesteśmy zobowiązani. Także fakt, iż w krajach rozwiniętych
zachodniej Europy taki podatek funkcjonuje, wcale nie oznacza, że Polska jest
zobowiązana do ślepego małpowania tamtejszych rozwiązań. A zatem ani
zobowiązania akcesyjne ani żadna konieczność dziejowa nie wymaga wprowadzenia
podatku katastralnego, a jedynie zachłanność rządzących polityków i
samorządowców, którzy kosztem dorobku częstego całego życia zwykłych ludzi,
chcą uzyskać dodatkowe dochody na tworzenie stanowisk urzędniczych czy na
intratne kontrakty dla znajomych.
ZINTEGROWANY SYSTEM INFORMACJI O NIERUCHOMOŚCIACH
Dlaczego zatem podatku katastralnego jeszcze nie ma? Otóż warunkiem
koniecznym do wprowadzenia tego podatku jest modernizacja i zintegrowanie
Ewidencji Gruntów i Budynków, Ewidencji Podatkowej Nieruchomości oraz Ksiąg
Wieczystych. A w tym zakresie były znaczne opóźnienia.. Przykładowo
powierzchnia gruntów, dla których brakowało danych określających przebieg
granic działek ewidencyjnych z dokładnością, o której mowa w odpowiednim
rozporządzeniu na koniec 2010 roku wynosiła aż 10,185 mln ha. Jednak od tego
czasu minęło 5 lat i prace nad systemem są bardzo zaawansowane. Jak wynika z
pisma Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii z dn. 9.12.2011 nr
IP-047/33-1/JG/11 do Stowarzyszenia Interesu Społecznego: Z dniem 7 czerwca 2010
weszła w życie ustawa z dnia 4 marca 2010 r. o infrastrukturze informacji
przestrzennej, która wprowadziła istotne zmiany do ustawy z dnia 17 maja 1989
r. – Prawo geodezyjne i kartograficzne. Jedna z tych zmian dotyczy utworzenia i
utrzymania zintegrowanego systemu informacji o nieruchomościach (ZSIN). W
ramach ZSIN dąży się m.in. do integracji ewidencji gruntów i budynków z
systemem ksiąg wieczystych pod kątem organizacyjnym, technicznym oraz
finansowym, w tym do podjęcia działań mających na celu uspójnienie danych
dotyczących tych samych nieruchomości ujawnionych w obu tych rejestrach oraz
poprawy jakości części danych ewidencyjnych, w tym danych przestrzennych.
Oprócz ww. integracji ewidencji gruntów i budynków z systemem ksiąg
wieczystych, integracji podlegać będą także rejestry włączone do ZSIN, z innymi
rejestracjami publicznymi zasilającymi rejestry ZSIN danymi referencyjnymi lub
korzystającymi z danych rejestrów ZISN. Zakończenie
prac przewidywano wówczas właśnie na rok bieżący.
KATASTER W POLSKIM PRAWIE
Oprócz elementów związanych z wprowadzeniem ZSIN, wprowadzono
także inne elementy, które umożliwią w przyszłości wprowadzić podatek
katastralny. I tak w ustawie o gospodarce nieruchomościami z dn. 21.08.1997 r.
wprowadzono rozdział o nazwie „Powszechna taksacja nieruchomości”, które
stosuje się do nieruchomości, dla których ustala się wartość katastralną
(art.160). Wartość katastralną nieruchomości zaś ustala się na podstawie
oszacowania nieruchomości reprezentatywnych dla poszczególnych rodzajów
nieruchomości na obszarze danej gminy, a do ustalenia wartości tych
nieruchomości należy stosować przepisy o wycenie nieruchomości (które
przewidują wycenę na podstawie wartości rynkowej). Zgodnie z art. 162. ust. 2
Ustawy o gospodarce nieruchomościami, wartość katastralna nieruchomości, będzie
wykorzystywana m.in. do ustalania podstawy opodatkowania podatkiem od
nieruchomości, czyli do ustalenia podstawy podatku katastralnego.
DEMENTI I PRAKTYKA WŁADZY
Wielokrotnie zapytani ws. możliwości wprowadzenia podatku
katastralnego, rządzący systematycznie dementują zamiar ich wprowadzenia. W
2011 r. Stowarzyszenie Interesu Społecznego zwróciło się do Kancelarii Rady
Ministrów o kopie dokumentów - stanowiska rządu lub premiera, z którego
wynikałoby explicite, iż rząd nie wprowadzi ten podatek w najbliższym czasie
tj. w latach 2012-2015. Ministerstwo Finansów, które otrzymało zgodnie z
właściwością wniosek Stowarzyszenia, stwierdziło, 23 listopada (pismo nr
PL/LP/0680/127/BKM/11/BOC 5053), że: nie
istnieje dokument dotyczący stanowiska rządu RP lub zobowiązania premiera
Donalda Tuska, że podatek od nieruchomości, którego podstawą byłaby
wartość rynkowa nieruchomości, nie zostanie wprowadzony w Polsce w
najbliższych latach tj. 2012-2015. A zatem premier Tusk obiecywał, ale
żadnego dokumentu rządowego potwierdzającego takiego stanowiska nie było. Są
oczywiście dementi, ale nie są były to dokumenty rządowe.
W rzeczywistości podatek katastralny cały czas tkwi w umysłach
rządzących. W 2011/2012 r. w kancelarii prezydenta trwały prace nad
możliwością wprowadzenia tzw. opłaty
urbanistycznej (z identyczną konstrukcją jak w przypadku podatku
katastralnego). Rząd PO-PSL w założeniach do Krajowej Polityki Miejskiej do
2020 r. zawarł możliwość wprowadzenia podatku od wartości nieruchomości czyli
podatku katastralnego. Zjednoczona Lewica ma to obciążenie
wpisane do swojego programu wyborczego, od nieruchomości wartych
powyżej 5 mln zł (a później wiadomo stopniowo nastąpiłoby rozszerzenie na
inne grupy właścicieli, wyłom byłby uczyniony).Także samorządy lobbują w
różnych miejscach na rzecz zmiany przepisów i wprowadzenia podatku od wartości
nieruchomości.
KIEDY PODATEK?
Zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich i zmiana układu
sił po jesiennych wyborach parlamentarnych prawdopodobnie odroczy próby
wprowadzenia podatku katastralnego, prawica wypowiadała się zdecydowanie
przeciwko temu podatkowi. Ale układ sił i stanowiska mogą ulec z czasem
zmianie. W warunkach deficytu finansów publicznych, deficytu samorządów,
zakończenia w 2020 r. pieniędzy z Unii Europejskiej i konieczności spłaty
wcześniej zaciągniętych kredytów na realizację inwestycji współfinansowanych ze
środków UE, pokusa wprowadzenia podatku może okazać się w pewnym momencie na
tyle silna, że podatek zostanie wprowadzony.
A zatem próba wprowadzenia tego podatku za kilka lat wydaje się
całkiem prawdopodobna. Dlatego Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE
podjął działania zmierzające do likwidacji wieczystego i zablokowania
możliwości wprowadzenia podatku katastralnego w przyszłości.
Dr Daniel Alain Korona
Podpisz się pod obywatelskim
projektem ustawy antykatastralnej - http://wieczyste.blogspot.com/p/projekt-ustawy.html
WADLIWE
WYPOWIEDZENIE WIECZYSTEGO W WARSZAWIE ŚRÓDMIEŚCIE
W Polsce panuje powszechne przekonanie, że z władzą się nie wygra,
że sądy to fikcja. Owszem, obserwując pracę sądów można nabrać takiego
przekonania, jednakże nie zawsze tak jest, o czym mogli się przekonać państwo
P. z warszawskiego śródmieścia (al. Solidarności).
Pani Dorocie w 2010 r. Urząd Dzielnicy przesłał wypowiedzenie
opłat wieczystego użytkowania i podwyżkę z 55,70 zł na 909,67 złotych. Pani
Dorota nie zgodziła się z wypowiedzeniem, sprawa trafiła najpierw do SKO który
uznał wypowiedzenie za bezskuteczne, a w wyniku sprzeciwu Prezydenta Miasta -
do sądu Rejonowego Warszawa Śródmieście (VI wydział). Pani Dorota została
powódką, a pozwanym Miasto Stołeczne Warszawa.
Początkowo Sąd zwrócił "pozew" pani Dorocie w związku z
nieuzupełnieniem braków formalnych pozwu. W wyniku zażalenia złożonego przez
powódkę (przy wsparciu Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE), Sąd
Okręgowy w Warszawie uchylił zarządzenie i postępowanie mogło się toczyć
dalej. Do postępowania włączyło się formalnie Stowarzyszenia Interesu
Społecznego WIECZYSTE. Sąd I instancji uznał powództwo i ustalił wysokość
opłaty na starym poziomie. Wydając orzeczenie (27/03/2014) Sąd oparł się na 2
przesłankach tj. iż w wypowiedzeniu błędnie określono udział zaokrąglając go
(co jest prawnie niedopuszczalne) oraz faktem iż nie wskazano jaki podmiot
(miasto czy Skarb Państwa) organ reprezentował w przedmiotowej sprawie (VI C
2862/12). Z wyrokiem nie zgodziło się Miasto Stołeczne, które złożyło apelację
zarzucając m.in. dopuszczenie Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE do
postępowania, a także naruszenie przepisów prawa w zakresie uznania przez sąd,
iż wypowiadający powinien wskazać w imieniu czyjej osoby prawnej dokonanej jest
wypowiedzenie.
30 września przed Sądem Okręgowym Stowarzyszenie wskazywało
natomiast, że nie ma organu pod nazwą "członkowie zarządu dzielnicy
Śródmieście", jest natomiast "zarząd dzielnicy" lub
"prezydenta Miasta" czyli wypowiedzenia nie dokonał właściwy organ i
na domiar nie wskazał w imieniu której osoby prawnej dokonuje
wypowiedzenia. Sąd Okręgowy w Warszawie podzielił stanowisko I instancji i
oddalił apelację pozwanego (Miasta Stołecznego). W uzasadnieniu ustnym wskazał
na ten drugi argument tj. braku wskazania w czyim imieniu dokonane jest wypowiedzenie,
a to element niezbędny w warunkach gdy czynność dokonywana jest przez
Prezydenta Miasta lub jego pełnomocników (albowiem w świetle ustawy prezydent
jest organem wykonawczym samorządu ale także pełni funkcję starosty
działającego w imieniu skarbu państwa). Wyrok jest prawomocny (V Ca 2706/14)
WIECZYSTE DO
ZMIANY
W ubiegłym roku Komitet Inicjatywy Ustawodawczej Stowarzyszenia
Interesu Społecznego WIECZYSTE zbierał podpisy pod projektem ustawy o zmianie
ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie innych ustaw, który
przewidywał m.in. zmniejszenie stawki wieczystego dla nieruchomości
mieszkaniowych do 0,3% oraz możliwość przekształcenia udziału wieczystego w
prawo własności, a w przypadku nieruchomości mieszkaniowych miało to nastąpić
nieodpłatnie i z urzędu. Gdy w styczniu br do Sejmu trafiło tylko 15 tys
podpisów (i 3 tys. w dalszych 2 miesiącach), niektórym wydawało się że projekt
przepadł, a wysiłek nie poskutkował. Wydawało się...
Jednakże Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE się nie
poddało, wykorzystał nowe możliwości prawne i silny zebranymi podpisami złożył
4 projekty ustaw faktycznie powtarzających zapisy projektu obywatelskiego.
8 października 2015 r. Sejmowa Komisja Petycji zajmowała się
petycją Stowarzyszenia ws. podjęcia inicjatywy ustawodawczej dot. nieodpłatnego
przekształcenia użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości na cele
mieszkaniowe. Przewodnicząca Komisji Brygida Kolęda-Łabuś przedstawiła treść
petycji, równocześnie wskazywała na orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego,
które uznawało za niekonstytucyjne ingerowanie w prawo własności samorządowej.
Ponadto wskazywała, że opłaty wieczystego stanowią poważny dochód samorządów. Z
przewodniczącą polemizował wiceprzewodniczący poseł Piotr Chmielowski, który wskazał
jak Miasto Bytom został doprowadzony do quasi-upadku m.in. za sprawą
wieczystego użytkowania (skoro nie była to własność, nie było inwestycji).
Komisja nie podjęła decyzji, gdyż zabrakło opinii Biura Analiz Sejmowych.
Co ciekawe, chociaż rozpatrywano petycję, nie zaproszono na
posiedzenie autorów petycji czyli Stowarzyszenia. Usprawiedliwieniem być może
stanowi fakt, iż to początek pracy Komisji i jest to pierwsza petycja
rozpatrywana przez nią. Ważne że w sprawach petycji nie obowiązuje zasada dyskontynuacji
czyli nie trafiają do kosza z końcem kadencji.
Kolejne 3 projekty ustaw
przygotowanych przez Stowarzyszenie tj. o zmianie ustawy o gospodarce
nieruchomościami, o przekształceniu udziału wieczystego użytkowania w prawo
własności oraz o udziale organizacji społecznych w postępowaniach sądowych mają
być rozstrzygnięte przez Komisję Petycji do połowy stycznia.
SĘDZIOWSKA
SAMOWOLA
Sądy - jedno z podstaw demokratycznego państwa prawnego. A w Polce
to jedno z narzędzi represji wobec obywateli. 22 października Sąd Rejonowy dla
M.St. Warszawy odmówił wstąpienia Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE
do postępowania sądowego ws. aktualizacji opłat użytkowania wieczystego dot.
nieruchomości na warszawskim Rakowcu przy ul. Baleya (II C 376/14), odmówił
i naruszył prawo.
Uzasadniając
wstąpienie Stowarzyszenie powołało się na art.61 kpc w związku z art.7 ust.1
pkt.6 ustawy o VAT, zgodnie z którym wieczyste użytkowanie jest towarem, a
zatem sprawy wieczystego mają charakter konsumencki. Sąd zwrócił się najpierw
do pełnomocnika pozwanego o stanowisko. Ten zgłosił wniosek o niedopuszczenie
Stowarzyszenia czyli opozycję. Następnie Sąd wydał postanowienie o odmowie
wstąpienia, powołując się na art.4 ustawy o Prawach Konsumenta, wyłączającej z
przepisów tejże ustawy spraw dotyczących własności nieruchomości. Podstawa jest
absurdalna albowiem ustawa o Prawach Konsumenta nie przesądza o charakterze
spraw, a jedynie stwierdza iż ta ustawa nie ma zastosowania do określonych
spraw (dot. nieruchomości, kredytów, usług płatniczych itp). Nie oznacza to
jednak, iż te sprawy nabywania nieruchomości, usług płatniczych itp. nie mają
charakteru konsumenckiego, mają tyle że nie są regulowane ustawą o Prawach
Konsumenta.
Po wydaniu postanowienia odmawiającego wstąpienia sędzia zażądała
by Stowarzyszenie zajęło miejsce dla publiczności, naruszając w ten sposób
przepis art.78 kpc. zgodnie z którym interwenient uboczny może - w przypadku
opozycji - uczestniczyć w postępowaniu aż do prawomocnego rozstrzygnięcia ws.
jego wstąpienia. Sąd tymczasem próbował odróżnić interwencją uboczną od
samoistnej, i stwierdził że w przypadku interwencji ubocznej nie ma prawa
zażalenia. Tymczasem art.394 kpc jasno stanowi, iż przysługuje prawo
zażalenia do sądu II instancji. Albo sąd nie zna przepisów, albo celowo
dopuszczenia się naruszenia prawa, bo nie chce autentycznej kontroli przebiegu
postępowania sądowego.
Stanowiskiem Sądu, Stowarzyszenie się jednak nie przejmuje, i
zapowiada zażalenie do sądu II instancji.
Być może takie spory w końcu się skończą, 9/10 do Sejmu wpłynął
bowiem petycja-projekt ustawy o udziale organizacji społecznych w
postępowaniach sądowych, przygotowanych przez Stowarzyszenie Interesu
Społecznego WIECZYSTE, zgodnie z którym wstąpienie organizacji społecznych do
postępowań cywilnych nie będzie uwarunkowane charakterem spraw (jak do tej
pory), będzie mogło nastąpić w każdej sprawie za zgodą jednej ze stron, a sama
organizacja społeczna będzie mogła działać na podobnych zasadach jak
prokurator. Gdyby nie przypadki odmów dopuszczenia Stowarzyszenia do
postępowań, projektu by nie było, a tak jest możliwość iż bezprawie sędziowskie
wkrótce zostanie ukrócone.
BEZ
SPRAWOZDAWCY
nie zajął się prezydenckim wetem ws. ustawy o uzgodnieniu
płci. To dobra i zła wiadomość. Dobra, bo wielokrotnej zmiany płci metrykalnej
bez zmian w anatomii, nie będzie (ustawodawca nie będzie korygował ustawą praw
biologii, ta ustawa była non-sensem). Zła natomiast to sposób w jakim
procedowano w tej sprawie. Przypomnijmy prezydenckie weto wraz z uzasadnieniem
trafiło do komisji 5 października. w poniedziałek. W piątek 8/10 Komisja
opowiedziała się za odrzuceniem weta. Jednak do głosowania na forum plenarnym
Sejmu nie doszło, bo w komisji nie udało się wybrać posła sprawozdawcy, a
tym samym przyjąć sprawozdania. A bez sprawozdania wniosek nie może być
głosowany w Sejmie. Okazuje się zatem, iż można zablokować ustawę
zwyczajnie nie dokonując wyboru posła sprawozdawcy.
JAKA KWOTA
WOLNA?
Kwota wolna od podatku od dochodów osobistych, wynosząca 3091
zł, jest sprzeczna z konstytucją - orzekł Trybunał Konstytucyjny. Przypomnijmy, iż z wnioskiem ws.
niezgodności z Konstytucją złożył Rzecznik Praw Obywatelskich.
Jak stwierdza bowiem Trybunał w komunikacie prasowym
- Kwestionowana norma w skarżonym zakresie jest ponadto
sprzeczna z zasadą sprawiedliwości społecznej oraz zasadą zaufania do państwa i
stanowionego przez nie prawa. Brak jest powiązania zdolności podatkowej z
przepisami odnoszącymi się do minimum egzystencji lub innymi określonymi
wskaźnikami społeczno-ekonomicznymi. Brak tego związku powoduje, że choć
przepisy są poprawne pod względem formalnym, stają się niesprawiedliwe...
brak korygowania kwoty zmniejszającej podatek przez prawodawcę, w sytuacji gdy
pozostaje niezmieniona od szeregu lat, przy ubytku także wartości pieniądza,
oznacza jej pomniejszanie lub w istocie odbieranie jej znaczenia w systemie
podatkowym. W konsekwencji, następuje przesuwanie ludzi o niskiej zdolności
podatkowej w kierunku uzależniania ich od korzystania z form pomocy
społeczne... nie jest racjonalna regulacja prawa podatkowego, która
zakłada stałą kwotę zmniejszającą podatek, przez co kwotę wolną od podatku
ustala się na poziomie 3091 zł, podczas gdy ustawa o pomocy społecznej określa,
że osobą żyjącą w ubóstwie jest ta, której dochód roczny ustalony z
zastosowaniem reguł określonych w jej art. 8 ust. 3 i 4 nie przekracza 7608 zł
- w przypadku osoby samotnie gospodarującej i 6168 zł, w przypadku osoby w
rodzinie.
Pierwotnie
wyrok miał zapaść 20 października, ale Trybunał zdecydował odroczyć ogłoszenie do
28 października. Jak twierdzą złośliwcy, gdyby wygrała PO to kwota wolna byłaby
zgodna z konstytucją, a skoro PIS – to już niezgodna.
Niezależnie jaka była
intencja sędziów Trybunału, ten wyrok de facto jest wsparciem propozycji
Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE, które 13.10 złożyło w Sejmie
petycję-projekt ustawy ws. podwyższenia kwoty wolnej z dotychczasowych 3091 zł
do 8 tys zł od 1 stycznia 2016 r., 10 tys. zł od 1 stycznia 2017 r. i 13 tys.
zł od 1 stycznia 2018 r. Równocześnie w celu uniknięcia sytuacji w której z
podwyższenia kwoty wolnej skorzystałyby także osoby o najwyższych dochodach,
zmieniono wysokość pierwszego progu podatkowego z dotychczasowych 85528 zł do
79200 zł od 1 stycznia 2016, 76600 zł od 1 stycznia 2017 i 73900 zł od 1
stycznia 2018. Osoby które do tej pory zarabiały 85528 zł i więcej, zapłacą
zatem podobny podatek co do tej pory.
Dla
budżetu państwa i samorządów bezpośredni ubytek dochodowy z tytułu samego
podwyższenia kwoty wolnej wyniósłby od 1 stycznia 2016 r. - 22,514 mln x 883,62
zł czyli max. ok. 19,894 mld zł. Ministerstwo Finansów oceniając ubiegłoroczną
propozycję Stowarzyszenia podniesienia kwoty wolnej od podatku do 12-krotności
najniższej emerytury (czyli 10133,40 zł rocznie, proponowane jest 10000 zł w roku
2017) uznało, że Wprowadzenie takiego
rozwiązania spowodowałoby zmniejszenie dochodów sektora finansów publicznych z
tytułu PDOF o kwotę 23.6 mld zł (pismo
z 22.12.2014 r. nr DD3/063/32/KDJ/14/RD-118098.
Jednak
jak ocenia Stowarzyszenie, połowa tej sumy powinna wrócić do budżetu z tytułu
podatków pośrednich, składek ZUS, CIT itp. Ponadto Stowarzyszenie postuluje
zlikwidowanie niektórych podatków zryczałtowanych np. od gier losowych a także
wskazuje posłom, iż powinna zostać zweryfikowana lista zwolnień podatkowych
określonych w art.21 updf.
Jak stwierdza dr Daniel Alain Korona, zdecydowaliśmy
się złożyć projekt, gdyż chcemy dać "szansę" politykom na uchwalenie
ustawy przed 30 listopada, tak aby mogła ono wejść w życie już 1 stycznia
przyszłego roku. Gdybyśmy pozostawili tą kwestię kwoty wolnej Ministerstwu
Finansów i politykom, to byśmy się ustawy w tym roku nie doczekali, bo wiadomo
nowy rząd, konsultacje międzyresortowe itp. A tak, mają już projekt w Sejmie,
mogą szybką wszcząć inicjatywę ustawodawczą i zakończyć procedurę zanim upłynie
termin dla uchwalenia ustawy.
Trybunał Konstytucyjny odroczył
wykonanie wyroku do 30 listopada 2016 r. Jednakże rok podatkowy trwa od 1
stycznia do 31 grudnia, a zatem nowa kwota wolna powinna objąć także rok 2016.
EMERYTURA W
WIEKU 60 LAT?
Wielu
z nas po latach ciężkiej pracy, zwłaszcza gdy zdrowie nie dopisuje, chciałoby
pójść na zasłużoną emeryturę. Chciałoby, ale dziś nie może, albowiem mimo
wypracowanych lat, za sprawą rządu Donalda Tuska, wspartego w Sejmie przez PO,
PSL i Ruchu Palikota (dziś w Lewicy) wiek emerytalny wydłużono do 67 lat.
Ale
być może to się zmieni i będzie można pójść na emeryturę już w wieku 60 lat -
jeżeli przejdzie projekt ustawy o wcześniejszych emeryturach złożony w formie
petycji-projektu ustawy przez Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE,
który właśnie trafił do Sejmu. Projekt
umożliwia przejście na wcześniejszą emeryturę w wieku 60 lat przy 35 lat
okresów składkowych i nieskładkowych lub bez względu na wieku przy 40 lat
okresów składkowych i nieskładkowych, a emerytura nie może być niższa niż
najniższe świadczenie emerytalne.
Jak
wskazuje Stowarzyszenie - ... świadczenie przyznane jest przy dłuższym
okresie składkowym i nieskładkowym. Przy wieku emerytalnym 67 lat dalsze trwanie
życia wynosi ok. 192,1 miesiące (ZUS 2011 R.), natomiast w wieku 60 lat – 251,5
miesiąca. Uwzględniając kapitałowy system liczenia emerytury, przyjmując ten
sam okres składkowy w wieku 60 czy 67 lat, oznacza to różnice w wysokości
świadczenia do 30%. Należy jednak zauważyć, iż wymogi okresów składkowych i
nieskładkowych w przypadku wcześniejszych emerytur są znacznie wyższe niż w
przypadku wieku 67 lat (przy założeniu minimalnej emerytury), co oznacza iż na
emeryturę przejdzie tylko ten obywatel, który wcześniej musiał zapewnić sobie
odpowiedni wyższy kapitał emerytalny. Zatem osoba w wieku 60 lat z 35 letnim
okresem składkowym będzie miał kapitał emerytalny o ok. 7% wyższy niż osoba w
wieku 67 lat przy 25-letnim okresie składkowym.
Koszt
budżetowy zaś tejże reformy, Stowarzyszenie ocenia netto na 5 mld zł w
pierwszym roku, przy czym wskazuje iż skoro emerytury wypłacane są ze
zgromadzonego kapitału emerytalnego, a świadczenie będzie niższe po 7 latach,
zatem wówczas zaczną pojawiać się oszczędności z tytułu niższych świadczeń.
Rozstrzygnięcie
ws. podjęcia inicjatywy ustawodawczej nad projektem Stowarzyszenia powinno
zapaść do 13 stycznia.
NIE
ZNAJDZIEMY
Wśród podpisanych przez prezydenta ustaw, znalazła się uchwalona
przez PO-PSL-Lewica ustawa anty-stowarzyszeniowa. Na stronie prezydenta wpisano
rzekome pozytywy ustawy. Nie znajdziemy jednak informacji, iż w wyniku tej
ustawy działalność stowarzyszenia zwykłego będzie de facto uzależniona od zgody
administracji (poprzez wpis do ewidencji, a w przypadku braku wpisu z
długotrwałym i kosztownym postępowaniem sądowo-administracyjnym) i że na taki
krok prawnie nie zdecydowali się nawet komuniści. Nie znajdziemy również
informacji, że nowe rozwiązanie umożliwia "przekręty finansowe" tj. wyprowadzenie
publicznej kasy za pośrednictwem stowarzyszeń zwykłych (założonych przez np. 3
wspólników starosty). O zawetowanie ustawy apelowały niezależne organizacje
społeczne w tym Społeczna Krajowa Sieć Ratunkowa, czy Stowarzyszenie Interesu
Społecznego WIECZYSTE. Niestety prezydent nie znalazł czasu na spotkanie z
oponentami ustawy i nie odniósł się do złożonej petycji w sprawie.
Podpisana ustawa zawiera niektóre korzystne rozwiązania i być może
to zaważyło na podpisanie, ale należało wówczas zapowiedzieć także jej bliską
nowelizację. Skoro prezydent tego nie uczynił, Stowarzyszenie Interesu
Społecznego WIECZYSTE przedłoży wkrótce własny projekt ustawy korygujące tę
błędy. Stowarzyszenie liczy przy tym na wsparcie posłów PIS, którzy w
poprzednim sejmie nie głosowali za ta ustawą (wstrzymali się).
UKRYWANE
DECYZJE I INFORMACJE
ZAPROSZENIE NA SZCZYT UKRYWANE
PRZED PREZYDENTEM: 14 lipca 2015 r. Szef Komisji Europejskiej
Jean Claude Junckers, Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i premier
Malty Joseph Muscat wystosowali wspólne zaproszenie do szefów państw i rządów
krajów członkowskich Unii na szczyt w La Valetta w dniach 11-12 listopada br.
ws. migracji. Jako że termin szczytu przypada w Święto Niepodległości oraz
w okresie powyborczym, w momencie w którym dopiero będzie formowany rząd,
Serwis21 zwrócił się do Kancelarii Prezydenta z pytaniem czy Prezydent został powiadomiony
przez rząd o szczycie, i uwzględniając okoliczności czy nasz kraj będzie
reprezentowany na nim przez przedstawiciela prezydenta. Okazuje się że
Kancelaria Prezydenta RP (ani sam prezydent) nie została formalnie powiadomiona
o tym szczycie przez premiera czy rząd. Cyt. Biuro
Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta RP do dnia 13 października 2015 roku
nie odnotowało oficjalnego powiadomienia Prezydenta RP przez Rząd RP o szczycie
w La Valetta na Malcie zaplanowanym w dniach 11-12.11.2015 roku, poświęconym
sprawom migracji. Uprzejmie informujemy również, iż za decyzje dotyczące
polityki migracyjnej odpowiedzialność ponosi Rada Ministrów. Strona rządowa nie
zwracała się do Prezydenta RP ani przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP o
udział w wyżej wymienionym spotkaniu. Nie jedyna to zresztą informacja,
którą rząd ukrywał przed prezydentem. Na zapytanie Czy rząd poinformował prezydenta o treści pisma przewodniczącego Rady
Unii Europejskiej Donalda Tuska do premier Ewy Kopacz z dnia 18 września oraz
czy przekazał kopię swojego stanowiska jakie zaprezentuje na szczycie odpowiedź także była negatywna. cyt. Biuro
Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta RP nie odnotowało też wpływu
informacji o treści pisma Przewodniczącego Rady Europejskiej do Premier RP z
18.09.2015 roku oraz stanowisku jakie Rząd RP planuje zaprezentować podczas
wyżej wymienionego szczytu.
NOTATKI KOPACZ-MERKEL UTAJNIONE Prezes
Rady Ministrów odmawia ujawnienia notatek służbowych z rozmów z panią kanclerz
Angela Merkel. Dlaczego? Bo najwyraźniej stanowisko polskiego rządu od początku
było inne, niż to które prezentowano publicznie. 9 września Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE wystąpiło
mailem do Prezesa Rady Ministrów o udostępnienie m.in. kopii notatek służbowych
z rozmów Prezesa Rady Ministrów Ewy Kopacz z Kanclerz Niemiec Angelą Merkel
dotyczących przyjmowania uchodźców w Polsce. 7 października minister Jacek
Cichocki (z up. Prezesa Rady Ministrów) podpisał pismo DP.5503.25.01.2015.RG
skierowane do Stowarzyszenia, w którym informuje, iż w zakresie tychże notatek
"zebrany w sprawie materiał uzasadnia wydania decyzji odmawiającej
udostępnienia ww. dokumentów z uwagi na ochronę informacji niejawnych". Formalnie decyzji jeszcze nie
wydano, gdyż dla jej wydania konieczne okazuje się złożenie pisma przez
Stowarzyszenie w formie własnoręcznie podpisanej lub z elektronicznym podpisem
(przypominamy wniosek o informację publiczną nie wymaga własnoręcznego podpisu,
z tym że dla wydania decyzji odmownej - już tak).
Rząd Ewy Kopacz ukrywa prawdę ws. imigrantów, na co się zgodził i
kiedy. Jak informuje Tygodnik Wsieci - zapadła już decyzja, nawet 100 tys.
imigrantów może trafić do Polski. Faktem jest iż ws. imigrantów ukrywa się
prawdę, albowiem gdyby wyszła na jaw przed wyborami, Platforma mogłaby
stracić kolejne punkty.
KOPACZ REALIZUJE OCZEKIWANIA TUSKA: Serwis21
dotarł do pisma, jakie przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk przesłał do
Ewy Kopacz ws. imigrantów. Pismo datowane jest na 18 września i dotyczy szczytu
z 23 września w Brukseli. Z treści wynika jasno czego oczekiwał Tusk od Kopacz
- zbiorowej europejskiej reakcji opartej na jedności
i solidarności, czytaj zaakceptuj propozycje
Komisji Europejskiej. Jak wiemy pani premier Kopacz spełniła te oczekiwania.
UKRYWANE PRZESTĘPSTWA
IMIGRANTÓW: W imię politycznej poprawności
przypadki gwałtów popełnionych przez imigrantów są ukrywane przed opinią
publiczną. Gdy gwałt, morderstwo popełni arab, murzyn nie usłyszymy w
zachodnich mediach, że gwałtu dokonał arab czy afrykańczyk, ale usłyszymy o
gwałcie, morderstwie popełnionym przez osobę X. Tożsamość narodowa czy
religijna jest skrzętnie ukrywana, przez mainstreamowe media.
Okazuje się teraz, że gdy zdarzenie następuje
w obozie dla imigrantów, fakt gwałtu ukrywa się, by nie "zaszkodzić
sprawie imigranckiej". Jak podaje niezalezna.pl Młoda kobieta, działaczka lewicowej organizacji „No borders”,
pracowała w obozie dla imigrantów na granicy Francji i Włoch. Została zgwałcona
przez grupę afrykańskich imigrantów ponad miesiąc temu. Jej organizacja
nakazała jej jednak milczenie. Tłumaczono to dobrem sprawy, o którą walczą –
czyli troską o migrantów... – informuje breitbart.com. W sierpniu doszło do podobnego czynu. Muzułmańscy
imigranci grupowo brutalnie zgwałcili szefową placówki imigracyjnej, później
usiłowali ją zabić. W placówce tej opiekowano się imigrantami przez pół
roku. Przybysze zdemolowali obiekt i pobili pracowników. Sprawcami byli dwaj
siedemnastolatkowie i jeden szesnastolatek.
PODATEK
IMIGRANCKI: Niemcy i Komisja Europejska
prowadzą nieformalne rozmowy o specjalnym podatku w UE przeznaczonym na
pokrycie kosztów przyjęcia i integracji uchodźców - podał dziennik
"Sueddeutsche Zeitung". Jak wynika z informacji uzyskanych przez
gazetę podczas obrad Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Limie podatek ten
byłby zawarty w podwyżce VAT lub w opłatach od paliw. Władze niemieckie co prawda
zaprzeczają tym doniesieniom, ale... wiadomo że rządzący często mówią jedno, a
później czynią drugie tłumacząc, że sytuacja uległa zmianie. Liczba imigrantów
będzie się zwiększać (bo rządy państw członkowskich nie stać na odmowę ich przyjęcia),
a problem finansowania będzie narastać. Zatem podatek imigrancki wcześniej czy
później stanie na porządku dziennym. Tylko dlaczego Polacy mają płacić, za
idiotyczne decyzje Merkel, Hollande'a, Komisji Europejskiej i Kopaczowej?
CZAS ZIMOWY,
CZAS LETNI NIECH TO BĘDZIE OSTATNIA ZMIANA
W ostatni weekend października nastąpi zmiana
czasu z letniego na zimowy, znowu przesuniemy wskazówki zegara o godzinę. Ale
być może będzie to ostatni raz, Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE
złożyło do Sejmu petycja - projekt ustawy o zmianie ustawy o czasie urzędowym,
zgodnie z którym nie będzie już co 5-7 miesięcy przesuwania wskazówek zegara. W
uzasadnieniu wniosku czytamy. m.in.
Zmiana
czasu urzędowego co 6 miesięcy nie ma żadnej racji ekonomicznej czy społecznej.
Jej wprowadzenie uzasadniono oszczędnościami energetycznymi, jednakże nie ma
żadnych przekonywujących dowodów iż takie oszczędności miały miejsce w wyniku
wprowadzenia tego systemu. Jak stwierdzało w 2013 r. Polskie Stowarzyszenie
Racjonalistów w petycji do premiera:
Zasadnicza zmiana struktury zatrudnienia w przemyśle, komputeryzacja i
robotyzacja produkcji, rewolucja komunikacyjna, elastyczny czas pracy, coraz większa rola samozatrudnienia, pojawienie
się ogromnej ilości nowych zawodów i usług, zmiana aktywności dobowej ludzi, to tylko kilka przykładów tej globalnej
rewolucji. Zużycie energii podlega współcześnie poważnym fluktuacjom także w ciągu każdego roku, w zależności od
koniunktury gospodarczej czy warunków meteorologicznych. To wszystko powoduje, że ekonomiczna opłacalność
zmiany czasu jest bardzo trudna do stwierdzenia, a wiele wskazuje na to, że jest znikoma lub ujemna. (por. np. K. Nęcka,
Analiza wpływu zmiany czasu na przebieg grafiku obciążeń odbiorców wiejskich, „Technika Rolnicza Ogrodnicza Leśna”
3/2012, W. Kwinta Zmiana czasu niewiele zmienia, „Polska Energia” Nr 5/31 2011 s. 26-27; S. J. Stępień Na zmianie czasu
gospodarka nie zarabia, Polska jest jednym z najbardziej wysuniętych na wschód
krajów leżących w strefie czasowej GMT+1. Leżące na niemal tej samej długości
geograficznej Finlandia czy Grecja mają czas przesunięty o godzinę do przodu w
stosunku do naszego kraju. Społeczeństwa
tych krajów nie odczuwają tak dotkliwie krótszych godzin dziennych w okresie
zimowym. Nie bez znaczenia jest również
fakt, że przeprowadzana corocznie dwukrotna zmiana czasu jest bardzo kosztowna
i skomplikowana, najczęściej wymieniane
są perturbacje w transporcie kolejowym (np. sytuacje w której pociąg musi 1
godzinę czekać bezczynnie, gdy cofa się zegary o godzinę), czy w systemach
informatycznych. Pojawia się coraz więcej udokumentowanych doniesień o
negatywnym wpływie tej manipulacji na zdrowie ludzi. Istnieją poważne
przesłanki łączące ją ze wzrostem
liczby udarów, zawałów serca, zaburzeń snu, depresji i wypadków drogowych. W
odbiorze coraz większej części
społeczeństwa to zaburzenie rytmu dobowego jest nieuzasadnione, wysoce męczące
i ma charakter nękania.
Jak wynika z publikacji w Journal of Economisc and
Statistics (cyt. przez Gazetę Wyborczą) gdzie opublikowano wyniki analiz "naturalnego
eksperymentu" w stanie Indiana. Okazało się tam dobitnie, że w częściach
stanu, gdzie obowiązywał czas letni (w stosunku do części, gdzie nie
wprowadzano czasu letniego), zużycie energii elektrycznej było znacznie większe.
Jednak największe szkody są powodowane w zdrowiu i kondycji fizycznej ludzi.
Takie manipulacje przesuwaniem czasu powodują silny szok czasowy, działający
bardzo niekorzystnie na zdrowie psychiczne i fizyczne wielu ludzi oraz
niekorzystne zaburzenia w organizmie człowieka, wywołując wiele chorób. Wydaje
mi się, że jest to największy argument, aby zaniechać manipulacji czasowych.
Świadczą też o tym wyniki innych badań, potwierdzające, że przestawienie na
czas letni zwiększa liczbę wypadków drogowych - niedostatek snu zakłóca rytmy
okołodobowe organizmu, powoduje depresję (studium z 2008 roku wykazało wzrost
liczby samobójstw w pierwszych tygodniach czasu letniego), a nawet podwyższa
ryzyko zawału serca, na przykład w Szwecji stwierdzono, że w pierwszych tygodniach
po przestawieniu zegara do przodu, liczba takich przypadków wzrosła nawet o 15
proc.
Ponadto większość krajów nie wprowadziło zmiany czasu. Nie ma
m.in. w Japonii i Islandii, zrezygnował z niej Egipt, a w 2011 roku zniesione
zostało w Rosji. Obecnie stosuje się ją tylko w około 70 krajach.
Stowarzyszenie kończy uzasadnienie projektu ironicznym
stwierdzeniem: już w XVI wieku słynny polski astronom
Mikołaj Kopernik udowodnił, że Ziemia krąży dookoła Słońca. Tymczasem w XXI
wieku poprzez ustawy i rozporządzenia próbuje się utrzymać dogmat,
stwierdzający iż to Słońce ma krążyć dookoła nawet nie Ziemi, ale
poszczególnych krajów niebieskiego globu.
Czy
posłowie uchylą ten absurd, nie wiadomo. Co prawda w Unii Europejskiej nie ma
jednolitego czasu, ale urzędnicy brukselcy do tej pory uznawali system czasu
letniego jak „zdobycz unijna”.
Z KRAJU I ZE
ŚWIATA
FAŁSZYWE WEZWANIA RTV: Do domów w
całej Polsce nadchodzą wezwania do zapłaty przez firmę Kruk Inkaso, w których
adresaci dowiadują się o niezapłaconym długu z tytułu opłaty abonamentu RTV,
konieczność uiszczenia opłaty 79,90 zł, pod groźbą sądowych konsekwencji. Wezwania
te są dziełem oszustów, wykorzystujących zbliżoną nazwę do firmy windykacyjnej
KRUK SA. Przypominamy, także, iż ściąganiem zaległości abonamentowych zajmuje
się Poczta Polska (a w razie nie uiszczenia, w przypadku postępowania
egzekucyjnego - urząd skarbowy).
HABILITACJA DO ZNIESIENIA? Powraca kwestia zniesienia stopnia doktora habilitowanego.
Likwidacja habilitacji była jednym z punktów programu Prawa i Sprawiedliwości w
roku 2005, choć za czasów rządów PIS nic w tym kierunku nie uczyniono. Za
czasów rządów PO także nie podjęto działań w tym zakresie. Jednak dyskusja co
jakiś czas powraca, a teraz za sprawą Stowarzyszenia Interesu Społecznego
WIECZYSTE do Sejmu wpłynął petycja-projekt ustawy ws. zniesienia stopnia
naukowego i stopnia w zakresie sztuki - doktora habilitowanego. Komisja sejmowa
rozpatrzy projekt już po wyborach, w ciągu najbliższych 3 miesięcy. Za
zniesieniem habilitacji - jak stwierdza Stowarzyszenie w uzasadnieniu
projektu - przemawia także fakt, iż habilitacja – wbrew twierdzeniem obecnym
wśród grona profesorskiego w naszym kraju – nie powodują wyższego poziomu
nauki. Kraje anglosaskie o wysokim poziomie naukowym (np. Wielka Brytania, USA)
nie mają habilitacji, a w USA najwyższym stopniem naukowym jest
doktorat. Jak ocenia wielu naukowców (np. Marek Migalski), w tym
także osoby które uzyskały ten stopień – "habilitacja jest jedną z
jedną z najbardziej skutecznych procedur poskramiania entuzjazmu i
energii utalentowanych naukowców. Pozwala ona na skuteczne blokowanie
napływu nowych idei i świeżej krwi do zatęchłych instytutów i uczelni. Daje
niewiarygodnie efektywne narzędzie do selekcji i eliminacji tych, którzy w jakikolwiek
sposób odbiegają od średniej i stanowią zagrożenie dla status quo w polskiej
nauce i w szkolnictwie wyższym. Habilitacja jest anachronicznym przeżytkiem,
który pod płaszczykiem dbania o wysokie standardy, w istocie chroni w swym
lenistwie i bezkarności naukową klasę próżniaczą. "Dodatkowo warto
zauważyć, iż rekomendowany system wykształcenia
wyższego i stopni naukowych w Europie jest obecnie (2006) zmierzający do
utworzenia europejskiego systemu stopni naukowych opartych na identycznych
standardach i jakości zakłada iż będzie oparty na trzech stopniach: bakałarz
(licencjat, inżynier), magister i stopień doktora.
KASA, MISIU, KASA - to zasada najwyraźniej obowiązywała w końcówce urzędowania
prezydenta Komorowskiego i jego ludzi. Było "użyczenie" mebli i
sprzętu dla prywatnej fundacji Bronisława Komorowskiego (formalnie jednak to
nie fundacja podpisała umowę), było wynajem mieszkań współpracownikom
prezydenta na ponad rok za śmieszne pieniądze, ale były też wysokie odchodne
"na zakończenie". Przykładowo Marek Czarnecki, do 3 sierpnia 2015 roku
zajmujący stanowisko dyrektora Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta Bronisława
Komorowskiego, dostał na odchodne ponad 280 tys. zł (pensję za sierpień,
pieniądze za okres 6-miesięcznego wypowiedzenia, i odprawy). Zwykły pracownik w
Polsce może oczywiście tylko pomarzyć o takich zasadach odchodzenia z pracy.
INICJATYWA Z PIENIĘDZY PUBLICZNYCH: Inicjatorzy projektu ustawy o zakazie finansowania
lekcji religii z pieniędzy publicznych, pod którym zbierane były podpisy, sami
są finansowani z pieniędzy publicznych. Liberte! to pismo o
lewicowej orientacji społeczno-politycznej, którego redaktorem jest Leszek
Jażdżewski. Jażdżewski pełni także funkcję pełnomocnika komitetu inicjatywy
ustawodawczej "Świecka Szkoła”. Przygotowany przez "Świecka
Szkołę" projekt ustawy zakłada zakaz finansowania lekcji religii z
pieniędzy publicznych i choć organizatorzy akcji odżegnują się od podobnych
intencji, rezultatem ich działań będzie zupełne wyrugowanie religii ze szkół. Samo
Liberte! choć rozchodzi się w niewielkim nakładzie (ok. 3 tys. egzemplarzy)
jest za to obficie dotowane ze środków publicznych. Tylko w latach 2013 i 2015
otrzymało od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego granty na łączną
kwotę 123 tysiące złotych. Już pobieżny przegląd tematów poruszanych przez
pismo wskazuje, że promuje ono lewicową ideologię. Zasilanie podobnego
wydawnictwa pieniędzmi podatnika musi budzić sprzeciw, szczególnie w sytuacji,
gdy jego autorzy sami domagają się zaprzestania finansowania szkolnych lekcji
religii, z których korzysta większość uczniów.
LIBACJE ALKOHOLOWE W BIURZE KOMOROWSKIEGO? 6 sierpnia Kancelaria Prezydenta reprezentowana przez Jacka
Michałowskiego podpisała z Bronisławem Komorowskim umowę użyczenia mebli,
sprzętu i wyposażenia biurowego na tworzenie i prowadzenie biura byłego
prezydenta. Podkreślamy Biura. Tymczasem meble i cały sprzęt trafiły nie do
żadnego biura prezydenta tylko do prywatnej fundacji o nazwie Instytut
Bronisława Komorowskiego. Biuro byłego prezydenta i prywatna fundacja byłego
prezydenta - nie są z formalnego punktu widzenia tym samym. Zatem wydaje się,
iż złamano cel umowy. Ale może się tylko czepiamy. Ale jest kwestia bardziej
pikantna. Jeżeli przejrzeć całą listę użyczonych przedmiotów, to zwraca uwagę
fakt iż bardzo wiele rzeczy użyczonych faktycznie nie ma nic wspólnego z pracą
biurową. Bo jaki cel biurowy mają kieliszki do szampana, do wódek, do whisky,
do koniaku, do wina. Czyżby w ramach pracy biura prezydenckiego przewidywano
libacje alkoholowe?
NIEPRAWIDŁOWE PRZEDŁUŻENIE
UZASADNIENIA: Jak dowiedział się Serwis21
termin na sporządzenie uzasadnienia wyroku z dn. 30 marca ws. Mariusza
Kamińskiego był przedłużany trzykrotnie. Jak informuje Sąd Rejonowy dla
Warszawy Śródmieście (pismo z dn. 23.10.2015 nr Adm-4005-237/15) w sprawie II K
784/10 termin do sporządzenie uzasadnienia przedłużono: Zarządzeniem
Przewodniczącego II wydziału Karnego z dnia 14 kwietnia 2015 do dnia 29
kwietnia 2015, Zarządzeniem Wiceprezesa Sądu z dnia 30 kwietnia do dnia 31 lipca
2015, Zarządzeniem Wiceprezesa Sądu z dnia 17 lipca 2015 do dnia 30 września
2015. Fragmenty uzasadnienia wyroku ukazały się najpierw w mediach 13
października, kiedy osoby objęte aktem oskarżenia jeszcze nie otrzymały
uzasadnienia.
Wątpliwości budzą jednak same zarządzenia ws. przedłużenia
terminu. Art. 423. § 1. KPK stanowi, iż Uzasadnienie wyroku
powinno być sporządzone w ciągu 14 dni od daty złożenia wniosku o sporządzenie
uzasadnienia, a w wypadku sporządzenia uzasadnienia z urzędu - od daty ogłoszenia
wyroku; w sprawie zawiłej, w razie niemożności sporządzenia uzasadnienia w
terminie, prezes sądu może przedłużyć ten termin na czas oznaczony. Przepis
kpk nie wspomina, iż można kilkakrotnie dokonać przedłużenia sporządzenia
uzasadnienia. Jednak co ważniejsze przedłużenie terminu może zarządzić jedynie
prezes sądu, ale nie przewidziano takiej możliwości w przypadku
przewodniczącego wydziału, który może jedynie dokonać wzmianki w aktach sprawy
o niemożliwości sporządzenia uzasadnienia w terminie. Tymczasem pierwsze
przedłużenie dokonał właśnie przewodniczący wydziału. Innymi słowy przedłużenie
terminu sporządzenia uzasadnienia w sprawie wyroku z dn. 30 marca 2015 r. dot.
Mariusza Kamińskiego i innych oskarżonych nastąpiło niezgodnie z przepisami.
NIEWPUSZCZONY ZE WZGLĘDU NA
NAZWISKO: Mimo
zgłoszenia na posiedzenie senackiej komisji praw człowieka, praworządności i
petycji, odmówiono wydania przepustki - Danielowi Alain Korona ze
Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE. Zdarzenie
miało miejsce 29 września ok. 13.00. Daniel został zgłoszony przez
Stowarzyszenie do udziału w posiedzeniu poświęconym ustawie o zmianie ustawy
Prawo o Stowarzyszeniach. Gdy zgłosił się do biura przepustek Kancelarii Sejmu,
okazało się że owszem zgłoszenia dokonano ale na nazwisko ALAIN imię Daniel, a
nie Korona Daniel. Podobno system informatyczny czyta bowiem drugie imię jako
nazwisko. Skoro zgłoszono Daniel Alain a nie Daniel Korona, w biurze przepustek
odmówiono jej wydania. Funkcjonariusze biura przepustek okazali się nieustępliwi
i wpuścić nie chcieli. Telefony do komisji okazały się nieskuteczne, gdyż
numer nie odpowiadał. Gdy wreszcie dodzwoniono się na salę, gdzie odbywała się
Komisja, Daniel usłyszał że już trwa komisja (ok. 13.10), a zatem interwencji
już nie będzie. Zrezygnowałem z uczestnictwa, albowiem i tak
przesłaliśmy do komisji wcześniej nasze stanowisko, a zatem bym jedynie je
powtórzył - stwierdza. Cała
sprawa świadczy o absurdalnym sejmowym systemie informatycznym, w którym nie
można dokonać wpisu 2 imion, co bliżej określa osobę. Z kolei zgłoszenie tylko
pierwszego imienia i nazwiska nie jest zgłoszeniem osoby ale grupy osób. Jest
bowiem co najmniej 6 osób noszących nazwisko Korona Daniel, ale są setki
noszące nazwiska Kowalski Jan czy też Nowak Jan. Który z nich zatem jest
zgłaszany, skoro nie wymaga się numeru PESEL przy zgłoszeniu. Gorzej
prawdopodobna jest sytuacja iż np. zgłoszono Jana Nowaka, ale inna osoba o tym
samym imieniu i nazwisku wcześniej się pojawia i wchodzi zamiast osoby
zgłoszonej. A zatem zgłoszenie drugiego imienia jest jakimś wyjściem, ale
system informatyczny nie pozwala. Z używania drugiego imienia Daniel nie
zamierza zrezygnować - to
mnie jednoznacznie identyfikuje -
stwierdza - nie ma bowiem
drugiej osoby w Polsce i na świecie która nosiłaby takie imiona z tym
nazwiskiem.
OCENA BION ZA 2014 WCIĄŻ NIE
NADANA: Jak wygląda nadzór Komisji
Nadzoru Finansowego nad instytucjami finansowymi? Jednym z podstawowych
instrumentów nadzoru stanowi tzw. ocena BION (Badanie i Ocena Nadzorcza) nadawana
przez KNF instytucjom finansowym takie jak banki, towarzystwa ubezpieczeniowe
itp. Mierzy on poziom ryzyka poszczególnych instytucji. Otóż jak wynika z
pisma KNF nr DKS/0511/191/5/2015/AO z dnia 20.10.2015 wciąż nie został
ukończony proces nadania oceny BION PZU SA za 2014 rok (podobnie jest w
przypadku innych instytucji finansowych). Zatem KNF po 10 miesiącach od
zakończenia roku kalendarzowego wciąż nie ma oglądu sytuacji ryzyka instytucji
finansowych w Polsce.
ROLNICY JAK MAFIOSI: Czy w Polsce można być
więzionym za brak udziału w licytacji nieruchomości? W województwie
zachodnio-pomorskim 11 rolników z powiatu pyrzyckiego zostało zatrzymanych, z
czego 5 siedzi w areszcie a kolejnych w areszcie warunkowym. Co im zarzuca
prokuratura i organy ścigania? Udział w
zorganizowanej grupie przestępczej, która miała na celu utrudnianie i
zakłócanie przetargów na sprzedaż i dzierżawę ziemi rolnej. Brzmi groźnie.
Czyżby rolnicy zastosowali szantaż i zastraszanie innych osób chcących
uczestniczyć w przetargach? Otóż według prokuratury do przetargów ograniczonych
organizowanych przez szczeciński oddział ANR przystępowali rolnicy, którzy
przed licytacją uzgadniali, kto wygra przetarg. Zdaniem śledczych, rolnik,
który miał wygrać, oferował zapłacenie kwoty minimalnej za nieruchomość, a
pozostali w ogóle nie przystępowali do licytacji. Podobno namawiali także
innych rolników do nie licytowania i nie brania udziału w licytacji. Czy fakt
iż rolnicy się porozumiewali między sobą jest dziś w Polsce przestępstwem? A
może chodziło o zastraszanie rolników, którzy głośno protestowali przeciw
wyprzedaży polskiej ziemi słupom działającym na rzecz zagranicznych
kontrahentów. Zastanawiające jest przy tym sam sposób w jakim dokonano
zatrzymań, widowiskowo, na oczach matek żon i dzieci, i osadzeni w więzieniu
(chociaż można było zastosować mniej dotkliwe środki zapobiegawcze). Być może
zatrzymani rolnicy naruszyli prawo (nie znamy materiału dowodowego), ale
potraktowanie ich jak mafiosów nie wydaje się właściwe. Ba w sumie gorzej niż mafiosów,
bo tych ostatnich sądy zwyczajnie wypuszczają. Ostatecznie rolników za kaucją i
poręczeniem wypuszczono.
TW RALF W NRR? Obecność
niektórych osób w Narodowej Radzie Rozwoju budzi delikatnie mówiąc niesmak. Na
łamach niektórych portali pojawił się tekst sygnowany Andy51 z pytaniem np. co
w niej robi Adam Daniel Rotfeld cyt. zarejestrowanego
jak współpracownik służb specjalnych PRL o pseudonimach „ Ralf”, „ Rauf” i „
Serb”, już samo zarejestrowanie i współpraca ze służbami powinna go wykluczyć z
szacownego grona, które Pan powołał; Ale były i inne „ kwiatki”, w 2011 r.
napisał z innymi ministrami wiernopoddańczy list do Kanclerz Merkel, „jako
byli szefowie dyplomacji niepodległej RP czujemy się w obowiązku wyrazić
głęboki sprzeciw wobec ostatnich wypowiedzi prezesa Jarosława Kaczyńskiego
o stosunkach polsko-niemieckich. Szczególny niepokój budzi insynuacja, iż
wybór na urząd kanclerza pani Angeli Merkel "nie był wynikiem
czystego zbiegu okoliczności" oraz zdanie: "ważne jest,
że od Polski Merkel chce przede wszystkim może miękkiego, ale jednak
podporządkowania". Później sugestię, którą wyraził JK, znalazła
potwierdzenie w wydawnictwach niemieckich. Niestety nikt z byłych ministrów
spraw zagranicznych w tym Adam Rotfeld nie przeprosił Prezesa Kaczyńskiego.
Adam Daniel Rotfeld zaprzecza faktowi współpracy, rzekomo nigdy nic
nie podpisywał. Brzmi to mało wiarygodnie. Od początku
lat 70. zajmował się m.in. przygotowaniami do Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy
w Europie. "W czasie rokowań w Genewie, Belgradzie, Madrycie i Wiedniu
- zgodnie z przyjętymi procedurami - dokumentowałem jak
stwierdza dla potrzeb MSZ proces negocjacyjny” stwierdza. Otóż
przypomnijmy dla niewtajemniczonych, iż osoby oddelegowane na placówki
przechodziły szkolenie i podpisywały zobowiązanie do współpracy ze służbami. Ze
względu na znaczenie KBWE trudno wyobrazić sobie by było inaczej.
USTAWA O TRYBUNALE DO TRYBUNAŁU: Grupa posłów (Prawa
i Sprawiedliwości) jeszcze przed wyborami zaskarżyła do Trybunału
Konstytucyjnego ustawę o Trybunale Konstytucyjnym. Projekt ustawy do Sejmu
zgłosił Bronisław Komorowski, a jego celem było przejęcie całkowitej władzy w
Trybunale przez Platformę Obywatelską, stąd w nowelizacji przyspieszono wybór 5
nowych członków Trybunału Konstytucyjnego. Tak też się stało, Sejm głosami
koalicji PO-PSL, przy sprzeciwie całego klubu PiS wybrał pięciu nowych sędziów
Trybunału Konstytucyjnego. Dzięki nowelizacji
pozbawiono jednak przyszły Sejm możliwości wyboru następców 2 sędziów, którym
kadencja kończyła się w grudniu. Tymczasem sama konstytucyjność podpisanej
przez Komorowskiego ustawy o Trybunale Konstytucyjnym budzi poważne wątpliwości
prawne. 14 września Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE zwróciło się
do Prezydenta RP Andrzeja Dudę z wnioskiem o zaskarżenie ustawy do Trybunału.
Stowarzyszenie kwestionuje m.in. sposób powołania następnych członków Trybunału
Konstytucyjnego. Jak stwierdza Stowarzyszenie
Skrócenie terminu wyboru członków TK oznacza ich wybór przez
parlament zdominowany przez ustępującą koalicję polityczną. Takie nadzwyczajne
skrócenie zatem ma na celu właściwe ukierunkowanie Trybunału pod określone
poglądy lub interesy (ustępującej koalicji), co jest równoznaczne z naruszeniem
art.10 konstytucji zapewniający równowagę władzy wykonawczej i sądowniczej.
Ponadto Stowarzyszenie kwestionowało przymus adwokacki przy skargach
konstytucyjnych. Kancelaria Prezydenta do tej pory nie odpowiedziała na petycję
Stowarzyszenia, mimo ważności sprawy (formalnie termin mija 14 grudnia).
Rozstrzygnięcie jednak kwestii niekonstytucyjności ustawy o Trybunale
Konstytucyjnym nie będzie łatwe, albowiem 7 sędziów (2 uczestniczących w
pracach i 5 nowo wybranych) powinno się wyłączyć, a zatem zabranie 1 sędziego
do pełnego 9-osobowego składu. A to rodzi inne pytania - czy Trybunał
Konstytucyjny ma jakikolwiek mandat do orzekania?
W BUTY KOMOROWSKIEGO: Prezydent Bronisław Komorowski kojarzył się z notariuszem rządu,
bezkrytycznie podpisującym uchwalone przez sejm i senat ustawy. Niestety
prezydent Andrzej Duda zasadniczo nie zmienił praktyki swego poprzednika.
Wprawdzie zawetował do tej pory 4 ustawy, 1 skierował do Trybunału
Konstytucyjnego, ale liczba podpisanych ustaw w sierpniu wynosiła 35, we
wrześniu 16, a w październiku (do tej pory) - 46, innymi słowy radosna twórczość
legislacyjna w najlepsze, zwłaszcza że nie są to krótkie ustawy.
ZBYWANIE
LASÓW PAŃSTWOWYCH ZAWETOWANE:
26 października Prezydent Andrzej Duda zawetował Ustawę o zmianie ustawy o
lasach. W opinii Prezydenta RP ustawa nie zapewnia
wprowadzenia instrumentów zapewniających skuteczną ochronę lasów państwowych w
sposób zgodny z deklarowanymi celami. Uchwalona ustawa zawiera rozwiązania
wskazujące, iż ustawy zwykłe mogą wprowadzać możliwość zbywania lasów
państwowych, co nie gwarantuje pełnej ochrony lasów przed zmianą ich statusu.
Ponadto ustawa wprowadza przesłankę wskazującą na możliwość zbywania lasów dla
realizacji celów publicznych w rozumieniu ustawy o gospodarce nieruchomościami,
co oznacza wprowadzenie szerokiego katalogu okoliczności umożliwiających
dokonywanie zbywania lasów państwowych. Wreszcie uchwalona ustawa przyjmuje
niejednoznaczną regulację dotyczącą dostępu do lasów
państwowych.