Demonstracja
przeciw Okrągłostołowej Republice Złodziei zarejestrowana. 22 maja - Biuro
Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawa
formalnie przyjęło zawiadomienie z dn. 15 maja o zgromadzeniu publicznym w dniu
2 czerwca przed Sejmem RP (o godz. 16.00) z przemarszem pod Kancelaria Prezesa
Rady Ministrów. Jak poinformowało Biuro organizatora manifestacji, budynek
KPRM (przy Al. Ujazdowskich) został wpisany do rejestru zabytków i podlega
ochronie. Czyżby obawiano się prób dewastacji budynku przez członków i
zwolenników Stowarzyszenia? Demonstracja odbywa się pod hasłem przeciw
Okrągłostosłowej Republice Złodziei (zatem raczej budynki należy władzy
odebrać, aniżeli je dewastować czy burzyć)?
Katom
– honory i zaszczyty, Protestującym
– represje
Ostatnie w Polsce wydarzenia potwierdzają jedynie, iż wciąż w
Polsce dominuje ustrój Okrągłostołowy, katom z PRL wciąż oddaje się honory,
przyznaje zaszczyty, przywileje, a wobec protestujących stosowane są rozmaite
represje.
ZBRODNIARZ NIE
TYLKO BEZ KARY, ALE BEZ OSĄDZENIA”: Gen. Wojciech
Jaruzelski nie oczyścił się z zarzutów oskarżenia o zbrodnie
komunistyczne dokonane w latach 1944-1989, był współtwórcą
Aparatu Represji PRL-u przeciw bohaterom podziemia
niepodległościowego i w naszym mniemaniu pozostaje zbrodniarzem
Komunistycznym odpowiedzialnym za zbrodnie; w 1944-1956r, grudnia 1970 na
wybrzeżu, czerwca 1976 w Radomiu, Ursusie oraz okresu stanu
wojennego 1981-1989 roku. (z oświadczenia zarządu Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w PRL „Przymierze”
w Bydgoszczy). Zmarł w warszawskim
szpitalu. Za zbrodnie
przeciw Polakom nigdy nie został ukarany czy nawet osądzony. W
1988/89 roku dogadał się z częścią opozycji i zapewnił sobie (i nie tylko)
miękkie lądowanie w nowym systemie, oraz faktyczną bezkarność za swoje czyny.
PAŃSTWOWY
POGRZEB DLA SOWIECKIEGO NAMIESTNIKA: Śmierć
i pogrzeb generała przeszłaby bez awantur czy protestów, gdyby nie utożsamianie
się przez tą władzę z jej poprzednikami z czasów PRL. Jako
byłemu prezydentowi i generałowi władze w porozumieniu z rodziną ufundowali
pogrzeb państwowy (czyli za nasze publiczne pieniądze, a równocześnie
przypomnijmy iż rząd PO zmniejszył zwykłym Polakom w tym bezrobotnym i emerytom
zasiłek pogrzebowy o 1/3 tj. o 2 tys. złotych) i honory wojskowe na cmentarzu
na Powązkach. O zmianę decyzji bezskutecznie apelowali organizacje
opozycjonistów - Ogólnopolskie Stowarzyszenie Internowanych i Represjonowanych,
Stowarzyszenie Osób Represjonowanych w PRL „Przymierze”, „Ruch Byłych i
Przyszłych Więźniów Politycznych NIEZŁOMNI”. Podobnie jak Stowarzyszenie
Walczących o Niepodległość 1956-89 uważali, iż pogrzeb powinien być prywatny, a
jeżeli już ma być pochowany to najlepiej wśród swoich i zgodnie z zasługami
czyli na sowieckim cmentarzu.
Skoro uparto się na ceremoniał i państwowy
pogrzeb, w trakcie uroczystości pogrzebowych generała przed katedrą i
cmentarzem doszło do protestów, gwizdy i okrzyki "hańba", skandowanie
"morderca", "raz sierpiem raz młotem", transparenty
przypominające o zdradzie, zdjęcia ofiar, a nawet wojskowa muzyka radziecka.
OFIARY
GENERAŁA CHOWANO PO NOCY: Władze
państwowe i rodzina generała wykazali brak wyczucia sytuacji - stwierdza natomiast dr Daniel Alain
Korona - prezes Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 i dodaje: Przypominam np. że ofiary grudnia 1970 czyli ofiary generała,
chowano w nocy, po cichu, bez publiczności, honorów. Rodziny ofiar mają
poczucia braku sprawiedliwości, rozliczenia. Państwowy pogrzeb i do tego
na Powązkach zabrzmiały jak prowokacja, pokaz siły, a to musiało wywołać
protesty społeczne.
REPRESJE WOBEC PROTESTUJĄCYCH
W sobotę 31 maja rozpoczął się przed
Sądem Rejonowym Warszawa Śródmieście proces Zygmunta Miernika (wsławionego
protestem „tortowym” na procesie zbrodniarza PRL tow. gen. Cz. Kiszczaka)
oskarżonego o znieważenie funkcjonariusza komunistycznego podczas wczorajszego
pogrzebu tow. W. Jaruzelskiego oraz o czynny opór wobec funkcjonariuszy
policji którzy po cywilnemu (jako tajniacy sic!) zatrzymali go podczas wiecu
Niezłomnych przed Katedrą polową Wojska Polskiego. Prokuratura na wniosek MSW
złożyła w trybie ekspresowym (doraźnym pracując w nocy!) całkiem jak w PRL
wniosek o skazanie zatrzymanego przez siebie (pozbawionego wolności) Zygmunta
Miernika.
Wyrażamy oburzenie używaniem
tajniaków do zakłucia antykomunistycznych protestów opozycji
niepodległościowej.
Jak
oświadcza Stowarzyszenie byłych i przyszłych więźniów politycznych Niezłomni - Jesteśmy zdumieni pozbawieniem wolności pod
tak absurdalnie sfingowanymi pretekstami kolegi Zygmunta Miernika,
internowanego już dwa razy w PRL (uciekł z obozu Zabrze-Zaborze). Wyrażamy
uznanie dla Sądu, który odesłał akt oskarżenia do prokuratury jako nie nadający
się w ogóle do rozpoznawania! Dziękujemy kolegom z opozycji demokratycznej z
PRL za liczny udział w dzisiejszej rozprawie. Dość bezkarności zbrodniarzy
komunistycznych kierujących policją, służbami specjalnymi, prokuraturą
itp. instytucjami!
HAŃBA SĄDU WROCŁAWSKIEGO: Społeczny opór wobec
Okrągłostołowych stosunków spotyka się z represjami. Wrocławski sąd pod przewodnictwem sędziego Pawła Chodkiewskiego
skazał na kary aresztu i grzywny - 19 osób obwinionych o
zakłócenie wykładu mjr. Zygmunta Baumana, b. oficera zbrodniczego Korpusu
Bezpieczeństwa Wewnętrznego który w czerwcu 2013 r. odbył się na
Uniwersytecie Wrocławskim. 7 osobom wymierzono kary od 20 do 30 dni więzienia,
pozostałym grzywny po 6 tys. zł, 4 uniewinniono. Publiczność zaregowała
okrzykami "hańba" i "precz z komuną". Sędzia
Chodkowski stwierdził, że ideowe wybory Zygmunta Baumana z lat 1945-1953 nie
dają obwinionym i komukolwiek „żadnej legitymacji do kreowania
nienawiści (czytaj protestu) wobec tych, których
postaw i wyborów oni nie akceptują. Zdaniem
sędziego zachowanie obwinionych nie miało nic wspólnego z
dopuszczalną formą wyrażania poglądów i prezentowania swoich opinii w
ramach debaty publicznej (a udział w zbrodniczej formacji przez
Baumana - to jak rozumiemy była dopuszczalna formą wyrażania poglądów).
Oburzenie wyrokiem nie krył legendarny przywódca Solidarności Walczącej Kornel
Morawiecki. Prezes Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 dr Daniel
Alain Korona stwierdza z kolei, że wyrok jest surowszy niż w końcowej
epoce PRLu, kiedy za udział w nielegalnych demonstracjach skazywano głównie na
50 tys. zł grzywny czyli na 2 miesięczne przeciętne wynagrodzenia, a nie na
więzienie. Jesteśmy dziś świadkami smutnej rzeczywistości. Zbrodniarza fetuje
się na uczelniach, a osoby który protestują przeciwko temu skazuje się na
więzienie. Poza więzieniem władza jak w
PRLu stosuje inne formy represji.
WYRZUCONY ZE SZKOŁY ZA PROTEST NA
WYKŁADZIE BAUMANA: Jak informuje niezalezna.pl i Gazeta Polska
Codziennie - jeden nastolatek, uczeń
wrocławskiego technikum nr 15, został zmuszony do przerwania nauki tylko
dlatego, że protestował przeciwko wykładowi mjr. KBW Zygmunta Baumana. Oceny pozwalały
mu na bezproblemową promocję z klasy do klasy. Jego uczestnictwo w proteście
spowodowało kłopoty w szkole. Sprawą postanowił się zająć specjalnie
zawołany szkolny zespół interwencyjny, na którego obradach zapadła decyzja o
usunięciu go ze szkoły. –
Przed obradami zespołu widziałem kilkakrotnie policjanta obecnego na prawie
wszystkich rozprawach na ławce oskarżycieli przed naszym szkolnym sekretariatem.
Formalnie powodem wyrzucenia nastolatka ze szkoły ma być zbyt duża liczba
nieobecności. To dziwne, bo jego koledzy z klasy twierdzą, że mogliby
wskazać co najmniej trzy inne osoby w klasie, które mają więcej
nieobecności. Dyrektor szkoły Barbara Galant-Rola zapytana o sprawę, twierdzi, że z
własnej woli zrezygnował z dalszej nauki. – Zmusili mnie do tego – odpowiada nastolatek. Przed posiedzeniem rady
pedagogicznej, która miała podjąć ostateczną decyzję co do jego przyszłości,
zdecydował się on zabrać swoje dokumenty ze szkoły. Doradzili mu podjęcie tej
decyzji zaprzyjaźnieni nauczyciele, sugerując, że w wypadku niekorzystnej
decyzji będzie miał na stałe wpisaną do dokumentów decyzję rady. To
uniemożliwiłoby mu podjęcie nauki w innej szkole. Ta historia przypomina czasy
PRL, gdy za poglądy uczniowie dostawali wilczy bilet, który utrudniał im dalszą
edukację – mówi „Gazecie Polskiej Codziennie” Sławomir Kłosowski, poseł PiS.
PRZYPOMNIJMY, CZYM SŁAWIŁ SIĘ MJR BAUMAN: Zacytujmy dokument wniosek do Ministerstwa Bezpieczeństwa
Publicznego w/s zatwierdzenia mjr Baumana na stanowiska szefa oddziału propagandy
i agitacji Zarządu Politycznego KBW (podpisany przez szefa zarządu płk
Bobrowskiego i dowódcę Korpusu gen. Bryg. Hübnera:
Mjr. BAUMAN urodził się w 1925 r.
w Poznaniu jako syn kupca, posiadającego swój własny sklep włókienniczy.
Uczęszczał do szkoły w Poznaniu do 1939 r., kiedy to uciekł
przed Niemcami wraz z rodzicami do ZSRR. W Związku
Radzieckim kończy 10-latkę jako wyróżniający się uczeń, przyjęty
do Komsomołu i udaje się do m. Gorki na studia.
Po dwóch latach studiów zostaje w roku 1944 zmobilizowany przez
Rejwojenkomat do Milicji Obywatelskiej m.
Moskwy, gdzie pracuje jako inspektor.
W 1944 r. wstępuje do 4 Dywizji Pancernej, z którą przechodzi
szlak bojowy. Pod Kołobrzegiem ranny. Po krótkim przeszkoleniu
oficerskim zostaje oficerem politycznym. W okresie powojennym cały czas
służy w politycznym aparacie szkoleniowym KBW. Jako Szef Wydziału Pol-Wych
operacji bierze udział
w walce z bandami. Przez 20 dni dowodził grupą, która wyróżniła
się schwytaniem wielkiej ilości bandytów. Odznaczony
Krzyżem Walecznych.(…)
A zatem zbrodniarzom i
katom, współczesna Polska zapewnia honory, zaszczyty, wykłady, życie w
dostatku, o ich ofiarach się nie pamięta – nie ma honorów, nie ma nawet
zwykłego dziękuje. Osób protestujących wobec takiego stanu zaś skazuje się na
więzienia, wyrzuca się ze szkół tak jak niegdyś w PRL. I czym to państwo jest
lepsze od poprzedniego?
SPÓR
- KTO ZŁOŻYŁ SKARGĘ ADMINISTRACYJNĄ?
Zgodnie z art.45 Konstytucji każdy ma prawo do sądu. Wydawałoby
się zatem, iż każdy może składać skargę sądową i nie budzi wątpliwości kto
skargę złożył. Tak byłoby w normalnym państwie, ale nie w Polsce, o czym
świadczy poniższa sprawa:
SKARGA
STOWARZYSZENIA W IMIENIU MIESZKAŃCÓW
Stowarzyszenie Interesu Społecznego „Wieczyste” w dniu 27 maja
2013 r.. złożyło skargę w trybie art.101 u.o.s.g. o unieważnienie uchwały Rady
Warszawy z dn. 7.03.2013 nr LI/1497/2013 (dot. opłat śmieciowych). Zgodnie z
art. 101 ust.2a u.o.s.g Skargę
na uchwałę lub zarządzenie, o których mowa w ust. 1, można wnieść do sądu
administracyjnego w imieniu własnym lub reprezentując grupę mieszkańców gminy,
którzy na to wyrażą pisemną zgodę. Stowarzyszenie,
w imieniu 3 osób, które wyraziły na to zgodę, najpierw wezwało Radę Warszawy do
usunięcia naruszenia prawa, a następnie złożyło skargę do WSA. Dodatkowo blisko
800 osób dołączyło się do postępowania przed Radą Warszawy.
SĄD ZMIENIA OSOBĘ
SKARŻĄCEGO
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, a następnie Naczelny
Sąd Administracyjny w postanowieniach z dn. 10.10.2013 FZ
753-755/13 uznały jednak, że skargę złożyło nie Stowarzyszenie a 3 osoby
fizyczne. Stowarzyszenie jednak nie uznało postanowień NSA i wniosło 6
listopada o potwierdzenie faktu złożenia skargi przez Stowarzyszenie, a dopiero
jak prawomocnie zostanie rozstrzygnięte inaczej, wówczas ewentualnie wskaże
skargę w imieniu której lub których osób podtrzymuje. Jak należało się
spodziewać Sąd zignorował pismo i zarządzeniem z 19.11.2013 wezwał skarżącego
do określenia w imieniu której osoby fizycznej występuje w sprawie. Sytuacja
staje się groteskowa, gdyż to Sąd uzurpuje sobie prawo określenia kto złożył
skargę lub nie (chociaż Stowarzyszenie nazwane jest w korespondencji przez sam
sąd skarżącym). SIS nie zgodził się ze stanowiskiem sądu i złożył 2 grudnia
zażalenie, wnosząc o rozstrzygnięcie sprawy w drodze uchwały NSA.
Jak zauważa Stowarzyszenie obok skargi indywidualnej, przepis art.101 ust.2a usg przewiduje możliwość wniesienia skargi zbiorowej, „reprezentując grupę mieszkańców gminy, którzy na to wyrażą pisemną zgodę”. Skarga zbiorowa ma na celu ochronę interesów prawnych społecznej lokalnej, która się wówczas odrębnym podmiotem procesowym. Skoro społeczność lokalna staje się odrębnym podmiotem procesowym, znaczy to że nie jest to skarga indywidualnych osób fizycznych, tylko skarga jednego podmiotu (lokalnej społeczności czyli w danej sprawie Stowarzyszenia)… Skoro w świetle art.101 ust.1 u.o.s.g każdy może składać skargę w przypadku naruszenia interesu prawnego, a z przepisów k.c. istnieje możliwość udzielenia pełnomocnictw, a ponadto istnieje możliwość dołączenia się do już istniejącego postępowania sądowo-administracyjnego w przypadku gdy postępowanie dotyczy twojego interesu prawnego, zatem fakt zbiorowej skargi indywidualnych osób nie wymagał odrębnego przepisu prawnego. Ust.2a natomiast ma zatem na celu nie stworzenie możliwości zbiorowej skargi indywidualnych osób fizycznych, a jedynie skargi zbiorowej w imieniu większych społeczności lokalnych. Zatem w przypadku skargi w trybie art.101 ust.2a u.o.s.g. podmiotem skarżącym nie są osoby fizyczne, a osoba reprezentująca grupę. Inna wykładnia oznaczałoby iż skarga w trybie art.101 ust.2a w imieniu grupy tak naprawdę niczym nie różni się do większej ilości skarg indywidualnych.
Jak zauważa Stowarzyszenie obok skargi indywidualnej, przepis art.101 ust.2a usg przewiduje możliwość wniesienia skargi zbiorowej, „reprezentując grupę mieszkańców gminy, którzy na to wyrażą pisemną zgodę”. Skarga zbiorowa ma na celu ochronę interesów prawnych społecznej lokalnej, która się wówczas odrębnym podmiotem procesowym. Skoro społeczność lokalna staje się odrębnym podmiotem procesowym, znaczy to że nie jest to skarga indywidualnych osób fizycznych, tylko skarga jednego podmiotu (lokalnej społeczności czyli w danej sprawie Stowarzyszenia)… Skoro w świetle art.101 ust.1 u.o.s.g każdy może składać skargę w przypadku naruszenia interesu prawnego, a z przepisów k.c. istnieje możliwość udzielenia pełnomocnictw, a ponadto istnieje możliwość dołączenia się do już istniejącego postępowania sądowo-administracyjnego w przypadku gdy postępowanie dotyczy twojego interesu prawnego, zatem fakt zbiorowej skargi indywidualnych osób nie wymagał odrębnego przepisu prawnego. Ust.2a natomiast ma zatem na celu nie stworzenie możliwości zbiorowej skargi indywidualnych osób fizycznych, a jedynie skargi zbiorowej w imieniu większych społeczności lokalnych. Zatem w przypadku skargi w trybie art.101 ust.2a u.o.s.g. podmiotem skarżącym nie są osoby fizyczne, a osoba reprezentująca grupę. Inna wykładnia oznaczałoby iż skarga w trybie art.101 ust.2a w imieniu grupy tak naprawdę niczym nie różni się do większej ilości skarg indywidualnych.
SPÓR O NIEZŁOZONY WNIOSEK O PRZYZNANIE PRAWA POMOCY
Sąd - jak należało się spodziewać zignorował wniosek, natomiast
odniósł się do innego tj. o przyznanie prawa pomocy - Stowarzyszenie wnosiło o
zwolnienie z opłat powyżej sumy 300 zł. Sąd przesłał 3 druki PPF dla osób
fizycznych. W odpowiedzi Stowarzyszenie zwróciło druki wskazując, że
występowała jako osoba prawna, a nie występowały osoby fizyczne. WSA
konsekwentnie jednak uznał, że osoby fizyczne wystąpili o przyznanie pomocy i
wobec nie wypełnienia druku PPF zarządził pozostawienie bez rozpatrzenie. SIS
wniósł sprzeciw od tych 3 postanowień, stwierdzając że skoro osoby fizyczne nie
wnosiły o przyznanie prawa pomocy, zatem nie można było pozostawić bez
rozpatrzenia wniosków, któych nie było. WSA był jednak innego zdania i
postanowieniem podtrzymał pozostawienie bez rozpatrzenia. Sprawa zatem ponownie
trafiła do NSA.
JEDNA CZY WIELE
SKARG?
Możnaby sądzić, że Stowarzyszenie niepotrzebnie się awanturuje,
mogłoby przecież wskazać jedną osobę i sprawa byłaby załatwiona. Nic bardziej
błędnego. Prezes Stowarzyszenia Daniel Alain Korona wyjaśnił spór w postęp
następujący - chodzi o to czy
mamy de iure 50 skarg osób fizycznych reprezentowanych przez jeden podmiot czy
też skargę jednego podmiotu reprezentującego 50 osób.Przyjęcie
stanowiska 50 skarg osób fizycznych reprezentowanych przez jeden podmiot de
facto, oznacza de facto poważne ograniczenie skarg na uchwały władz
samorządowych, gdyż niesie implikacje prawno-finansowe dla tych osób
reprezentowanych. A wielu ludzi w obawie przed implikacjami np. w zakresie
kosztów zastępstwa procesowego, które wówczas ponosi osoba reprezentowana (np.
przy kasacji), a nie osoba reprezentująca zrezygnuje z podpisywania zgody na
występowanie w ich imieniu. Ponadto argumentacja Sądu znacznie utrudnia
możliwości skorzystania z prawa pomocy, bo faktycznie należy występować w
imieniu każdej z osób fizycznych. Natomiast w drugim przypadku to osoba
reprezentująca ponosi implikacje prawno-finansowe sprawy, a nie osoba fizyczna.
Naszym zdaniem ustawodawcy zależało by stworzyć sytuację skarg w imieniu
społeczeństwa i jak widać niektórzy sędziowie quasi-urzędnicy próbują nas pozbawić
tego prawa.
POWTÓRKA Z ROZRYWKI
Nie jedyny to spór Stowarzyszenia w/s podmiotu, który złożył
skargę sądowo-administracyjną. 28 czerwca 2013 r. Stowarzyszenie złożyło skargę
na uchwalę Rady Warszawy z dn. 18.12.2008 r. nr XLVI/1422/2008 zwaną uchwałą
kompetencyjną - w zakresie w jakim dotyczy aktualizacji opłat wieczystego
użytkowania. W tej sprawie Sąd uznał Stowarzyszenie za skarżącego, jednak nie
wiadomo czemu w marcu br. WSA odwołał rozprawę wyznaczoną na 10 kwietnia.
Następnie zażądał od Stowarzyszenia wykazania interesu prawnego osób przez
niego reprezentowanych, by po tym stwierdzić że skarżącymi są 3 osoby fizyczne
reprezentowane przez Stowarzyszenie i wezwał do wskazania w imieniu którego z
nich uiszczono wpis celem wezwania pozostałych. Stowarzyszenie dokonało wpłaty
dodatkowych 600 złotych (by nie blokować możliwości wyznaczenia terminu
rozprawy), a równocześnie złożyło zażalenie na wezwania, wskazując że Sąd
błędnie interpretuje przepisy w zakresie skarżącego. Zatem znów NSA będzie musiało
rozstrzygnąć kto złożył skargę sądowo-administracyjną?
UŻYTKOWNIK
WIECZYSTY
PROSZĘ
MNIE ROZSTRZELAĆ
28 maja - Sąd Rejonowy Warszawa Śródmieście I wydział, godz. 11.40
rozprawa w/s aktualizacji opłat wieczystego użytkowania. Stowarzyszenie
Interesu Społecznego "Wieczyste" złożyło pismo o wstąpieniu do
postępowania. Na rozprawie Sędzia Anna Łagińska-Łagiewka wydaje zarządzenie, że
nie dopuszcza Stowarzyszenia do postępowania. W tej sytuacji powód pan Jerzy
oznajmia, że argumentację i wnioski Stowarzyszenie przyjmuje za własne i prosi
o uwzględnienie. Nie ma takiej możliwości - słyszy z ust pani sędziny. Może pan
przepisać i wówczas złożyć je za własne. To może odczytam wnioski i
argumentację - mówi powód. Sędzia jednak odmawia. To proszę mnie rozstrzylać
wzywa pan Jerzy. Nie rozumiem - twierdzi sędzia. Do sprawy wtrąca się
przedstawiciel Stowarzyszenia (nie dopuszczony), który oznajmia, skoro jest pat
w sprawie (Nie ma pata - oznajmia sędzia), powód ma kopię naszego wniosku,
wystarczy że skreśli nasze dane i je podpisze. Jak powiedziane zostało, tak pan
Jerzy uczynił. A odpis dla strony pozwanej - zapytuje pani sędzia. Nie ma. Sąd
zwraca sie do przedstawiciela Stowarzyszenia, czy mógłby przejść do ksera
zrobić kopię (jak widać obecność SIS "Wieczyste" na rozprawie
przeszkadza), na co otrzymuje odpowiedź - nie dopuszczono nas do postępowania.
Sąd zarządza przerwę, by powód mógł dokonać kserokopii. W trakcie przerwy
pełnomocnik Urzędu Miasta żalił się telefonicznie, że "przyszli ci ze
Stowarzyszenia". Po przerwie Sąd odracza do końca września rozprawę, w
celu uzupełnienia opinii biegłego i umożliwienia stronie pozwanej zapoznania
się z pismem.
SĄD
ŻĄDA REJESTRU PISM PRZYCHODZĄCYCH DO URZĘDU DZIELNICY
28 maja Sąd Rejonowy Warszawa Śródmieście VI Wydział, godz. 14.30
kolejna sprawa z aktualizacji opłat użytkowania wieczystego, z udziałem
Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste". Sąd rozpatruje
wnioski dowodowe i formalne. Wśród wniosków powódki z dn. 19 marca jest wniosek
o uchylenia postanowienia z kwietnia 2013 roku (sprawa trafiła do sądu w
lipcu), ale w postanowieniu z dn. 6 lutego 2014 r. o wynagrodzeniu biegłego
powołano się na postanowienie z kwietnia 2013 r. Sąd jest mocno zdenerwowany
wnioskiem. Ma pani odpis tegoż postanowienia. Nie, to dlaczego żądanie
uchylenie nieistniejącego postanowienia. W końcu wyjaśnia się, iż doszło do
pomyłki w uzasadnieniu postanowienia.
Ważniejsze jednak okazały się wnioski dowodowe złożone przez
Stowarzyszenie tj.
1) o przesłuchanie w charakterze świadka prezydenta Warszawy Hannę
Gronkiewicz Waltz na okoliczność udzielonych pełnomonictw,
2) o zasądzenie od pozwanego dostarczenia kopii stron rejestru
pism przychodzących Urzędu Dzielnicowego Warszawa Śródmieście, z której
wynikałoby kiedy pełnomocnictwo udzielone burmistrzowi Bartelskiemu i
wiceburmistrzowi Śródmieścia - Królikiewiczowi zostały doręczone.
Przedstawiciel Miasta oponował twierdząc, iż nie wyobraża sobie
sytuacji by dokonano aktualizacji, gdyby nie doręczono pełnomocnictw. Ale Sąd
uznał, iż w tej sprawie potrzebny jest dowód i zasądził okazania kopii rejestru
lub informacji jeżeli tego dowodu już nie ma. Sąd natomiast nie zgodził się na
przesłuchania prezydenta Warszawy. Stowarzyszenie będzie jednak ponawiać
wnioski w innych postępowaniach.
SPÓR
O PISMA SĄDOWE
Informowaliśmy, iż Stowarzyszenie Interesu Społecznego
"Wieczyste" wystąpiło do Sądu Rejonowego Warszawa Śródmieście o
uznanie bezskuteczności pism sądowych, które są nie podpisane i bez pieczątki
(innymi słowy pism do których zastosowano §19 ust.4 zarządzenia ministra
sprawiedliwości z dnia 12 grudnia 2013 roku w sprawie organizacji i
zakresu działania sekretariatów sądowych oraz innych działów administracji
sądowych. Stowarzyszenie zwróciło uwagę, bowiem iż ww przepis odsyła do
załącznika nr 3, którego nie ma, natomiast załącznik nr 2 który określa pisma
nie wymagające podpisu sam w sobie nie może stanowić normy prawnej. Ponadto
Stowarzyszenie zwróciło uwagę na przekroczenie delegacji ustawowej przez
Ministra.
Sąd zwrócił pozew uznając, że Stowarzyszenie nie uzupełniło braków
formalnych pozwu czyli nie wskazało wartości przedmiotu sporu (Stowarzyszenie
wskazało 0 złotych, a gdyby to nie było możliwe - symboliczna złotówka) oraz
nie doręczyła odpisu z rejestru przedsiębiorców KRS (Stowarzyszenie nie jest
przedsiębiorcą i nie podlegał wpisowi do KRS, gdyż jest stowarzyszeniem
zwykłym). Stowarzyszenie złożyło zażalenie na zarządzenie o zwrocie pozwu. 8
maja Sąd Rejonowy wezwał ponownie do wskazania wartości przedmiotu zaskarżenia
i uiszczenia 30 złotych. W tej sytuacji 14 maja Stowarzyszenie złożyło nowe
zażalenie, tym razem na wezwanie Sądu, wskazując na jego bezskuteczność - brak
podpisu i pieczątki. Ponadto wskazano, iż nie załączono do wezwania zarządzenia
sędziego ani bliższych informacji o samym zarządzeniu (daty wydania i osoby
sędziego), a wezwania powinny mieć charakter precyzyjny. Jakoże zażalenie na
wysokość opłat sądowych nie podlegają opłacie, zatem Sąd będzie musiał się
odnieść do kwestii braków formalnych wezwania sądowego, w tym kwestii podpisu i
pieczątki. Cdn.
W SWIECIE CENZURY
Wmawia się nam, że Polska jest krajem w którym jest wolność słowa.
Wielu wierzy, że taka wolność występuje w internecie. Owszem można zakładać
własne portale, strony, ale już komentowanie tekstów to inna sprawa. Cenzura
występuje, co stwierdził Marcin Newalda w "Metodach Manipulacji XXI
wieku" wyd. Fronda 2013. Poniżej fragment tekstu:
Przed kilkoma ostatnimi wyborami robiliśmy badanie na temat
istnienia cenzury na portalach informacyjnych. Za każdym razem zestaw portali
był inny, ale zawsze chodziło o te główne: Wirtualna Polska, Onet, Interia,
Gazeta.pl i kilka mniejszych. Jak odbywało się badanie? Mieliśmy przygotowany
zestaw 50 lub 100 komentarzy z 4 podstawowych opcji: pro-PO, pro-PIS, anty-PO i
anty-PIS. Były to teksty od bardzo wyważonych do wręcz chamskich. Mniej więcej
po równo w każdej opcji. Wysyłaliśmy te komentarze z różnych miejsc w Polsce, i
pod różnymi pseudonimami, za każdym razem kasując tzw. ciasteczka. Chodził o to
aby uniknąć potencjalnych automatów przeciwspamowych. Po umieszczeniu
komentarzy kilka razy przeładowywaliśmy stronę, aby stwierdzić czy pojawiły,
czy nie. Wnioski:
Wszystkie portale cenzurowały wypowiedzi. Wszystkie mocniej
cenzurowały opcje pro-PIS i anty-PO. Przed wyborami parlamentarnymi
Tusk/Kaczyński największą cenzurę miała Wirtualna Polska oraz Gazeta.pl. Przed
wyborami prezydenckimi Kaczyński/ Komorowski - Onet. O ile cenzurę na takich
portalach jak Interia.pl można zaliczyć do kultury języka (a przewagę jednej
opcji złożyć na karb przypadku) to na takim Onecie nie może być mowy o pomyłce.
Na 100 komentarzy jednej opcji pojawiły się ... 2, z opcji przeciwnej ....97.
Dodatkowo zauważyliśmy 2 zjawiska:
1. Często komentarze anty-PO lądowały od razu na dalekich stronach
(np. jako 150 komentarz w historii)
2. Większa była pewność na ukazanie się komentarza, gdy tekst
stanowił odpowiedź na już istniejący komentarz lub był napisany w dziale
nie-newsowym, a np. naukowym.
A oto ostatnich
przykład cenzorskiej praktyki: Tekst Nieprawidłowe oświadczenie
majątkowe premiera ocenzurowane na Salonie24.pl Na
blogu sprzeciw.salon24.pl ukazała się informacja za Serwis21
"Nieprawidłowe oświadczenie majątkowe premiera". Tekst nie zawierał
żadnej aluzji wyborczej, ba nawet nie wspominał że premier należy do Platformy
Obywatelskiej. Tym niemniej wzbudził on niezadowolenie administratora
Salonu24.pl, skoro dość szybko przestał być on widoczny tzn. formalnie jest,
ale bez zdjęcia odpowiedniego filtra jest dla widzów niewidoczny.
NIEPRAWIDŁOWE
OŚWIADCZENIE MAJĄTKOWE PREMIERA. I NIC?
21 maja portal Serwis21 ujawnił, że nie
opublikowano oświadczenia majątkowego premiera Donalda Tuska za III rok
kadencji sejmowej? Nie było ono ani na stronie sejmowej ani na stronie Biuletynu Informacji Publicznej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Temat podchwyciły inne środki masowego przekazu, a także rzecznik PIS Adam
Hoffman. Początkowo tłumaczono, że brak publikacji wynika z faktu, iż Sejm
publikuje je alfabetycznie. 21 maja kończyło się ono na oświadczeniu Jana
Tomaszewskiego. Przez 2 dni kancelaria Sejmu nie potrafiła opublikować
oświadczenie premiera. Wreszcie w piątek
23 maja po południu na stronie sejmowej opublikowano oświadczenie majątkowe
premiera posła Donalda Tuska. Jak wynika z niego mieliśmy rację pytając się i
domagając publikacji, oświadczenie majątkowe premiera jest nieprawidłowe.
ZASOBY PIENIĘŻNE: Wedle oświadczenia majątkowego premiera posiada on zasoby
pieniężne w wysokości 152 tys. zł i 2,4 tys. dolarów. Informacja ta
niewątpliwie zaskakuje (rok wcześniej zaledwie 39 tys. zł i 350 dolarów). Skąd
taki przyrost, skoro w latach ubiegłych różnice w kolejnych oświadczeniach były
rzędu kilku, kilkunastu tysięcy złotych? W roku 2014 nie figuruje już
informacje o 81 tys. zł. jednostek funduszy inwestycyjnych i emerytalnych,
które widniały w oświadczeniu z roku poprzedniego. Pytanie co stało się z tymi
jednostkami w funduszach emerytalnych? Co prawda premier publicznie deklarował,
że wybierze ZUS a nie OFE, ale co innego publiczna deklaracja, a co innego
deklaracja prawna. Czy taką deklarację premier prawnie złożył w ZUSie? Ale
przecież oświadczenie składano za III rok kadencji (czyli na koniec roku 2013),
a wtedy przecież nie było możliwości przeniesienia się z ZUS do OFE.
W oświadczeniu premier wykazał Dochód w wysokości ok. 231 tys. zł
wynagrodzenia ministerialnego i diet poselskich, 13,2 tys. zł z tytułu najmu i
100 tys. zł dochód małżonki z tytułu praw autorskich.
RUCHOMOŚCI I
NIERUCHOMOŚCI: Premier zadeklarował także samochód
Toyota Auris z roku 2007, 2 mieszkania (we współwłasności małżeńskiej) o
wartości 500 i 300 tys. zł, działkę o wartości 150 tys. zł. W deklaracji złożonej w roku
2014 premier jednak nie wpisał wielkości powierzchni działki, mimo że
wyraźnie wynika z oświadczenia należy podać powierzchnię (prawdopodobnie powierzchnia
nieruchomości wynosi 3100 m2
a domku letniskowego na nim o powierzchni 130 m2 , zakładając
iż jest to ten sam grunt co w poprzednich oświadczeniach, ale przecież takiej
pewności mieć nie można)
ZOBOWIĄZANIA: W pozycji zobowiązania premier zadeklarował spółkredytobiorca
kredytu hipotecznego w Polbanku EFG (przypominamy, że bank ten został połączony
z Raiffeisenem w roku 2012, a zatem powinno być wpisane Raiffeisen Polbank, a nie Polbank EFG)
w wysokości 450 tys. zł w 2010 roku na okres 35 lat. I tu kolejne niespodzianka
wysokość zobowiązania w deklaracjach złożonych w roku 2011, 2012, 2013 i 2014
jest wciąż taka sama, a przecież powinna następować jakaś spłata kredytu. Zatem
wysokość zobowiązania powinna maleć. Tymczasem
Donald Tusk (i wielu innych posłów) nie wykazują zmian w sumie zobowiązań
wynikających z zaciągniętych kredytów, co powoduje że ich oświadczenia są co
najmniej wadliwe.
KONKLUZJA: Powierzchowna analiza oświadczeń premiera złożona 29 kwietnia
do Kancelarii Sejmu pozwala stwierdzić nieprawidłowość formalną. Nie badaliśmy
ewentualne nieprawidłowości faktyczne, ale sposób w jakim wypełnia premier i
inni posłowie oświadczenia majątkowe to zwykła kpina z prawa i opinii
publicznej. O dziwo, o ile sprawą braku publikacji media zainteresowały się, o
tyle fakt złożenia nieprawidłowego oświadczenia przez premiera rządu przeszło w
mediach praktycznie bez echa.
KRAJ
5 TYSIĘCY PRZESYŁEK SĄDOWYCH W ŚWIDNICY ZAGINĘŁO: Chodzi
o wezwania na przesłuchania i rozprawy sądowe, informacje o wyrokach i
postępowaniach, które prokuratury i sądy rejonowe oraz okręgowe w Świdnicy
wysłały w marcu i kwietniu tego roku za pośrednictwem firmy Inpost, która od
początku roku razem z PGP dostarcza ww. pisma sądowe. Jak przyznaje
prokuratura, która prowadzi w tej sprawie postępowanie, niedostarczone
przesyłki utrudniły pracę sądu i prokuratur, Wiele spraw nie odbyło
się, wielu świadków nie stawiło się na rozprawy, bo nie dostali stosownych
powiadomień. Pomimo kolejnego skandalu z udziałem prywatnych operatorów
pocztowych, władze nie unieważniają umowy z PGP/Inpost.
BARROSO BEZ HONORIS CAUSA: W
sobotę 10 maja planowano uroczystość uhonorowania tytułem doktora honoris causa
Uniwersytetu Jagiellońskiego José Manuela Barroso, przewodniczącego Komisji
Europejskiej. Jego kandydatura została zatwierdzona przez rektora
uniwersytetu oraz sześciu profesorów, w tym kierownika Katedry Kultury i
Społeczeństwa Europy prof. Zdzisława Macha. Powiadomiono laureata,
zapominając że kandydaturę musi zaakceptować radę Wydziału Studiów
Międzynarodowych i Politycznych. W tajnym głosowaniu okazało się, że Barroso ma
więcej przeciwników, niż zwolenników. Wśród rożnych poglądów przeciwnych
kandydaturze, decydujący okazał się ten, iż uniwersytet powinien
wystrzegać się przyznania tytułu czynnemu politykowi. I słusznie,
Uniwersytet to nie miejsce promowania wysokich urzędników i eurokracji.
EUROWYBORY - Ile czasu liczy się 91%
głosów, a ile 9%? O godz. 4.30 czyli po 8,5 godzinach od zakończenia
głosowania, PKW podała wyniki na podstawie 91% obwodowych komisji wyborczych.
Czyli w ciągu godziny średnia 10% na godzinę. Wyniki ze 100% obwodowych komisji
wyborczych podano jednak dopiero ok. 21.30 czyli po kolejnych 17 godzinach.
Odliczając godzinę na przygotowanie konferencji, oznacza to że 9% głosów
przeliczono w ciągu 16 godzin czyli ok. 0,5% na godzinę. O 4.30 PIS wygrywał z
PO o 1%, a o 21,30 juz PO wygrywało o niecałe 0,5% z PISem. Zachowanie PKW jest
co najmniej dziwne, sprawia wrażenie jakby celowo przeciągano ogłoszenie
wyników, sprawia wrażenie małej manipulacji, by móc ogłosić na koniec "PO
przed PISem". Ale być może to tylko zła organizacja i bałagan. Znów pojawił
się problem nieważnych głosów ponad 200 tys. Niezalezna.pl wykrywała także
przypadek w których co innego opublikowano na serwerze PKW a co innego było w
rzeczywistości - http://niezalezna.pl/55703-inne-wyniki-na-stronie-pkw-inne-na-miejscu-glosowania-mamy-dowod. Być może incydentalny
przypadek, ale takich przypadków może być o wiele więcej. Ale czy były
fałszerstwa czy nie, ma znaczenie psychologiczne, nie zmienia bowiem to podział
mandatów.
KLĘSKA PARTII POLITYCZNYCH W
EUROWYBORACH:
Zaledwie 23,8 % Polaków oddało głos w wyborach do parlamentu europejskiego,
czyli mniej niż 5 lat temu. A zatem Polacy pokazali co tak naprawdę myślą o
Unii Europejskiej, czyli że mają ją głęboko w .... W walce partyjnej tak
naprawdę jest remis (po ok. 32% dla PO i PIS). SLD i PSL okopały się w swoich
starych elektoratach tj. postkomunistycznym w przypadku pierwszej (9,5%) i
nomenklaturowo-wiejskim (6,8%). Nowej Prawicy i Januszowi-Korwinowi-Mikke
negatywna kampania nie zaszkodziła dostała się do parlamentu z wynikiem ok. 7,2%.
Poniżej progu wyborczego uzyskały Solidarna Polska 4%, Twój Ruch - Europa Plus
3,5%, Polska Razem 3% i Ruch Narodowy (1,5%).
W tym kontekście wyniki PIS i Platformy to klęska tych partii.
Zaledwie po 7% Polaków poparło rządzącą PO. Koalicja rządząca cieszyć się może
łącznie poparciem zaledwie 10% obywateli. Jakaż to legitymacja społeczna? Powodów
do zmartwień ma także opozycyjny PIS. Z tym wynikiem nie ma co marzyć o
przejęciu władzy w Polsce. Może czas zastanowić się poważnie nad przyczynami,
dla których wynik tej partii utrzymuje się wciąż w granicach zaledwie 1/3
wyborców. Naszym zdaniem (dotyczy to także innych partii Solidarnej Polski,
Polski Razem itd) może czas zacząć działać konkretnie, a nie tylko udawać
działanie na rzecz społeczeństwa (np. uczestnicząc w akcji zbierania podpisów i
popierając obywatelski projekt ustawy w/s zmniejszenia stawek wieczystego
użytkowania zaproponowane przez Stowarzyszenie Interesu Społecznego
"Wieczyste"). Jeżeli zaczną robi coś konkretnego dla ludzi, łatwiej
będzie obywatelom utożsamiać się z ich działaniami.
GAZETA WYBORCZA: Postulat pracy dla Polaków w Polsce to hańba? Oficjalnie ponad 2 mln naszych
rodaków jest bezrobotnych, Okazuje się jednak, że postulat pracy w Polsce dla
Polaków dla Gazety Wyborczej to hańba. Jak informuje bowiem na swojej stronie
Narodowe Odrodzenie Polski, 12 kwietnia działacze Dzielnicy
Świętokrzyskiej NOP przeprowadzili w Kielcach akcję informacyjno-polityczną,
dotyczącą problemu bezrobocia. Zachęcano również do kupowania polskich
produktów w polskich sklepach... W tym samym niemal czasie, na kieleckim moście
zawisł (zawieszony oczywiście przez „nieznanych sprawców”) transparent
„Wspieraj rodaków. Praca w Polsce dla Polaków”. Postulat, by Polacy mieli
w Polsce pracę, a nie musieli za nią emigrować, rozjuszył „Gazetę Wyborczą”,
która zamieściła „list” dyżurnego „czytelnika”, pod znamiennym tytułem: „Ten
transparent to hańba”. (http://www.nop.org.pl/2014/04/26/gazeta-wyborcza-postulat-pracy-dla-polakow-w-polsce-to-hanba/).
HANIEBNY
WYROK TK W/S WYDŁUŻENIA WIEKU EMERYTALNEGO: 6 maja 2014 r. o godz. 13.00 i 7 maja 2014 r. o
godz. 9.00 Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie rozpoznał połączone wnioski
Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, grupy posłów na Sejm oraz Ogólnopolskiego
Porozumienia Związków Zawodowych dotyczące podwyższenia wieku uprawniającego do
emerytury. Według Trybunału
Konstytucyjnego, przepisy podwyższające i zrównujące wiek emerytalny kobiet i
mężczyzn nie naruszają standardu konstytucyjnego. Za niezgodne z konstytucją
Trybunał uznał przepisy o emeryturze częściowej, w zakresie, w jakim uzyskanie
uprawnienia na warunkach w nich przewidzianych nie jest ograniczone terminem
i przez to nie jest zharmonizowane ze zrównaniem wieku emerytalnego kobiet
i mężczyzn. Zdania odrębne do wyroku zgłosili sędziowie TK: Zbigniew
Cieślak, Mirosław Granat, Marek Kotlinowski, Teresa Liszcz, Marek Zubik. Sędziowie którzy bez szemrania przyjęli ten haniebny wyrok to Andrzej Rzepliński, Stanisław Biernat, Leon Kieres, Małgorzata
Pyziak-Szafnicka, Stanisław Rymar, Piotr Tuleja, Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz,
Andrzej Wróbel. Wojciech Hermeliński wyraził zdanie odrębne tylko w odniesieniu do
zmiany w ustawie o prokuraturze.
Trybunał zatem uznał, że można podwyższyć wiek emerytalny m.in.
osobom, którym pozostało zaledwie kilka lat do osiągnięcia wieku. Jak widać
Trybunał zapomniał, że nie tylko prawa nabyte podlegają ochronie, ale też
ekspektatywa tych praw, jeżeli jest maksymalnie ukształtowane. A zatem nawet
jeżeli uznać prawo ustawodawcy do podwyższania wieku emerytalnego, nie mogło to
dotyczyć osób które były już po pięćdziesiątce, a zwłaszcza tych po
sześćdziesiątce.
Od początku Trybunał robił wiele by sprawy w ogóle nie rozpatrzyć.
Najpierw zwlekał z badaniem wstępnym, dopiero po społecznej akcji wstępowania z
interwencją uboczną, uruchomił procedurę właściwą, ale sprawy długo nie
rozstrzygał. Gdy Stowarzyszenie Interesu Społecznego „Wieczyste” w roku
bieżącym rozpoczęło akcję mailową w/s wyznaczenia terminu rozprawy, wówczas TK
wyznaczył termin.
Wyrok Trybunału nie jest zaskoczeniem, wszak związki zawodowe zbyt
łatwo odpuściły sprawę, nie tworząc atmosfery nacisku na Trybunał (np. nie
uczestniczyły w proteście przed Trybunałem 6 maja br. zainicjowanym przez SIS
„WIECZYSTE”). Efekt sędziowie, którzy nie poczuli właściwiej presji społecznej
przyjęli werdykt, zgodnie z oczekiwaniem władzy.
HONOROWE OBYWATELSTWO DLA WARSZAWY
DLA OWSIAKA, a ten za mijał się z prawdą w/s swoich
zarobków. Platforma Obywatelska zgłosiła propozycję nadania honorowego
obywatelstwa miasta stołecznego Warszawy Jurkowi Owsiakowi - szefowi Wielkiej
Orkiestry Świątecznej Pomocy. Głosowanie w tej sprawie ma odbyć się 5 czerwca.
No cóż decyzja Platformy nie dziwi, pan Owsiak nie jest osobą rzetelną (tych
ostatnich przecież PO nie lubi), co jasno wychodzi na jaw w trakcie procesu
jaki Jerzy Owsiak wytoczył blogerowi Matkakurka. Więcej
informacji nt. interesów Owsiaka na stronie
IPN I ADWOKACI POMOGĄ REPRESJOWANYM
W PRL: Prezes IPN
Łukasz Kamiński i dyrektor pionu śledczego Dariusz Gabrel na wcześniejszych
spotkaniach z Grupą Roboczą antykomunistycznych środowisk represjonowanych
obiecali i obietnicy dotrzymali, a mianowicie, że: pokrzywdzeni przez władze
PRL będą mogli uzyskać bezpłatną pomoc prawną. IPN i Naczelna Rada Adwokacka
podjęły wspólną akcję „Masz prawo". Jej celem jest udzielenie pomocy
prawnej osobom represjonowanym w czasach komunistycznej dyktatury.
„My musimy ich szukać, my musimy im pomóc" – powiedział podczas konferencji
prasowej mecenas Maciej Bednarkiewicz.
– Celem wspólnej akcji „Masz prawo" Instytutu Pamięci
Narodowej i Naczelnej Rady Adwokackiej jest uświadomienie represjonowa-nym
przez władze komunistyczne, jakie przysługują im prawa i udzielenie konkretnej
pomocy – podkreślił prezes IPN dr Łukasz Kamiński. Ta konkretna pomoc to
cotygodniowe dyżury prokuratorów IPN i porady adwokatów w całym kraju. Mecenas
Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, powiedział, że lata
osiemdziesiąte XX wieku ukształtowały kręgosłup moralny polskiej adwokatury. –
Dziś obecne pokolenie będzie starało się pomóc represjonowanym w uzyskaniu
należnych świadczeń „pro bono", bezpłatnie.
– Osoby represjonowane będą miały wsparcie z dwóch stron, również
ze strony prokuratorów IPN – obiecał Dariusz Gabrel, dyrektor Głównej Komisji
Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN. Zapowiedział efektywną
współpracę prokuratorów i adwokatów.
– Wspólna akcja jest dowodem, że w społeczeństwie narasta
niezadowolenie ze sposobu, w jaki traktowane są osoby represjonowane –
powiedział w gorącym wystąpieniu mecenas Maciej Bednarkiewcz, znany obrońca w
procesach politycznych w latach 80. – m.in. pełnomocnik matki Grzegorza
Przemyka Barbary Sadowskiej – sam wtedy aresztowany. Przytoczył bulwersujące
przykłady niskich odszkodowań, jakie mogą uzyskać rodziny poległych górników z
Wujka i ofiar Grudnia '70. – Ci ludzie, wielce zasłużeni i skromni, często nie
znają prawa, nie wiedzą, jakie prawa im przysługują. My musimy ich szukać, my
musimy im pomóc – zaapelował Bednarkiewicz.
Prezes IPN Łukasz Kamiński szacuje, że takiej pomocy może
potrzebować kilka tysięcy osób.
Osoby
zainteresowane szczegółami proszone są o kontakt z Ogólnopolskim Stolarzyszeniem
Internowanych i Represjonowanych.
NADZWYCZAJNA PODKOMISJA DS.
DZIAŁACZY OPOZYCJI ANTYKOMUNIS-TYCZNEJ: 7 maja odbyło się posiedzenie Sejmowej Komisji
Polityki Społecznej i Rodziny poświęcone m.in. projektowi ustawy o działaczach
opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów
politycznych (druk nr 2137). Na sali obecni byli także przedstawiciele
środowisk weteranów opozycji antykomunistycznej (m.in. Stowarzyszenia
Walczących o Niepodległość 1956-89, Ogólnopolskiego Stowarzyszenia
Internowanych i Represjonowanych, Stowarzyszenia Polskiej Partii
Niepodległościowej). Do dyskusji nad projektem nie doszło. Posłowie postanowili
powołać nadzwyczajną podkomisję w/s ustawy w składzie 11 osób (5 PO, 2 PIS, 1
PSL, 1 SLD, 1 Twój Ruch i 1 Solidarna Polska). Pierwsze posiedzenie podkomisji
przewidywane jest w czerwcu tj. po debacie sejmowej i skierowaniu do
komisji Poselskiego projektu ustawy o statusie Weterana
Opozycji Antykomunistycznej i Korpusie Weterana Opozycji Antykomunistycznej
wobec dyktatury komunistycznej PRL w latach 1956-1989 oraz o zmianie niektórych
innych ustaw (druk 2342), przedstawionego przez PIS. Podkomisja mogłaby
pracować nad jednym i drugim projektem.
Zapewniono organizacje weteranów, iż będą mogły
uczestniczyć w pracach podkomisji. Przypomnijmy iz organizacje te są krytyczne
wobec projektu ustawy, zarzucając brak właściwego uhonorowania byłych
opozycjonistów. W szczególności domagają się przyjęcia rozwiązań zbliżonych do
tych jakie mają kombatanci, tj. by osoby ubiegającej się o status weterana
legitymowały się rekomendacją właściwej organizacji weteranów opozycji, stałej
renty/dodatku a nie jałmużny socjalnej, podobnego traktowania okresów
działalności opozycjyjnej jak w przypadku okresów kombatanckich.
PO 80 LATACH POWRÓT NA PODLUDZI I
NADLUDZI: W broszurce z roku 1935 Heinrich Himmler określił Żydów jako podludzi.
Później mianem Untermensch (podczłowieka) w propagandzie hitlerowskiej określono
także Cyganów, Polaków, Serbów, Rosjan i innych narodów słowiańskich oraz
do przedstawicieli innych grup etnicznych uznanych za niearyjskie. Blisko
80 lat później okazuje się, że nazwanie ludzi za coś gorszego od człowieka nie
jest i nie było napiętnowane w tzw. mainstreamowych demokratycznych mediach, a
napiętnowane są reakcje na te wypowiedzi nienawiści. Tzw. profesor Władysław
Bartoszewski użył w stosunku do osób o innych poglądach i zachowaniach
sformułowanie „bydło” (czyli coś gorszego od człowieka). Nie było napiętnowania
mainstreamowych mediów, politycznego establishmentu, wręcz przeciwnie, było
usprawiedliwienie, no bo przecież określenie dotyczyło osób, którzy określają
się po prawej politycznej scenie i których zachowanie się temu mainstreamowi
nie podobało. Gdy profesor Krystyna Pawłowicz
odniosła się teraz do słów profesora, używając słowo „pastuch” (który co prawda
nie jest pochlebne, ale przecież jest o wiele mniej ostre od
"bydła"), wówczas mainstreamowe media się oburzyły. Zatem mamy znów
podludzi, określanych mianem "bydła" (którym odmawia się prawa do
reakcji), a z drugiej strony osób uważających się za lepszych czyli
"nadludzi". Analogie pozostawiamy czytelnikom. zob. też http://serwis21.blogspot.com/2011/03/watpliwosci-woko-wojennej-dziaalnosci.html
PRZECIW
IGRZYSKOM: Mieszkańcy Krakowa w
niedzielnym referendum opowiedzieli się przeciw zorganizowaniu przez Miasto
Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022. Przeciw opowiedziało się aż 69,72% głosów,
przy blisko 36% frekwencji. Referendum zatem jest ważne (wymagana frekwencja
30%). Wyborcy natomiast poparli budowę metra, monitoringu miejskiego i szybszym
powstawaniem ścieżek rowerowych. Wniosek jest następujący - jeżeli wydawać
pieniądze, to już na coś pożytecznego dla miasta, a nie ma fajerwerki dla
polityków, urzędników i działaczy.
RPO JAK KAŻDY ORGAN
ADMINISTRACYJNY: Rzecznik
Praw Obywatelskich - jak nazwa wskazuje powinien działać na rzecz praw
obywatelskich. Ostatnio RPO prof Irena Lipowicz uznała, że można ograniczyć
wpływ rodziców na wychowanie swoich dzieci w szkole i w przedszkolu.
Rzecznik Praw Obywatelskich nie jest instytucją, która broni praw obywatelskich,
ale organem administracyjnym i tak należy go traktować - stwierdza dr
Daniel Alain Korona - prezes Stowarzyszenia Interesu Społecznego
"Wieczyste" i dodaje przykłady jak działa instytucja Rzecznika (nie
ma większego znaczenia kto pełnił tą funkcję): W roku 1989 skarżyłem
nie przedłużanie umów ze względu na wyższe wykształcenie (dyskryminacja),
Rzecznik odmówił jakichkolwiek działań. W 1997 r. występowałem w imieniu
organizacji zakładowej o zaskarżenie ustawy o PAN do Trybunału Konstytucyjnego,
gdyż były wątpliwości co do zgodności z ustawą zasadniczą i Rzecznik odesłał do
instancji związkowych. W 2000/2001 roku Rzecznik odmówił działań w sprawie
niezgodności z konstytucją instytucji karnych odsetek w sprawach podatkowych,
jako że upieraliśmy się, wystąpił do Ministerstwa Finansów o podjęcie działań
przeciwko Krajowemu Stowarzyszeniu Udziałowców (dzięki temu Stowarzyszenie
miało ponad roczną kontrolę UKS). Kilka lat później występowałem do Rzecznika o
zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego i wniesienia skargi kasacyjnej w
związku z nie naliczeniem okresów dziennych studiów doktoranckich sprzed 1991
roku jako okresy składkowe (w warunkach formalnego zakazu zatrudnienia
doktorantów)). RPO znów odmówiło. W większości spraw instytucja Rzecznika Praw
Obywatelskich odmawia działań, czasami występuje by uzasadnić swoje
istnienie. RPO należy zatem traktować jak każdy inny organ
administracyjny, czyli go nękać w danej sprawie aż podejmie właściwie
działania.
SĄDOWNICTWO
W NASZYM KRAJU TO ZORGANIZOWANA GRUPA PRZESTĘPCZA:
Z okazji 3 maja prezydent Bronisław Komorowski nadał licznym działaczom opozycyjnym z czasów PRL odznaczenia i ordery. Wśród uhonorowanych był Bogusław Owoc - były wojewoda warmińsko-mazurski. Ten jednak w trakcie uroczystości w hali w Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie odmówił przyjęcia Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski. Podczas. Jak stwierdził Bogusław Owoc - przyznanie mi tego odznaczenia to olbrzymi zaszczyt, ale nie mogę go odebrać, dopóki nie żyjemy w demokratycznym kraju. (…)Jutro spotkam się z wojewodą i przekażę mu dokumenty, które świadczą o tym, że sądownictwo w naszym kraju to zorganizowana grupa przestęp- cza. Jako więzień polityczny z lat 1985-1986 mogę zdecydowanie stwierdzić, że obecne bezprawie jest równie duże jak w tamtych czasach, a nawet większe. Tylko opcja zerowa pozwoli na naprawę wymiaru sprawiedliwości. Wystąpienie zostało przyjęte owacją zgromadzonych.
UZASADNIENIE WYROKU W AKTACH SPRAWY ZANIM WYROK
OGŁOSZONY: Niezalezna.pl
opublikowała bardzo ciekawą informację. Cyt. Burmistrz Brzegu Wojciech
Huszczyński, były (obecny?!) członek Platformy
Obywatelskiej, procesuje się z lokalnymi dziennikarzami, którym zarzuca
zniesławienie. I w trakcie jednego z procesów doszło do kuriozalnej sytuacji,
która kompromituje nasze sądownictwo. Przez przypadek wyszło na jaw, że w
aktach jest już uzasadnienie wyroku. Ale ten nie został jeszcze ogłoszony!!! Zdumiewający
dokument znalazła adwokat burmistrza, którego rutynowo chciała przejrzeć
akta. -
Wyroku nie było, ale 14 stron uzasadnienia ze wskazaniem na to, kto wygrał w
zupełności wystarczyły, by wiedzieć, jaki sąd ma pogląd na tę sprawę. Było
nawet rozstrzygnięcie co do kosztów, choć przyznaję, że nie było na tym
uzasadnieniu ani pieczęci, ani podpisów - powiedział Huszczyński "Gazecie
Wyborczej". Burmistrz z adwokatem bezskutecznie domagali się wydania
kserokopii uzasadnienia. Nie pozwolono im też zrobić zdjęcia dokumentu. Jak
kompromitację tłumaczy wiceprezes sądu w Opolu Anna Korwin-Piotrowska.
Twierdzi, że "był to
jedynie projekt, a nie prawdziwe uzasadnienie. Nie było na nim podpisu sędziego
ani nikogo innego". Chociaż sprawa jest bezprecedensowa,
świadczy o wyraźnej patologii w polskim sądownictwie i tylko potwierdza
słuszność walki Stowarzyszenia Interesu Społecznego „Wieczyste” żądającego
podpisów i pieczątek na dokumentach sądowych przesyłanych stronom postępowania
(zwłaszcza, że zarządzenie ministra sprawiedliwości pozwalające nie podpisywać
pism sądowych wydano z przekroczeniem uprawnień ustawowych).
ŚWIAT
EUROWIZYJNY PREZENT DLA PUTINA: W konkursie Eurowizji 2014 wygrał/wygrała - no właśnie nie wiadomo kto ani to kobieta, ani mężczyzna, takie ono - reprezentant/tka Austrii, "kobieta" z brodą Conchita Wurst. Władimir Żirynowski triumfalnie mógł się zachłysnąć, iż Europa zgniła, ni mężczyzna, ni kobieta, ono. Separatyści mogli wyśmiać sie z Ukraińców, iż chcieli do Unii Europejskiej do Conchity. Rosja, władze rosyjskie, separatyści - to nie nasza parafia, traktujemy ich jako możliwe zagrożenie dla Polski - ale przyznać trzeba, że zachód pomaga Rosji jak może. Z jednej strony Zachód mówi o sankcjach (które tak naprawdę nimi nie są), z drugiej Francja prezydenta Hollande dostarcza broń Rosji (przewraca się w grobie premier Daladier, on przynajmniej nie dostarczał broni hitlerowskim Niemcom), zaprasza się na uroczystości D-Day 6 czerwca (a przecież owszem byli Rosjanie walczący we Francji w Normandii, ale po stronie hitlerowskiej), a teraz Eurowizja czytaj Europa pokazuje obraz demoralizacji, co ułatwia rosyjską propagandę na wchodniej Ukrainie. Lepszego prezentu - telewidzowie i jurorzy Eurowizji - nie mogli dać Putinowi.
FRANCJA: W 27 placówkach szkolnych w Nantes (we Francji), chłopcy i dziewczynki mieli przyjść 16 maja w sukienkach lub pomalować sobie usta szminką. To nie żart, to smutna francuska rzeczywistość, którą chciały narzucić tamtejsze władze edukacyjne, wsparci użytecznymi idiotami – i to w ramach walki z seksizmem. Wprawdzie po protestach rodziców stwierdzono, że to jedynie zachęta, a nie nakaz, ale wiadomo, że kto nie będzie uczestniczył może być nawet obiektem gorszego traktowania przez nauczycieli i administrację szkolną. Na szczęście nie wszyscy potracili zdrowy rozsądek, inicjatywa wzbudziła zdecydowany sprzeciw rodziców, a większość uczniów odmówiła uczestnictwa w tym absurdalnym przedsięwzięciu.
FRANCJA: Prokuratura umorzyła postępowanie karne
przeciwko merowi miejscowości Bollene pani Marie Claude Bompard, która odmówiła
udzielenia ślubu parze lesbijskiej, w związku z klauzulą sumienia.
KANADA: Do więzienia za ochronę dzieci nienarodzonych. Czy
wiesz, kim jest Mary Wagner? 38-letnia katoliczka z Kanady, od wielu lat jest
zaangażowana w ochronę życia dzieci nienarodzonych. Za swoje przekonania
została aresztowana i od sierpnia 2012 przebywa w
więzieniu w Kanadzie. Choć wydaje się niewiarygodne, by w
Kanadzie skazywano na więzienie za katolickie przekonania, tak niestety się
dzieje. Z jednej strony Kanada daje obywatelom
"wolność” do zabijania dzieci nienarodzonych, z drugiej więzi tych, którzy
pokojowymi środkami chcą odwieźć kobiety od aborcji. Mary
Wagner od wielu lat modliła się pod klinikami aborcyjnymi, rozmawiała z
kobietami, które zamierzały poddać się aborcji. Wielu wręczała białe róże.
Niektóre z kobiet i ich dzieci udało się ocalić. Obecność Mary nie była na rękę
"biznesowi aborcyjnemu”. Aresztowanie i uwięzienie Mary Wagner miało się
stać symbolem, który zniechęci innych obrońców życia. Mary się jednak nie
poddaje i zapowiada, że po wyjściu na wolność w dalszym ciągu będzie próbowała
ocalić życie nienarodzonych dzieci i ich matek. Jak napisała w swoim liście do
Polaków: Wizyta w
Polsce zaprowadziła mnie również do Oświęcimia. Nigdy bym tam sama nie
pojechała, ale nie chciałam odmówić moim przyjaciołom. To co tam zobaczyłam,
wstrząsnęło mną do głębi. Czytając w księdze gości wezwania: "Niech ta
zbrodnia już nigdy się nie powtórzy", uświadomiłam sobie, że "TO”
dzieje się ponownie, na naszych oczach tylko w innym przybraniu. "TO”
dzieje się obecnie w Kanadzie i na świecie.
NIEMCY: Ariel 88 wycofany
- kolejny absurd politycznej poprawności. Firma „Procter and Gamble” znalazła się w
Niemczech na celowniku środowisk politycznej poprawności, za sprawą nowego
proszku do prania „Arial 88” .
Czy proszek był za drogi, złej jakości, powodował alergie? Skądże. Jak się
okazało są liczby w Niemczech napiętnowane. Firmie zarzucono użycie w nazwie
produktu liczby 88, którym dopatrzono się aluzji do „Heil Hitler”. H to bowiem
ósma litera alfabetu. Podobnie liczba 18 kojarzy się z Adolfem Hitlerem. Co
prawda na proszku są też liczby 83+5 czyli na 83 prania + 5 gratisowych (co
daje właśnie w sumie 88, ale na to nie zwrócono uwagi). Producentowi zarzucono
także użycie sformułowanie „nowe skoncentrowanie” i „szczególna czystość”
(rozumiem, że w proszku do prania należałoby użyć słowa szczególny brud).
Produkt zatem wycofano z rynku. Absurd politycznej poprawności już nie zna
granic. Może zakaże się także w nazwach produktów liczby 87 (Herman Goering),
97 (Joseph Goebbels), 86 (Hans Frank) a także samą cyfrę 8 (Hitler), 7
(Goering), 6 (Frank), itp. Może należałoby także zakazać tablicy rejestracyjne
samochodów z literami HH (Hamburg). A może czas zamiast politycznej
poprawności na powrót do zdrowego rozsądku.
WIELKA
BRYTANIA: Niektóre kasy z
700 sklepów Marks & Spencer są niedostępne dla klientów kupujących
wieprzowinę lub alkohol. M&S w ramach polityki niedyskryminacji uznał, że
pracownicy mają prawo do praktyk religijnych nie dotykania niektórych artykułów
żywnościowych. W rezultacie dyskryminowani są klienci, którzy muszą się
dostosować do wymogów Islamu (za La Griffe)
10
LAT BRUKSELSKIEGO ZNIEWOLENIA
Politycy i mainstreamowi media z okazji 10 rocznicy wstąpienia do Unii Europejskiej prześcigają się w europejskich peanach. Słyszymy, że "nam się udało", że "było to najważniejsze wydarzenie" itp. A jaka jest prawda, otóż Unia niczego nam nie dała, co doskonale opisał niezależny ekonomista dr Daniel Alain Korona w Serwis21 z lutego 2013 r. w artykule "Zatrute pieniądze, czyli brukselska klęska" http://serwis21.blogspot.com/2013/02/serwis21-luty-2012-zatrute-pieniadze.html. Mamy
PLIK DO WYDRUKU