OFE
CZYLI KOLEJNA PRÓBA OSZUKANIA POLAKÓW
Kolejny raz próbuje się nas oszukać, tym razem przy okazji wyboru
OFE a ZUS. Do końca lipca ubezpieczony ma możliwość wyboru do jakiej instytucji
wpłynie część składki emerytalnej (2,92% wynagrodzenia) - do OFE lub
ZUS..
KAMPANIA MEDIALNA:
W mediach trwa kampania mająca nas przekonać,
że tylko OFE, że Polacy zasypują ZUS wnioskami w/s OFE. W mediach pojawiła się informacja, iż -Większość
internautów deklaruje wybór OFE. Co trzeci stawia na ZUS. Co prawda nie
bardzo wiadomo jak 72% może wybrać OFE, a 30% ZUS (razem to 102%), ale to
drobiazg. Coraz więcej Polaków wybiera OFE (Bankier.pl),
Przybywa Polaków wybierających OFE (ekantor.info), 74
tys. osób wybrało OFE w ciągu dwóch dni (Forbes.pl), Już prawie milion Polaków wybrało OFE (Bankier.pl), Ludzie masowo w Rzeszowie składają deklaracje o pozostaniu w OFE
(Gazeta Wyborcza Rzeszów). W ZUS tłumy
deklarują wybór OFE (Pomorska), ZUS
zasypany deklaracjami (wp.pl). Ba
pojawił się nawet tytuł grający na naszym oburzeniu rzekomą próbą kradzieży
naszych pieniędzy -Pozostanie w OFE to jak nie poddawanie się złodziejom (w
gospodarce.pl). Gazeta Wyborcza informując jak wybierają ekonomiści i
biznesmeni, w tekście przed wypowiedziami zamieszcza informację, że W
OFE mamy realne pieniądze, w ZUS - wirtualne zapisy na wirtualnych kontach.
Wielu ekspertów podkreśla, że obecna waloryzacja w ZUS jest zbyt hojna i
politycy będą musieli ją wkrótce obniżyć. Słowem ZUS to mit, a
OFE da nam realne pieniądze. Współgra z tą tonacją tytuł z GW - W OFE tylko
piękni i bogaci. Bo oni troszczą się o pieniądze. Każdy także i
Gazeta ma prawo prezentować dowolne poglądy (pytanie tylko czy
bezinteresownie?), … ale prawda jest całkiem inna niż przedstawiają
mainstreamowe media.
WYBÓR OFE INDWYIDUALNIE NIEISTOTNY stwierdza niezależny ekonomista dr
Daniel Alain Korona - Wybór OFE jest indywidualnie nieistotny,
społecznie szkodliwy. Indywidualnie nieistotny, bo dotyczy składki w wysokości
niecałych 3% wynagrodzenia i na 10 lat przed emeryturą środki będą i tak
przesuwane do ZUS, które wypłaci emeryturę. Zatem niezależnie czy wybierzemy
ZUS czy OFE, emerytura zostanie wypłacona przez ZUS. Wybór zatem jedynie może
wpłynąć na wysokość zgromadzonych środków, prawdopodobnie nie będzie wielkiej
różnicy pomiędzy zwaloryzowaną składką która będzie w ZUS, a składkami w OFE.
Fundusze w pierwszym etapie będą musiały przekazać ponad 90% posiadanych
środków OFE do ZUS, gdyż tyle osób zrezygnowało z uczestnictwa w OFE. Oznacza
to, iż w funduszach zostanie może ok. 10 mld zł i nie będą mogły one prowadzić
bardzo agresywnych działań finansowych.
SPOŁECZNIE SZKODLIWY, gdyż środki które pozostaną w OFE nie
zasilają ZUS, co oznacza że o tyle trzeba będzie dalej dotować ZUS z budżetu
czyli z naszych podatków - na wypłatę bieżących świadczeń. W efekcie
będzie mniejsza skłonność do obniżenia obciążeń podatkowych i tak już
wysokich dla niskich dochodów. Innymi słowy wybór OFE to działanie nie tylko
przeciw państwu ale także przeciw samym sobie – wyjaśnia dr.
Korona. Dodajmy, iż cała propaganda o naszych pieniądzach w OFE to zwykła
bujda, gdyż zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego
z 2008 roku, składki emerytalne także część wpływająca do OFE czy ZUS to
publiczna danina, czyli nie są to żadne nasze realne pieniądze, tylko pieniądze
tych instytucji.
GDZIE OCENA BION
FUNDUSZY? Co
ciekawe mainstreamowe media przemilczają fakt podniesiony przez Serwis21 o nie
ujawnianiu (ukrywaniu) przez KNF oceny BION towarzystw emerytalnych (tzw.
badanie i ocena nadzorcza informująca o zarządzaniu i poziomie ryzyka w tych
firmach). 12 maja w tej sprawie zwróciło się do KNF - Stowarzyszenie Polskie
Euro 2012. KNF w odpowiedzi stwierdził, iż musi dokonać analiz i udzieli
odpowiedzi w terminie 2 miesięcy od daty złożenia wniosku. Termin minął,
informacji jak nie było tak nadal nie ma. A przecież chodzi o informację
prostą, która KNF przesyła prezesom towarzystw emerytalnych i która
niewątpliwie miałoby znaczenie dla ubezpieczonych. Czy tak źle zarządzane są
fundusze emerytalne?
KONKLUZJA: Jest ponad 14 mln ubezpieczonych w OFE, co
oznacza uwzględniając tempo zapisów, że mniej niż 10% pozostanie w funduszach,
a to za mało dla egzystencji tych funduszy, może z wyjątkiem jednego lub dwóch. Zatem wybór ZUS czy OFE? Odpowiedź
jest oczywista
KNF
UNIEMOZLIWIŁ RATOWANIE KASY WSPÓLNOTA
W związku z likwidacją Kasy Wspólnota przez KNF oraz wobec
niepełnych i fałszywych informacjach w mediach (np. że nie było chętnego na
przejęcie Kasy) poniżej oświadczenie Kasy Krajowej SKOK z 18 lipca br.
Przypomnijmy także, że celowo zmieniono ustawodawstwo by uderzyć w SKOKi, a od
wielu miesięcy były rozważane plany ich przejęcia przez banki (czyli de facto
wywłaszczenia członków SKOK).
W związku z informacją Komisji Nadzoru Finansowego, zawieszającą z
dniem dzisiejszym działalność spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej
Wspólnota, Kasa Krajowa uprzejmie informuje, że w świetle komunikatu Komisji
Nadzoru Finansowego, decyzja ta podjęta została w oparciu o błędnie ustalony
stan faktyczny, gdyż istniała możliwość sanacji Kasy przez same spółdzielcze
kasy oszczędnościowo-kredytowe i związku z tym w odpowiednim trybie prawnym
zostanie ona przez Kasę Krajową zaskarżona.
W szczególności podkreślić należy, że Kasa Wspólnota bezpośrednio
przed ustanowieniem zarządcy komisarycznego zaczęła generować dodatni wynik
finansowy, a także zamierzała się połączyć z Kasą Stefczyka, jednak po
ustanowieniu zarządcy komisarycznego działania te zostały zaprzepaszczone, a w
związku z biernością zarządcy komisarycznego, który przejął wszystkie
kompetencje organów Kasy poza prawem zmiany statutu, Komisja Nadzoru
Finansowego nie wydała zgody na połączenie kas. W związku z tym Kasa Stefczyka
gotowa była na przejęcie Kasy Wspólnota w trybie art. 74c ust. 3 ustawy o skok.
Mimo nie zakończenia tego postępowania, w aktach którego jest zgoda Kasy
im. Stefczyka na przejęcia Kasy Wspólnota, Komisja Nadzoru Finansowego podjęła
decyzję o zawieszeniu działalności Kasy Wspólnota, argumentując jakoby „nie
zgłosił się w odpowiedzi na zapytania KNF żaden SKOK spełniający ku temu
ustawowe kryteria”. Kasa Krajowa pragnie także podkreślić, że zgodnie z art. 74c
ust. 1 ustawy o skok decyzja o przejęciu kasy przez inną kasę może zostać
podjęta przez Komisję Nadzoru Finansowego, jeżeli w wyniku przejęcia wyrażony
procentowo stosunek funduszy własnych do wartości aktywów kasy przejmującej po
przejęciu kasy nie obniży się poniżej poziomu 1%. Podkreślić należy, że
zarządca komisaryczny nie opracował programu postępowania naprawczego, do
czego go zobowiązała Komisja Nadzoru Finansowego, nie podpisał sprawozdania
finansowego za 2013 r. , co uniemożliwiło wydania opinii o tym sprawozdaniu
przez biegłego rewidenta i uniemożliwiło podjęcie przez Kasę Krajową pozytywnej
decyzji o kolejnej pomocy stabilizacyjnej Kasie Wspólnota.
Podkreślić należy, że SKOK Wspólnota jest jedną z 55 Kas funkcjonujących na
rynku usług finansowych w Polsce i jej sytuacja nie przekłada się na sytuację
finansową pozostałych Kas.
Trzeba również zwrócić uwagę, że wielce niepokojąca jest sytuacja,
w której Komisja Nadzoru Finansowego, znając opisane wyżej propozycje
rozwiązania problemu Kasy Wspólnota przy pomocy innych metod zaproponowanych
przez Kasę Krajową, podejmuje tak daleko idące decyzje, które mogą wywołać
niepotrzebny niepokój.
Zwracamy również uwagę na fakt, że jednym ze skutków decyzji KNF będzie
obciążenie Bankowego Funduszu Gwarancyjnego wypłatami z tytułu gwarancji
depozytów, czego w opinii Kasy Krajowej można było uniknąć, gdyby doszło do
połączenia Kasy Wspólnota z Kasą Stefczyka, albo do przejęcia Kasy Wspólnota
przez Kasę Stefczyka lub gdyby zarządca komisaryczny realizował program
postępowania naprawczego przygotowany przez poprzedni zarząd, a który przed
powołaniem zarządcy komisarycznego zaczął już przynosić pozytywne rezultaty.
Niepokój i zdziwienie budzi również fakt, że komunikaty Komisji Nadzoru
Finansowego w związku z decyzją dotyczącą SKOK-u Wspólnota, nie wskazują – tak,
jak praktykowane jest to w zamieszczanych na stronie KNF innych komunikatach –
osób, które podjęły taką decyzję ani daty podjęcia tej decyzji.
Kasa Krajowa SKOK
WIECZYSTY
PRAWNY BAŁAGAN W WARSZAWIE
Rozprawa
w sprawie skargi Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste" z
dn. 28.06.2013 r. ws. niezgodności z prawem uchwały Rady Warszawy z dnia
18.12.2008 r. nr XLVI/1422/2008 zwana także uchwałą kompetencyjną w części dot.
kompetencji w zakresie aktualizacji opłat wieczystego użytkowania (II
SA/Wa1447/13) była oczekiwana od ponad roku. 16 lipca po wielomiesięcznych
perypetiach i wnioskach stron wreszcie nastąpiła, ale nie odbyło się bez
skandalu. Najpierw Sąd zmienił salę z F na A, nie powiadomił skarżącego, w
elektronicznym terminarzu rozpraw nie napisał czego sprawa dotyczy.
ROZPRAWA W
OBECNOŚCI POLICJI: W środę 16 lipca przed salą
rozpraw zebrał się spory tłum użytkowników wieczystych zwolenników
Stowarzyszenia. Na miejscu przybyła też policja, która spisała prezesa
Stowarzyszenia dra Daniela Alain Korony (który miał w razie potrzeby zgodę na
demonstrację). O 9-tej zaczęła się rozprawa, prezes Stowarzyszenia zapytał
Sędziów czy rozprawa ma odbyć w obecności policji (była na sali rozpraw oraz
przed salą) i usłyszał odpowiedź twierdzącą. Dlaczego spytała skarżąca Maria
Kondratowicz, także działacz Stowarzyszenia - sąd nie musi uzasadniać usłyszała
w odpowiedzi. Mieszkańców Warszawy, osoby starsze potraktowano jak
potencjalnych kryminalistów, "Warchołów", "chuliganów". Tak
sąd potraktował osoby, które przecież miały jako użytkownicy wieczyści prawdo
do udziału w postępowaniu nie tylko jako widzowie, ale także jako uczestnicy
postępowania (choć akurat z tego nie skorzystali). Sędzia nakazała także policji
nie wpuszczenie osób, które przebyły po godz. 9.00 na salę rozpraw. Sąd
nie zgodził się na rejestrację dźwięku i obrazu z rozprawy, o co wnioskowało
Stowarzyszenie, jedynie zgodził się na rejestrację z ogłoszenia wyroku. W
trakcie rozprawy sędzia wyraźnie prowokował obecnych sali, którzy usłyszeli na
wniosek o głośniejsze mówienie, że sąd nie będzie mówił głośniej, że
publiczność ma prawo tylko milczeć. W pewnym momencie nawet sędzia zagroziła
usunięciem z sali. Prezes Stowarzyszenia wezwał do uspokojenia.
TO PROCES UCHWAŁY
I AROGANCJI WŁADZY: Po
zreferowaniu sprawy, głos zabrał prezes Stowarzyszenia Interesu Społecznego dr
Daniel Alain Korona, który w bardzo dobrym przemówieniu wyraźnie udowodnił, że
uchwała kompetencyjna w zakresie w jaki przekazuje kompetencje ws. opłat
użytkowania wieczystego jest niezgodna z prawem. Jest to proces nie tylko o
zgodność z prawem tzw. uchwały kompetencyjnej w części dot. aktualizacji opłat
użytkowania wieczystego, ale także proces arogancji władzy – Stwierdził lider SIS.
Sąd aż podskoczył i chciał przerwać, ale Daniel się nie dał i kontynuował -
arogancji, bo jak można twierdzić że użytkownicy wieczyści nie mają interesu
prawnego w określeniu jaki organ jest właściwy czyli kompetentny ws.
aktualizacji. A tymczasem art,78 i 81 ustawy o gospodarce nieruchomościami
wskazuje że wniosek składa się przeciw/do właściwemu organowi. A ustawa i
uchwała inaczej wskazują inne organa właściwe.
W październiku ubr. sędzia Dorota Bassa z Sądu Rejonowego Warszawa Żolibórz w
sprawie I C729/13 na wzmiankę o uchwale kompetencyjnej zadała pytanie czy w
drodze uchwały można zmienić, uchylić ustawę? Odpowiedź była negatywna. Na
dzisiaj rozprawie nie rozstrzygamy o zasadności aktualizacji pani X, Y, Z, te
kwestie rozstrzyga sąd powszechny. Nie rozstrzyga się także ważność
pełnomocnictw udzielonych przez Prezydenta Miasta, będzie to przedmiot
odrębnego postępowania Stowarzyszenia. Przedmiotem oceny i rozstrzygnięcia jest
czy Rady Warszawy może uchwałą czyli aktem prawa miejscowego przekazać kompetencji
dzielnicom w zakresie aktualizacji opłat użytkowania wieczystego (czyli w
sprawach cywilnych).
UCHWAŁA PRZEKAZUJE
KOMPETENCJE NIEZGODNIE Z USTAWĄ: §7 pkt. 1-3 uchwały
kompetencyjnej stwierdza, że przekazuje zadania i kompetencje, a nie że można
przekazać. Zatem nie ulega wątpliwości, że przekazano kompetencje. Urząd
Miasta uzasadnia uchwałę powołując się na art.39 ust.4 ustawy o samorządzie
gminnym i art.11 ust.1 ustawy o Ustroju Miasta Stołecznego Warszawa. Ale ww.
przepisy umożliwiają jedynie przekazanie kompetencji w sprawach
administracyjnych. Z kolei przepisy Statutu Warszawy §44 ust.2 i
Statutu Dzielnic np. Mokotowa w §6 przewidują możliwość przekazania spraw
nieruchomości położonych na obszarze dzielnicy, ale
zastrzega że nie zastrzeżone dla organów miasta. Ustawa o gospodarce
nieruchomościami wyraźnie zaś wskazuje że organem właściwym jest organ
wykonawczy Miasta czyli Prezydent Miasta Stołecznego Warszawa.
KOLEGIUM PODOBNIE
JAK STOWARZYSZENIE: Zresztą podobnego zdania co
Stowarzyszenie jest samorządowe kolegium odwoławcze, które w orzeczeniu
KOX/4200/Po/11 z dnia 7 stycznia 2013 roku (i wielu innych) stwierdza, że
"zgodnie z art.,7 konstytucji organy władzy publicznej działają na
podstawie i w granicach prawa. Oznacza to, że nie można domniemywać istnienia
po stronie danego organu kompetencji, które nie zostały mu powierzone
przepisami prawa. W konsekwencji Rada m.st. Warszawy nie jest uprawniona do
powierzenia kompetencji do wypowiadania wysokości opłat za użytkowanie
wieczyste, ponieważ w tym zakresie organem właściwym jest Prezydent m.st.
Warszawy jako organ wykonawczy gminy." Także Sąd Rejonowy Warszawa
Żolibórz w wyroku z dn. 11.01.2012 r. sygn. I C 207/11 stwierdza że "Uchwała
XLVI/14222008 Rady Miast Stołecznego Warszawa z dnia 18.XII.2008 r w sprawie
przekazania dzielnicom m.st. Warszawy wykonywanie niektórych zadań i
kompetencji m.st. Warszawy nie może stanowić normy szczególnej względem art.4
ust.9 u.g.n.". To delikatny sposób sformułowania niezgodności z prawem.
CHCIAŁBYM MÓC POWIEDZIEĆ: Gdy wszczynaliśmy postępowanie wiele osób nam mówili - że nic to
nie da, że w tej kwestii interes władzy będzie silniejszy od aspektu prawnego,
że sprawiedliwości w sądzie nie znajdziemy. Chciałbym móc powiedzieć tym
ludziom, opinii publicznej, że się pomylili, że zapis o demokratycznym państwie
prawnym, o sprawiedliwości, o prawie to nie tylko puste slogany konstytucyjne,
ale rzeczywistość, fakt czemu ten Sąd dał wyraz. Chciałbym móc to powiedzieć –
tymi słowami zakończył swoje przemówienie prezes Stowarzyszenia dr Daniel Alain
Korona
WYROK
POLITYCZNY, A NIE PRAWNY: Przedstawiciel
urzędu miasta próbował uzasadnić, że nie przekazywano kompetencji, a udzielone
są przez pani prezydent pełnomocnictwa. Po naradzie Sąd ogłosił wyrok, oddalił
skargę na uchwałę kompetencyjną, mętnie uzasadniając ustrojem Warszawy i prawem
do przekazywania przez Radę Gminy kompetencji. Wyrok jest
nieprawomocny. Prawdopodobnie zostanie złożona skarga kasacyjna, po
otrzymaniu z urzędu pisemnego wyroku wraz z uzasadnieniem (co może potrwać
nawet 2-3 miesiące).
NIE MA ZGODY NA
ZŁODZIEJSTWO PRAWNE: Po rozprawie odbył się
wiec na którym szef Stowarzyszenia Daniel Alain Korona zapowiedział kontynuację
walkę z podwyżkami wieczystego, że nie ma już zgody na podwyżki w warunkach budowania
tęczy za 70 tys. zł, pomnika waryńskiego za 100 tys. zł, milionowego wydatków
Miasta na unijne gadżety, na obiadki ministerialne po 1400 zł itd. Zapowiedziano
nowe postępowania sądowe, a zwłaszcza kontynuacja projektu obywatelskiej
ustawy. W sumie było spokojnie, ale sprawa będzie miała swój ciąg dalszy.
To co zdarzyło się na sali rozpraw w WSA w Warszawie to wielki
skandal. Sposób traktowania ludzi - osób starszych, obecność policji na sali
rozpraw, groźby i arogancja sądu. Ale Stowarzyszenie Interesu Społecznego
"Wieczyste" nie tylko nie daje się zastraszyć, ale z tych spraw
wychodzi coraz bardziej wzmocniony, nawet w przypadku przegranych. Ma coraz
większe poparcie społeczne, wypracowuje kolejne metody nękania władzy, a władza
ma coraz większe kłopoty. Szkoda, że takich stowarzyszeń nie ma więcej.
KTÓRY ORGAN
WŁAŚCIWY: Paradoksalnie orzeczenie WSA
stwarza jeszcze większy problemy prawne, niż gdyby Stowarzyszenie wygrało. Dlaczego?.
Skoro - jak stwierdza dr Daniel Alain Korona - uchwała kompetencyjna jest według
WSA w części dot. przekazania kompetencji dzielnicom ważna, innymi słowy
kompetencje w zakresie aktualizacji posiada zarząd dzielnicy, zatem Prezydent
Warszawy już nie ma kompetencji, nie jest już organem właściwym w sprawie. Dwa
organa nie mogą być właściwe w sprawie -
jest nim albo zarząd dzielnicy, albo prezydent Warszawy. Zatem zarówno
wypowiedzenia dokonane przez Prezydenta jak i pełnomocnictwa udzielone przez
Prezydenta Warszawy są zatem nieważne, bo nie można udzielać więcej kompetencji
niż się samemu posiada, a jak wynika z wyroku WSA od 2009 r. kompetencje
posiadała dzielnica a nie Prezydent Miasta. Stowarzyszenie zapowiada zatem
kwestionowanie pełnomocnictw udzielonych pełnomocnikom Miasta, bowiem powinny
być udzielone w związku z wyrokiem WSA przez organ właściwy czyli zarząd
dzielnicy, a nie przez prezydenta Miasta/. Może zatem okazać się zatem, że
wyrok WSA przyniesie odwrotny skutek od zamierzonego i spowoduje jeszcze
większe perturbacje ws. wieczystego niż do tej pory.
Spotkanie ze
Stowarzyszeniem Interesu Społecznego "Wieczyste" i Stowarzyszeniem Obrony Spółdzielców
20 sierpnia 2014 o 17.00
W Warszawie, ul. Puławska 95,
Salka przy Kościele Św. Michała.
STOWARZYSZENIE
ZWYKŁE
BEZ
MOZLIWOŚCI POZWU WE WŁASNEJ SPRAWIE
Mało
kto zdaje sobie sprawę ze szkodliwości wielu rozwiązań prawnych uchwalonych za
czasów PO-PSL polegających na ograniczeniu praw obywateli. Przykładowo zgodnie
z ustawą z dnia 16 września 2011 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania
cywilnego oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 233, poz.
1381), zlikwidowano legitymację procesową w postępowaniach przed sądami
powszechnymi organizacjom społecznym nie mający osobowości prawnej (czyli
stowarzyszeniom zwykłym).
STOWARZYSZENIE
ZWYKŁE BEZ LEGITYMACJI SĄDOWEJ: Jak wyjaśnia 16 czerwca Sąd
Okręgowy w Warszawie (sygn..akt II C 389/14) postanowieniem o odrzucenie pozwu
przeciw Ministrowi Sprawiedliwości o ustalenie nieistnienia skutku prawnego z
tytułu pism sądowych w stosunku do których zastosowano §19 ust.4
zarządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 12 grudnia 2003 r. w sprawie
organizacji i zakresu działania sekretariatów sądowych oraz innych działów
administracji sądowej (czyli pism sądowych bez pieczątek i bez podpisu) zgodnie z art.64 §1 i §11 k.p.c. zdolność sądową mają osoby
fizyczne i prawne oraz jednostki organizacyjne niebędące wprawdzie osobami
prawnymi, którym jednak ustawa przyznaje zdolność prawną w rozumieniu prawa cywilnego.
Zgodnie z art.40 uts.1 ustawy z dnia 7 kwietnia 1989 roku Prawo o
Stowarzyszaniach, uproszczoną formą stowarzyszenia jest stowarzyszenie zwykłe,
nieposiadające osobowości prawnej. Wskazać należy, że nie obowiązuje już
art.64§2 k.p.c. zgodnie z którym zdolność sądową mają także organizacje
społeczne dopuszczone do działania na podstawie obowiązujących przepisów choćby
nie posiadały osobowości prawnej.
ZAŻALENIE SIS
WIECZYSTE: Wprawdzie nie pierwsze to orzeczenie
wykluczająco stowarzyszenie zwykłe z postępowania, jednak z tą oceną nie
zgodziło się Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste", które z
jednej strony zgodnie z art.61 k.p.c. uczestniczy w postępowaniach sądowych u
boku użytkowników wieczystych, a równocześnie któremu odmawia się prawa pozwu
we własnej sprawie przeciwko ministrowi sprawiedliwości. Stowarzyszenie, które
złożyło zażalenie w sprawie do Sadu apelacyjnego zauważa nie tylko absurdalność
powyższej sytuacji, ale zarzuca, iż art. 1 pkt. 10 i 11 ustawy z dnia
16 września 2011 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz o
zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 233, poz. 1381), zgodnie z którym
uchyla się § 2 art. 64 k.p.c i wprowadza §11 art.64 są niezgodne z art.2 i 45
konstytucji RP (albowiem odmawiają prawa do sądu w sprawach własnych) oraz
z art. 6 ust.1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka I Podstawowych
Wolności (która przewiduje m.in. w sprawach cywilnych prawo do sprawiedliwego i publicznego
rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd
ustanowiony ustawą). Stowarzyszenie uznaje, iż ograniczenie uprawnień
stowarzyszeń zwykłych w postępowaniu cywilnym jest kolejnym ograniczeniem
możliwości obrony obywateli przed samowolą władzy i dużych korporacji.
SĄD OBAWIA SIĘ
MERYTORYCZNEGO ROZSTRZYGNIĘCIA: Do takiego wniosku skłania
fakt wydania przez Sąd Okręgowy postanowienia o odrzucenia zażalenia, w związku
z brakiem opłaty sądowej. Warto zauważyć, że wezwanie ws. opłat zostało przez
Stowarzyszenie uprzednio zaskarżone do sądu apelacyjnego, w związku z jego
bezskutecznością tj. brakiem podpisu i pieczątki. Dokonując rozstrzygnięcia
odmownego pod pretekstem brakiem opłaty Sąd naruszył k.p.c., Mimo tych
formalnych zabiegów, sprawa trafi jednak do Sądu Apelacyjnego, wszak
Stowarzyszenie nie zamierza odpuścić
USTAWA O WETERANACH
WCIĄŻ
NIE UCHWALONA
8 lipca odbyło się pierwsze posiedzenie sejmowej podkomisji
nadzwyczajnej ds. projektu senackiego o działaczach opozycji antykomunistycznej
oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych (druk nr 2137) i
poselskiego ws. statusu weteranów opozycji antykomunistycznej (druki nr 2342). Sprawa
ustawy ciągnie się od ponad roku, miała być sfinalizowana do 4 czerwca, a
tymczasem wciąż prace właściwe w Sejmie się nie rozpoczęły.
NIE JAŁMUŻNĘ A UHONOROWANIE: Na posiedzenie podkomisji oprócz posłów, przybyła liczna grupa
weteranów opozycji Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89,
Stowarzyszenia Polskiej Partii Niepodległościowej, Ogólnopolskiego
Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych, Stowarzyszenia 13 grudnia,
Stowarzyszenia Wolnego Słowa. Dyskusja dotyczyła 3 zagadnień: cel ustawy
(pomocowy czy zadośćuczynieniowy), krąg podmiotowy (jak określić zakres osób
uprawnionych), jaki rodzaj i zakres świadczeń.
Organizacje weteranów (z wyjątkiem Stowarzyszenia Wolnego Słowa, którzy
proponowali szybkie uchwalenie projektu senackiego, a ewentualnie później nowelizację)
krytykowali propozycję ustawy pomocowej, którą odzwierciedla m.in. wprowadzenie
kryterium dochodowego (jest obecnie zarówno w projekcie poselskim PISu jak i
senackim PO). To dzielenie weteranów, jałmużna - podkreślali dyskutanci.
dr Daniel Alain Korona z SWN1956-89 pytał czy będziemy uchwalać ustawy pomocowe
dla każdej grupy społecznej czyli dla rolników, dla pracowników b. PGR itp.
Inflacja legislacyjna w tych sprawach niczego dobremu nie służy, ustawa powinna
mieć charakter zadośćuczynienia (do czego zobliguje konstytucja) a nie
pomocowa. W sprawie kręgu podmiotowego ustawy, większość przedstawicieli
weteranów proponowała przyjęcie 12 miesięczny okres działalności. oraz
automatyczną weryfikację wniosków w Instytucie Pamięci Narodowej. SWN1956-89
wskazywał zaś, że Urząd ds. Kombatantów wydał decyzje dot. działalności na
rzecz niepodległego państwa polskiego i że obowiązuje zasada legalizmu.
MINISTERSTWO
FINANSÓW PRZEWIDUJE MILARDOWE WIRTUALNE WYDATKI: Rozbawienie i szyderstwa wywołała informacja przytoczona przez
przewodniczącego podkomisji posła Piechotę (PO) o planowanych przez
Ministerstwo skutkach finansowych przyznawania świadczeń weteranom. MF
wyliczyło je na 8 mld zł. Daniel Alain Korona z SWN 1956-89 przypomniał, że do
tej pory decyzje ws. zaliczenia okresów działalności niepodległościowej do
okresów emerytalnych uzyskało nie więcej niż kilka tysięcy osób, a zatem mówienie
o setkach tysiącach uprawnionych jest nieprawdziwe.
BIEDA WETERANOM, A
SB-EKOM HOJME EMERYTURY: W trakcie
dyskusji weterani opowiadali także swoje przeżycia, ich obecną ciężką
sytuację, gdy SBekom żyje się całkiem dobrze. Żałuje się pieniędzy na weteranach
opozycji, ale nie żałuje się dla katów. Co do zakresu świadczeń propozycje
weteranów się różnią, jednak zgodni są odnośnie podwójnego okresu składkowego i
stałej rencie/dodatkowi weterana, czyli podobnie jak kombatantom.
Wskazywano że tak samo jak kombatanci walczyli o niepodległość, tak samo
czynili to weterani, z tym że był to inny sposób walki. Dyskusja momentami
przeradzała się w konfrontację pomiędzy przewodniczącym komisji a weteranami.
POSIEDZENIE
ODWOŁANO, POWODÓW NIE PODANO:
22 lipca miała odbyć
się drugie posiedzenie sejmowej podkomisji nadzwyczajnej, teraz już nad szczegółowymi
rozwiązaniami. Na kilka dni wcześniej organizacje weteranów poinformowano, iż
posiedzenie podkomisji odwołano, powodów nie podano. Być może posiedzenie
odbędzie się po wakacjach. Być może …
GALERIA
SUDECKA: ZATRUWAJĄ ŚRODOWISKO WODNE
Dla wielu osób sprzeciw Stowarzyszenia Interesu Społecznego
"Wieczyste" wobec Galerii Sudeckiej w Jeleniej Górze jest mało
zrozumiały. Co taka Galeria może szkodzić środowisku? Tymczasem sprzeciw nie
jest bezzasadny. Z biegiem czasu ujawnione są coraz to nowe wątpliwości wokół
tej inwestycji.
31 grudnia Prezydent Miasta Jelenia Góra wydał decyzję nr 25/2013 ws.
udzielenia pozwolenia wodnoprawnego na wprowadzenie ścieków przemysłowych zawierających
substancje szczególnie szkodliwe dla środowiska wodnego pochodzących z centrum
handlowe Echo (czyli przyszłej Galerii Sudeckiej) w Jeleniej Górze do miejskiej
sieci kanalizacji sanitarnej do 30 grudnia 2017 roku. Okazuje się, że mogło
dojść do przyjęcia niezgodnego z prawem dopuszczalnych wskaźników warunków
zanieczyszczeń. W punkcie I.2 decyzji przyjęto bowiem następujące dopuszczalne
wskaźniki:
Miedź – 1,0 mg Cu/l
Cynk – 5,0 mg Zn/l
Fosfor ogólny – 100 mg P/l
Azot amonowy – 200,0 mg NNH4 /l
Azot azotynowy – 10,0 mg NNO2 /l
Tymczasem w rozporządzeniu ministra środowiska z dnia 28 stycznia 2009 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie
warunków, jakie należy spełnić przy wprowadzaniu ścieków do wód lub do ziemi,
oraz w sprawie substancji szczególnie szkodliwych dla środowiska wodnego,
dopuszczalne wskaźniki są znacznie niższe i wynoszą:
Miedź – 0,5 mg Cu/l
Cynk – 2,0 mg Zn/l
Fosfor ogólny – 10,0 mg P/l
Azot amonowy – 20,0 mg
Azot azotynowy – 1,0 mg
Porównując przytoczone wskaźniki daje się zauważyć, iż w przypadku
fosforu ogólnego i azotów przyjęto wskaźniki 10 krotnie wyższe niż norma
dopuszczalna, a w przypadku miedzi i cynku 2 i 2,5-krotnie wyższą.
21 lipca br. Stowarzyszenie Interesu Społecznego
"Wieczyste" zwróciło się zatem do Regionalnego Zarządu Gospodarki
Wodnej we Wrocławiu o stwierdzenie nieważności decyzji Prezydenta Jeleniej Góry
o udzielenie pozwolenia wodnoprawnego (z kopią do Głównej Dyrekcji Ochrony
Środowiska).
KALENDARIUM
ZDARZEŃ WS. ODMOWY ABORCJI PRZEZ PROFESORA CHAZANA
- W przychodni lekarskiej NOVUM wykonano u pacjentki zapłodnienie
in vitro, do 9 tygodnia jest pod opieką tej poradni.
- 9 stycznia pacjentka zgłasza się prywatnie do dra Gawlaka,
- 23 stycznia po wykonaniu badania USG (obraz płodu był
prawidłowy), dr Gawlaka kieruje pacjentkę do Szpitala im Św. Rodziny.
Pacjentka bowiem przez wiele lat leczyła się z niepłodności. Ciąża jest piąta,
przy czym 4 poprzednie skończyły się poronieniem pomiędzy 4 a 20 tygodniem
ciąży.
- 4 luty badanie skrócone
- 5 lub 6 luty ze względu na obciążony wywiad położniczy oraz
niewydolność szyjki macicy pacjentce założono szew szyjkowy.
- 8 marca - badanie doraźne pacjentki, ze względu na objawy
zagrożenia poronienia przyjęto do szpitala.
- 10 marca w badaniu USG nie stwierdzono nieprawidłowości u płodu.
Lekarz podkreśla trudną wizualizację płodu u pacjentki spowodowane m.in.
otyłością.
- 24 marca badanie szyjki macicy
- 27 marca (- 21 tydzień ciąży) kolejne USG. Stwierdzono nieprawidłowy obraz czaszki płodu pod
postacią wodogłowia, nieprawidłowy zarys twarzy, obraz trudny do
interpretacji ze względu na złe warunki techniczne, pozycja
płodu zasłaniająca twarz rękami
- 28 marca pacjentkę w trybie pilnym przekazano do Instytutu Matki
i Dziecka celem dalszej diagnostyki i leczenia
I- W instytucie Matki i Dziecka, wykonane zostają kolejne USG
i rezonans. Badania potwierdzają wady, ale znów stwierdza się obraz trudny do interpretacji.
Pacjentka informuje, że już podjęła i chce przerwać ciążę. Instytut Matki i Dziecka odsyła ją 2 kwietnia do Szpitala im. Świętej Rodziny
Minął już 22 tydzień, które wedle zaleceń WHO
jest okresem granicznym dla wykonywania aborcji.
- 3 kwietnia dr Gawlak wypisał kobietę
do domu.
- 7 kwietnia odbywa się kontrolna wizyta
w szpitalu, po uzgodnieniu z prof. Chazanem zdjęto szew szyjkowy, Dr
Gawlak przekazuje, że rozmawiał z prof. Chazanem, a ten nakazał czekać na pełną dokumentację.
- Dopiero 11 kwietnia
gotowy jest wynik jednego z istotnych dla oceny stanu dziecka badań, a
mianowicie badania cytogenetycznego krwi dziecka pobranej przy pomocy nakłucia
pępowiny, zlecony przez Instytut Matki i Dziecka.
- 12/13 kwietnia: minął 24 tydzień ciąży
- 14 kwietnia: spotkanie acjentki lekarzem prowadzącym dr.
Gawlakiem, rzeczniczką praw pacjenta ze Szpitala im. Świętej Rodziny
i prof. Chazana. Pacjentka
potwierdziła zamiar aborcji i usłyszała, że profesor musi się
skontaktować z prawnikiem. (już jest 25 tydzień ciąży)
- 15 kwietnia:
Prof. Chazan wydaje decyzje o odmowie przeprowadzenia aborcji, ze względu na
klauzulę sumienia.
- 16 kwietnia: kobieta odbiera decyzję profesora. Prof. Chazan
zaproponował opiekę w placówce i poinformował o możliwościach opieki
paliatywnej dla dziecka w Warszawskim Hospicjum
- 17 kwietnia lekarz
prowadzący wydał pacjentce skierowanie do Szpitala Bielańskiego (gdzie
dokonywana jest aborcja).
- 18 kwietnia w Szpitalu Bielańskim
zrobiono USG, odmówiono wykonania aborcji motywując że termin, w którym można
wykonać aborcję minął 5 dni wcześniej.
- Tymczasem nie jest prawdą, że można legalnie przerwać
ciążę z powodu nieprawidłowości rozwojowych tylko do 24. tygodnia ciąży.
Ciąża może zostać przerwana do chwili uzyskania przez dziecko zdolności
do życia poza organizmem matki. Żadna ustawa nie określa wieku ciąży, po którym
aborcja nie może być wykonana. W sytuacji, kiedy powodem przerwania ciąży jest
choroba dziecka, jego wada, czas w którym ciąża może zostać przerwana zależy od
indywidualnej decyzji lekarza. W sytuacji choroby dziecka,
dziecka z wadami wrodzonymi, dziecko osiągnie zdolność do życia poza
organizmem matki później, a nawet znacznie później niż dziecko zdrowe (w
przypadku 100% wady uniemożliwiającej przeżycie dziecka, a tak właśnie
twierdzono, zabieg jest dopuszczalny aż do urodzenia, z tym że przyjmuje się że
ocenę dokona interdyscyplinarne konsylium lekarskie). Tymczasem szpital Bielański kierowany
przez prof. Dębskiego (tego samego, który jako dyrektor Szpitala Bielańskiego
wypowiadał się negatywnie o odmowie aborcji przez profesora Chazana)
wykorzystał pretekst 24-tygodni, dla odmowy aborcji (mimo że termin ten nie wynika z
przepisów prawa).
- pacjentce zaproponowano załatwienie zabiegu aborcyjnego za granicą w Anglii
(nie skorzystała).
- W czerwcu: rusza kampania medialna przeciw profesorowi Bogdanowi
Chazanie, zaraz po tym gdy okazało się, że ten ostatni podpisał deklarację
wiary.
- 30 czerwca: w szpitalu Bielańskim dziecko przychodzi na świat, z
licznymi wadami
- W szpitalu Św. Rodziny przeprowadzone zostają kontrole urzędowe.
NFZ ukarał szpital kwotą 70 tys. zł, prokuratura wszczyna postępowanie w
sprawie możliwości zagrożenia życia lub zdrowia pacjentki
- 9 lipca: dziecko zmarło w tym szpitalu.
- 9 lipca Prezydent Miasta Hanna Gronkiewicz Waltz (pod presją
m.in. SLD, wszak głosy tej partii mogą okazać się potrzebne w wyborach) zapowiada
odwołanie profesora Chazana z funkcji dyrektora szpitala.
PETYCJA – ILE
DZIECI Z IN VITRO JEST ABORTOWANYCH?
3-PROCENTOWY HARACZ NA RZECZ PSL? Jak informują media - Rada Naczelna PSL w 2003 r. przyjęła
uchwałę, zgodnie z którą osoby rekomendowane przez PSL (czyli nie tylko
członkowie partii) płacą 3% wynagrodzenia netto w formie dobrowolnych wpłat na
rzecz partii. Jak wynika z uchwały dotyczy ona m.in. osoby rekomendowane przez PSL i powołane do innych
instytucji szczebla powiatowego i wojewódzkiego, rad nadzorczych i zarządów
spółek z udziałem Skarbu Państwa. Innymi słowy za otrzymanie stanowiska, m.in.
w zarządach spółek i radach nadzorczych należy płacić haracz na rzecz
PSLu. Tymczasem premier Donald Tusk w czasie expose sejmowego 23 listopada
1997 r. mówił o standardzie apolityczności i fachowości kadr zarządzających w
spółkach. Jak to się ma do uchwały Rady Naczelnej PSL? Z taką praktyką
za czasów rządów PIS się nie spotkałem - mówi Dr Daniel Alain Korona - nie byłem członkiem
PISu, powołano mnie jednak do rady nadzorczej a później na prezesa spółki
państwowej Elewarr w 2007 roku, ale nigdy nie musiałem wpłacać jakiejkolwiek
kwoty na rzecz partii. Nie było zresztą takich oczekiwań. Gdy tylko nastały
rządy PO-PSL odwołano mnie pod absurdalnym pretekstem, że rzekomo sprzedałem
całe zboże, gdy w magazynach spółki było 100 tys. ton zboża własnego i ponad
200 tys. ton rezerw państwowych (czyli prawie 50% zdolności absorpcyjnej
magazynów i elewatorów). Ale PSLowi zależało tylko na przejęciu spółki i
czerpanie profitów dla swoich członków i jak wynika z tej uchwały także dla
siebie.
6 MILIONÓW W BŁOTO
WINNYCH NIE MA: Prokuratora Okręgowa w
Warszawie umorzyła dochodzenie ws. przekroczenia uprawnień i nieprawidłowego
dofinansowania koncertu Madonny na Stadionie Narodowym przez urzędników
Ministerstwa Sportu. Prokuratura przyznała co
prawda, że pieniądze z rezerw zostały wydane niezgodnie z
przeznaczeniem, jednak „nie było to działanie na szkodę interesu publicznego”.
Zatem 6 mln zł wydano niezgodnie z przeznaczeniem, straty wyniosły 4,8 mln zł -
jak stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli - pieniądze zmarnowano, a winnych nie
ma.
8
MIESIĘCY OGRANICZENIA WOLNOŚCI ZA TORT W SĘDZIEGO: Jak poinformowała warszawska prokuratura - Zygmunt
Miernik, który w 2013 r. w czasie procesu Czesława Kiszczaka w/s śmierci 9
górników kopalni Wujek w 1981 r. rzucił tortem w sędziego został skazany przez
Sąd Rejonowy Warszawa Wola na 8 miesięcy ograniczenia wolności (polegających na
obowiązku nieodpłatnych prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie).
Przypomnijmy, że sędzia Anna Wielgogewska zawiesiła proces Czesława Kiszczaka w
związku ze złym stanem zdrowia. Działania sądu wzburzyły obecnych na sali w tym
pana Zygmunta, który rzucił tortem (czy nie szkoda było tortu?). Za ten czyn
pan Zygmunt usłyszał zarzut naruszenia nietykalności i znieważenia
funkcjonariusza publicznego w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych.
Wyrok wydano w czerwcu w trybie nakazowym tj. bez wezwania oskarżonego na
rozprawę (sic). Wyrok także nie zawiera uzasadnienia (coraz ciekawiej).
Oskarżonemu i oskarżycielowi przysługuje prawo wniesienia do sądu sprzeciwu od
takiego wyroku.
CENZURA
NA SALONIE24: Blogger
Sprzeciw21 zamieścił na Salonie24.pl tekst-apel by przyjdź 16 lipca na rozprawę
do warszawskiego WSA. Tekst był jak najbardziej poprawny, nie zawierał ani
inwektyw, ani nawet żadnych mocniejszych sformułowań. Banalne wezwanie do
przybycia na rozprawę. Tymczasem nie spodobał się administratorom Salonu24.pl,
którzy go zwinęli (czyli jest teraz w tzw. tekstach ukrytych, można je odkryć
tylko zmieniając ustawienia).
DZIAŁAŁ W SOLIDARNOŚCI,
UMARŁ W BIEDZIE I CHOROBIE: Stanisław Laski,
rysownik Wolnego Związkowca, autor słynnych Misiów (Breżniewa ...) umarł w
biedzie i chorobie, w domu pomocy społecznej. Jest pochowany na cmentarzu
komunalnym w Bielsku Podlaskim. Rodziny nie stać na nagrobek, dziś III RP
szanuje tylko bogatych celebrytów i podstarzale aktoreczki. Na tych co
Wolność zdobyli ,nie traci swego cennego czasu (Krzysztof Trzaska)
GMO
DO POLSKI: W Sejmie trwają prace nad
zatwierdzeniem projektu zmian do ustawy o GMO przedłożonego przez Rząd na
początku czerwca b.r. bez konsultacji społecznych (!). Przedłożona nowelizacja
ustawy o GMO otwiera Polskę na uprawy roślin GMO W nowelizowanej ustawie
zmieniono terminologię kluczowych pojęć określających podstawowe kryteria
zagrożeń ze strony GMO. Definicje tzw. awarii, zamierzonego uwolnienia
oraz wprowadzenia do obrotu organizmów genetycznie zmodyfikowanych
zostały zmienione w taki sposób aby naruszenie przepisów bezpieczeństwa przez
użytkowników GMO było trudne do udowodnienia. Ponadto dołączono zapisy o
pozornych metodach odszkodowania dla rolników ponoszących straty z powodu upraw
GMO na sąsiednich polach. Według nowych przepisów użytkownik GMO jest
zobowiązany do złożenia gwarancji bankowej lub polisy ubezpieczeniowej, którą
Minister Środowiska przechowuje w trakcie dokonywanych upraw. Jednak wypłaty
odszkodowań z tego depozytu mogą być dokonane dopiero po uzyskaniu prawomocnego
wyroku sądu przyznającemu rolnikowi, który poniósł stratę odpowiednie
odszkodowanie. W praktyce oznacza to konieczność poniesienia kosztów sądowych i
spór prawny, w którym poszkodowani rolnicy nie mają szans na wygranie w starciu
z prawnikami korporacji. Nowelizacja ustawy o GMO to szczyt hipokryzji
rządzącej oligarchii PO PSL, która pod pozorem dostosowania prawa do wymogów
Unii Europejskiej realizuje program niszczenia polskiego rolnictwa przez
ponadnarodowe korporacje iotechnologiczne. (Komisja Sterująca w imieniu Koalicja Polska Wolna od GMO)
JAK ZDEPRECJONOWAĆ WYRÓŻNIENIE? Prof.
Wiesław Binienda, z prac którego korzysta Parlamentarny Zespół ds. Katastrofy
Smoleńskiej (pod przewodnictwem Antoniego Maciarewicza) został wyróżniony.
Został zaproszony do współpracy zespołu grupy roboczej Prezydenckiej Rady
Doradców ds. Nauki i Techniki Baraka Obamy. Fakt ten jednak bardzo kłopotliwy
dla Gazety Wyborczej i mainstreamowych mediów, bo świadczy że w opinii
administracji i naukowców amerykańskich, prof. Binienda nie jest żadnym
oszołomem, a poważnym naukowcem. Ale można zawsze liczyć na GW, że da
zdecydowany odpór. Jak się okazuje z publikacji GW, tak naprawdę to
wyróżnienie, no jest, ale tak nie do końca - między radą a prof.
Biniendą jest jeszcze co najmniej jeden szczebel. "Prezydent USA powołał
Komitet Wykonawczy Partnerstwa Zaawansowanych Technologii Przemysłowych".
I to właśnie do współpracy z tym komitetem - którego nazwa brzmi raczej
"Komitet Sterujący Partnerstwa Zaawansowanych Technologii" - został
zaproszony, wraz z dwoma innymi naukowcami swojego macierzystego Uniwersytetu w
Akron w stanie Ohio, prof. Wiesław Binienda – czytamy w GW. Oczywiście profesor nie
jest bezpośrednim doradcą, tym niemniej będzie miał wpływ w tworzeniu opinii
przez grono doradcze. Mimochodem Gazeta musi przyznać, iż Prezydencka Rada Doradców ds.
Nauki i Techniki (PCAST) to grupa, w skład której wchodzą czołowi naukowcy i
inżynierowie amerykańscy. To ważne gremium - bezpośrednio doradzają prezydentowi
USA i jego gabinetowi - ale nie omieszkała przy tym dodać, iż jego
praca w zespole nie dotyczy badania katastrof lotniczych, a w dziedzinie analizy wielkich
modeli i wizualizacji danych (Big Data, Analytics & Visualization) oraz w
dziedzinie obliczeń i symulacji komputerowych najbardziej zaawansowanych
technologii (High Performance Computing). Najwyraźniej
Gazeta zapomina, iż profesor analizując katastrofę smoleńską opierał się na
swojej pracy i doświadczeniu właśnie w obszarze analiz modeli oraz symulacji
komputerowych. Drobiazg.
KARY I
DYSCYPLINARKI ZA KOMENTARZE: Niektórzy sędziowie uważają, że są ponad prawem, ponad jakąkolwiek
oceną. Sędzia Aleksandra Almert z sądu okręgowego w Krakowie podczas procesu
Brunona Kwietnia (oskarżonego o przygotowanie zamachu na Sejm) zawiadomił
prokuraturę, że dziennikarze mogli bezprawnie ujawniać szczegóły śledztwa. Sąd
wystąpił także do Okręgowej Rady Adwokackiej o wszczęcie postępowania
dyscyplinarnego przeciwko 3 adwokatom za ich wypowiedzi w sprawie, w tym
przeciwko jednego z nich, który komentował sprawę, nie mając z nią nic
wspólnego (czyli wypowiadał się na zasadzie eksperta medialnego, tak jak w
wielu sprawach to ma miejsce). Cała sprawa jest dziwna, przecież proces jest
jawny, zatem o jakich naruszeniach mogło być mowy. Czyżby Sąd obawiał się
teraz komentarzy dziennikarzy i znawców prawa?
NOCNA
ZMIANA W WARSZAWIE: Jak informuje
Warszawska Wspólnota Samorządowa (wws.org.pl) - Na sesji Rady Warszawy w czwartek 3
lipca po godzinie 23.00 przegłosowano zmiany granic okręgów wyborczych do rad
dzielnic m. st. Warszawy. Tego tematu nie było w zapowiadanym porządku obrad.
Projekty zmian pokazano radnym z zaskoczenia, informując, że mapki okręgów,
kluczowe dla zrozumienia zmian, radni otrzymają dopiero po głosowaniu. Zmiany
dotyczą 12 dzielnic: Bemowa, Białołęki, Bielan, Ochoty, Pragi Południe,
Rembertowa, Ursusa, Wawra, Wesołej, Wilanowa, Woli oraz Żoliborza i generalnie
mają na celu zwiększenie szans wyborczych list Platformy Obywatelskiej w
wyborach do rad dzielnic. Głosowania na sesji miały charakter siłowy. Przy
każdej dzielnicy radni Platformy Obywatelskiej stosunkiem głosów 30:22 najpierw
odrzucali wniosek opozycji o skierowanie projektu do komisji, a następnie tym
samym stosunkiem głosów przegłosowywali uchwałę. „Platforma Obywatelska
straciła resztki przyzwoitości. Głosowanie uchwał mających istotny wpływ na
wynik nadchodzących wyborów z zaskoczenia pod osłoną nocy kojarzy mi się z
zamachem stanu. Art. 421 kodeksu wyborczego stanowi, iż zmiany granic okręgów
wyborczych mogą być dokonywane, jeżeli konieczność taka wynika ze zmiany liczby
mieszkańców. Zmiana liczby mieszkańców nie może jednak być pretekstem do
całkowitego przewrócenia układu okręgów wyborczych, a z czymś takim mamy do
czynienia np. w Wilanowie. Warszawska Wspólnota Samorządowa zwróci się do
komisarza wyborczego ze skargą na te uchwały rady miasta”..
POLICZEK,
ZDOLNOŚĆ HONOROWA, QUASI ZBRODNIA:
Janusz Korwin Mikke
(Kongres Nowej Prawicy) spoliczkował w pałacyku MSZ europosła Michała Boniego.
Swój czyn uzasadnił, tym iż Kiedy w
czasie debaty w sprawie ustawy lustracyjnej (1992 r.) Boni wypierał się, że był
agentem SB i wyzywał mnie od idiotów, dałem mu słowo i go dotrzymałem. Przyznał
się potem, że był agentem od początku miałem rację – powiedział Korwin
Mikke i dodaje - myślałem, że jedyną konsekwencją będzie to, że zobaczę
sekundantów od Boniego. Takie rzeczy między ludźmi honoru robi się dyskretnie.
Tamta gnida się tym natychmiast pochwaliła publicznie. Żałuję, że nie naplułem
mu w twarz. Była obelga, był w zamian
policzek, ale do pojedynku nie dojdzie – ani na szable, ani na pistolety. Jak
twierdzą złośliwcy – Michał Boni nie ma zdolności honorowej. MSZ donosi do
prokuratury, być może zajmie się tym parlament europejski. Większość polityków
piętnuje Janusza Korwina Mikke, nie kryją słów oburzenia, a nawet blokują z nim
programy. Nie zgadzamy się z poglądami JKM w wielu kwestiach (np. ws. związków
zawodowych, płacy minimalnej czy Rosji), ale postawa polityków (w tym z
opozycji) uznajemy za hipokryzję. Wprawdzie JKM spoliczkował Michała Boniego, ale
wielu naszych polityków ma o wiele cięższe przewinienia, a nie są przedmiotem
bojkotu. Np. kierownictwo służby zdrowia swoimi decyzjami (lub brakami decyzji)
jest współodpowiedzialne za śmierć wielu naszych obywateli. I co? I normalnie w
studiu politycy z nimi się spotykają, rozmawiają, spierają. Premier Donald Tusk
obciął o ponad 2 tys. zł zasiłek pogrzebowy dla zwykłych obywateli, przez co
niejedną biedną rodzinę postawił w sytuacji nie do pozazdroszczenia. I co? I
nic. Ale decyzje o losach ludzi (często nawet przesądzające o jakości ich życia
lub wręcz o ich śmierci) nazywa się polityką, zaś zwykły policzek politykowi
urasta do rangi quasi-zbrodni.
POROZUMIENIE
NA PRAWICY: Podczas zgromadzenia obywatelskiego "Czas na zmiany"
zorganizowanego przez Prawo i Sprawiedliwość w sobotę w Warszawie, Prezes PiS
Jarosław Kaczyński podpisał porozumienie z liderem Solidarnej Polski Zbigniewem
Ziobrą oraz szefem Polski Razem Jarosławem Gowinem. W zgromadzeniu obywatelskim
uczestniczyli także przedstawiciele NSZZ „Solidarność”, klubów "Gazety
Polskiej", Ruchu Społecznego im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego,
Solidarności Rolników Indywidualnych, Akademickiego Klubu Obywatelskiego im.
Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tak wydarzenie dla wpolityce.pl ocenił
Joachim Brudziński - My nie
mówimy o targach… My mówimy o zaufaniu i o porozumieniu. Ono zostało dziś
podpisane, ono jest gwarantem budowy szerokiej różnonurtowej i różnoskrzydłowej
prawicy skupionej wokół PiS-u. Cieszę się, że ono zostało zawarte. Nie mówimy o
trudnościach, ani problemach. Mówimy o nadziei, zaufaniu i konieczności
wzniesienia się ponad wzajemne urazy, uprzedzenia i żale. Polska wymaga dziś
zgody i porozumienia.. Poza zgromadzeniem pozostają wciąż organizacje
narodowe (Ruch Narodowy, Narodowe Odrodzenie Polski) czy Kongres Nowej Prawicy.
POSEŁ
IWIŃSKI NIE ODPOWIE ZA WYKROCZENIE: Sejm odrzucił wniosek o uchylenie immunitetu posłowi
Tadeuszowi Iwińskiemu (SLD) w związku z popełnieniem wykroczenia drogowego 16
grudnia 2013 r. na ul. Radiowej w Olsztynie. Wysiadając z taksówki poseł
otworzył tylne prawe drzwi taksówki i uderzył w nadjeżdżający samochód,
powodując w ten sposób zagrożenie dla ruchu. Parlamentarzyści ochronili posła
przed odpowiedzialnością - za wnioskiem głosowało 31 posłów, przeciw 387, a 13
posłów wstrzymało się od głosu. I znów poseł okazał się bezkarny w sprawie
o wykroczenie drogowe, posłowie solidarnie go uchronili.
PRZEPEŁNIONE
KLASY: Jak informuje NSZZ „Solidarność”
Oświaty i Wychowania - w dniu 24 czerwca 2004 roku sejm przyjął nowelizację
Karty Nauczyciela, w której – niestety - wykreślił zapis zobowiązujący Ministra
Edukacji Narodowej do wydania tzw. standardów zatrudnieniowych. Niestety, w
procesie tegorocznej rekrutacji obserwuje się wzrost średniej liczebności
uczniów na oddziały klasowe. Projekty organizacyjne w wielu samorządach
zakładają organizację klas dochodzącą do 35 uczniów Tak dzieje się już nie
tylko w szkołach ponadgimnazjalnych, ale i w gimnazjach, a nawet w szkołach podstawowych.
Czego ma uczyć, jak wychowywać nauczyciel w klasie prawie czterdziestoosobowej?
SĄD NA
STRAŻY INTERESÓW PGP: Sąd Okręgowy w Krakowie oddalił skargi na korzystne
dla Polskiej Grupy Pocztowej orzeczenia Krajowej Izby Odwoławczej w sprawie
przetargu na dwuletnią obsługę korespondencji z sądów i prokuratur. Krakowski sąd w orzeczeniu uznał,
że zapis o urzędowym charakterze dowodów nadania wykluczałby konkurencję, bo
spełnić je może tylko Poczta Polska. Jak stwierdziła sędzia Beata Kurdziel, - Tego uzasadnionego interesu
(publicznego) po stronie sądów i prokuratur w zakresie domagania się, aby dowód
nadania miał moc dokumentu urzędowego nie ma, dlatego skarga jest bezzasadna -
uznał sąd. W drugim orzeczeniu Sąd oddalił skargę Poczty Polskiej na orzeczenie
Krajowej Izby Odwoławczej, które umożliwiło Polskiej Grupie Pocztowej zawarcie
umowy ze Skarbem Państwa i realizację kontraktu. Poczta Polska podnosiła, że
Polska Grupa Pocztowa nie spełniła wymagania dotyczącego sieci placówek. W
ocenie sędzi Beaty Kurdziel, w postępowaniu przetargowym nie chodziło o
faktyczne posiadanie przez PGP tych placówek, ale możliwość wykorzystywania
placówek pocztowych określonych w specyfikacji. Przewodnicząca składu
podkreśliła, że przedmiotem postępowania przed krakowskim sądem nie była ocena
realizacji kontraktu wygranego przez PGP. Brak zwrotek, opóźnienia, czy
niedostarczenie przesyłek to są aspekty, którymi sąd się nie zajmuje -
zaznaczył sąd. Orzeczenie Sądu to ciąg dalszy
kompletnego absurdu w tej sprawie -
ocenia dr Daniel Alain Korona, prezes Stowarzyszenia Interesu Społecznego
"Wieczyste", które organizowało na początku roku protesty przeciw
nowemu systemowi doręczeń -Naruszona jest zasada ochrony danych osobowych
uczestników postępowań sądowych, jest problem braku podwójnego awizowania pism,
jest problem skutków prawnych nie odebranych pism (prywatnych). Władza, sądy
ignorują skargi obywateli w sprawach pism sądowych. Ignorują także sprzeciwy
złożone w trybie ustawy o ochronie danych osobowych. Czekaliśmy na wyrok sądu
okręgowego w Krakowie, daliśmy szansę na zmianę wyroku. Skoro Sąd, Państwo chce
sporu i konfliktu, to będzie go miał. Nie obawialiśmy się zaskarżyć Ministra
Sprawiedliwości w/s bezskuteczności pism sądowych (a liczba postępowań w tej
sprawie rośnie), to możemy zaskarżyć fakt doręczenia pism przez PGP. W
ostatnich dniach prasa donosiła, że nie wykluczone, iż nieodebrana
korespondencja doręczana przez Inpost, będzie pozostawiana w urzędach
pocztowych. A zatem po co doręczanie powierzono firmie prywatnej?
SKARBNIK
PO W GRYFICACH ZATRZYMANY ZA KRADZIEŻ: Wiceprzewodniczący rady miejskiej w Gryficach (woj.
zachodniopomorskie), pełniący także funkcję skarbnika lokalnej Platformy
Obywatelskiej, Grzegorz Ł. został zatrzymany przez policję (lokalną i z
wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej w
Szczecinie) i jest przesłuchiwany przez prokuraturę. Jak informuje
RMF, powodem zatrzymania są kradzieże kodów do telewizji cyfrowej. Zastanawia
po co prokuratura ukrywa pod literą nazwisko zatrzymanego, skoro np. oficjalna strona internetowa
Urzędu Miasta Gryfice podaje, że wice-przewodniczącym rady miejskiej
(2010-2014) jest Łabędzki Grzegorz Albert. Nie twierdzimy że to ta sama osoba
(nie pozwala nam na to przepisy prawa), ale każdy inteligentny człowiek może
sam wyciągnąć stosowne wnioski
UWOLNIĆ GRZEGORZA BRAUNA: 29.VII
na mocy decyzji SSR Krzysztofa Korzeniewskiego (sygn. akt II K 462/11) z II
Wydział Sądu Rejonowego dla Wrocławia - Śródmieścia został o świcie
aresztowany Grzegorz Braun - twórca filmów dokumentalnych, m.in.
obrazów: „Towarzysz Generał”, „TW Bolek”, „Poeta pozwany” czy „Transformacja”.
Najwidoczniej są to represje za jego antykomunizm i zaangażowanie w ujawnianie
sądowo-państwowej ochrony takich komunistycznych zbrodniarzy jak Wojciech
Jaruzelski czy Czesław Kiszczak. Bezpośrednią przyczyną zatrzymania jest, iż
wyżej wymieniony opuścił salę rozpraw na znak protestu przeciwko
uniemożliwieniu mu przesłuchaniu ważnego w sprawie świadka. Przypomnijmy iż
reżyser jest oskarżony o pobicie w kwietniu 2008 r. sześciu (tak sześciu
policjantów), podczas gdy sam twierdzi iż było odwrotnie. Jak zauważają
Niezłomni - Wrocławski wymiar
sprawiedliwości po zdecydowanej obronie komunistycznego zbrodniarza mjr
Zygmunta Baumana postanowił wprost stosować metody putinowskiej Rosji czy
reżimu Łukaszenki wobec znanego reżysera, nauczyciela akademickiego,
scenarzysty i publicysty….Domagamy się też
przede wszystkim niezwłocznego uwolnienia Grzegorza Brauna i wyciągnięcia
daleko idących konsekwencji dyscyplinarnych wobec SSR Krzysztofa
Korzeniewskiego. Bowiem
sędzia, który zastosował areszt wobec Grzegorza Brauna powinien zostać
wyłączony z prowadzenia sprawy. Nie można uznać sądu za bezstronny, gdy
zachowania sędziów (wypowiedzi czy inne przejawy ich stosunku do sprawy lub
stron postępowania), poprzedzające wyrokowanie, świadczą o ukształtowaniu sobie
poglądu przed rozpoznaniem sprawy.
ZAKAZ LEGALNEGO ZNAKU „ZAKAZU PEDAŁOWANIA”: Sąd w Katowicach ukarał osobę protestującą na 100 złotych grzywny
za używaniem podczas manifestacji znaku "zakaz pedałowania" w
październiku ubr w. Katowicach. Sąd uznał prezentowanie znaku za wykroczenie. Przypomnijmy
iż policja początkowała umorzyła postępowania, ale po interwencji Rzecznika
Praw Obywatelskich (raczej praw antyObywatelskich) skierowała sprawę w trybie
art.141 kodeksu wykroczeń (Art. 141. Kto w miejscu publicznym
umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów
nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500
złotych albo karze nagany). Wyrok jest skandalem, albowiem znak zakaz
pedałowania był już zarejestrowany przez Sąd Rejestrowy jako znak NOP (zobacz
znak). Co prawda w sądzie okręgowym uchylono rejestrację znaku, ale jedynie ze
względu na nadmiar zgłoszonych znaków rejestrowych, a nie ze względu na jakieś
naruszenie prawa. Zatem znak zakaz pedałowania jest legalny, a Rzecznik Praw
Obywatelskich, policja i Sąd w tym zakresie naruszyły prawo. Ponadto skazywanie
za znak satyryczny narusza normy wolności słowa. Co ciekawe, instytucje
państwowe z kolei za nieobyczajne zachowania na różnych paradach nie
karzą,
ZAPIS
NA KOLEJKĘ DO DERMATOLOGA:
Premier Tusk, minister Arłukowicz
- obiecywali poprawę sytuacji w służbie zdrowia, kolejki miały się skrócić.
Słowem pacjent miał być leczony i to szybko. Jednak to co obserwujemy w służbie
zdrowia przeczy tym zapowiedziom. Na początku lipca nasz reporter udał się do
Szpitala Klinicznego Dziesiątka Jezus w Warszawie przy ul. Koszykowej 82a, a
dokładniej do poradni dermatologicznej. Próba dodzwonienia się w dzień
poprzedni do rejestracji stanęła na niczym, telefon był wciąż zajęty. Na
miejscu do rejestracji w wąskim korytarzu przy wejściu blisko 50 osób
czekało w kolejce, a było tuż przed godz. 10.00. Po godzinnej kolejce część pacjentów
odsyłano do drugiej rejestracji w pokoju 13, która obsługuje pacjentów kilku
lekarzy z poradni. Czemu nie można było zrobić jednej rejestracji, nie wiadomo?
Młody chłopak w kolejce stoi już drugi raz, pierwszym razem zapisano go na
dzień dzisiejszy. Myliłby się jednak ten, kto sądzi że od razu dostał numerek
do lekarza. Nie. Dostał karteczkę do ponownej rejestracji w dniu obecnym, a
dopiero po ponownym odstaniu godzinnej kolejki, będzie miał możliwość dostania
się do lekarza. Inna starsza pani ponad 80-lat dzisiaj zapisywała się pierwszy
raz, w rejestracji przyjęli tylko nazwisko, podano karteczkę z datą 5 sierpnia
br. I będę mogła od razu pójść do lekarza - pyta pacjentka. Ależ skąd - słyszy
od pielęgniarki, trzeba przyjść do rejestracji. Po co 2 razy kazać pacjentom
często starszym osobom stanąć w kolejce, czy nie można było od razu wypisać
numerek (lub godzinę) do lekarza (gabinetu lekarskiego). Po co podwójne stanie,
podwójna praca rejestracji, po co? Czy tylko po to by pokazać władzę nad
pacjentem, czy tylko po to by go upokorzyć? A wystarczyło trochę lepszej
organizacji, a kolejka byłaby mniejsza, a pracy w rejestracji byłoby mniej.
CZYŻBY MINISTER KLUZIK CHCIAŁA ZWOLNIC KATECHETÓW? Blogger Janusz
Górzyński zaproponował deklarację wiary dla nauczycieli. Zdziwić musi reakcja
ministra edukacji narodowej Joanny
Kluzik-Rostkowskiej, która zasugerowała, że podpisanie wyznania wiary przez
nauczyciela (przypomnijmy deklaracji, której wciąż nie ma, są jedynie
propozycje) może być równoznaczne ze złamaniem Karty Nauczyciela, a to z kolei
może skutkować nawet wyrzuceniem z pracy. Otóż w szkole pracują już osoby które
składają deklaracje wiary np. katecheci, Czyżby pani minister miała zamiar ich
zwolnić z pracy?
ŚWIAT
72 PROCENT JUŻ NIE
WRÓCI DO KRAJU: Jak wynika z badań
zrealizowanych przez Ipsos na zlecenie Polish City Club - aż 72% Polaków
mieszkających w Wielkiej Brytanii nie ma zamiaru wracać do kraju, zaś 41% chce
ubiegać się o brytyjskie obywatelstwo. Oznacza to, że ponad 470 z 650 tys.
Polaków (dane oficjalne) pozostanie na wyspach. W większości są to ludzie
młodzi (90% ma poniżej 44 lat), z wyższym wykształceniem (56%).
FRANCJA: DO
WIĘZIENIA ZA ŻART: Francja
mieni się ojczyzną praw człowieka. Wśród tych praw jest wolność słowa (w tym
także wolność karykatury, czy żartu). Tymczasem Sąd w Gujanie Francuskiej
skazał byłą działaczkę Frontu Narodowego (FN) 33 letnią Anne-Sophie Leclere
(obok na zdjęciu) na dziewięć miesięcy więzienia za opublikowanie na Facebooku
fotomontażu porównującego do małpy francuską minister sprawiedliwości
Christiane Taubirę. Oprócz dziewięciu miesięcy więzienia, Leclere
straci na pięć lat bierne prawo wyborcze oraz będzie musiała zapłacić partii
Walwari odszkodowanie w wysokości 50 tys. euro a FN zapłaci z kolei 30
tys. euro. Cała sprawa jest skandalem, pani Leclere kandydowała w Rethel czyli
w Ardennach (we Francji Metropolitalnej), tymczasem proces odbył się tysiące
kilometrów od miejsca zamieszkania oskarżonej - w Gujanie Francuskiej, w całym
Cayenne nie było ani jednego prawnika, która podjąłby się obrony pozwanych.
Niezależnie jak ocenia się żart, to kara 50 tys. euro i 9 miesięcy więzienia to
już nie przesada, to wręcz polityczna represja celem zniszczenia. Złodziei,
osoby dokonujące akty agresji materialnej lub fizycznej traktuje się w sądach
we Francji często dużo łagodniej. Leclere miała
być kandydatką FN w wyborach samorządowych w marcu bieżącego roku. Jesienią
2013 roku polityk umieściła na swojej stronie na Facebook’u fotomontaż, na
którym z jednej strony znajdowała się prawdziwa małpka i podpis "w wieku
18 miesięcy", a z drugiej minister Taubira i podpis "teraz".
Pani Lecler w Telewizji France2 w październiku ubr. stwierdziła że był to żart,
nie miała intencji rasistowskich, usunęła po 3-dniach z facebook'a zdjęcie
(którego zresztą nie ona zrobiła). Za ten żart została 3 grudnia wykluczona
przez Front Narodowy. Cała sprawa jest dowodem, że Francja żadną ojczyzną praw
człowieka nie jest, to państwo w której wolność słowa w dużej mierze już nie
istnieje.
TRYBUNAŁ
W STRASBURGU FINANSOWO CHCE WESPRZEĆ TERRORYSTÓW: Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu
skazał Polskę na zapłatę prawa 1 mln zł odszkodowania (odpowiednio 100 i 130
tys. euro) dla al-Nashiriego i Abu Zubajdzie (członków terrorystycznej Al
Kaidy). Obaj wymienieni twierdzą, że w latach 2002-2003 zostali – za
przyzwoleniem polskich władz – osadzeni przez CIA w tajnym więzieniu w Polsce,
gdzie CIA miała ich torturować. Przypomnijmy, że wciąż toczy się w Polsce
śledztwo w sprawie przez prokuraturę i na razie niczego nie
stwierdzono. Orzeczenie ETPC jest nieprawomocne. Jeżeli się uprawomocni i
Polska wypłaci odszkodowanie, pieniądze jak można mniemać trafią do organizacji
terrorystycznych dokonujących kolejnych zbrodni i mordów.
Trybunał bardzo chętnie orzeka w sprawach
politycznie poprawnych ( i często zgodnie z tą ideologią), a odmawia
systematycznie orzekania w sprawach realnego naruszenia praw obywatelskich zob. http://serwis21.blogspot.com/2014/01/bez-wyjasnien-bez-prawa-zaskarzenia-i.html. Z tych powodów Polska powinna
zrezygnować z udziału w Radzie Europy i z uczestnictwa w ETPC. Rocznie
oznaczałoby to oszczędności prawie 30 mln zł na składce, nie licząc pieniędzy
które nie wydawałoby się na absurdalne w większości orzeczenia Trybunału