30 lipca 2014

SERWIS21 - lipiec 2014

OFE CZYLI KOLEJNA PRÓBA OSZUKANIA POLAKÓW
Kolejny raz próbuje się nas oszukać, tym razem przy okazji wyboru OFE a ZUS. Do końca lipca ubezpieczony ma możliwość wyboru do jakiej instytucji wpłynie część składki emerytalnej (2,92% wynagrodzenia) - do OFE lub ZUS.. 

KAMPANIA MEDIALNA: W mediach trwa kampania mająca nas przekonać, że tylko OFE, że Polacy zasypują ZUS wnioskami w/s OFE. W mediach pojawiła się informacja, iż -Większość internautów deklaruje wybór OFE. Co trzeci stawia na ZUS. Co prawda nie bardzo wiadomo jak 72% może wybrać OFE, a 30% ZUS (razem to 102%), ale to drobiazg. Coraz więcej Polaków wybiera OFE (Bankier.pl),  Przybywa Polaków wybierających OFE (ekantor.info), 74 tys. osób wybrało OFE w ciągu dwóch dni (Forbes.pl), Już prawie milion Polaków wybrało OFE (Bankier.pl), Ludzie masowo w Rzeszowie składają deklaracje o pozostaniu w OFE (Gazeta Wyborcza Rzeszów). W ZUS tłumy deklarują wybór OFE (Pomorska), ZUS zasypany deklaracjami (wp.pl). Ba pojawił się nawet tytuł grający na naszym oburzeniu rzekomą próbą kradzieży naszych pieniędzy -Pozostanie w OFE to jak nie poddawanie się złodziejom (w gospodarce.pl). Gazeta Wyborcza informując jak wybierają ekonomiści i biznesmeni, w tekście przed wypowiedziami zamieszcza informację, że  W OFE mamy realne pieniądze, w ZUS - wirtualne zapisy na wirtualnych kontach. Wielu ekspertów podkreśla, że obecna waloryzacja w ZUS jest zbyt hojna i politycy będą musieli ją wkrótce obniżyć. Słowem ZUS to mit, a OFE da nam realne pieniądze. Współgra z tą tonacją tytuł z GW - W OFE tylko piękni i bogaci. Bo oni troszczą się o pieniądze. Każdy także i Gazeta ma prawo prezentować dowolne poglądy (pytanie tylko czy bezinteresownie?), … ale prawda jest całkiem inna niż przedstawiają mainstreamowe media.

WYBÓR OFE INDWYIDUALNIE NIEISTOTNY stwierdza niezależny ekonomista dr Daniel Alain Korona - Wybór OFE jest indywidualnie nieistotny, społecznie szkodliwy. Indywidualnie nieistotny, bo dotyczy składki w wysokości niecałych 3% wynagrodzenia i na 10 lat przed emeryturą środki będą i tak przesuwane do ZUS, które wypłaci emeryturę. Zatem niezależnie czy wybierzemy ZUS czy OFE, emerytura zostanie wypłacona przez ZUS. Wybór zatem jedynie może wpłynąć na wysokość zgromadzonych środków, prawdopodobnie nie będzie wielkiej różnicy pomiędzy zwaloryzowaną składką która będzie w ZUS, a składkami w OFE. Fundusze w pierwszym etapie będą musiały przekazać ponad 90% posiadanych środków OFE do ZUS, gdyż tyle osób zrezygnowało z uczestnictwa w OFE. Oznacza to, iż w funduszach zostanie może ok. 10 mld zł i nie będą mogły one prowadzić bardzo agresywnych działań finansowych.

SPOŁECZNIE SZKODLIWY, gdyż środki które pozostaną w OFE nie zasilają ZUS, co oznacza że o tyle trzeba będzie dalej dotować ZUS z budżetu czyli z naszych podatków - na wypłatę bieżących świadczeń. W efekcie będzie mniejsza skłonność do obniżenia obciążeń podatkowych i tak już wysokich dla niskich dochodów. Innymi słowy wybór OFE to działanie nie tylko przeciw państwu ale także przeciw samym sobie – wyjaśnia dr. Korona. Dodajmy, iż cała propaganda o naszych pieniądzach w OFE to zwykła bujda, gdyż zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 2008 roku, składki emerytalne także część wpływająca do OFE czy ZUS to publiczna danina, czyli nie są to żadne nasze realne pieniądze, tylko pieniądze tych instytucji.

GDZIE OCENA BION FUNDUSZY? Co ciekawe mainstreamowe media przemilczają fakt podniesiony przez Serwis21 o nie ujawnianiu (ukrywaniu) przez KNF oceny BION towarzystw emerytalnych (tzw. badanie i ocena nadzorcza informująca o zarządzaniu i poziomie ryzyka w tych firmach). 12 maja w tej sprawie zwróciło się do KNF - Stowarzyszenie Polskie Euro 2012. KNF w odpowiedzi stwierdził, iż musi dokonać analiz i udzieli odpowiedzi w terminie 2 miesięcy od daty złożenia wniosku. Termin minął, informacji jak nie było tak nadal nie ma. A przecież chodzi o informację prostą, która KNF przesyła prezesom towarzystw emerytalnych i która niewątpliwie miałoby znaczenie dla ubezpieczonych. Czy tak źle zarządzane są fundusze emerytalne?

KONKLUZJA: Jest ponad 14 mln ubezpieczonych w OFE, co oznacza uwzględniając tempo zapisów, że mniej niż 10% pozostanie w funduszach, a to za mało dla egzystencji tych funduszy, może z wyjątkiem jednego lub dwóch. Zatem wybór ZUS czy OFE? Odpowiedź jest oczywista

 

KNF UNIEMOZLIWIŁ RATOWANIE KASY WSPÓLNOTA

W związku z likwidacją Kasy Wspólnota przez KNF oraz wobec niepełnych i fałszywych informacjach w mediach (np. że nie było chętnego na przejęcie Kasy) poniżej oświadczenie Kasy Krajowej SKOK z 18 lipca br. Przypomnijmy także, że celowo zmieniono ustawodawstwo by uderzyć w SKOKi, a od wielu miesięcy były rozważane plany ich przejęcia przez banki (czyli de facto wywłaszczenia członków SKOK).

W związku z informacją Komisji Nadzoru Finansowego, zawieszającą z dniem dzisiejszym działalność spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej Wspólnota, Kasa Krajowa uprzejmie informuje, że w świetle komunikatu Komisji Nadzoru Finansowego, decyzja ta podjęta została w oparciu o błędnie ustalony stan faktyczny, gdyż istniała możliwość sanacji Kasy przez same spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe i związku z tym w odpowiednim trybie prawnym zostanie ona przez Kasę Krajową zaskarżona.

W szczególności podkreślić należy, że Kasa Wspólnota bezpośrednio przed ustanowieniem zarządcy komisarycznego zaczęła generować dodatni wynik finansowy, a także zamierzała się połączyć z  Kasą Stefczyka, jednak po ustanowieniu zarządcy komisarycznego działania te zostały zaprzepaszczone, a w związku z biernością zarządcy komisarycznego, który przejął wszystkie kompetencje organów Kasy poza prawem zmiany statutu, Komisja Nadzoru Finansowego nie wydała zgody na połączenie kas. W związku z tym Kasa Stefczyka gotowa była na przejęcie Kasy Wspólnota w trybie art. 74c ust. 3 ustawy o skok. Mimo nie zakończenia tego postępowania, w aktach  którego jest zgoda Kasy im. Stefczyka na przejęcia Kasy Wspólnota, Komisja Nadzoru Finansowego podjęła decyzję o zawieszeniu działalności Kasy Wspólnota, argumentując jakoby „nie zgłosił się w odpowiedzi na zapytania KNF żaden SKOK spełniający ku temu ustawowe kryteria”. Kasa Krajowa pragnie także podkreślić, że zgodnie z art. 74c ust. 1 ustawy o skok decyzja o przejęciu kasy przez inną kasę może zostać podjęta przez Komisję Nadzoru Finansowego, jeżeli w wyniku przejęcia wyrażony procentowo stosunek funduszy własnych do wartości aktywów kasy przejmującej po przejęciu kasy nie obniży się poniżej poziomu 1%. Podkreślić należy, że zarządca komisaryczny  nie opracował programu postępowania naprawczego, do czego go zobowiązała Komisja Nadzoru Finansowego, nie podpisał sprawozdania finansowego za 2013 r. , co uniemożliwiło wydania opinii o tym sprawozdaniu przez biegłego rewidenta i uniemożliwiło podjęcie przez Kasę Krajową pozytywnej decyzji o kolejnej pomocy stabilizacyjnej Kasie Wspólnota.

Podkreślić należy, że SKOK Wspólnota jest jedną z 55 Kas funkcjonujących na rynku usług finansowych w Polsce i jej sytuacja nie przekłada się na sytuację finansową pozostałych Kas.

Trzeba również zwrócić uwagę, że wielce niepokojąca jest sytuacja, w której Komisja Nadzoru Finansowego, znając opisane wyżej propozycje rozwiązania problemu Kasy Wspólnota przy pomocy innych metod zaproponowanych przez Kasę Krajową, podejmuje tak daleko idące decyzje, które mogą wywołać niepotrzebny niepokój.

Zwracamy również uwagę na fakt, że jednym ze skutków decyzji KNF będzie obciążenie Bankowego Funduszu Gwarancyjnego wypłatami z tytułu gwarancji depozytów, czego w opinii Kasy Krajowej można było uniknąć, gdyby doszło do połączenia Kasy Wspólnota z Kasą Stefczyka, albo do przejęcia Kasy Wspólnota przez Kasę Stefczyka lub gdyby zarządca komisaryczny realizował program postępowania naprawczego przygotowany przez poprzedni zarząd, a który przed powołaniem zarządcy komisarycznego zaczął już przynosić pozytywne rezultaty.

Niepokój i zdziwienie budzi również fakt, że komunikaty Komisji Nadzoru Finansowego w związku z decyzją dotyczącą SKOK-u Wspólnota, nie wskazują – tak, jak praktykowane jest to w zamieszczanych na stronie KNF innych komunikatach – osób, które podjęły taką decyzję ani daty podjęcia tej decyzji.

Kasa Krajowa SKOK 




WIECZYSTY PRAWNY BAŁAGAN W WARSZAWIE
Rozprawa w sprawie skargi Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste" z dn. 28.06.2013 r. ws. niezgodności z prawem uchwały Rady Warszawy z dnia 18.12.2008 r. nr XLVI/1422/2008 zwana także uchwałą kompetencyjną w części dot. kompetencji w zakresie aktualizacji opłat wieczystego użytkowania (II SA/Wa1447/13) była oczekiwana od ponad roku. 16 lipca po wielomiesięcznych perypetiach i wnioskach stron wreszcie nastąpiła, ale nie odbyło się bez skandalu. Najpierw Sąd zmienił salę z F na A, nie powiadomił skarżącego, w elektronicznym terminarzu rozpraw nie napisał czego sprawa dotyczy. 

ROZPRAWA W OBECNOŚCI POLICJI: W środę 16 lipca przed salą rozpraw zebrał się spory tłum użytkowników wieczystych zwolenników Stowarzyszenia. Na miejscu przybyła też policja, która spisała prezesa Stowarzyszenia dra Daniela Alain Korony (który miał w razie potrzeby zgodę na demonstrację). O 9-tej zaczęła się rozprawa, prezes Stowarzyszenia zapytał Sędziów czy rozprawa ma odbyć w obecności policji (była na sali rozpraw oraz przed salą) i usłyszał odpowiedź twierdzącą. Dlaczego spytała skarżąca Maria Kondratowicz, także działacz Stowarzyszenia - sąd nie musi uzasadniać usłyszała w odpowiedzi. Mieszkańców Warszawy, osoby starsze potraktowano jak potencjalnych kryminalistów, "Warchołów", "chuliganów". Tak sąd potraktował osoby, które przecież miały jako użytkownicy wieczyści prawdo do udziału w postępowaniu nie tylko jako widzowie, ale także jako uczestnicy postępowania (choć akurat z tego nie skorzystali). Sędzia nakazała także policji nie wpuszczenie osób, które przebyły po godz. 9.00 na salę rozpraw. Sąd nie zgodził się na rejestrację dźwięku i obrazu z rozprawy, o co wnioskowało Stowarzyszenie, jedynie zgodził się na rejestrację z ogłoszenia wyroku. W trakcie rozprawy sędzia wyraźnie prowokował obecnych sali, którzy usłyszeli na wniosek o głośniejsze mówienie, że sąd nie będzie mówił głośniej, że publiczność ma prawo tylko milczeć. W pewnym momencie nawet sędzia zagroziła usunięciem z sali. Prezes Stowarzyszenia wezwał do uspokojenia.

TO PROCES UCHWAŁY I AROGANCJI WŁADZY: Po zreferowaniu sprawy, głos zabrał prezes Stowarzyszenia Interesu Społecznego dr Daniel Alain Korona, który w bardzo dobrym przemówieniu wyraźnie udowodnił, że uchwała kompetencyjna w zakresie w jaki przekazuje kompetencje ws. opłat użytkowania wieczystego jest niezgodna z prawem. Jest to proces nie tylko o zgodność z prawem tzw. uchwały kompetencyjnej w części dot. aktualizacji opłat użytkowania wieczystego, ale także proces arogancji władzy – Stwierdził lider SIS. Sąd aż podskoczył i chciał przerwać, ale Daniel się nie dał i kontynuował - arogancji, bo jak można twierdzić że użytkownicy wieczyści nie mają interesu prawnego w określeniu jaki organ jest właściwy czyli kompetentny ws. aktualizacji. A tymczasem art,78 i 81 ustawy o gospodarce nieruchomościami wskazuje że wniosek składa się przeciw/do właściwemu organowi. A ustawa i uchwała inaczej wskazują inne organa właściwe.
W październiku ubr. sędzia Dorota Bassa z Sądu Rejonowego Warszawa Żolibórz w sprawie I C729/13 na wzmiankę o uchwale kompetencyjnej zadała pytanie czy w drodze uchwały można zmienić, uchylić ustawę? Odpowiedź była negatywna. Na dzisiaj rozprawie nie rozstrzygamy o zasadności aktualizacji pani X, Y, Z, te kwestie rozstrzyga sąd powszechny. Nie rozstrzyga się także ważność pełnomocnictw udzielonych przez Prezydenta Miasta, będzie to przedmiot odrębnego postępowania Stowarzyszenia. Przedmiotem oceny i rozstrzygnięcia jest czy Rady Warszawy może uchwałą czyli aktem prawa miejscowego przekazać kompetencji dzielnicom w zakresie aktualizacji opłat użytkowania wieczystego (czyli w sprawach cywilnych).

UCHWAŁA PRZEKAZUJE KOMPETENCJE NIEZGODNIE Z USTAWĄ: §7 pkt. 1-3 uchwały kompetencyjnej stwierdza, że przekazuje zadania i kompetencje, a nie że można przekazać. Zatem nie ulega wątpliwości, że przekazano kompetencje.  Urząd Miasta uzasadnia uchwałę powołując się na art.39 ust.4 ustawy o samorządzie gminnym i art.11 ust.1 ustawy o Ustroju Miasta Stołecznego Warszawa. Ale ww. przepisy umożliwiają jedynie przekazanie kompetencji w sprawach administracyjnych. Z kolei przepisy Statutu Warszawy §44 ust.2 i Statutu Dzielnic np. Mokotowa w §6 przewidują możliwość przekazania spraw nieruchomości położonych na obszarze dzielnicy, ale zastrzega że nie zastrzeżone dla organów miasta. Ustawa o  gospodarce nieruchomościami wyraźnie zaś wskazuje że organem właściwym jest organ wykonawczy Miasta czyli Prezydent Miasta Stołecznego Warszawa.

KOLEGIUM PODOBNIE JAK STOWARZYSZENIE: Zresztą podobnego zdania co Stowarzyszenie jest samorządowe kolegium odwoławcze, które w orzeczeniu KOX/4200/Po/11 z dnia 7 stycznia 2013 roku (i wielu innych) stwierdza, że "zgodnie z art.,7 konstytucji organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Oznacza to, że nie można domniemywać istnienia po stronie danego organu kompetencji, które nie zostały mu powierzone przepisami prawa. W konsekwencji Rada m.st. Warszawy nie jest uprawniona do powierzenia kompetencji do wypowiadania wysokości opłat za użytkowanie wieczyste, ponieważ w tym zakresie organem właściwym jest Prezydent m.st. Warszawy jako organ wykonawczy gminy." Także Sąd Rejonowy Warszawa Żolibórz w wyroku z dn. 11.01.2012 r. sygn. I C 207/11 stwierdza że "Uchwała XLVI/14222008 Rady Miast Stołecznego Warszawa z dnia 18.XII.2008 r w sprawie przekazania dzielnicom m.st. Warszawy wykonywanie niektórych zadań i kompetencji m.st. Warszawy nie może stanowić normy szczególnej względem art.4 ust.9 u.g.n.". To delikatny sposób sformułowania niezgodności z prawem.

CHCIAŁBYM MÓC POWIEDZIEĆ: Gdy wszczynaliśmy postępowanie wiele osób nam mówili - że nic to nie da, że w tej kwestii interes władzy będzie silniejszy od aspektu prawnego, że sprawiedliwości w sądzie nie znajdziemy. Chciałbym móc powiedzieć tym ludziom, opinii publicznej, że się pomylili, że zapis o demokratycznym państwie prawnym, o sprawiedliwości, o prawie to nie tylko puste slogany konstytucyjne, ale rzeczywistość, fakt czemu ten Sąd dał wyraz. Chciałbym móc to powiedzieć – tymi słowami zakończył swoje przemówienie prezes Stowarzyszenia dr Daniel Alain Korona

WYROK POLITYCZNY, A NIE PRAWNY: Przedstawiciel urzędu miasta próbował uzasadnić, że nie przekazywano kompetencji, a udzielone są przez pani prezydent pełnomocnictwa. Po naradzie Sąd ogłosił wyrok, oddalił skargę na uchwałę kompetencyjną, mętnie uzasadniając ustrojem Warszawy i prawem do przekazywania przez Radę Gminy kompetencji. Wyrok jest nieprawomocny.  Prawdopodobnie zostanie złożona skarga kasacyjna, po otrzymaniu z urzędu pisemnego wyroku wraz z uzasadnieniem (co może potrwać nawet 2-3 miesiące).

NIE MA ZGODY NA ZŁODZIEJSTWO PRAWNE: Po rozprawie odbył się wiec na którym szef Stowarzyszenia Daniel Alain Korona zapowiedział kontynuację walkę z podwyżkami wieczystego, że nie ma już zgody na podwyżki w warunkach budowania tęczy za 70 tys. zł, pomnika waryńskiego za 100 tys. zł, milionowego wydatków Miasta na unijne gadżety, na obiadki ministerialne po 1400 zł itd. Zapowiedziano nowe postępowania sądowe, a zwłaszcza kontynuacja projektu obywatelskiej ustawy. W sumie było spokojnie, ale sprawa będzie miała swój ciąg dalszy.
To co zdarzyło się na sali rozpraw w WSA w Warszawie to wielki skandal. Sposób traktowania ludzi - osób starszych, obecność policji na sali rozpraw, groźby i arogancja sądu. Ale Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste" nie tylko nie daje się zastraszyć, ale z tych spraw wychodzi coraz bardziej wzmocniony, nawet w przypadku przegranych. Ma coraz większe poparcie społeczne, wypracowuje kolejne metody nękania władzy, a władza ma coraz większe kłopoty. Szkoda, że takich stowarzyszeń nie ma więcej.

KTÓRY ORGAN WŁAŚCIWY: Paradoksalnie orzeczenie WSA stwarza jeszcze większy problemy prawne, niż gdyby Stowarzyszenie wygrało. Dlaczego?. Skoro  - jak stwierdza dr Daniel Alain Korona - uchwała kompetencyjna jest według WSA w części dot. przekazania kompetencji dzielnicom ważna, innymi słowy kompetencje w zakresie aktualizacji posiada zarząd dzielnicy, zatem Prezydent Warszawy już nie ma kompetencji, nie jest już organem właściwym w sprawie. Dwa organa nie mogą być właściwe w sprawie - jest nim albo zarząd dzielnicy, albo prezydent Warszawy. Zatem zarówno wypowiedzenia dokonane przez Prezydenta jak i pełnomocnictwa udzielone przez Prezydenta Warszawy są zatem nieważne, bo nie można udzielać więcej kompetencji niż się samemu posiada, a jak wynika z wyroku WSA od 2009 r. kompetencje posiadała dzielnica a nie Prezydent Miasta. Stowarzyszenie zapowiada zatem kwestionowanie pełnomocnictw udzielonych pełnomocnikom Miasta, bowiem powinny być udzielone w związku z wyrokiem WSA przez organ właściwy czyli zarząd dzielnicy, a nie przez prezydenta Miasta/. Może zatem okazać się zatem, że wyrok WSA przyniesie odwrotny skutek od zamierzonego i spowoduje jeszcze większe perturbacje ws. wieczystego niż do tej pory.

Spotkanie ze 
Stowarzyszeniem Interesu Społecznego "Wieczyste" i Stowarzyszeniem Obrony Spółdzielców 
20 sierpnia 2014 o 17.00 
W Warszawie, ul. Puławska 95,
                                  Salka przy Kościele Św. Michała. 


STOWARZYSZENIE ZWYKŁE
BEZ MOZLIWOŚCI POZWU WE WŁASNEJ SPRAWIE
Mało kto zdaje sobie sprawę ze szkodliwości wielu rozwiązań prawnych uchwalonych za czasów PO-PSL polegających na ograniczeniu praw obywateli. Przykładowo zgodnie z ustawą z dnia 16 września 2011 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 233, poz. 1381), zlikwidowano legitymację procesową w postępowaniach przed sądami powszechnymi organizacjom społecznym nie mający osobowości prawnej (czyli stowarzyszeniom zwykłym). 

STOWARZYSZENIE ZWYKŁE BEZ LEGITYMACJI SĄDOWEJ: Jak wyjaśnia 16 czerwca Sąd Okręgowy w Warszawie (sygn..akt II C 389/14) postanowieniem o odrzucenie pozwu przeciw Ministrowi Sprawiedliwości o ustalenie nieistnienia skutku prawnego z tytułu pism sądowych w stosunku do których zastosowano §19 ust.4 zarządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 12 grudnia 2003 r. w sprawie organizacji i zakresu działania sekretariatów sądowych oraz innych działów administracji sądowej  (czyli pism sądowych bez pieczątek i bez podpisu) zgodnie z art.64 §1 i §11 k.p.c. zdolność sądową mają osoby fizyczne i prawne oraz jednostki organizacyjne niebędące wprawdzie osobami prawnymi, którym jednak ustawa przyznaje zdolność prawną w rozumieniu prawa cywilnego. Zgodnie z art.40 uts.1 ustawy z dnia 7 kwietnia 1989 roku Prawo o Stowarzyszaniach, uproszczoną formą stowarzyszenia jest stowarzyszenie zwykłe, nieposiadające osobowości prawnej. Wskazać należy, że nie obowiązuje już art.64§2 k.p.c. zgodnie z którym zdolność sądową mają także organizacje społeczne dopuszczone do działania na podstawie obowiązujących przepisów choćby nie posiadały osobowości prawnej.

ZAŻALENIE SIS WIECZYSTE: Wprawdzie nie pierwsze to orzeczenie wykluczająco stowarzyszenie zwykłe z postępowania, jednak z tą oceną nie zgodziło się Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste", które z jednej strony zgodnie z art.61 k.p.c. uczestniczy w postępowaniach sądowych u boku użytkowników wieczystych, a równocześnie któremu odmawia się prawa pozwu we własnej sprawie przeciwko ministrowi sprawiedliwości. Stowarzyszenie, które złożyło zażalenie w sprawie do Sadu apelacyjnego zauważa nie tylko absurdalność powyższej sytuacji, ale zarzuca, iż art. 1 pkt. 10 i 11 ustawy z dnia 16 września 2011 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 233, poz. 1381), zgodnie z którym uchyla się § 2 art. 64 k.p.c i wprowadza §11 art.64 są niezgodne z art.2 i 45 konstytucji RP (albowiem odmawiają prawa do sądu w sprawach własnych) oraz z art. 6 ust.1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka I Podstawowych Wolności (która przewiduje m.in. w sprawach cywilnych prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony ustawą). Stowarzyszenie uznaje, iż ograniczenie uprawnień stowarzyszeń zwykłych w postępowaniu cywilnym jest kolejnym ograniczeniem możliwości obrony obywateli przed samowolą władzy i dużych korporacji.

 

SĄD OBAWIA SIĘ MERYTORYCZNEGO ROZSTRZYGNIĘCIA: Do takiego wniosku skłania fakt wydania przez Sąd Okręgowy postanowienia o odrzucenia zażalenia, w związku z brakiem opłaty sądowej. Warto zauważyć, że wezwanie ws. opłat zostało przez Stowarzyszenie uprzednio zaskarżone do sądu apelacyjnego, w związku z jego bezskutecznością tj. brakiem podpisu i pieczątki. Dokonując rozstrzygnięcia odmownego pod pretekstem brakiem opłaty Sąd naruszył k.p.c., Mimo tych formalnych zabiegów, sprawa trafi jednak do Sądu Apelacyjnego, wszak Stowarzyszenie nie zamierza odpuścić


USTAWA O WETERANACH
WCIĄŻ NIE UCHWALONA

8 lipca odbyło się pierwsze posiedzenie sejmowej podkomisji nadzwyczajnej ds. projektu senackiego o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych (druk nr 2137) i poselskiego ws. statusu weteranów opozycji antykomunistycznej (druki nr 2342). Sprawa ustawy ciągnie się od ponad roku, miała być sfinalizowana do 4 czerwca, a tymczasem wciąż prace właściwe w Sejmie się nie rozpoczęły.

NIE JAŁMUŻNĘ A UHONOROWANIE: Na posiedzenie podkomisji oprócz posłów, przybyła liczna grupa weteranów opozycji Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89, Stowarzyszenia Polskiej Partii Niepodległościowej, Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych, Stowarzyszenia 13 grudnia, Stowarzyszenia Wolnego Słowa. Dyskusja dotyczyła 3 zagadnień: cel ustawy (pomocowy czy zadośćuczynieniowy), krąg podmiotowy (jak określić zakres osób uprawnionych), jaki rodzaj i zakres świadczeń.
Organizacje weteranów (z wyjątkiem Stowarzyszenia Wolnego Słowa, którzy proponowali szybkie uchwalenie projektu senackiego, a ewentualnie później nowelizację) krytykowali propozycję ustawy pomocowej, którą odzwierciedla m.in. wprowadzenie kryterium dochodowego (jest obecnie zarówno w projekcie poselskim PISu jak i senackim PO). To dzielenie weteranów, jałmużna - podkreślali dyskutanci. dr Daniel Alain Korona z SWN1956-89 pytał czy będziemy uchwalać ustawy pomocowe dla każdej grupy społecznej czyli dla rolników, dla pracowników b. PGR itp. Inflacja legislacyjna w tych sprawach niczego dobremu nie służy, ustawa powinna mieć charakter zadośćuczynienia (do czego zobliguje konstytucja) a nie pomocowa. W sprawie kręgu podmiotowego ustawy, większość przedstawicieli weteranów proponowała przyjęcie 12 miesięczny okres działalności. oraz automatyczną weryfikację wniosków w Instytucie Pamięci Narodowej. SWN1956-89 wskazywał zaś, że Urząd ds. Kombatantów wydał decyzje dot. działalności na rzecz niepodległego państwa polskiego i że obowiązuje zasada legalizmu.

MINISTERSTWO FINANSÓW PRZEWIDUJE MILARDOWE WIRTUALNE WYDATKI: Rozbawienie i szyderstwa wywołała informacja przytoczona przez przewodniczącego podkomisji posła Piechotę (PO) o planowanych przez Ministerstwo skutkach finansowych przyznawania świadczeń weteranom. MF wyliczyło je na 8 mld zł. Daniel Alain Korona z SWN 1956-89 przypomniał, że do tej pory decyzje ws. zaliczenia okresów działalności niepodległościowej do okresów emerytalnych uzyskało nie więcej niż kilka tysięcy osób, a zatem mówienie o setkach tysiącach uprawnionych jest nieprawdziwe.

BIEDA WETERANOM, A SB-EKOM HOJME EMERYTURY: W trakcie dyskusji weterani opowiadali także swoje przeżycia, ich obecną ciężką sytuację, gdy SBekom żyje się całkiem dobrze. Żałuje się pieniędzy na weteranach opozycji, ale nie żałuje się dla katów. Co do zakresu świadczeń propozycje weteranów się różnią, jednak zgodni są odnośnie podwójnego okresu składkowego i stałej rencie/dodatkowi weterana, czyli podobnie jak kombatantom. Wskazywano że tak samo jak kombatanci walczyli o niepodległość, tak samo czynili to weterani, z tym że był to inny sposób walki. Dyskusja momentami przeradzała się w konfrontację pomiędzy przewodniczącym komisji a weteranami.

POSIEDZENIE ODWOŁANO, POWODÓW NIE PODANO: 22 lipca miała odbyć się drugie posiedzenie sejmowej podkomisji nadzwyczajnej, teraz już nad szczegółowymi rozwiązaniami. Na kilka dni wcześniej organizacje weteranów poinformowano, iż posiedzenie podkomisji odwołano, powodów nie podano. Być może posiedzenie odbędzie się po wakacjach. Być może …


GALERIA SUDECKA: ZATRUWAJĄ ŚRODOWISKO WODNE
Dla wielu osób sprzeciw Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste" wobec Galerii Sudeckiej w Jeleniej Górze jest mało zrozumiały. Co taka Galeria może szkodzić środowisku? Tymczasem sprzeciw nie jest bezzasadny. Z biegiem czasu ujawnione są coraz to nowe wątpliwości wokół tej inwestycji.
31 grudnia Prezydent Miasta Jelenia Góra wydał decyzję nr 25/2013 ws. udzielenia pozwolenia wodnoprawnego na wprowadzenie ścieków przemysłowych zawierających substancje szczególnie szkodliwe dla środowiska wodnego pochodzących z centrum handlowe Echo (czyli przyszłej Galerii Sudeckiej) w Jeleniej Górze do miejskiej sieci kanalizacji sanitarnej do 30 grudnia 2017 roku. Okazuje się, że mogło dojść do przyjęcia niezgodnego z prawem dopuszczalnych wskaźników warunków zanieczyszczeń. W punkcie I.2 decyzji przyjęto bowiem następujące dopuszczalne wskaźniki:
Miedź – 1,0 mg Cu/l
Cynk – 5,0 mg Zn/l
Fosfor ogólny – 100 mg P/l
Azot amonowy – 200,0 mg NNH4 /l
Azot azotynowy – 10,0 mg NNO2 /l
Tymczasem w rozporządzeniu ministra środowiska z dnia 28 stycznia 2009 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków, jakie należy spełnić przy wprowadzaniu ścieków do wód lub do ziemi, oraz w sprawie substancji szczególnie szkodliwych dla  środowiska wodnego, dopuszczalne wskaźniki są znacznie niższe i wynoszą:
Miedź – 0,5 mg Cu/l
Cynk – 2,0 mg Zn/l
Fosfor ogólny – 10,0 mg P/l
Azot amonowy – 20,0 mg
Azot azotynowy – 1,0 mg
Porównując przytoczone wskaźniki daje się zauważyć, iż w przypadku fosforu ogólnego i azotów przyjęto wskaźniki 10 krotnie wyższe niż norma dopuszczalna, a w przypadku miedzi i cynku 2 i 2,5-krotnie wyższą. 
21 lipca br. Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste" zwróciło się zatem do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu o stwierdzenie nieważności decyzji Prezydenta Jeleniej Góry o udzielenie pozwolenia wodnoprawnego (z kopią do Głównej Dyrekcji Ochrony Środowiska).


KALENDARIUM ZDARZEŃ WS. ODMOWY ABORCJI PRZEZ PROFESORA CHAZANA
- W przychodni lekarskiej NOVUM wykonano u pacjentki zapłodnienie in vitro, do 9 tygodnia jest pod opieką tej poradni.
- 9 stycznia pacjentka zgłasza się prywatnie do dra Gawlaka, 
- 23 stycznia po wykonaniu badania USG (obraz płodu był prawidłowy), dr Gawlaka kieruje pacjentkę do Szpitala im Św. Rodziny. Pacjentka bowiem przez wiele lat leczyła się z niepłodności. Ciąża jest piąta, przy czym 4 poprzednie skończyły się poronieniem pomiędzy 4 a 20 tygodniem ciąży.
- 4 luty badanie skrócone
- 5 lub 6 luty ze względu na obciążony wywiad położniczy oraz niewydolność szyjki macicy pacjentce założono szew szyjkowy.
- 8 marca - badanie doraźne pacjentki, ze względu na objawy zagrożenia poronienia przyjęto do szpitala.
- 10 marca w badaniu USG nie stwierdzono nieprawidłowości u płodu. Lekarz podkreśla trudną wizualizację płodu u pacjentki spowodowane m.in. otyłością.
- 24 marca badanie szyjki macicy
- 27 marca (- 21 tydzień ciąży) kolejne USG. Stwierdzono nieprawidłowy obraz czaszki płodu pod postacią wodogłowia, nieprawidłowy zarys twarzy, obraz trudny do interpretacji ze względu na złe warunki techniczne, pozycja płodu zasłaniająca twarz rękami
- 28 marca pacjentkę w trybie pilnym przekazano do Instytutu Matki i Dziecka celem dalszej diagnostyki i leczenia
I- W instytucie Matki i Dziecka, wykonane zostają kolejne USG i rezonans. Badania potwierdzają wady, ale znów stwierdza się obraz trudny do interpretacji. Pacjentka informuje, że już podjęła i chce przerwać ciążę. Instytut Matki i Dziecka odsyła ją 2 kwietnia do Szpitala im. Świętej Rodziny
Minął już 22 tydzień, które wedle zaleceń WHO jest okresem granicznym dla wykonywania aborcji.
- 3 kwietnia dr Gawlak wypisał kobietę do domu.
- 7 kwietnia odbywa się kontrolna wizyta w szpitalu, po uzgodnieniu z prof. Chazanem zdjęto szew szyjkowy, Dr Gawlak przekazuje, że rozmawiał z prof. Chazanem, a ten nakazał czekać na pełną dokumentację.
- Dopiero 11 kwietnia gotowy jest wynik jednego z istotnych dla oceny stanu dziecka badań, a mianowicie badania cytogenetycznego krwi dziecka pobranej przy pomocy nakłucia pępowiny, zlecony przez Instytut Matki i Dziecka.
- 12/13 kwietnia: minął 24 tydzień ciąży
- 14 kwietnia: spotkanie acjentki  lekarzem prowadzącym dr. Gawlakiem, rzeczniczką praw pacjenta ze Szpitala im. Świętej Rodziny i prof. Chazana. Pacjentka potwierdziła zamiar aborcji i usłyszała, że profesor musi się skontaktować z prawnikiem. (już jest 25 tydzień ciąży)
- 15 kwietnia: Prof. Chazan wydaje decyzje o odmowie przeprowadzenia aborcji, ze względu na klauzulę sumienia.
- 16 kwietnia: kobieta odbiera decyzję profesora. Prof. Chazan zaproponował opiekę w placówce i poinformował o możliwościach opieki paliatywnej dla dziecka w Warszawskim Hospicjum
- 17 kwietnia lekarz prowadzący wydał pacjentce skierowanie do Szpitala Bielańskiego (gdzie dokonywana jest aborcja).
- 18 kwietnia w Szpitalu Bielańskim zrobiono USG, odmówiono wykonania aborcji motywując że termin, w którym można wykonać aborcję minął 5 dni wcześniej.
- Tymczasem nie jest prawdą, że można legalnie przerwać ciążę z powodu nieprawidłowości rozwojowych tylko do 24. tygodnia ciąży.  Ciąża może zostać przerwana do chwili uzyskania przez dziecko zdolności do życia poza organizmem matki. Żadna ustawa nie określa wieku ciąży, po którym aborcja nie może być wykonana. W sytuacji, kiedy powodem przerwania ciąży jest choroba dziecka, jego wada, czas w którym ciąża może zostać przerwana zależy od indywidualnej decyzji lekarza. W sytuacji choroby dziecka,  dziecka  z wadami wrodzonymi, dziecko osiągnie zdolność do życia poza organizmem matki  później, a nawet znacznie później niż dziecko zdrowe (w przypadku 100% wady uniemożliwiającej przeżycie dziecka, a tak właśnie twierdzono, zabieg jest dopuszczalny aż do urodzenia, z tym że przyjmuje się że ocenę dokona interdyscyplinarne konsylium lekarskie).  Tymczasem szpital Bielański kierowany przez prof. Dębskiego (tego samego, który jako dyrektor Szpitala Bielańskiego wypowiadał się negatywnie o odmowie aborcji przez profesora Chazana) wykorzystał pretekst 24-tygodni, dla odmowy aborcji (mimo że termin ten nie wynika z przepisów prawa).
- pacjentce zaproponowano załatwienie zabiegu aborcyjnego za granicą w Anglii (nie skorzystała).
- W czerwcu: rusza kampania medialna przeciw profesorowi Bogdanowi Chazanie, zaraz po tym gdy okazało się, że ten ostatni podpisał deklarację wiary.
- 30 czerwca: w szpitalu Bielańskim dziecko przychodzi na świat, z licznymi wadami
- W szpitalu Św. Rodziny przeprowadzone zostają kontrole urzędowe. NFZ ukarał szpital kwotą 70 tys. zł, prokuratura wszczyna postępowanie w sprawie możliwości zagrożenia życia lub zdrowia pacjentki
- 9 lipca: dziecko zmarło w tym szpitalu.
- 9 lipca Prezydent Miasta Hanna Gronkiewicz Waltz (pod presją m.in. SLD, wszak głosy tej partii mogą okazać się potrzebne w wyborach) zapowiada odwołanie profesora Chazana z funkcji dyrektora szpitala.


PETYCJA – ILE DZIECI Z IN VITRO JEST ABORTOWANYCH?
KRAJ

 

3-PROCENTOWY HARACZ NA RZECZ PSL? Jak informują media - Rada Naczelna PSL w 2003 r. przyjęła uchwałę, zgodnie z którą osoby rekomendowane przez PSL (czyli nie tylko członkowie partii) płacą 3% wynagrodzenia netto w formie dobrowolnych wpłat na rzecz partii. Jak wynika z uchwały dotyczy ona m.in. osoby rekomendowane przez PSL i powołane do innych instytucji szczebla powiatowego i wojewódzkiego, rad nadzorczych i zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa. Innymi słowy za otrzymanie stanowiska, m.in. w zarządach spółek i radach nadzorczych należy płacić haracz na rzecz PSLu. Tymczasem premier Donald Tusk w czasie expose sejmowego 23 listopada 1997 r. mówił o standardzie apolityczności i fachowości kadr zarządzających w spółkach. Jak to się ma do uchwały Rady Naczelnej PSL? Z taką praktyką za czasów rządów PIS się nie spotkałem - mówi Dr Daniel Alain Korona - nie byłem członkiem PISu, powołano mnie jednak do rady nadzorczej a później na prezesa spółki państwowej Elewarr w 2007 roku, ale nigdy nie musiałem wpłacać jakiejkolwiek kwoty na rzecz partii. Nie było zresztą takich oczekiwań. Gdy tylko nastały rządy PO-PSL odwołano mnie pod absurdalnym pretekstem, że rzekomo sprzedałem całe zboże, gdy w magazynach spółki było 100 tys. ton zboża własnego i ponad 200 tys. ton rezerw państwowych (czyli prawie 50% zdolności absorpcyjnej magazynów i elewatorów). Ale PSLowi zależało tylko na przejęciu spółki i czerpanie profitów dla swoich członków i jak wynika z tej uchwały także dla siebie.

6 MILIONÓW W BŁOTO WINNYCH NIE MA: Prokuratora Okręgowa w Warszawie umorzyła dochodzenie ws. przekroczenia uprawnień i nieprawidłowego dofinansowania koncertu Madonny na Stadionie Narodowym przez urzędników Ministerstwa Sportu. Prokuratura przyznała co prawda, że pieniądze z rezerw zostały wydane niezgodnie z przeznaczeniem, jednak „nie było to działanie na szkodę interesu publicznego”. Zatem 6 mln zł wydano niezgodnie z przeznaczeniem, straty wyniosły 4,8 mln zł - jak stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli - pieniądze zmarnowano, a winnych nie ma.

8 MIESIĘCY OGRANICZENIA WOLNOŚCI ZA TORT W SĘDZIEGO: Jak poinformowała warszawska prokuratura - Zygmunt Miernik, który w 2013 r. w czasie procesu Czesława Kiszczaka w/s śmierci 9 górników kopalni Wujek w 1981 r. rzucił tortem w sędziego został skazany przez Sąd Rejonowy Warszawa Wola na 8 miesięcy ograniczenia wolności (polegających na obowiązku nieodpłatnych prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie). Przypomnijmy, że sędzia Anna Wielgogewska zawiesiła proces Czesława Kiszczaka w związku ze złym stanem zdrowia. Działania sądu wzburzyły obecnych na sali w tym pana Zygmunta, który rzucił tortem (czy nie szkoda było tortu?). Za ten czyn pan Zygmunt usłyszał zarzut naruszenia nietykalności i znieważenia funkcjonariusza publicznego w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych. Wyrok wydano w czerwcu w trybie nakazowym tj. bez wezwania oskarżonego na rozprawę (sic). Wyrok także nie zawiera uzasadnienia (coraz ciekawiej). Oskarżonemu i oskarżycielowi przysługuje prawo wniesienia do sądu sprzeciwu od takiego wyroku.


CENZURA NA SALONIE24: Blogger Sprzeciw21 zamieścił na Salonie24.pl tekst-apel by przyjdź 16 lipca na rozprawę do warszawskiego WSA. Tekst był jak najbardziej poprawny, nie zawierał ani inwektyw, ani nawet żadnych mocniejszych sformułowań. Banalne wezwanie do przybycia na rozprawę. Tymczasem nie spodobał się administratorom Salonu24.pl, którzy go zwinęli (czyli jest teraz w tzw. tekstach ukrytych, można je odkryć tylko zmieniając ustawienia).


DZIAŁAŁ W SOLIDARNOŚCI, UMARŁ W BIEDZIE I CHOROBIE: Stanisław Laski, rysownik Wolnego Związkowca, autor słynnych Misiów (Breżniewa ...) umarł w biedzie i chorobie, w domu pomocy społecznej. Jest pochowany na cmentarzu komunalnym w Bielsku Podlaskim. Rodziny nie stać na nagrobek, dziś III RP szanuje tylko bogatych celebrytów i podstarzale aktoreczki.  Na tych co Wolność zdobyli ,nie traci swego cennego czasu (Krzysztof Trzaska)

GMO DO POLSKI: W Sejmie trwają prace nad zatwierdzeniem projektu zmian do ustawy o GMO przedłożonego przez Rząd na początku czerwca b.r. bez konsultacji społecznych (!). Przedłożona nowelizacja ustawy o GMO otwiera Polskę na uprawy roślin GMO W nowelizowanej ustawie zmieniono terminologię kluczowych pojęć określających podstawowe kryteria zagrożeń ze strony GMO. Definicje tzw.  awarii, zamierzonego uwolnienia  oraz wprowadzenia do obrotu organizmów genetycznie zmodyfikowanych zostały zmienione w taki sposób aby naruszenie przepisów bezpieczeństwa przez użytkowników GMO było trudne do udowodnienia. Ponadto dołączono zapisy o pozornych metodach odszkodowania dla rolników ponoszących straty z powodu upraw GMO na sąsiednich polach. Według nowych przepisów użytkownik GMO jest zobowiązany do złożenia gwarancji bankowej lub polisy ubezpieczeniowej, którą Minister Środowiska przechowuje w trakcie dokonywanych upraw. Jednak wypłaty odszkodowań z tego depozytu mogą być dokonane dopiero po uzyskaniu prawomocnego wyroku sądu przyznającemu rolnikowi, który poniósł stratę odpowiednie odszkodowanie. W praktyce oznacza to konieczność poniesienia kosztów sądowych i spór prawny, w którym poszkodowani rolnicy nie mają szans na wygranie w starciu z prawnikami korporacji. Nowelizacja ustawy o GMO to szczyt hipokryzji rządzącej oligarchii PO PSL, która pod pozorem dostosowania prawa do wymogów Unii Europejskiej realizuje program niszczenia polskiego rolnictwa przez ponadnarodowe korporacje iotechnologiczne.  (Komisja Sterująca w imieniu Koalicja Polska Wolna od GMO)

JAK ZDEPRECJONOWAĆ WYRÓŻNIENIE? Prof. Wiesław Binienda, z prac którego korzysta Parlamentarny Zespół ds. Katastrofy Smoleńskiej (pod przewodnictwem Antoniego Maciarewicza) został wyróżniony. Został zaproszony do współpracy zespołu grupy roboczej Prezydenckiej Rady Doradców ds. Nauki i Techniki Baraka Obamy. Fakt ten jednak bardzo kłopotliwy dla Gazety Wyborczej i mainstreamowych mediów, bo świadczy że w opinii administracji i naukowców amerykańskich, prof. Binienda nie jest żadnym oszołomem, a poważnym naukowcem. Ale można zawsze liczyć na GW, że da zdecydowany odpór. Jak się okazuje z publikacji GW, tak naprawdę to wyróżnienie, no jest, ale tak nie do końca - między radą a prof. Biniendą jest jeszcze co najmniej jeden szczebel. "Prezydent USA powołał Komitet Wykonawczy Partnerstwa Zaawansowanych Technologii Przemysłowych". I to właśnie do współpracy z tym komitetem - którego nazwa brzmi raczej "Komitet Sterujący Partnerstwa Zaawansowanych Technologii" - został zaproszony, wraz z dwoma innymi naukowcami swojego macierzystego Uniwersytetu w Akron w stanie Ohio, prof. Wiesław Binienda – czytamy w GW. Oczywiście profesor nie jest bezpośrednim doradcą, tym niemniej będzie miał wpływ w tworzeniu opinii przez grono doradcze. Mimochodem Gazeta musi przyznać, iż Prezydencka Rada Doradców ds. Nauki i Techniki (PCAST) to grupa, w skład której wchodzą czołowi naukowcy i inżynierowie amerykańscy. To ważne gremium - bezpośrednio doradzają prezydentowi USA i jego gabinetowi - ale nie omieszkała przy tym dodać, iż jego praca w zespole nie dotyczy badania katastrof lotniczych, a w dziedzinie analizy wielkich modeli i wizualizacji danych (Big Data, Analytics & Visualization) oraz w dziedzinie obliczeń i symulacji komputerowych najbardziej zaawansowanych technologii (High Performance Computing). Najwyraźniej Gazeta zapomina, iż profesor analizując katastrofę smoleńską opierał się na swojej pracy i doświadczeniu właśnie w obszarze analiz modeli oraz symulacji komputerowych. Drobiazg.

KARY I DYSCYPLINARKI ZA KOMENTARZE: Niektórzy sędziowie uważają, że są ponad prawem, ponad jakąkolwiek oceną. Sędzia Aleksandra Almert z sądu okręgowego w Krakowie podczas procesu Brunona Kwietnia (oskarżonego o przygotowanie zamachu na Sejm) zawiadomił prokuraturę, że dziennikarze mogli bezprawnie ujawniać szczegóły śledztwa. Sąd wystąpił także do Okręgowej Rady Adwokackiej o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko 3 adwokatom za ich wypowiedzi w sprawie, w tym przeciwko jednego z nich, który komentował sprawę, nie mając z nią nic wspólnego (czyli wypowiadał się na zasadzie eksperta medialnego, tak jak w wielu sprawach to ma miejsce). Cała sprawa jest dziwna, przecież proces jest jawny, zatem o jakich naruszeniach mogło być mowy. Czyżby Sąd obawiał się teraz komentarzy dziennikarzy i znawców prawa?

NOCNA ZMIANA W WARSZAWIE: Jak informuje Warszawska Wspólnota Samorządowa  (wws.org.pl) - Na sesji Rady Warszawy w czwartek 3 lipca po godzinie 23.00 przegłosowano zmiany granic okręgów wyborczych do rad dzielnic m. st. Warszawy. Tego tematu nie było w zapowiadanym porządku obrad. Projekty zmian pokazano radnym z zaskoczenia, informując, że mapki okręgów, kluczowe dla zrozumienia zmian, radni otrzymają dopiero po głosowaniu. Zmiany dotyczą 12 dzielnic: Bemowa, Białołęki, Bielan, Ochoty, Pragi Południe, Rembertowa, Ursusa, Wawra, Wesołej, Wilanowa, Woli oraz Żoliborza i generalnie mają na celu zwiększenie szans wyborczych list Platformy Obywatelskiej w wyborach do rad dzielnic. Głosowania na sesji miały charakter siłowy. Przy każdej dzielnicy radni Platformy Obywatelskiej stosunkiem głosów 30:22 najpierw odrzucali wniosek opozycji o skierowanie projektu do komisji, a następnie tym samym stosunkiem głosów przegłosowywali uchwałę. „Platforma Obywatelska straciła resztki przyzwoitości. Głosowanie uchwał mających istotny wpływ na wynik nadchodzących wyborów z zaskoczenia pod osłoną nocy kojarzy mi się z zamachem stanu. Art. 421 kodeksu wyborczego stanowi, iż zmiany granic okręgów wyborczych mogą być dokonywane, jeżeli konieczność taka wynika ze zmiany liczby mieszkańców. Zmiana liczby mieszkańców nie może jednak być pretekstem do całkowitego przewrócenia układu okręgów wyborczych, a z czymś takim mamy do czynienia np. w Wilanowie. Warszawska Wspólnota Samorządowa zwróci się do komisarza wyborczego ze skargą na te uchwały rady miasta”..

 

POLICZEK, ZDOLNOŚĆ HONOROWA, QUASI ZBRODNIA: Janusz Korwin Mikke (Kongres Nowej Prawicy) spoliczkował w pałacyku MSZ europosła Michała Boniego. Swój czyn uzasadnił, tym iż Kiedy w czasie debaty w sprawie ustawy lustracyjnej (1992 r.) Boni wypierał się, że był agentem SB i wyzywał mnie od idiotów, dałem mu słowo i go dotrzymałem. Przyznał się potem, że był agentem od początku miałem rację – powiedział Korwin Mikke i dodaje  - myślałem, że jedyną konsekwencją będzie to, że zobaczę sekundantów od Boniego. Takie rzeczy między ludźmi honoru robi się dyskretnie. Tamta gnida się tym natychmiast pochwaliła publicznie. Żałuję, że nie naplułem mu w twarz. Była obelga, był w zamian policzek, ale do pojedynku nie dojdzie – ani na szable, ani na pistolety. Jak twierdzą złośliwcy – Michał Boni nie ma zdolności honorowej. MSZ donosi do prokuratury, być może zajmie się tym parlament europejski. Większość polityków piętnuje Janusza Korwina Mikke, nie kryją słów oburzenia, a nawet blokują z nim programy. Nie zgadzamy się z poglądami JKM w wielu kwestiach (np. ws. związków zawodowych, płacy minimalnej czy Rosji), ale postawa polityków (w tym z opozycji) uznajemy za hipokryzję. Wprawdzie JKM spoliczkował Michała Boniego, ale wielu naszych polityków ma o wiele cięższe przewinienia, a nie są przedmiotem bojkotu. Np. kierownictwo służby zdrowia swoimi decyzjami (lub brakami decyzji) jest współodpowiedzialne za śmierć wielu naszych obywateli. I co? I normalnie w studiu politycy z nimi się spotykają, rozmawiają, spierają. Premier Donald Tusk obciął o ponad 2 tys. zł zasiłek pogrzebowy dla zwykłych obywateli, przez co niejedną biedną rodzinę postawił w sytuacji nie do pozazdroszczenia. I co? I nic. Ale decyzje o losach ludzi (często nawet przesądzające o jakości ich życia lub wręcz o ich śmierci) nazywa się polityką, zaś zwykły policzek politykowi urasta do rangi quasi-zbrodni.


POROZUMIENIE NA PRAWICY: Podczas zgromadzenia obywatelskiego "Czas na zmiany" zorganizowanego przez Prawo i Sprawiedliwość w sobotę w Warszawie, Prezes PiS Jarosław Kaczyński podpisał porozumienie z liderem Solidarnej Polski Zbigniewem Ziobrą oraz szefem Polski Razem Jarosławem Gowinem. W zgromadzeniu obywatelskim uczestniczyli także przedstawiciele NSZZ „Solidarność”, klubów "Gazety Polskiej", Ruchu Społecznego im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, Solidarności Rolników Indywidualnych, Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tak wydarzenie dla wpolityce.pl ocenił Joachim Brudziński - My nie mówimy o targach… My mówimy o zaufaniu i o porozumieniu. Ono zostało dziś podpisane, ono jest gwarantem budowy szerokiej różnonurtowej i różnoskrzydłowej prawicy skupionej wokół PiS-u. Cieszę się, że ono zostało zawarte. Nie mówimy o trudnościach, ani problemach. Mówimy o nadziei, zaufaniu i konieczności wzniesienia się ponad wzajemne urazy, uprzedzenia i żale. Polska wymaga dziś zgody i porozumienia.. Poza zgromadzeniem pozostają wciąż organizacje narodowe (Ruch Narodowy, Narodowe Odrodzenie Polski) czy Kongres Nowej Prawicy.

POSEŁ IWIŃSKI NIE ODPOWIE ZA WYKROCZENIE: Sejm odrzucił wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Tadeuszowi Iwińskiemu (SLD) w związku z popełnieniem wykroczenia drogowego 16 grudnia 2013 r. na ul. Radiowej w Olsztynie. Wysiadając z taksówki poseł otworzył tylne prawe drzwi taksówki i uderzył w nadjeżdżający samochód, powodując w ten sposób zagrożenie dla ruchu. Parlamentarzyści ochronili posła przed odpowiedzialnością - za wnioskiem głosowało 31 posłów, przeciw 387, a 13 posłów wstrzymało się od głosu. I znów poseł okazał się bezkarny w sprawie o wykroczenie drogowe, posłowie solidarnie go uchronili.


PRZEPEŁNIONE KLASY: Jak informuje NSZZ „Solidarność” Oświaty i Wychowania - w dniu 24 czerwca 2004 roku sejm przyjął nowelizację Karty Nauczyciela, w której – niestety - wykreślił zapis zobowiązujący Ministra Edukacji Narodowej do wydania tzw. standardów zatrudnieniowych. Niestety, w procesie tegorocznej rekrutacji obserwuje się wzrost średniej liczebności uczniów na oddziały klasowe. Projekty organizacyjne w wielu samorządach zakładają organizację klas dochodzącą do 35 uczniów Tak dzieje się już nie tylko w szkołach ponadgimnazjalnych, ale i w gimnazjach, a nawet w szkołach podstawowych. Czego ma uczyć, jak wychowywać nauczyciel w klasie prawie czterdziestoosobowej?

SĄD NA STRAŻY INTERESÓW PGP: Sąd Okręgowy w Krakowie oddalił skargi na korzystne dla Polskiej Grupy Pocztowej orzeczenia Krajowej Izby Odwoławczej w sprawie przetargu na dwuletnią obsługę korespondencji z sądów i prokuratur. Krakowski sąd w orzeczeniu uznał, że zapis o urzędowym charakterze dowodów nadania wykluczałby konkurencję, bo spełnić je może tylko Poczta Polska. Jak stwierdziła sędzia Beata Kurdziel, - Tego uzasadnionego interesu (publicznego) po stronie sądów i prokuratur w zakresie domagania się, aby dowód nadania miał moc dokumentu urzędowego nie ma, dlatego skarga jest bezzasadna - uznał sąd. W drugim orzeczeniu Sąd oddalił skargę Poczty Polskiej na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej, które umożliwiło Polskiej Grupie Pocztowej zawarcie umowy ze Skarbem Państwa i realizację kontraktu. Poczta Polska podnosiła, że Polska Grupa Pocztowa nie spełniła wymagania dotyczącego sieci placówek. W ocenie sędzi Beaty Kurdziel, w postępowaniu przetargowym nie chodziło o faktyczne posiadanie przez PGP tych placówek, ale możliwość wykorzystywania placówek pocztowych określonych w specyfikacji. Przewodnicząca składu podkreśliła, że przedmiotem postępowania przed krakowskim sądem nie była ocena realizacji kontraktu wygranego przez PGP. Brak zwrotek, opóźnienia, czy niedostarczenie przesyłek to są aspekty, którymi sąd się nie zajmuje - zaznaczył sąd. Orzeczenie Sądu to ciąg dalszy kompletnego absurdu w tej sprawie - ocenia dr Daniel Alain Korona, prezes Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste", które organizowało na początku roku protesty przeciw nowemu systemowi doręczeń -Naruszona jest zasada ochrony danych osobowych uczestników postępowań sądowych, jest problem braku podwójnego awizowania pism, jest problem skutków prawnych nie odebranych pism (prywatnych). Władza, sądy ignorują skargi obywateli w sprawach pism sądowych. Ignorują także sprzeciwy złożone w trybie ustawy o ochronie danych osobowych. Czekaliśmy na wyrok sądu okręgowego w Krakowie, daliśmy szansę na zmianę wyroku. Skoro Sąd, Państwo chce sporu i konfliktu, to będzie go miał. Nie obawialiśmy się zaskarżyć Ministra Sprawiedliwości w/s bezskuteczności pism sądowych (a liczba postępowań w tej sprawie rośnie), to możemy zaskarżyć fakt doręczenia pism przez PGP. W ostatnich dniach prasa donosiła, że nie wykluczone, iż nieodebrana korespondencja doręczana przez Inpost, będzie pozostawiana w urzędach pocztowych. A zatem po co doręczanie powierzono firmie prywatnej?


SKARBNIK PO W GRYFICACH ZATRZYMANY ZA KRADZIEŻ: Wiceprzewodniczący rady miejskiej w Gryficach (woj. zachodniopomorskie), pełniący także funkcję skarbnika lokalnej Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Ł. został zatrzymany przez policję (lokalną i z wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej w Szczecinie) i jest przesłuchiwany przez prokuraturę. Jak informuje RMF, powodem zatrzymania są kradzieże kodów do telewizji cyfrowej. Zastanawia po co prokuratura ukrywa pod literą nazwisko zatrzymanego, skoro np. oficjalna strona internetowa Urzędu Miasta Gryfice podaje, że wice-przewodniczącym rady miejskiej (2010-2014) jest Łabędzki Grzegorz Albert. Nie twierdzimy że to ta sama osoba (nie pozwala nam na to przepisy prawa), ale każdy inteligentny człowiek może sam wyciągnąć stosowne wnioski


UWOLNIĆ GRZEGORZA BRAUNA: 29.VII na mocy decyzji SSR Krzysztofa Korzeniewskiego (sygn. akt II K 462/11) z II Wydział Sądu Rejonowego dla Wrocławia - Śródmieścia został o świcie  aresztowany Grzegorz Braun - twórca filmów dokumentalnych, m.in. obrazów: „Towarzysz Generał”, „TW Bolek”, „Poeta pozwany” czy „Transformacja”. Najwidoczniej są to represje za jego antykomunizm i zaangażowanie w ujawnianie sądowo-państwowej ochrony takich komunistycznych zbrodniarzy jak Wojciech Jaruzelski czy Czesław Kiszczak. Bezpośrednią przyczyną zatrzymania jest, iż wyżej wymieniony opuścił salę rozpraw na znak protestu przeciwko uniemożliwieniu mu przesłuchaniu ważnego w sprawie świadka. Przypomnijmy iż reżyser jest oskarżony o pobicie w kwietniu 2008 r. sześciu (tak sześciu policjantów), podczas gdy sam twierdzi iż było odwrotnie. Jak zauważają Niezłomni - Wrocławski wymiar sprawiedliwości po zdecydowanej obronie komunistycznego zbrodniarza mjr Zygmunta Baumana postanowił wprost stosować metody putinowskiej Rosji czy reżimu Łukaszenki wobec znanego reżysera, nauczyciela akademickiego, scenarzysty i publicysty….Domagamy się też przede wszystkim niezwłocznego uwolnienia Grzegorza Brauna i wyciągnięcia daleko idących konsekwencji dyscyplinarnych wobec SSR Krzysztofa Korzeniewskiego. Bowiem sędzia, który zastosował areszt wobec Grzegorza Brauna powinien zostać wyłączony z prowadzenia sprawy. Nie można uznać sądu za bezstronny, gdy zachowania sędziów (wypowiedzi czy inne przejawy ich stosunku do sprawy lub stron postępowania), poprzedzające wyrokowanie, świadczą o ukształtowaniu sobie poglądu przed rozpoznaniem sprawy.

ZAKAZ LEGALNEGO ZNAKU „ZAKAZU PEDAŁOWANIA”: Sąd w Katowicach ukarał osobę protestującą na 100 złotych grzywny za używaniem podczas manifestacji znaku "zakaz pedałowania" w październiku ubr w. Katowicach. Sąd uznał prezentowanie znaku za wykroczenie. Przypomnijmy iż policja początkowała umorzyła postępowania, ale po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich (raczej praw antyObywatelskich) skierowała sprawę w trybie art.141 kodeksu wykroczeń (Art. 141. Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany). Wyrok jest skandalem, albowiem znak zakaz pedałowania był już zarejestrowany przez Sąd Rejestrowy jako znak NOP (zobacz znak). Co prawda w sądzie okręgowym uchylono rejestrację znaku, ale jedynie ze względu na nadmiar zgłoszonych znaków rejestrowych, a nie ze względu na jakieś naruszenie prawa. Zatem znak zakaz pedałowania jest legalny, a Rzecznik Praw Obywatelskich, policja i Sąd w tym zakresie naruszyły prawo. Ponadto skazywanie za znak satyryczny narusza normy wolności słowa. Co ciekawe, instytucje państwowe z kolei za nieobyczajne zachowania na różnych paradach nie karzą,

ZAPIS NA KOLEJKĘ DO DERMATOLOGA: Premier Tusk, minister Arłukowicz - obiecywali poprawę sytuacji w służbie zdrowia, kolejki miały się skrócić. Słowem pacjent miał być leczony i to szybko. Jednak to co obserwujemy w służbie zdrowia przeczy tym zapowiedziom. Na początku lipca nasz reporter udał się do Szpitala Klinicznego Dziesiątka Jezus w Warszawie przy ul. Koszykowej 82a, a dokładniej do poradni dermatologicznej. Próba dodzwonienia się w dzień poprzedni do rejestracji stanęła na niczym, telefon był wciąż zajęty. Na miejscu do rejestracji w wąskim korytarzu przy wejściu blisko 50 osób czekało w kolejce, a było tuż przed godz. 10.00. Po godzinnej kolejce część pacjentów odsyłano do drugiej rejestracji w pokoju 13, która obsługuje pacjentów kilku lekarzy z poradni. Czemu nie można było zrobić jednej rejestracji, nie wiadomo? Młody chłopak w kolejce stoi już drugi raz, pierwszym razem zapisano go na dzień dzisiejszy. Myliłby się jednak ten, kto sądzi że od razu dostał numerek do lekarza. Nie. Dostał karteczkę do ponownej rejestracji w dniu obecnym, a dopiero po ponownym odstaniu godzinnej kolejki, będzie miał możliwość dostania się do lekarza. Inna starsza pani ponad 80-lat dzisiaj zapisywała się pierwszy raz, w rejestracji przyjęli tylko nazwisko, podano karteczkę z datą 5 sierpnia br. I będę mogła od razu pójść do lekarza - pyta pacjentka. Ależ skąd - słyszy od pielęgniarki, trzeba przyjść do rejestracji. Po co 2 razy kazać pacjentom często starszym osobom stanąć w kolejce, czy nie można było od razu wypisać numerek (lub godzinę) do lekarza (gabinetu lekarskiego). Po co podwójne stanie, podwójna praca rejestracji, po co? Czy tylko po to by pokazać władzę nad pacjentem, czy tylko po to by go upokorzyć? A wystarczyło trochę lepszej organizacji, a kolejka byłaby mniejsza, a pracy w rejestracji byłoby mniej.


CZYŻBY MINISTER KLUZIK CHCIAŁA ZWOLNIC KATECHETÓW? Blogger Janusz Górzyński zaproponował deklarację wiary dla nauczycieli. Zdziwić musi reakcja ministra edukacji narodowej Joanny Kluzik-Rostkowskiej, która zasugerowała, że podpisanie wyznania wiary przez nauczyciela (przypomnijmy deklaracji, której wciąż nie ma, są jedynie propozycje) może być równoznaczne ze złamaniem Karty Nauczyciela, a to z kolei może skutkować nawet wyrzuceniem z pracy. Otóż w szkole pracują już osoby które składają deklaracje wiary np. katecheci, Czyżby pani minister miała zamiar ich zwolnić z pracy?


ŚWIAT

72 PROCENT JUŻ NIE WRÓCI DO KRAJU: Jak wynika z badań zrealizowanych przez Ipsos na zlecenie Polish City Club - aż 72% Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii nie ma zamiaru wracać do kraju, zaś 41% chce ubiegać się o brytyjskie obywatelstwo. Oznacza to, że ponad 470 z 650 tys. Polaków (dane oficjalne) pozostanie na wyspach. W większości są to ludzie młodzi (90% ma poniżej 44 lat), z wyższym wykształceniem (56%).

FRANCJA: DO WIĘZIENIA ZA ŻART: Francja mieni się ojczyzną praw człowieka. Wśród tych praw jest wolność słowa (w tym także wolność karykatury, czy żartu). Tymczasem Sąd w Gujanie Francuskiej skazał byłą działaczkę Frontu Narodowego (FN) 33 letnią Anne-Sophie Leclere (obok na zdjęciu) na dziewięć miesięcy więzienia za opublikowanie na Facebooku fotomontażu porównującego do małpy francuską minister sprawiedliwości Christiane Taubirę. Oprócz dziewięciu miesięcy więzienia, Leclere straci na pięć lat bierne prawo wyborcze oraz będzie musiała zapłacić partii Walwari odszkodowanie w wysokości 50 tys. euro a FN zapłaci z kolei 30 tys. euro. Cała sprawa jest skandalem, pani Leclere kandydowała w Rethel czyli w Ardennach (we Francji Metropolitalnej), tymczasem proces odbył się tysiące kilometrów od miejsca zamieszkania oskarżonej - w Gujanie Francuskiej, w całym Cayenne nie było ani jednego prawnika, która podjąłby się obrony pozwanych. Niezależnie jak ocenia się żart, to kara 50 tys. euro i 9 miesięcy więzienia to już nie przesada, to wręcz polityczna represja celem zniszczenia. Złodziei, osoby dokonujące akty agresji materialnej lub fizycznej traktuje się w sądach we Francji często dużo łagodniej. Leclere miała być kandydatką FN w wyborach samorządowych w marcu bieżącego roku. Jesienią 2013 roku polityk umieściła na swojej stronie na Facebook’u fotomontaż, na którym z jednej strony znajdowała się prawdziwa małpka i podpis "w wieku 18 miesięcy", a z drugiej minister Taubira i podpis "teraz". Pani Lecler w Telewizji France2 w październiku ubr. stwierdziła że był to żart, nie miała intencji rasistowskich, usunęła po 3-dniach z facebook'a zdjęcie (którego zresztą nie ona zrobiła). Za ten żart została 3 grudnia wykluczona przez Front Narodowy. Cała sprawa jest dowodem, że Francja żadną ojczyzną praw człowieka nie jest, to państwo w której wolność słowa w dużej mierze już nie istnieje.

 

TRYBUNAŁ W STRASBURGU FINANSOWO CHCE WESPRZEĆ TERRORYSTÓW: Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu skazał Polskę na zapłatę prawa 1 mln zł odszkodowania (odpowiednio 100 i 130 tys. euro) dla al-Nashiriego i Abu Zubajdzie (członków terrorystycznej Al Kaidy). Obaj wymienieni twierdzą, że w latach 2002-2003 zostali – za przyzwoleniem polskich władz – osadzeni przez CIA w tajnym więzieniu w Polsce, gdzie CIA miała ich torturować. Przypomnijmy, że wciąż toczy się w Polsce śledztwo w sprawie przez prokuraturę i na razie niczego nie stwierdzono. Orzeczenie ETPC jest nieprawomocne. Jeżeli się uprawomocni i Polska wypłaci odszkodowanie, pieniądze jak można mniemać trafią do organizacji terrorystycznych dokonujących kolejnych zbrodni i mordów.

Trybunał bardzo chętnie orzeka w sprawach politycznie poprawnych ( i często zgodnie z tą ideologią), a odmawia systematycznie orzekania w sprawach realnego naruszenia praw obywatelskich zob. http://serwis21.blogspot.com/2014/01/bez-wyjasnien-bez-prawa-zaskarzenia-i.html. Z tych powodów Polska powinna zrezygnować z udziału w Radzie Europy i z uczestnictwa w ETPC. Rocznie oznaczałoby to oszczędności prawie 30 mln zł na składce, nie licząc pieniędzy które nie wydawałoby się na absurdalne w większości orzeczenia Trybunału

2 komentarze:

  1. gratuluję autorowi wiary w ZUS i z całego serca życże przejścia na emeryturę za 30 lat kiedy się okaże, że ten miłosierny ZUS zapłaci 50PLN takiemu delikwentowi. A teraz życzenie bez uszczypliwości: oby miał dużo dzieci!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest kwestia wiary w ZUS, ale zwyczajnie wybór OFE był szkodliwy dla państwa, dla budżetu, w konsekwencji dla podatników, Tyle i aż tyle. A ponadto wybór OFE i tak niczego nie zmieni, bo ZUS będzie wypłacał także emerytury z OFE.

      Usuń