Janusz Korwin Mikke (Kongres Nowej Prawicy) wczoraj w pałacyku MSZ,
do którego zaproszono polskich europarlamentarzystów, podszedł do europosła
Michała Boniego i spoliczkował go. Swój czyn uzasadnił, że Kiedy w
czasie debaty w sprawie ustawy lustracyjnej (1992 r.) Boni wypierał się, że
był agentem SB i wyzywał mnie od idiotów, dałem mu słowo i go dotrzymałem.
Przyznał się potem, że był agentem, od początku miałem rację - powiedział
Korwin-Mikke i dodaje - myślałem, że jedyną konsekwencją będzie to, że zobaczę sekundantów od Boniego. Takie rzeczy między ludźmi honoru robi się dyskretnie. Tamta gnida się tym natychmiast pochwaliła publicznie. Żałuję, że nie naplułem mu w twarz.
Była obelga, był w zamian policzek, ale do pojedynku nie dojdzie - ani na szable, ani na pistolety.
Większość polityków piętnuje Janusza Korwina Mikke, nie kryją słów oburzenia. MSZ donosi do prokuratury, być może zajmie się tym parlament europejski. Z jednej strony było naruszenie nietykalności osobistej (a takich zachowań akceptować nie wolno), ale z drugiej rzeczywiście Boni skłamał w 1992 roku gdy znalazł się na liście Maciarewicza, okazało się później, że podpisał zobowiązanie do współpracy z SB, skłamał także przed wyborami europejskimi, gdy w rozmowie z TOK FM pozostawił w domyśle słuchaczy, że podpisał jedynie deklarację lojalności wobec PRL (zob. http://wpolityce.pl/polityka/204664-michal-boni-i-jego-problem-co-najmniej-dwukrotnie-sklamal-na-swoj-temat-a-to-wiele-zmienia)
Pietnowanie JKM przyniesie odwrotny skutek, znaczna część społeczeństwa jest całym zdarzeniem rozbawiona, a Boni staje się obiektem zwykłego szyderstwa m.in. na facebook'u. Może rzeczywiście obaj panowie powinni umówić się w ustronne miejsce i stoczyć w obecności sekundantów pojedynek. Ale jak twierdzą złośliwcy - Michał Boni nie ma zdolności honorowej.
Była obelga, był w zamian policzek, ale do pojedynku nie dojdzie - ani na szable, ani na pistolety.
Większość polityków piętnuje Janusza Korwina Mikke, nie kryją słów oburzenia. MSZ donosi do prokuratury, być może zajmie się tym parlament europejski. Z jednej strony było naruszenie nietykalności osobistej (a takich zachowań akceptować nie wolno), ale z drugiej rzeczywiście Boni skłamał w 1992 roku gdy znalazł się na liście Maciarewicza, okazało się później, że podpisał zobowiązanie do współpracy z SB, skłamał także przed wyborami europejskimi, gdy w rozmowie z TOK FM pozostawił w domyśle słuchaczy, że podpisał jedynie deklarację lojalności wobec PRL (zob. http://wpolityce.pl/polityka/204664-michal-boni-i-jego-problem-co-najmniej-dwukrotnie-sklamal-na-swoj-temat-a-to-wiele-zmienia)
Pietnowanie JKM przyniesie odwrotny skutek, znaczna część społeczeństwa jest całym zdarzeniem rozbawiona, a Boni staje się obiektem zwykłego szyderstwa m.in. na facebook'u. Może rzeczywiście obaj panowie powinni umówić się w ustronne miejsce i stoczyć w obecności sekundantów pojedynek. Ale jak twierdzą złośliwcy - Michał Boni nie ma zdolności honorowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz