Andrzej Halicki niedawno pomówił Hannę Nator-Macierewicz, żonę ministra Obrony Narodowej, o tajną współpracę ze służbą bezpieczeństwa. Tymczasem w wyniku przeprowadzonej kwerendy dokumentów IPN, nie stwierdzono
żadnych dokumentów dotyczących rejestracji i współpracy w charakterze tajnego
współpracownika, jedynie był zapis dotyczący rejestracji w charakterze kandydata TW (bez jej
wiedzy), ale bez żadnych dalszych skutków. Na takiej podstawie nie można wyciągnąć
żadnych wniosków, jak czyni to poseł Platformy.
Andrzej Halicki z jednej strony próbuje
zdyskredytować osobę, która niewątpliwie była aktywna w opozycji i za to była represjonowana, a równocześnie sam koloryzuje swój życiorys w/s swojej działalności opozycyjnej. Na stronie internetowej Halickiego (halicki.pl) można przeczytać, iż W
trakcie studiów w latach 1986-89 był członkiem podziemnych, międzyuczelnianych
i krajowych władz Niezależnego Zrzeszenia Studentów oraz liderem NZS na
SGPiS (podobną informację zamieszczono na Wikipedii). Tyle,
że Andrzej Halicki ani w 1986, ani w 1987 roku w NZS SGPIS nie działał, co mogę
autorytatywnie stwierdzić jako lider Zrzeszenia w tej uczelni. Nie przypominam
sobie także jego obecności w 1987 roku w Unii NZS, ani w Komisji Krajowej NZS
(zresztą obie struktury były w sporze). Także nie angażował się w pracę Klubu
Francuskiego zwanego "Syndrom", jawnej struktury opozycyjnej na SGPiSie, która
organizowały protesty czy wysyłała prasę podziemną do paryskiego biura
Solidarności.
Wprawdzie w roku 1987/88 pojawiła się nowa
grupa NZS tzw. Nawis, wśród której mógł działać Andrzej Halicki (miałem z tą grupą ograniczony kontakt), ale grupa ta
nie podjęła szerszej działalności (oprócz publikowania 2 numerów biuletynu
Nawis), ani nie zorganizowała protestów w maju 1988 roku, ani akcji
ulotkowych na zebraniach tzw. zerówek (dokonał to KF SYNDROM). W październiku 1988 roku, rektor Bosiakowski, w
zmienionych warunkach politycznych, zezwolił na działalność NZS. Wtedy
rzeczywiście Andrzej Halicki i inni, byli bardzo aktywni, tyle że nic już za to nie
groziło. Nie oznacza to, iż nie działał wcześniej w opozycji, ale na pewno przed 1988 r. nie czynił to w ramach NZS SGPiS. Potwierdzenie moich słów znalazłem w słowniku "Niezależni dla Kultury". Pod hasłem Andrzej Halicki widnieje zapis w latach 1988-89 inicjator, redaktor techniczny pisma "NEP" Niezależnego Zrzeszenia Studentów SGPiS. Autor artykułów dla pisma "KOS" ("Cezary Lwowski). Innymi słowy przed 1988 r. Andrzej Halicki nie był znany na SGPiSie z działalności opozycyjnej.
Jak wynika z informacji katalogu osób represjonowanych w IPN, w listopadzie 1988 r. nastąpiło tzw.
rozpracowywanie Andrzeja Halickiego przez SB, w sprawie postępowania w związku z uczestnictwem 7.11.1988 w Warszawie, w
happeningu zorganizowanym przez „nieformalne ugrupowanie młodzieżowe
[Pomarańczową Alternatywę]” w rocznicę wybuchu Rewolucji Październikowej.
Odstąpiono od kierowania wniosku o ukaranie informując uczelnię do której
uczęszczał Andrzej Halicki o jego „nagannym zachowaniu” z nadzieją, że „podjęte
przez uczelnię środki oddziaływania wychowawczego wdrożą sprawcę wykroczenia do
poszanowania prawa i przestrzegania zasad współżycia społecznego”. (IPN
BU 01326/1024, SUSW RSoW-351/88). 24 listopada zakończono to
rozpracowywanie. SB niby rozpracowywała go przez 14 dni i zakończyli jedynie informacją o
nagannym zachowaniu. Dla porównania same akta SOS o kryptonimie "francuz" dotyczących mojej osoby obejmują okres ponad 3 lat (do 1989 roku), a nie 14 dni.
Tak łagodnego traktowania w stosunku do
mnie (ani do wielu innych, w tym np. Hanny Nator-Macierewicz) nie zastosowano - ani 11 listopada 1986 roku (kiedy mnie zamknięto, a
następnie skazano na 50 tys. zł grzywny), ani później gdy odmawiali mi paszportu, dokonywali nalotów w domu np. o 6-tej rano, w 1988 r. także w miejscu pracy, gdy nie przedłużano mi umów o
pracę (Minex - 10/1988, RUP Wwa Śródmieście - IV/1989 r.) i tak aż kwietnia 1989 r. (kiedy ostatni raz
mnie zatrzymano i przesłuchiwano).
Nie piszę tych spraw by kogokolwiek zdezawuować, a siebie wyróżnić. Każdy z czasem inaczej pamięta zdarzenia, ma tendencję
do koloryzacji swojego zaangażowania, to normalne. Wolałbym jednak żeby nie
uzurpować sobie moich zasług, zwłaszcza że w tym czasie byłem (a także moja rodzina) za nie
prześladowany i represjonowany. Ponadto osoba, która tak koloryzuje swój życiorys nie ma moralnego prawa do rzucenia wobec innych zarzutu infamii, zarzutu zresztą nieuprawnionego.
dr Daniel Alain Korona
----------------------
dr Daniel Alain Korona - działacz opozycyjny w PRL. W 1982 r. zakłada podziemny Głos Wolnego SGPiSu, członek GISS (Grupy Inicjatywnej Samorządu Studenckiego), a w 1984 r. założyciel słynnego Klubu Francuskiego SGPiS zwanego także później "Syndromem", lider NZS SGPiS w 1986/87 r., współdziałał z działem zagranicznym NSZZ "Solidarność" Regionu Mazowsze, zorganizował wysyłanie prasy podziemnej do paryskiego biura Solidarności. Zatrzymany 11 listopada 1986 r. i skazany przez Kolegium. Wielokrotnie przesłuchiwany i szykanowany na rozmaite sposoby (także jego rodzina). Dziś prezes Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 i Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz