25 czerwca 2016

Halicki pomawia, a sam mija się z prawdą

Andrzej Halicki niedawno pomówił Hannę Nator-Macierewicz, żonę ministra Obrony Narodowej, o tajną współpracę ze służbą bezpieczeństwa. Tymczasem w wyniku przeprowadzonej kwerendy dokumentów IPN, nie stwierdzono żadnych dokumentów dotyczących rejestracji i współpracy w charakterze tajnego współpracownika, jedynie był zapis dotyczący rejestracji w charakterze kandydata TW (bez jej wiedzy), ale bez żadnych dalszych skutków. Na takiej podstawie nie można wyciągnąć żadnych wniosków, jak czyni to poseł Platformy.

Andrzej Halicki z jednej strony próbuje zdyskredytować osobę, która niewątpliwie była aktywna w opozycji i za to była represjonowana, a równocześnie sam koloryzuje swój życiorys w/s swojej działalności opozycyjnej. Na stronie internetowej Halickiego (halicki.pl) można przeczytać, iż W trakcie studiów w latach 1986-89 był członkiem podziemnych, międzyuczelnianych i krajowych władz Niezależnego Zrzeszenia Studentów oraz liderem NZS na SGPiS (podobną informację zamieszczono na Wikipedii). Tyle, że Andrzej Halicki ani w 1986, ani w 1987 roku w NZS SGPIS nie działał, co mogę autorytatywnie stwierdzić jako lider Zrzeszenia w tej uczelni. Nie przypominam sobie także jego obecności w 1987 roku w Unii NZS, ani w Komisji Krajowej NZS (zresztą obie struktury były w sporze). Także nie angażował się w pracę Klubu Francuskiego zwanego "Syndrom", jawnej struktury opozycyjnej na SGPiSie, która organizowały protesty czy wysyłała prasę podziemną do paryskiego biura Solidarności.

Wprawdzie w roku 1987/88 pojawiła się nowa grupa NZS tzw. Nawis, wśród której mógł działać Andrzej Halicki (miałem z tą grupą ograniczony kontakt), ale grupa ta nie podjęła szerszej działalności (oprócz publikowania 2 numerów biuletynu Nawis), ani nie zorganizowała protestów w maju 1988 roku, ani akcji ulotkowych na zebraniach tzw. zerówek (dokonał to KF SYNDROM). W październiku 1988 roku, rektor Bosiakowski, w zmienionych warunkach politycznych, zezwolił na działalność NZS. Wtedy rzeczywiście Andrzej Halicki i inni, byli bardzo aktywni, tyle że nic już za to nie groziło. Nie oznacza to, iż nie działał wcześniej w opozycji, ale na pewno przed 1988 r. nie czynił to w ramach NZS SGPiS. Potwierdzenie moich słów znalazłem w słowniku "Niezależni dla Kultury". Pod hasłem Andrzej Halicki widnieje zapis w latach 1988-89 inicjator, redaktor techniczny pisma "NEP" Niezależnego Zrzeszenia Studentów SGPiS. Autor artykułów dla pisma "KOS" ("Cezary Lwowski). Innymi słowy przed 1988 r. Andrzej Halicki nie był znany na SGPiSie z działalności opozycyjnej.

Jak wynika z informacji katalogu osób represjonowanych w IPN, w listopadzie 1988 r. nastąpiło tzw. rozpracowywanie Andrzeja Halickiego przez SB, w sprawie postępowania w związku z uczestnictwem 7.11.1988 w Warszawie, w happeningu zorganizowanym przez „nieformalne ugrupowanie młodzieżowe [Pomarańczową Alternatywę]” w rocznicę wybuchu Rewolucji Październikowej. Odstąpiono od kierowania wniosku o ukaranie informując uczelnię do której uczęszczał Andrzej Halicki o jego „nagannym zachowaniu” z nadzieją, że „podjęte przez uczelnię środki oddziaływania wychowawczego wdrożą sprawcę wykroczenia do poszanowania prawa i przestrzegania zasad współżycia społecznego”. (IPN BU 01326/1024, SUSW RSoW-351/88). 24 listopada zakończono to rozpracowywanie. SB niby rozpracowywała go przez 14 dni i zakończyli jedynie informacją o nagannym zachowaniu. Dla porównania same akta SOS o kryptonimie "francuz" dotyczących mojej osoby obejmują okres ponad 3 lat (do 1989 roku), a nie 14 dni.

Tak łagodnego traktowania w stosunku do mnie (ani do wielu innych, w tym np. Hanny Nator-Macierewicz) nie zastosowano - ani 11 listopada 1986 roku (kiedy mnie zamknięto, a następnie skazano na 50 tys. zł grzywny), ani później gdy odmawiali mi paszportu, dokonywali nalotów w domu np. o 6-tej rano, w 1988 r. także w miejscu pracy, gdy nie przedłużano mi umów o pracę (Minex - 10/1988, RUP Wwa Śródmieście - IV/1989 r.) i tak aż kwietnia 1989 r. (kiedy ostatni raz mnie zatrzymano i przesłuchiwano).

Nie piszę tych spraw by kogokolwiek zdezawuować, a siebie wyróżnić. Każdy z czasem inaczej pamięta zdarzenia, ma tendencję do koloryzacji swojego zaangażowania, to normalne. Wolałbym jednak żeby nie uzurpować sobie moich zasług, zwłaszcza że w tym czasie byłem (a także moja rodzina) za nie prześladowany i represjonowany. Ponadto osoba, która tak koloryzuje swój życiorys nie ma moralnego prawa do rzucenia wobec innych zarzutu infamii, zarzutu zresztą nieuprawnionego.

dr Daniel Alain Korona

----------------------
dr Daniel Alain Korona - działacz opozycyjny w PRL. W 1982 r. zakłada podziemny Głos Wolnego SGPiSu, członek GISS (Grupy Inicjatywnej Samorządu Studenckiego), a w 1984 r. założyciel słynnego Klubu Francuskiego SGPiS zwanego także później "Syndromem", lider NZS SGPiS w 1986/87 r., współdziałał z działem zagranicznym NSZZ "Solidarność" Regionu Mazowsze, zorganizował wysyłanie prasy podziemnej do paryskiego biura Solidarności. Zatrzymany 11 listopada 1986 r. i skazany przez Kolegium. Wielokrotnie przesłuchiwany i szykanowany na rozmaite sposoby (także jego rodzina). Dziś prezes Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 i Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz