Czy w Polsce można być ściganym za zorganizowanie legalnej manifestacji? Okazuje się, że owszem. Jak informuje niezalezna.pl organizatorzy manifestacji "Wszystkich nas nie zamkniecie", która odbyła się w czerwcu we Wrocławiu jako protest przeciw surowym karom za zakłócenie wykładu stalinowca Zygmunta Baumana, zostali wezwani na policję. Wówczas Ponad 2 tysiące ludzi przeszło na początku czerwca w marszu „Wszystkich nas nie zamkniecie” organizowanym przez wrocławski oddział Stowarzyszenia Koliber i kilkanaście innych organizacji. Uczestnicy akcji chcieli wyrazić swój sprzeciw przeciwko skandalicznemu wyrokowi, który zapadł 19 maja przed Sądem Rejonowym we Wrocławiu. Sędzia Paweł Chodkowski skazał pięciu kibiców na 30-dniowy areszt, jednego na 20 dni aresztu oraz wysokie kary pieniężne. Wszystko za zakłócenie wykładu byłego stalinowca Zygmunta Baumana (obecnie socjologa). Teraz - jak się okazuje - kłopoty mogą mieć sami organizatorzy akcji "Wszystkich nas nie zamkniecie". 13 sierpnia będą oni przesłuchiwani przez policję (na razie w charakterze świadków) na okoliczność popełnienia przestępstwa z kodeksu karnego art. 232 ("Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe sądu, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5"). Do tej pory dało nam się ustalić, że przesłuchiwani na policji będą Michał Wlazło ze Stowarzyszenia Koliber (główny organizator pikiety), Mikołaj Kamiński (Młodzież Wszechpolska) oraz Bożena Zielińska (WKS Śląsk).- To skandal. Manifestacja była w pełni legalna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz