Pewna kobieta w Wielkiej Brytanii otrzymała gigantyczne odszkodowanie za to, że… urodziła własne dziecko! Jak to możliwe. Przecież odszkodowania wypłaca się tylko z okazji jakiegoś nieszczęścia – wypadku czy pożaru. Chyba, że już całkowicie pomiesza się dobro ze złem.
W 2011 roku trzydziestosześcioletnia Omodele Meadows urodziła dziecko, u którego zdiagnozowano hemofilię. Matka stwierdziła, że gdyby wiedziała o tym wcześniej, zabiłaby je poprzez aborcję. Nie chciała mieć chorego dziecka.
Meadows wytoczyła proces lekarzowi, oskarżając go o niedbalstwo. Nie wykrył choroby dziecka „na czas”, to znaczy jeszcze w trakcie ciąży. Nie chodziło jednak o to, aby wiedząc o dolegliwościach maluszka zaplanować jego terapię gdy tylko się urodzi.
Jedynym celem wykonania badań genetycznych byłoby skierowanie na aborcję! Meadows nie wiedziała o chorobie swojego dziecka i w związku z tym nie zabiła go w trakcie ciąży. Nie chciała być matką takiego dziecka i zażądała odszkodowania z tytułu jego urodzenia.
Sąd w Londynie przyznał jej rację i nakazał wypłatę aż 9 milionów funtów! To największe odszkodowanie tego typu w historii Wielkiej Brytanii. Głównym powodem przyznania tej rekordowej sumy był fakt, że maleństwo nie urodziłoby się, gdyby nie „niedbalstwo” lekarza.
Wie Pan co w tym wszystkim jest najgorsze?
Że cały ten morderczy system jest ukierunkowany na to aby nakłaniać rodziców do aborcji. Aborcja jest oczywistym "prawem" a zabicie dziecka "dobrem". Ta mentalność opanowała wszystkie dziedziny życia – prawo, medycynę, politykę i kulturę.
To dotyczy nie tylko Wielkiej Brytanii.
Kinga Małecka-Prybyło
Fundacja Pro Prawo do Życia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz