właśnie dowiedziałem się, że osła-posła i oślicę-posłankę policja może po powiadomieniu i uzyskaniu zgody marszałkini Sejmu po pierwsze zatrzymać, gdy kopie policjantkę, a gdy osioł-poseł lub oślica-posłanka są pijani to też po powiadomieniu i uzyskaniu zgody marszałkini może odwieźć do wytrzeźwiałki (w Warszawie na ul. Kolską koło Okopowej). Z drugiej strony, jak znam życie, policja lubi bić każdego, czego doświadczył swego czasu pewien reporter telewizyjny, gdy z głupia frant zaczął nagrywać w Poznaniu swym telefonem komórkowym policjantów jadących pod prąd, żeby kupić se kebab i żreć go na publicznym widoku w radiowozie. Za naigrawanie i żartowanie z policjantów reportera zwinęli, lekko poszturchali i wypuścili, gdy ten zdołał przez telefon komórkowy ściągnąć kamerzystów i kolegów z TVN.
W sprawie Piotra Ikonowicza prezydent Komorowski, zgodnie z artykułem 576 paragrafem 2 kodeksu postępowania karnego mógł Ikonowicza ułaskawić i zwolnić od odbywania kary więzienia niby za pobicie kamienicznika w zwróconym mu domu w Warszawie na ul. Olimpijskiej. A było tak, że uczestniczący z Ikonowiczem w blokadzie na klatce schodowej mającej na celu uniemożliwienie eksmisję dwojga staruszków widzieli, że Ikonowicz nie pobił kamienicznika. W sądzie sędzia nie dopuścił do zeznań tych świadków i uwierzył tylko kamienicznikowi.
Jaki z powyższego dla nas wynika wniosek?
Po pierwsze, że dla uniknięcia stronniczości sędziów trza ze sobą brać kamerę i wszystko dokładnie nagrywać (wraz z dźwiękiem),
po drugie, wniosek jest taki, że sądy są i będą stronnicze, zwykle biorą stronę kamieniczników, prezesów, policji itp.
Po trzecie, że pieprzeni politycy nie chcą wiedzieć, że po wojnie, po wydaniu dekretu Bieruta tysiące kamieniczników otrzymało odszkodowania w pieniądzach i w naturze - w przyznawanych willach i domach na Ziemiach Odzyskanych, to jest np. na Dolnym Śląsku, na Pomorzu i gdzie tam jeszcze. Ponadto większość kamieniczników była potwornie zadłużona i zapisy na hipotece w wielu przypadkach przekraczały wartość tych kamienic. Zburzone i wypalone kamienice odbudowano za państwowe pieniądze i niemalże darmową pracę wielu warszawiaków. Przez ponad 50 lat kamienice i domy były remontowane i modernizowane, również za państwowe pieniądze. I tak się jakoś dziwnie porobiło, że zapisy notarialne, i te w księgach wieczystych o zapisach na hipotece, o odszkodowaniach,i o rekompensatach w naturze dziwnie gdzieś wyparowały i ich nie ma!
Teraz do władz miejskich zgłaszają się firmy, które odkupiły od niby spadkobierców prawa do tych przedwojennych kamienic i placów. Po odzyskaniu kamienic i placów lokatorom natychmiast podwyższają o 300 lub 1000% czynsz i w oczywisty sposób zadłużonych lokatorów eksmitują!
Taka jedna z obrończyń praw lokatorów, Jolanta Brzezińska http://pl.wikipedia.org/wiki/ Jolanta_Brzeska , co chciała bronić praw lokatorów dziwnym trafem spłonęła a Lesie Kabackim i policja wraz z prokuraturą do dziś nie potrafią wytropić sprawców. Owszem, były protesty, i co z tego!? Kamienicznikowi nic nie udowodnili i do dziś nie znaleźli sprawców. Jedynie w Poznaniu za takich cwaniaków - czyścicieli kamienic - podobno wzięli się, gdy już nie było odwrotu, po nagłośnieniu w prasie, radiu i w telewizji metod usuwania niechcianych lokatorów.
Na koniec poniżej link z informacją o aferze jaka ostatnio wypłynęła na Śląsku, co nie powinno dziwić po wykładzie prof. Kieżuna lub lekturze jego książki.
A.M.
(otrzymane e-mailem)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz