Kołodziejczak podkreślił w oświadczeniu dla mediów, że zdaje sobie sprawę, że to trudny do podniesienia temat, ale argumenty są jasne. Jego zdaniem Polska zalewana jest kukurydzą, pszenicą i rzepakiem z zagranicy, które przyjeżdżają do naszego kraju bez ograniczeń i bez badań. Jak dodał, bardzo często jest to zboże techniczne, które nigdy nie powinno być przeznaczone do spożycia. Jak podkreślał Kołodziejczak, problem pojawił się kilka tygodni po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, gdy Polska zniosła cło na ukraińskie zboże. Tiry, które miały przewozić przez nasz kraj towar do Unii Europejskiej czy Afryki, ostatecznie wyładowywały go w Polsce i sprzedawano go po niskiej cenie. W Polsce mamy nadmiar. Tymczasem firmy robią zapasy na dwa, trzy lata. Polscy rolnicy nie mogą sprzątnąć kukurydzy z pól i dostać za nie normalnych pieniędzy, bo ktoś przywozi je do Polski i sprzedaje bardzo tanio wykorzystując sytuację wojenną - tłumaczył. Jednocześnie rolnicy mają pretensje do ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, który latem miał ich namawiać do tego, by wstrzymali się ze sprzedażą zebranych z pól produktów, ponieważ jesienią ich cena w skupach wzrośnie. Rolnicy z Agrounii domagają się dymisji Kowalczyka. - Okłamał nas i naciągnął swoimi zapewnieniami na straty finansowe. Dziś na Lubelszczyźnie cena pszenicy jest o 300 złotych niższa na tonie niż w żniwa. Politycy niszczą dziś nasze gospodarstwa - podkreślił Kołodziejczak.
1 grudnia 2022
Okupacją budynku AgroUnia chce powstrzymać zalew ukraińskim zbożem?
Jak informuje interia.pl - Kilkudziesięciu rolników na czele z Michałem Kołodziejczakiem z Agrounii okupowało w czwartek biuro wojewody lubelskiego. Domagali się od Lecha Sprawki interwencji u premiera w sprawie - jak przekonują - zalewającego polski rynek taniego zboża z Ukrainy, które zamiast trafiać do Afryki, jest sprzedawane w naszym kraju. Interweniowała policja, która usunęła protestujących siłą.
To nie polski rząd zniósł cło na ukraińskie zboża, bo to nie jego kompetencja, tylko Unia Europejska - prostuje były prezes Elewarru Daniel Alain Korona, współpracujący z ZZR KORONA - Z Ukrainy wywożono głównie zboża paszowe, przede wszystkim kukurydzę. Jednak ceny jakie padają w przestrzeni publicznej częste są przesadzone, np. średnie ceny skupowe pszenicy i innych zbóż spadły w Polsce o ok. 100-150 złotych, a wiele korzystnych ofert sprzedaży ukraińskiej nie były rzeczywiste. Przyznać trzeba jednak, że zboże i rzepak importowany (nie tylko ukraiński) zdestabilizowały rynek, w sytuacji w której krajowe plony okazały się rekordowe. Problem istnieje, a jak można temu zaradzić? Otóż wystąpiliśmy do rządu o przywrócenie VATu na zboże importowane, a także wprowadzenie wymogu kontroli fitosanitarnej także w przypadku deklaracji przeznaczenia technicznego pszenicy i rzepaku. Czekamy na odpowiedź resortu w sprawie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz