Jak czytamy na stronie Sejmu projekt dotyczy zastąpienia obowiązującej w chwili obecnej ustawy z dnia 16 lipca 2004 r. - Prawo telekomunikacyjne (Dz. U. z 2019 r. poz. 2460 oraz z 2020 r. poz. 374, 695 i 875), zwanej dalej "PT" która stanowić będzie ramy regulacyjne dla komunikacji elektronicznej w Polsce. Celem prowadzonych prac legislacyjnych jest przede wszystkim wdrożenie do krajowego porządku prawnego przepisów dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/1972 z dnia 11 grudnia 2018 r. ustanawiającej Europejski kodeks łączności elektronicznej (Dz. Urz. UE L 321/36 z 17.12.2018, str. 1), zwanej dalej "EKŁE".
Druk liczy bagatela 3449 stron, z czego 316 stron projektu ustawy, 302 strony uzasadnienia, 468 stron oceny skutków regulacji, tabela zgodności, odwrócona tabela zgodności i projekty rozporządzeń rady ministrów. Można śmiało założyć, iż ani minister, ani posłowie (włącznie z posłem sprawozdawcą), ani prezydent który ostatecznie podpisze ustawę, tak naprawdę nie wie co przyjmuje.
Przypomnijmy, iż prawo według kanonów sztuki powinno być proste, jasne, zrozumiałe i powszechnie dostępne. Trudno uznać by projekt ustawy Prawo Komunikacji Elektronicznej spełniał którykolwiek z tych przymiotników.
Tylko z tych powodów ustawa powinna zostać odrzucona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz