Jak informuje Fundacja Pro Prawo do Życia - do bulwersującej sytuacji doszło w jednej ze szkół podstawowych w Sanoku. W ramach „szkolenia” na temat dojrzewania i higieny osobistej, 13 letnie dziewczęta otrzymały broszury zachęcające do masturbacji i „celebrowania różnorodności” seksualnej! Sprawę nagłośniła matka jednej z dziewczynek, która zobaczyła materiały przyniesione przez córkę do domu. Właśnie w tak podstępny sposób działają deprawatorzy seksualni – podszywając się pod ekspertów od wychowania i dorastania, aby przemycać uczniom treści zachęcające do rozwiązłości i łamania zasad moralnych.
W szkole podstawowej w Sanoku zorganizowano warsztaty dla 13 letnich uczennic, których celem miało być rzekomo przekazanie wiedzy na temat „przemian fizycznych i emocjonalnych, zachodzących w okresie dojrzewania”. W ramach zajęć dziewczynkom rozdano „zestawy menstruacyjne”, które miały pomóc im „wkraczać w okres dojrzewania”. Co znalazło się w środku? Relacjonuje to na portalu esanok.pl oburzona mama jednej z dziewczynek:
„Córka mi dała ten podarunek, który rozdawali dziewczynkom i ja otworzyłam. Na pierwszy rzut oka na początku informacje dotyczące menstruacji. A na końcu książeczki-ulotki oczywiście wszelkie informacje, jak poradzić sobie, jeśli dziecko nie czuje się tym kim jest i że to normalne, że można nie czuć się ani kobietą, ani mężczyzną. Byłam w szoku co tam jest napisane. Zastanawiam się, kto i dlaczego, przekazuje ukryte pod podpaskami dziewczynkom w 6 klasie, informacje i instrukcje dotyczące ideologii LGBT i innej tożsamości niż męska i żeńska (...) Dobrze, że to przeczytałam. Kto wpadł na ten pomysł nie wiem. Za chwilę tabletki wczesnoporonne będą im podrzucać.”
To jednak nie wszystko. Oprócz wywoływania zamętu co do własnej tożsamości, w ulotkach przekazanych dziewczynkom zachęcano również do „celebracji różnorodności” seksualnej oraz do masturbacji. Można w nich przeczytać m.in.:
„Możesz odczuwać chęć badania intymnych części swojego ciała, zwłaszcza okolic narządów płciowych. To normalne i zdrowe, ale należy to robić na osobności.”
Wedle relacji medialnych, dyrekcja szkoły nie widzi problemu. Jak twierdzi, projekt powstał przy współpracy recenzentów z Ministerstwa Edukacji Narodowej i jest na liście środków dydaktycznych zalecanych przez MEN do użytku szkolnego. Dyrekcja szkoły zauważa też, że program realizowany był już w wielu szkołach podstawowych, a w materiałach przekazanym dziewczynkom rzekomo nie ma żadnych niestosownych treści.
Właśnie na tym polega tzw. „edukacja seksualna” LGBT, forsowana w całej Polsce. Deprawatorzy seksualni stosują rozmaite sztuczki, podstępy, kłamstwa i manipulacje, aby uśpić czujność rodziców. Większość Polaków nie ma pojęcia o tym, że pod płaszczykiem zajęć o „dojrzewaniu” i „tolerancji” przemyca się dzieciom ideologię, wulgarną deprawację i zachętę do rozwiązłości seksualnej. Wielu rodziców bezgranicznie ufa szkołom sądząc, że ich dzieci nie spotyka tam nic złego. Tymczasem dzisiejsze placówki edukacyjne stały się polem walki o sumienia dzieci i młodzieży.
Wynika to wprost z globalnych wytycznych, m.in. ze Standardów Edukacji Seksualnej w Europie autorstwa WHO i ministerstwa zdrowia Niemiec, oraz polityki międzynarodowych organizacji takich jak ONZ, wspieranej przez rządy licznych krajów, takich jak USA, Niemcy, Kanada, Francja, Norwegia czy Wielka Brytania. Wedle tych dyrektyw, tzw. „edukacją seksualną” muszą być objęte wszystkie dzieci od jak najwcześniejszego etapu życia. Co ważne, „edukacja seksualna” ma się odbywać pod przymusem, nawet bez zgody rodziców. Od dawna tak jest np. w Niemczech, gdzie rodzice trafiają do więzień i płacą kary finansowe za odmowę posyłania swoich dzieci na deprawacyjne zajęcia, które są obowiązkowe w szkołach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz