Ponad 51,3% absencji w wyborach parlamentarnych - we Francji to rzecz niespotykana. Taka sytuacja miała miejsce w I turze wyborów do Zgromadzenia Narodowego (izby niższej francuskiego parlamentu). Zwyciężyła partia prezydenta Emanuela Macron LREM (w tłumaczeniu Republika w Drodze) która z centrowym Modemem uzyskało ok. 32,3% głosów. Republikanie z centrystami z UDI ok. 21,5%, Front Narodowy 13,2%, skrajnie lewicowa Nieposłuszna Francja razem z komunistami - 13,7%, Socjaliści i ich przymierzeńcy - ok. 9,5%, Ekolodzy i zieloni - ok. 4,3%.
We Francji obowiązuje system jednomandatowych okręgów wyborczych. W pierwszej turze należy uzyskać ponad połowę głosów (udało się to 3 kandydatom), a do drugiej przechodzą każdorazowo dwóch kandydatów mających największą liczbę głosów. Warunkiem przejścia pozostałych kandydatów jest uzyskanie co najmniej 12,5% uprawnionych, co przy tak niskiej frekwencji było praktycznie niemożliwe. Według sondaży partia prezydenta może nawet uzyskać 430-440 mandatów, a Front Narodowy zaledwie - kilku. Ale wszystko zależy od frekwencji, która może zmienić prognozowany układ sił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz