Książka Zamach na prawdę przedstawia nieznane kulisy katastrofy i
śledztwa smoleńskiego.
Małgorzata Wassermann, córka zmarłego, aktywnie zaangażowana
w sprawy rodzin smoleńskich w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim opowiada o
katastrofie, pobycie w Moskwie (próbie zwerbowania przez tajemniczą agentkę
FSB), zamkniętych spotkaniach z
premierem Tuskiem, rosyjskich agentach albo prowokatorach, którzy próbowali
nawiązać z nią kontakt już w Polsce, podejrzeniu inwigilowania przez ABW,
innych rodzinach ofiar.
Celem
publikacji jest ukazanie prawdy o katastrofie dotyczy to następujących kwestii
najbardziej prawdopodobna przyczyna katastrofy, reakcja Państwa Polskiego na
katastrofę (działania rządu, prokuratury i innych służb). Książka podsumowuje
obecny stan wiedzy o katastrofie, przedstawia najbardziej prawdopodobny przebieg dramatu, obnaża zaniechania, rządu Donalda Tuska i niekompetencję prokuratury.
PONIŻEJ
WYBRANE FRAGMENTY ROZMÓW – po bardzo wstępnej redakcji
O
wyjeździe do Smoleńska:
- Ojciec pojechał za prezesa PIS.
- Tata powiedział mamie,
że Jarosław Kaczyński nie poleci i zaproponował lot właśnie jemu i że daje mu
swoje miejsce w samolocie. Ojciec bardzo się ucieszył. Oficjalnie chodziło o
opiekę nad Jadwigą Kaczyńską, ale ci, którzy znają braci wiedzą, że oni nigdy razem nie wsiedli do samochodu. A
jeszcze do takiego kraju jak Rosja.
O
przesłuchaniu w Moskwie i kontaktach z tajemniczą agentką:
„Zostałam sama z trójką
Rosjan. Byli bardzo grzeczni. Obserwowali, czy
nadaję się do jakiejś współpracy w przyszłości. Nie wiem, co byłoby
dalej, gdyby nie awantura jaką zrobiłam prokuratorowi. „Chłopie ja Ci tu zrobię
taki dym, jak stąd zaraz nie wyjdę, że ty się nie pozbierasz, rozumiesz mnie ?
!” – krzyczałam. On tylko odpowiadał: „da, da”. Po co mnie trzymali, skro było
już dawno po identyfikacji ojca ? Chcieli
sprawdzić, czy jestem podatna na jakiś kontakt”.
O
spotkaniu z tajemniczą agentką:
„Była z nami piękna
kobieta. Cały czas próbowała mnie uspokajać. Mówiła: Małgorzata, ty z nim nie
dyskutuj, to jest najważniejszy prokurator. W pewnym momencie wyciągnęła
rapaholin, a ja na to: - O widzę, że ma pani polskie lekarstwo, czy jest pani
Polką ? Ona: - Jestem Rosjanką. I wtedy zorientowałam się, że w pokoju nie ma
ze mną nikogo z Polski. Ona cały czas nade mną pracowała. Mówiła, że doskonale
rozumie moje cierpienie, ponieważ jej ojciec zginął w podobnych
okolicznościach. Pracował w kopalni, gdy jego kolega poprosił o zamianę na
szychcie. On zrobił mu przysługę, poszedł do pracy i zginął w wybuchu.
- Czy mówiła jej pani, że ojciec poleciał w zastępstwie Jarosława
Kaczyńskiego ?
- Absolutnie. Nie mogła
tego wiedzieć ode mnie. Miałam wrażenie, że wiedzieli o mojej rodzinie
wszystko. Nie pytali, ile ojciec miał wnuków, tylko od razu jak ma na imię
druga wnuczka. Bardzo dużo czasu poświęcili na pytania, gdzie pracuję, czy to
jest moja firma, i czy mogłabym podać telefon. Zaczęło mi się to wszystko nie
podobać. Coś było nie tak.
O
spotkaniu z Tuskiem:
„W czasie przerwy
podeszłam do premiera. Czy mogę Pana zapytać o jedną prywatną rzecz ?
Odpowiedział, że nie ma sprawy, ale będę musiała go odprowadzić, bo idzie
zadzwonić do prokuratora. Mówię mu, że chyba jestem podsłuchiwana przez ABW.
Wyprostował się i oświadczył: - W poniedziałek będę miał informację, chyba że Bondaryk mnie okłamie.
- Premier był miły ?
- Miły był tylko wtedy,
gdy przebywał na spotkaniu z kilkudziesięcioma osobami. Gdy rozmawialiśmy we
dwoje nie dostrzegłam ani cienia życzliwości czy uprzejmości. To nie był ten
premier, którego widzimy w telewizji”.
O
relacjach z Kopacz i Arabskim:
„Główny przekaz na
spotkaniu z rodzinami był taki ( myślę o Ewie Kopacz, Tomaszu Arabskim i
księdzu Błaszczyku), że dzisiaj najgłośniej krzyczą, ci których w Moskwie oni
nie spotkali. Rzeczywiście nie rozmawialiśmy wtedy, ponieważ tuż po przyjeździe
do Instytutu Rosjanie natychmiast zabrali mnie na przesłuchanie. Nikt
zainteresował się tym co się ze mną dzieje. Minister Kopacz rozmawiała z moją
bratową i dyrektorem biura ojca.
Wiedziała, że Rosjanie mnie przesłuchują, ale nie przyszło jej do głowy
dowiedzieć się, po co mnie zabrano, skoro protokół identyfikacji był już
podpisany. Niech więc pani Kopacz nie opowiada, że wykonywała tam ciężką pracę.
O
sekcjach zwłok:
„Minister Kopacz
tłumaczyła nam, że nikomu nie życzy doświadczyć tego, co ona przeżyła.
Przyznała, że przejęzyczyła się, chodziło jej o identyfikację, a nie sekcje
zwłok. 11 kwietnia minister Kopacz
przyleciała z trójką lekarzy, którzy mieli brać udział w sekcjach zwłok. I
wtedy Rosjanie powiedzieli im, że spóźnili się i jest już po sekcjach ! Więc
Polacy zdjęli fartuchy, bo jak Rosjanie tak twierdzą, to rzeczywiście musi być
po wszystkim. Powiedziałam Kopacz: - „Jeżeli daliście sobie wmówić po 24
godzinach od katastrofy, że jest już po sekcjach 95 ofiar, to jest to Wasz
problem. Ale ja tego nie kupuję”. Przecież to jest fizycznie niewykonalne, tyle
sekcji w tak krótkim czasie ? Nie mówiąc o tym, że do 95 ciał pojechało tylko 3
lekarzy ! Jak oni sobie to wyobrażali ?
Nawet gdyby założyć, że pracowaliby dzień i noc przez tydzień. Dlaczego wtedy
Kopacz z Arabskim nie zareagowali, skoro cały czas dowożono ciała ? To są
ministrowie, którzy ponoszą odpowiedzialność nie tylko polityczną ale też przed
Trybunałem Stanu”.
Fragmenty książki na blogu: http://zamachnaprawde.salon24.pl/
Materiały filmowe: www.youtube.com/channel/UCONb6vQlnmSiws-DrtrX8YQ
Materiały dźwiękowe: soundcloud.com/zamachnaprawde
Dodatkowe informacje: facebook.com/ZamachNaPrawde oraz
13 kwietnia, godz. 17 – spotkanie z Małgorzatą Wassermann, Akademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, SOKÓŁ, Kraków, ul. Piłsudskiego 27
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz