W mediach społecznościowych trwa sponsorowana kampania reklamowa, w ramach której Polkom wyświetlają się reklamy zakupu aborcyjnych tabletek poronnych. Jak głosi hasło reklamowe:
„Wszystko czego chcę na święta to tabletki z wyprzedzeniem.”
Jak piszą handlarze pigułkami śmierci:
„Wcześniejsze zaopatrzenie się w tabletki aborcyjne pozwoli Ci na przechowywanie ich w swojej apteczce, tak jak w przypadku innych leków. Oznacza to, że możesz zażyć tabletki, gdy dowiesz się, że jesteś w ciąży.”
Pigułki poronne nie są oczywiście żadnymi „lekami”, gdyż niczego nie leczą, bo ciąża to nie choroba. Aktywiści aborcyjni nie ustają jednak w swojej propagandzie, której celem jest omamienie społeczeństwa. Za pomocą mediów społecznościowych „tresują” oni Polaków, a zwłaszcza młode kobiety i dziewczęta, usiłując wmówić proste i emocjonalne skojarzenia – „Jesteś w ciąży? Od razu weź pigułkę i dokonaj aborcji.” Oczywiście aby to zrobić, najlepiej taką pigułkę kupić wcześniej „na zapas”.
Proszę zwrócić uwagę na to, że w propagandzie aborcyjnej nie ma w ogóle mowy o jakiejkolwiek pomocy kobietom. Wsparcie dla samotnych matek? Kupno wyprawki dla dziecka? Pomoc w znalezieniu lekarza, gdy dziecko podejrzewane jest o chorobę? Pomoc materialna? Nie – jedyne co aktywiści aborcyjni mają do zaoferowania kobietom w ciąży to aborcja. Propagandowe wpisy, artykuły, teksty i filmiki mają miliony wyświetleń w mediach, co umacnia kobiety w przekonaniu, że gdy tylko kobieta dowie się o ciąży, to musi natychmiast połknąć pigułkę. Zostanie matką? Narodziny dziecka? To w ogóle nie wchodzi w grę.
Działania aktywistów aborcyjnych i propagatorów aborcji zawsze nasilają się przed Świętami Bożego Narodzenia. W ubiegłych latach członkowie aborcyjnych grup przestępczych publicznie chwalili się tym, ile dzieci pomogli zabić w trakcie Świąt:
„67 osób miało z nami online bezpieczną aborcję tabletkami w domu w te święta. Najwięcej osób przyjmowało misoprostol [substancja wywołująca poronienie i przedwczesny poród] w pierwszy dzień świąt, również dlatego, że w wigilie dotarły do tych osób paczki z tabletkami. Taki aborcyjny święty Mikołaj!”
Dzisiaj chwalą się dodatkowo tym, że największa w Polsce grupa przestępcza handlująca tabletkami poronnymi świętuje 7 lat swojej działalności. Tak długo już aborcyjni bandyci działają otwarcie, jawnie i publicznie, reklamując pigułki na ogromną skalę w mediach, oraz miejscach takich jak Sejm RP, gdzie jedna z aktywistek aborcyjnych zareklamowała w jaki sposób zamówić nielegalne tabletki w trakcie głównego posiedzenia parlamentu. Wedle statystyk aborcjonistów, tylko w ciągu ostatnich 4 lat pomogli przeprowadzić ponad 130 000 pigułkowych aborcji na polskich dzieciach! To tak, jakby wymordować wszystkich mieszkańców miasta wielkości Opola, Gorzowa Wielkopolskiego, Rybnika czy Elbląga.
Przez ostatnie 7 lat na gigantyczną skalę rozwinęła się w Polsce przestępczość aborcyjna. Pomocnictwo w aborcji oraz handel pigułkami aborcyjnymi to w świetle aktualnie obowiązującego prawa przestępstwa. Tyle tylko, że przez szereg lat nikt nie interesował się publiczną działalnością aborcyjnych przestępców. Nie było woli politycznej do tego, aby stawiać im zarzuty. Politycy i służby przyzwalali na ich działalność i przymykali oko na dziesiątki tysięcy nielegalnych aborcji.
Teraz ma się to zmienić.
Do Sejmu trafiły projekty ustaw, których celem jest formalna legalizacja i całkowita dekryminalizacja aborcji oraz handlu pigułkami poronnymi. Donald Tusk jest publicznym zwolennikiem legalizacji aborcji, a na mocy jego decyzji na listy wyborcze PO były wciągane tylko te osoby, które opowiadały się za aborcją. To jednak nie wszystko.
Nowym ministrem ds. równego traktowania w rządzie Tuska została Katarzyna Kotula – radykalna aktywistka aborcyjna, znana z działań na rzecz legalizacji aborcji oraz promotorka tabletek poronnych. W związku z nominacją Kotuli entuzjazm wyraziły aborcyjne grupy przestępcze. Jak napisali na jednej ze swoich stron:
„To nasza wymarzona ministra od równości.”
Oczywiście działania nowej minister, podobnie jak aborcyjnych aktywistów, nie będą miały nic wspólnego z równością. Celem tego środowiska będzie jeszcze większe rozpowszechnienie w Polsce aborcji oraz wprowadzenie zakazów mówienia o skutkach i konsekwencjach aborcji, wprowadzenie zakazu modlitwy pod ośrodkami aborcyjnymi (na wzór krajów Zachodu takich jak Kanada czy Wielka Brytania) oraz objęcie wszystkich dzieci tzw. „edukacją seksualną”, w ramach której oprócz promocji rozwiązłości oswaja się z aborcją.
Już teraz aborcyjne pigułki poronne na ogromną skalę reklamowane są w internecie jak zwykłe produkty do kupienia z dostawą do domu. Masowe mordy aborcyjne to nie tylko śmierć i ideologia, ale również wielki biznes.
Handlarze pośredniczący w obrocie tabletek poronnych formalnie ich nie sprzedają, aby nie można było ich oskarżyć o nielegalny handel. Zamiast tego pobierają od klientek „darowiznę”. Pigułki są Polkom wysyłane z Azji, gdzie kosztują ok. 25 zł. Polscy pośrednicy pobierają „darowiznę” w kwocie ok. 350 zł. Wedle ich statystyk, w ciągu roku pośredniczą w ok. 30 000 pigułkowych aborcjach. Jak łatwo policzyć, oznacza to wpływy na poziomie ponad 10 000 000 złotych rocznie!
Wielkie pieniądze są przeznaczane m.in. na kolejne reklamy pigułek i działania na rzecz ich rozpowszechnienia w Polsce. Po stronie aborcjonistów stoją politycy na najwyższych szczeblach władzy oraz obce ambasady, przede wszystkim ambasada USA, a także urzędnicy Unii Europejskiej i organizacji międzynarodowych takich jak ONZ i WHO.
Musimy głośno mówić prawdę o aborcji i w sposób niezależny docierać z nią do Polaków, a także mobilizować nasze społeczeństwo do działania