31 marca 2018

Wielkanocne życzenia


Po co w 2012 roku Fundacja PKO BP przekazała darowiznę Fundacji SOS dla Życia?

Opozycyjne media próbują rozdmuchać aferę wokół sprawy tzw. pożyczki Kornela Morawieckiego. Sprawa jest w wielu punktach niejasna. W sprawie przejawia się także wątek PKO BP.  Co wiemy zatem na pewno?

W 2012 roku Fundacja SOS dla Życia kierowana przez kanadyjskiego księdza Tomasza Jegierskiego otrzymała 2 kwoty:
- 147 tys. zł brutto (120 tys. netto) od Banku Zachodniego WBK na wsparcie projektu "Kino w szkole-edukacja i zabawa" (umowa sponsorska z 6.12.2012) i
- 100 tys. zł od Fundacji PKO BP Banku Polskiego (umowa z 28 grudnia 2012)

Oba Banki były kierowane przez byłych działaczy Solidarności Walczącej: Mateusza Morawieckiego - BZ WBK i Zbigniewa Jagiełlę - PKO BP.

3 i 4 stycznia 2013 r. Ksiądz Jezierski pobrał z konta 2 razy po 48 tys. złotych czyli 96 tys. złotych. 

I na tym kończą się pewniki. Ksiądz twierdzi, iż 5 stycznia przekazał 96 tys. złotych jako pożyczkę dla Stowarzyszenia "Solidarność Walcząca" w siedzibie tej organizacji. Kornel Morawiecki jednak temu faktowi zaprzecza. Pożyczka miała być rodzajem wdzięczności, którą miał zasugerować asystent Morawieckiego - Marek Pawlak. Na dowód pożyczki ksiądz pokazuje kartkę papieru z potwierdzeniem odebranej kwoty, na której widnieje jakiś podpis sygnowany "Kornel Morawiecki". Prawdziwe, fałszywe. Dlaczego nie zawarto normalnej umowy pożyczki na określony czas (czy przypadkiem strony od początku umówiły się, że nie będzie spłacona, ale jednej ze stron się odmieniło), dlaczego Ks. Jezierski wyjął pieniądze zamiast dokonać przelewu bankowego? Czy pożyczka od samego początku nie była aktem pozornym i miała być de facto zapłatą za pozyskanie także innych dotacji (np z KGHM) których ostatecznie Marek P. nie załatwił. Odpowiedzi na te i inne pytania będzie musiała udzielić prokuratura, która prowadzi postępowanie. Nas interesuje wątek PKO BP. 

 W oświadczeniu PKO BP czytamy, iż "Celem wsparcia była pomoc socjalno-medyczna dla ich podopiecznych. Był to jeden z ponad 670 projektów, w jakie w 2012 roku zaangażowana była Fundacja PKO Banku Polskiego". W sprawozdaniu finansowym Fundacji PKO BP za rok 2012 w obszarze Nadzieja figuruje ww. pozycja z zaznaczeniem, iż chodzi o podopiecznych z Rzeszowa i okolic. 

Jednak ze sprawy można odnieść wrażenie, że darowizna nie została wykorzystana zgodnie z deklarowanym celem. Pojawia się zatem pytanie, dlaczego Fundacja nie weryfikowała sposobu wykorzystania środków. Ponadto sponsorowanie różnych organizacji, imprez ma sens, jeżeli towarzyszy temu stosowna promocja, reklama Banku? Tymczasem wydaje się, że takiej promocji w tym przypadku nie było. 

Dodajmy, że to samo pytanie można postawić także w przypadku wielu innych imprez, organizacji społecznych finansowanych w przeszłości przez PKO BP. Zatem na kanwie tej sprawy warto zadać pytanie o politykę sponsoringową PKO BP i korzyści (promocyjne, reklamowe), a właściwie ich brak, jakie uzyskuje z tego PKO BP?

30 marca 2018

Przyznali darmową komunikację działaczom opozycji antykomunistycznej a zapomniano o świadczących pracę w nielegalnych organizacjach

Na sesji z 28 marca Rada Miasta w Bydgoszczy na wniosek Prezydenta Miasta przyznała prawo do darmowej komunikacji miejskiej dla osób posiadających status działacza opozycji antykomunistycznej i osób represjonowanych.

Przy okazji doszło jednak do ... nazwijmy to niezręcznością. Okazało się bowiem, że 29 czerwca 2017 r. Stowarzyszenie Walczących o Niepodległość 1956-89 zwróciło się z petycją do Rady Miasta o przyznanie prawa do ulgi w komunikacji miejskiej dla osób które świadczyły pracę po 1956 r. na rzecz organizacji politycznych i związków zawodowych, nielegalnych w rozumieniu przepisów obowiązujących do kwietnia 1989 r. i osoby, które nie wykonywały pracy w okresie przed dniem 4 czerwca 1989 r. na skutek represji politycznych - na podstawie decyzji wydanej przez Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
http://bip.um.bydgoszcz.pl/binary/Petycja%20-%20ulgi%20w%20transporcie%20zbiorowym_tre%C5%9B%C4%87_tcm30-239019.pdf

4 października 2017 r. Rada Miasta Bydgoszczy przyjęła stanowisko, w której uznała postulaty z petycji za zasadne i zobowiązała się do podjęcia działań na rzecz zmian przepisów dotyczących ulg i zwolnień komunikacją miejską.
20 marca 2018 r. w związku ze skierowaniem przez Prezydenta Miasta na sesję z 28 marca projektu uchwały przyznającej prawo do darmowych przejazdów komunikacją miejską w Bydgoszczy osobom posiadającym status działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych, w rozumieniu ustawy z dnia 20 marca 2015 r. o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych (Dz.U. z 2015 r. poz. 693 i 1220 oraz z 2017 r. poz. 1386), oraz stanowiskiem Rady Miasta Bydgoszcz z dnia 4.10.2017 uznające za zasadną petycję Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 z dnia 29/06/2017, Stowarzyszenie zwróciło się z petycją o uzupełnienie uchwały o wymienione kategorie w petycji, wskazując na odrębność kategorii świadczących i działaczy.
http://bip.um.bydgoszcz.pl/binary/petycja_praca%20po%201956_tcm30-244750.pdf

28 marca uchwalono darmową komunikację miejską dla działaczy, ale równocześnie zlecono Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska rozpoznanie petycji Stowarzyszenia. 
https://docs.google.com/viewer?a=v&pid=sites&srcid=ZGVmYXVsdGRvbWFpbnxzZXJ3aXMyMXJvem5lMnxneDo0OGNiN2E4NDczNTBlMWFl

Ale czy radni zrozumieją różnice i przyznają uprawnienia, skoro nawet senatorowie, którzy opracowywali i uchwalali ustawy nie są w stanie dziś zrozumieć co prawnie i faktycznie uchwalili?

Na dzień obecny w 26 miastach uchwalono ulgi dla działaczy opozycji antykomunistycznej, a w 20 miastach dla świadczących pracę w nielegalnych organizacjach (jedynie w 8 miastach się one pokrywają).



zob.też https://bydgoszcz24.pl/pl/11_wiadomosci/17716_sa_dwie_grupy_weteranow_z_okresu_prl_kazda_ma_inne_uprawnienia.html

Sprawa "równoległego zasiadania osób z kierownictwa CRW PKO BP i w spółkach prywatnych" trafiła do KPRM

Sprawa równoległego zasiadania w spółkach prywatnych osób z kierownictwa Centrum Restrukturyzacji i Windykacji PKO BP w Gdyni trafiła do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, za sprawą petycji Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE/Komitetu Założycielskiego NSZZ "Wyzwolenie"

Petycja powołuje się na fakt, iż nikt nie zajął się sprawami poruszanymi w anonimowy piśmie sprzed wielu miesięcy (m.in. skierowane do posłów Bartłomieja Wróblewskiego, Piotra Babiarza, Iwony Michałek, do Ministerstwa Sprawiedliwości, do ministra Mariusza Kamińskiego, do Rady Nadzorczej PKO BP oraz do Departamentu zgodności i bezpieczeństwa PKO BP). Jak stwierdzają Stowarzyszenie/Związek w petycji: Co prawda anonimowe pisma muszą być traktowane z pewną ostrożnością, ale w bieżącym przypadku wskazano na rzeczywisty, łatwy do zweryfikowania fakt równoległego zasiadania w spółkach prywatnych osób z kierownictwa Centrum Restrukturyzacji i Windykacji PKO BP w Gdyni, co z natury rzeczy stwarza potencjalną możliwość nieprawidłowości i wzmaga atmosferę podejrzeń. Również po opublikowaniu w lutym br. przez portal Serwis21 obszernych fragmentów tego anonimowego listu (ze stosownymi zastrzeżeniami):
nie nastąpiło żadne wyjaśnienie sprawy czy choćby zapowiedź takiego wyjaśnienia. Milczenie zaś tylko utwierdza przekonanie o nieprawidłowościach w banku PKO BP (świadczą o tym komentarze pracowników i internautów pod artykułami), a także negatywnie wpływa na wizerunek rządu (PKO BP jest Bankiem z dużym udziałem Skarbu Państwa).

Stowarzyszenie/Związek w tej sytuacji zwraca się o
1) wyjaśnienie sytuacji równoległego zasiadania w spółkach prywatnych przez osoby z kierownictwa CRW PKO BP, następstw i zagrożeń jakie stwarza to dla Banku
2) dokonanie zmian we władzach Banku poprzez powołanie do rady nadzorczej osoby/osób reprezentujących stronę społeczną, które dbałyby o interes publiczny

Teraz sprawę nie da się przemilczyć, trzeba ją wyjaśnić w ciągu 3 miesięcy (zgodnie z przepisami), skoro jest oficjalne wystąpienie. 

29 marca 2018

Przekroczyli kolejną granicę: Nienarodzone dzieci porównywane do nowotworu.

Kolejna granica została przekroczona. W ostatnim czasie propaganda zwolenników aborcji przybrała na sile. Sprzyjające im media włączyły się do akcji manipulacyjnej, której celem jest wmówienie Polakom, że aborcja jest czymś dobrym. Wypowiedzi niektórych aborcjonistów są wstrząsające.

Na antenie TVN24 wyemitowano rozmowę dotyczącą „prawa” do aborcji. Prowadzący program Andrzej Morozowski porównał w nim nienarodzone dziecko do… nowotworu:
„A jeśli tworzy się w organizmie kobiety, już nie pamiętam jak się nazywa ten twór, ale jest to twór rakowy, to też jest życie. Tylko to trzeba usunąć. To jest życie i ono rośnie w ciele kobiety. Usuwać czy nie usuwać?”

Proaborcyjne media powielają ten „argument” i przynosi to swój efekt, gdyż te szokujące słowa słyszymy już nie tylko z ekranów telewizorów. Podczas jednej z naszych ostatnich pikiet w Krakowie, do naszych wolontariuszy podszedł mężczyzna i powiedział:
„Chore, nienarodzone dzieci powinny być potraktowane jak nowotwory – wycięte jako wadliwa genetycznie tkanka ze zdrowego organizmu.”

Porównywanie dziecka w łonie matki do nowotworu to tylko część taktyki, którą przyjęli aborcjoniści. W innych swoich wypowiedziach wprost odbierają człowieczeństwo ludziom przed narodzeniem. Tak jak Jacek Żakowski, który powiedział:
„Dzieci to są narodzone, a nienarodzone to są płody. Płód jest płodem, człowiek jest człowiekiem. To są różne byty, tak jak słoń jest słoniem, a szafa jest szafą.”

W podobnie skandalicznym tonie wypowiedziała się przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer:
„Nie ma czegoś takiego jak dziecko poczęte. Jest zarodek, płód. Życie ludzkie jest w momencie, kiedy się człowiek urodzi, a wcześniej nie ma takiego pojęcia.”

Jej zdaniem życie zaczyna się dopiero po narodzinach. A co z dziećmi, które rodzą się... w wyniku aborcji? Bo przecież w ten sposób dokonuje się dzieciobójstwa w naszym kraju. Ten koszmar opisał dr Tomasz Dangel z Warszawskiego Hospicjum dla dzieci:
„Aborcję w Polsce przeprowadza się przez sztuczne poronienie, tzn. nie zabija się dziecka w macicy, ale doprowadza do przedwczesnego porodu. Dziecko, które rodzi się w ten sposób przed 24. tygodniem ciąży, ma niedojrzałe płuca i z tego powodu odczuwa duszność, tak długo jak jeszcze żyje, np. kilka godzin. Duszność jest znacznie trudniejsza do wytrzymania niż ból. W ten sposób torturuje się jeńców wojennych w celu uzyskania zeznań (podtapianie). Prawdopodobnie tak właśnie torturowany był ks. Jerzy Popiełuszko. Człowiek, który sam tego nie doświadczył, nie może sobie wyobrazić cierpienia sztucznie poronionego dziecka, które próbuje samo oddychać i się dusi.”

Co to przypomina? Zbliża się Wielkanoc. Dwa tysiące lat temu nasz Zbawiciel został skazany na śmierć. Wściekły tłum złorzeczył mu i domagał się jego ukrzyżowania. A śmierć na krzyżu następowała poprzez uduszenie…

Dziś jest podobnie. W przeddzień Świąt aborcjoniści podżegają tłumy, żądając śmierci niewinnych.Przez nich troje dzieci dziennie dusi się w polskich szpitalach, umierając w męczarniach. Lecz to nie są jedyne ofiary aborcyjnej propagandy…

W połowie marca Polskę obiegła informacja o makabrycznej zbrodni, do której doszło w Cerekwicy Starej. Eryk J. namawiał swoją partnerkę do aborcji. Gdy odmówiła, postanowił zamordować nie tylko dziecko ale całą jej rodzinę. W nocy wtargnął do jej domu z nożem i zabił jej rodziców oraz poważnie ranił kobietę i jej siostrę.

... Moralna odpowiedzialność za tę tragedię spada na tych, którzy odmawiają dzieciom człowieczeństwa, i porównują je do nowotworów czy pasożytów, których należy się jak najszybciej pozbyć. Właśnie to chciał zrobić morderca z Cerekwicy.

Ci aborcjoniści są ostatnio aktywni nie tylko w mediach. Po raz kolejny wyprowadzili ludzi na ulicę w ramach tzw. „czarnych marszy”, w trakcie których domagają się śmierci dla nienarodzonych dzieci...

Jak informuje Fundacjo Pro Prawo do Życia - W ostatnich dniach nasi wolontariusze byli na „czarnych marszach” aby na dużych bannerach pokazywać prawdę o aborcji i jej ofiarach, których tak bardzo domagają się aborcyjni zbrodniarze. Skala nienawiści wobec naszych działaczy była ogromna. W ich kierunku leciały obelgi i wyzwiska.Niektórym zwolennikom aborcji prawda przeszkadzała tak bardzo, że postanowili zaatakować.
Podczas pikiety w Łodzi, agresywny mężczyzna rzucił się na jeden z bannerów trzymanych przez naszych wolontariuszy. Zrobił to na oczach policji, która natychmiast go zatrzymała! Udało nam się nagrać ten moment na video:
Widok dziecka - ofiary aborcji musiał wstrząsnąć jego sumieniem. I nie tylko jego – pozostali uczestnicy tych morderczych spędów zachowywali się podobnie na widok ofiar aborcji.

Aborcjoniści zapowiadają więcej takich „czarnych marszy” oraz zamierzają zwiększyć swoją aktywność w mediach. To oznacza dotarcie z kłamstwem do tysięcy kolejnych osób. Nie można na to pozwolić

28 marca 2018

Przez zmianę terminu składania wniosków, pozbawiono ich 50% bonifikaty wieczystego użytkowania.

Część użytkowników wieczystych w tym roku została pozbawiona prawa do 50% bonifikaty opłaty wieczystego użytkowania. Jak to się stało? Okazuje się, iż znowelizowano przepisy i w tym roku ograniczono termin składania wniosków upływał 1 marca. Rzecz w tym, iż w tym terminie wiele osób nie miało jeszcze informacji o swoich dochodach, a tym samym o ewentualnym uprawnieniu. Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE właśnie wystąpiło z petycją o uchylenie nowo wprowadzonego przepisu i z żądaniem przywrócenia terminu składania wniosków bonifikatowych za 2018 rok.

Zgodnie z art.74 ust.1 ustawy z dnia 21 marca 1997 roku o gospodarce nieruchomościami Osobom fizycznym, których dochód miesięczny na jednego członka gospodarstwa domowego nie przekracza 50% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w roku poprzedzającym rok, za który opłata ma być wnoszona, ogłaszanego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej „Monitor Polski”, na podstawie art. 20 pkt 1 lit. a ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. z 2016 r. poz. 887 i 1948), właściwy organ udziela na ich wniosek 50% bonifikaty od opłat rocznych z tytułu użytkowania wieczystego nieruchomości gruntowej, jeżeli nieruchomość jest przeznaczona lub wykorzystywana na cele mieszkaniowe. 

W wyniku uchwalenia ustawy z dnia 20 lipca 1997 r. o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie innych ustaw, a konkretnie art.1 pkt.15 podpunkt a) (Dz.U. z 8 sierpnia 2017 r. poz. 1509) do tego artykułu dorzucono drugie zdanie w brzmieniu: Wniosek o udzielenie bonifikaty należy złożyć w terminie do dnia 1 marca roku, za który opłata jest wnoszona.

W ten sposób ograniczono możliwość składania wniosków do dnia 1 marca pod rygorem odrzucenia wniosku. 

Stowarzyszenie uznaje ww. przepis za skandaliczny. Przesłanką do udzielenie ulgi jest bowiem dochód miesięczny w stopniu 50% w stosunku do wynagrodzenia w gospodarce narodowej w roku poprzedzającym za rok za który ma być wnoszono, ogłaszana przez prezesa GUS. Zatem podstawą jest wystąpienie 2 realnych przesłanek technicznych: ogłoszenie wynagrodzenia przez GUS oraz uzyskania stosownej informacji urzędowej o swoich dochodach.

Otóż o ile komunikat GUS ws wynagrodzeń w gospodarce narodowej ukazuje się zazwyczaj 9 lutego, o tyle urzędowe informacje nt. dochodów obywatele otrzymują zazwyczaj w marcu, skoro zgodnie z art.42 ust.2 pkt.1 ustawy o podatku dochodowy od osób fizycznych:. terminie do końca lutego roku następującego po roku podatkowym, z zastrzeżeniem art. 45ba ust. 4, płatnicy, o których mowa w ust. 1, są obowiązani przesłać podatnikom, o których mowa: 1) w art. 3 ust. 1, oraz urzędom skarbowym przy pomocy których naczelnicy urzędów skarbowych właściwi według miejsca zamieszkania podatnika wykonują swoje zadania – imienne informacje o wysokości dochodu, o którym mowa w art. 41 ust. 1, sporządzone według ustalonego wzoru;

A zatem w świetle przepisu ar.42 ust.2 pkt.1 u.p.d.f. złożenie pełnego wniosku o 50% bonifikatę (tj. wraz z oficjalnym dokumentem o dochodach) jest utrudnione, albowiem do jego spełnienia obywatel musiałby specjalnie zabiegać o dokument dotyczący swoich dochodów.

O zmianie nie informowano powszechnie, nie ostrzegano użytkowników wieczystych, a wiadomo że większość osób załatwia sprawy wieczystego w marcu. Efekt sporo użytkowników wieczystych nie złożyło wniosków w terminie i straciło prawo do bonifikaty, o czym dowiedzieli się dopiero w urzędzie.

27 marca 2018

Uwolnic MIERNIKA ! Czy patrioci dzielą się na tych, co siedzieli, siedzą albo siedzieć będą?

Jak informuje NGO z Bielska Białej (http://ngopole.pl/2018/03/27/czy-patrioci-dziela-sie-na-tych-co-siedzieli-siedza-albo-siedziec-beda/O szóstej rano w dniu 23 marca funkcjonariusze Policji przewieźli z domu do więzienia w Wojkowicach znanego działacza NIEZŁOMNYCH Zygmunta Miernika.

Ten weteran walki o niepodległość, dwukrotnie internowany w stanie wojennym działacz tzw. „pierwszej Solidarności”, jest znany z „tortowego protestu” przeciwko bezkarności komunistycznego dygnitarza Czesława Kiszczaka. Warto dodać, że protest Miernika przeciwko ochronie przez sądownictwo komunistycznego generała doprowadził w efekcie do prawomocnego skazania Czesława Kiszczaka. Sam Miernik jednak otrzymał za „tortowy protest” i „naruszenie powagi sądu” karę 10 miesięcy bezwzględnego więzienia, z czego większość „odsiedział”.

Zatem 23 marca nie pozwolono Zygmuntowi Miernikowi na to, aby jako chory na cukrzycę zabrał ze sobą do jednostki penitencjarnej insulinę czy glukometr. Tym razem działacz NIEZŁOMNYCH trafił „za kraty” za „obrazę” sądu, który prowadził latami sprawę o „znieważenie” nieistniejącego już monumentu Armii Czerwonej w Katowicach. Jak poinformowała na antenie RADIO WNET sekretarz generalna Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich red. Jadwiga Chmielowska – sąd pierwszej instancji skazał uczestników protestu pod radzieckim obeliskiem, ale na trzy dni przed uwięzieniem Zygmunta Miernika sąd drugiej instancji uwolnił ich od zarzutów. Miernik jednak został uwięziony.

– Zwracam uwagę na ocenzurowanie uwięzienia Zygmunta Miernika. Ponownie mamy więźnia politycznego „nadzwyczajnej kasty”. Były premier Katalonii Carles Puigdemont został zatrzymany w Niemczech. Rzecznik policji kraju związkowego Szlezwik-Holsztyn  potwierdził, że Puigdemont został zatrzymany na autostradzie A7. Podstawą do zatrzymania był wydany ponownie w piątek przez hiszpański Sąd Najwyższy międzynarodowy nakaz aresztowania Puigdemonta oraz kilku innych katalońskich polityków. Wiele środowisk epatuje się zatem „więźniem politycznym” Puigdemontem, ale milczy o ponownym uwięzieniu Miernika. Tymczasem dzięki „tortowemu protestowi”, motywowanemu przecież politycznie, została uchylona sądowa ochrona komunistycznego zbrodniarza Czesława Kiszczaka. To właśnie politykom partii Jarosława Kaczyńskiego powinno zależeć na przedstawieniu Komisji Europejskiej informacji, że reforma sądownictwa jest konieczna, albowiem w obronie totalitarnych dygnitarzy i symboli do więzienia, z powodów politycznych, trafia ciężko chory działacz społeczny. Tymczasem zamiast tego – jak wspomniałem – spotykamy się z pełną cenzurą, np. w mediach publicznych – mówi NGO lider KPN-NIEZŁOMNI Adam Słomka.

Wczoraj pod nieistniejącym monumentem sławiącym do niedawna Armię Czerwoną na katowickim placu Wolności odbył się wiec solidarnościowy z uwięzionym Zygmuntem Miernikiem. Uwięziony ma bowiem spory osobisty wkład w doprowadzenie do zniesienia symbolu radzieckiej okupacji z centrum Katowic

ZAKŁAMANE ZDJĘCIE TAK JAK ZAKŁAMANA JUDOHISTORIA

W celu uzasadnienia polskiego antysemityzmu, niektóre środowiska posuwają się do kłamstw.  Jedną z nich ujawnia pani Wanda Makowski w nadesłanej do redakcji informacji. Cyt.


Wśród zdjęć w zbiorach United States Holocaust Memorial Museum, amerykańskiego muzeum w Waszyngtonie, znajduje się również i takie, które ma dokumentować polski antysemityzm. Tylko czy tak jest w rzeczywistości?
Podpis pod zdjęciem (po lewej) jest rozbudowany i brzmi:
Wielu Polaków, spadkobierców długiej tradycji antysemityzmu, współpracowało z nazistami, zdradzając swoich żydowskich przyjaciół i sąsiadów. Inni obawiali się nazistowskiego wyroku śmierci wobec tych, którzy ukrywali Żydów […] W latach poprzedzających II wojnę światową polscy Żydzi byli coraz bardziej marginalizowani. Tutaj Polka w miasteczku Swierze [czy chodzi o Świerże? – red.] dosłownie niesie Żydówkę na Gestapo
– czytamy, a zdjęcie obrazuje… dwie rozbawione kobiety. Czy naprawdę fotografia przedstawia zanoszenie Żydówki na Gestapo? Trudno w to uwierzyć…

25 marca 2018

Rafał Trzaskowski w praktyce: Ustawka z pontonem, gdy przechodzi powodziowa fala kulminacyjna

Jakim prezydentem Warszawy będzie Rafał Trzaskowski, jeżeli go Warszawiacy wybiorą. Zacytujmy informację z 2014 r. za http://niewygodne.info.pl/przeglad-wiadomosci-2014-05.htm


Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz minister administracji Rafał Trzaskowski wybrali się pontonem GROMu na rekonesans po Wiśle, przez którą przechodzi fala kulminacyjna. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że cała ta wycieczka była ustawiona pod publiczkę i fotoreporterów. Od GROMu został wynajęty drugi ponton, który płyną równolegle do pontonu z HGW i ministrem. Umieszczono na nim fotoreporterów i dziennikarzy, którzy mogli z bliska strzelać setki potwierdzające przezorność naszej władzy.
źródło: twitter.com
(23/05/2014)

24 marca 2018

Prof Andrzeja Nowaka NIEPODLEGŁA! 1864-1924. JAK POLACY ODZYSKALI OJCZYZNĘ


Ukazała się nowa pozycja prof. Andrzeja Nowaka NIEPODLEGŁA! 1864-1924. JAK POLACY ODZYSKALI OJCZYZNĘ


Niepodległa!  to najnowsze, zupełnie niespodziewane dzieło Andrzeja Nowaka o znamiennym podtytule  1864-1924. Jak Polacy odzyskali Ojczyznę . Profesor przerwał, na krótko!, pracę nad IV tomem  Dziejów Polski , bo przecież nie mogło zabraknąć jego głosu podczas tak godnego jubileuszu, jak 100-lecie odzyskania suwerenności przez Rzeczpospolitą.

"Odsłaniam tutaj najgłębsze korzenie naszej historii, byśmy w roku obchodów stulecia odzyskania niepodległości nie zapomnieli, jak głęboko osadzony jest jej ideał w polskiej tożsamości,  mówi prof. Andrzej Nowak o swoim nowym dziele  Niepodległa! 1864-1924. Jak Polacy odzyskali Ojczyznę , które ukazało się nakładem wydawnictwa Biały Kruk.

Andrzej Nowak podkreśla, że polska niepodległość ma ponad 1000-letnią tradycję, a jej budowanie, umacnianie i odzyskiwanie było i jest naturalnym dążeniem, wpisanym w historię powszechną politycznych wspólnot. Punktami orientacyjnymi dla niepodległości naszej ojczyzny są przedstawione w pierwszym rozdziale  znaki . Andrzej Nowak wymienia ich jedenaście. Pierwszy to pokój w Budziszynie w 1018 r. i powstanie wielkiego państwa Bolesława Chrobrego, a ostatni   rok 1978, znak wyniesienia na Stolicę Piotrową kard. Karola Wojtyły oraz zrodzenia się społecznego ruchu wolnościowego  Solidarność .

Jakie jeszcze znaki-kamienie milowe naszej historii widzi prof. Nowak  tego czytelnik dowie się już z lektury książki  Niepodległa! , ale warto dodać, że spojrzenie autora na tę kwestię jest niezwykle oryginalne. Jak nikt inny potrafi on połączyć fakty historyczne i powiązać je ze sobą w zupełnie niezwykły i zarazem logiczny sposób. Dzięki temu jego książki czyta się jak
wybitne dzieła literackie, a nie zestaw suchych faktów. Prof. Andrzej Nowak jest prawdziwym pisarzem, w najlepszym, narodowym znaczeniu tego słowa, a  Niepodległa!  nie stanowi tutaj żadnego wyjątku. Tym samym historyk z Krakowa staje w jednym szeregu z największymi polskimi dziejopisami.

Sens odzyskanej w roku 1918 niepodległości zrozumiemy tylko wtedy, gdy nie stracimy z oczu tego ogromnego dziedzictwa, które chroniła ona przez poprzednie wieki. Ani też tego dramatu, jakim stała się próba zniszczenia tego dziedzictwa przez rozbiory. Nie zrozumiemy też bez takich dzieł jak  Niepodległa! , które niesie wielki ładunek informacji i zarazem objaśnia procesy prowadzące do odzyskania wolności i utrwalenia granic państwa.

Książka jest tylko na pozór kroniką lat 1864 1924. Wypunktowane wydarzenia tworzą bowiem bardzo logiczny ciąg historyczny. Autor uświadamia Czytelnikowi trudną drogę do wolności, na której złożono tyle ofiar... Widać jak wielki i różnorodny to był wysiłek   z tego trzeba zdawać sobie dziś sprawę, by znów nie utracić ogromu polskiego dziedzictwa. Ta książka nie tylko edukuje, ale wzywa każdego Polaka do systematycznych działań na rzecz
ojczystej wspólnoty, uświadamia sens takiego działania i skutki jego ewentualnego zaniechania.

Różne były koncepcje, różne wizje, ale zawsze na końcu ten sam cel: NIEPODLEGŁA. Jedni zmierzali doń budząc narodowego ducha i walcząc piórem. Inni na deskach scenicznych, przy sztalugach lub partyturach. Jeszcze inni budowali podstawy gospodarcze. Musieli się też znaleźć tacy, którzy zaryzykują własnym życiem, chwycą za broń, a następnie stworzą solidne podwaliny polskiego wojska, bez którego II Rzeczpospolita nawet gdyby powstała, to nie jako suwerenna, lecz jakaś ułomna, pozorowana. Po kilkunastu miesiącach II Rzeczpospolita miała już prawie milionową armię,
która odparła i przegoniła bolszewików! Rola Józefa Piłsudskiego jest w tym dziele nie do przecenienia. Oczywiście nad dziełem niepodległości pracowali też inni politycy, już od czasów zaborów. Cóż to były za potężne osobowości  spotkajmy się z nimi! Ta książka na to pozwala, również dzięki unikatowej, bogatej warstwie ilustracyjnej.

Zachęcam do lektury
Marcin Dybowski

23 marca 2018

Uwaga! Ci oszuści reklamują się jako służba zdrowia

Byli aborcjoniści odkryli kulisy swoich działań. Otwarcie mówią jak działa krwawy biznes, pochłaniający miliony maleńkich ofiar. Te opowieści są szokujące.

Chodzi o byłych pracowników Planned Parenthood – największego koncernu aborcyjnego na świecie. Ich świadectwa udało się zarejestrować jednej z amerykańskich organizacji zajmujących się obroną życia. Co takiego robili gdy jeszcze pracowali dla morderców?

Jak udało się ustalić, każda placówka (a jest ich kilkaset) ma cele dotyczące tego, ile aborcji chciałaby wykonać w danym czasie! W związku z tym, kierownictwo naciska na pracowników aby wyrobili określoną normę, czyli żeby zabili określoną ilość dzieci...

Gdy pracownik rzeźni regularnie osiąga postawione cele, jest nagradzany. Szczególnie pożądane jest jednak… wyrobienie ponad 100% normy, czyli zamordowanie większej ilości dzieci niż było to planowane. Za taką skuteczność dostaje się awans, pochwałę lub dodatki socjalne. Dodatkowym motywatorem do popełniania zbrodni jest również… pizza!
Zarząd koncernu regularnie zamawia na swój koszt pizzę dla pracowników, którzy wykazują się ponadprzeciętnymi wynikami w ilości dokonywanych aborcji.

Swoją „skuteczność” pracownicy widzą na regularnie uzupełnianych wykresach. Gdy brakuje 5% do założonego limitu aborcji, wykres nabiera ostrzegawczego, żółtego koloru. Gdy brakuje 10% - robi się czerwony. To sygnał do bardziej intensywnego zabijania. A co się dzieje gdy nie uda się wyrobić normy?

Organizowane są spotkania podczas których aborcjoniści muszą zastanawiać się co zrobiono nie tak i w jaki sposób w następnym miesiącu podnieść liczbę aborcji. Jedna z kobiet, które opuściły mordownie i zdecydowały się mówić wspomina, że przez cały swój okres pracy czuła się przez to jak… handlowiec.

Handlowiec, który próbuje wcisnąć towar klientowi. „Sprzedawaliśmy aborcję i jak najwięcej osób miało ją kupować” - mówiła. „Powtarzano nam, że istnienie naszej placówki zależy od tego, ile aborcji sprzedamy. Że musimy dokonać tylu i tylu aborcji aby utrzymać swoją pracę” - tłumaczyła.

Aby to zrobić stosowano wyjątkowo perfidne i niemoralne metody manipulacji kobietami.
Placówki Planned Parenthood zajmują się w zasadzie tylko zabijaniem dzieci. A czy wie Pan, że reklamują się jako… „opieka zdrowotna”? W swojej ofercie nie mają jednak do zaproponowania niczego oprócz aborcji. W ten sposób zwabiają przychodzące do nich kobiety, które szukają prawdziwej pomocy medycznej.

Byli pracownicy tej mordowni mówią, że byli szkoleni tak, aby podpisywać z kobietami umowę na wykonanie aborcji już podczas pierwszej wizyty w placówce. Robi się to na przykład za pomocą takiej sztuczki:

Przy pierwszej wizycie aborcjonista mówi kobiecie, że „konsultacja” będzie ją kosztować 100 dolarów. Pyta czy jest w stanie zapłacić taką kwotę? Jeśli kobieta odpowie, że to dla niej drogo, aborcjonista szybko przechodzi do ataku: „a to w jaki sposób chce Pani w przyszłości utrzymać dziecko? Wie Pani ile kosztują pieluchy czy fotelik samochodowy?”

Podła manipulacja! Robią wszystko aby tylko nakłonić do aborcji. Ale uwaga! Na morderstwie dziecka ich biznes się nie kończy…
Po tym jak zabiją maluszka, aborcjonista przynosi to co z niego zostało do specjalnego pokoju i tam… rekonstruuje ciało dziecka ze szczątków! Sprawdza czy są nogi, ręce, głowa i układa wszystko z powrotem w jedno ciało! Po co?

Aby sprzedać części ciała zabitych dzieci. Kupują je masowo firmy medyczne i instytucje naukowe.Obrońcom życia z USA udało się nagrać ukrytą kamerą wypowiedź szefowej jednej z takich firm, która bardzo chwaliła sobie współpracę z aborcjonistami. Jej marzeniem jest otrzymywać „kolejnych 50 dziecięcych wątrób tygodniowo”...

Co przynosi ta krwawa polityka sprzedażowa? Koncern Planned Parenthood morduje średnio 1 dziecko co 97 sekund. Zarabia na tym miliony dolarów. Jednak w ten sposób działają nie tylko oni.

W naszym regionie również są placówki śmierci, które oferują jedynie aborcję. W ostatnim czasie bardzo intensywnie reklamują się Polkom „kliniki” mieszczące się na Słowacji. „Pełna dyskrecja, nie zadajemy zbędnych pytań. Szybki, dyskretny i nieskomplikowany zabieg” - piszą.

„Wszystko, co musi zrobić klientka, to uzgodnić z nami termin. Nie musi przedstawiać żadnych dokumentów, pozwoleń lub wyników badań/testów. Klientka przyjeżdża do kliniki rano w wyznaczonym dniu i z reguły może opuścić klinikę już po południu.”

A co z dzieckiem? Maluszki morduje się na Słowacji tzw. metodą próżniową – dziecko wysysa się z macicy specjalnym „odkurzaczem”, który przy okazji rozrywa je na strzępy. To wyjątkowo brutalna i okrutna śmierć…

Do aborcji na Słowacji mocno zachęcają również polskie feministki i sprzyjające im media, które otwarcie reklamują tamtejsze „kliniki”...

Fundacja Pro Prawo do Życia zorganizowała nową kampanię billboardową na południu Polski - sześć dużych billboardów informujących czym jest aborcja. Napisy na grafikach są dwujęzyczne – po polsku i słowacku.

Wielu Słowaków przyjeżdża do nas na zakupy. Teraz przy okazji dowiedzą się czym jest i jak wygląda mordowanie dzieci, które tak mocno promuje się w ich kraju. Billboardy stoją przy drogach dojazdowych, więc zobaczą je również Polki, które będą jechać na Słowację aby tam zabić swoje dzieci. Jest nadzieja, że zawrócą wtedy do domu.

opr. za Fundacja Pro Prawo do Życia

22 marca 2018

Ciężarówkę z grafiką GermanDeathCamps w Chicago

Polskie środowisko patriotyczne w Chicago przygotowało ciężarówkę z grafiką #GermanDeathCamps w związku ze zintensyfikowaną kampanią zniesławiającą Polskę i polski naród, która trwa od dekad. 

W związku ze zintensyfikowaną kampanią zniesławiającą Polskę i polski naród, która trwa od kilku dekad, a ostatnio przybrała na sile, wychodzimy oszczerstwom na przeciw. Nigdy nie wolno dopuścić do tego, by Niemcy — architekci oraz sprawcy polskiego i żydowskiego Holokaustu byli myleni z ofiarami — DO NOT CONFUSE THE MURDERER WITH THE VICTIM. 

Przez kilkadziesiąt lat funkcjonowała precyzyjna i skoordynowana operacja, której celem było metodyczne niwelowanie i relatywizowanie ciążącej na Niemcach odpowiedzialności za zbrodnie podczas II wojny światowej. Jednocześnie akcja dezinformacyjna służyła temu, aby obarczać winą za zbrodnie i Holokaust inne narody, a zwłaszcza Polskę, której terytorium okupowane przez Niemców, było głównym obszarem eksterminacji Polaków, Żydów i ofiar wielu innych narodowości w niemieckich obozach śmierci. 

Nasza inicjatywa ma na celu propagowanie prawdy historycznej wśród społeczności Stanów Zjednoczonych. Jest to zarazem jeden z wielu projektów broniących dobrego imienia Polski i Polaków, który przyczyni się do utrwalania w świadomości odbiorców fundamentalnej prawdy, opartej na faktach — iż to Polacy byli ofiarą a katem Niemcy. 

 Związek Żołnierzy NSZ Koło Chicago

21 marca 2018

Oświadczenie Prokuratury Krajowej o opinii biegłych w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem

W związku z publikacją na portalu TOK FM „ Radio TOK FM dotarło do opinii biegłych: Nie ma dowodów wybuchu i zamachu w Smoleńsku” Prokuratura Krajowa informuje, że prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy samolotu TU 154 M pod Smoleńskiem nie dysponują żadną nową opinią biegłych w sprawie tej tragedii. 

Wnioski, przedstawione przez autorkę artykułu jako rzekomo ostateczne konkluzje biegłych, nie pochodzą więc z żadnej kompleksowej ekspertyzy zleconej przez Zespół Śledczy Nr 1 Prokuratury Krajowej, powołany w kwietniu 2016 roku do badania przyczyn tragedii smoleńskiej. 

Zespół  Śledczy Nr 1 prowadzi obecnie rozmowy ze światowej sławy ekspertami w zakresie badania wypadków lotniczych, którzy dopiero mają wydać wszechstronną opinię dotyczącą przebiegu i przyczyn katastrofy. Będzie ona uwzględniać pełen materiał dowodowy, w tym wyniki trwających sekcji ciał zwłok ofiar i badań próbek wraku, które są od miesięcy prowadzone przez renomowane zagraniczne instytuty z Wielkiej Brytanii, Irlandii Północnej i Włoch. 

Wyjaśniamy również, że prokuratura – jak pisze autorka artykułu, Karolina Lewicka – „do tej pory nie skomentowała ustaleń Radia TOK FM”, ponieważ ani Pani Redaktor, ani nikt z redakcji Radia TOK FM nie skontaktował się z prokuraturą z prośbą o komentarz. 

Prosimy jednocześnie wszystkich dziennikarzy o niepowielanie niesprawdzonych i wprowadzających czytelników w błąd informacji. 

Dział Prasowy Prokuratura Krajowa

19 marca 2018

Rafał Trzaskowski w praktyce: lepiej przepłacać przy wynajmie luksusowego samochodu, aniżeli taniej kupić


Jak będzie rządził Warszawą - Rafał Trzaskowski (kandydat PO) jeżeli zostanie prezydentem Warszawy. Spójrzmy w przeszłość, jak do tej pory korzystał z funkcji publicznych. Poniżej informacja z 2014 r. (tj. gdy dzisiejszy kandydat był ministrem administracji i cyfryzacji), które daje nam do myślenia jak będzie wyglądała polityka w zakresie aut służbowych (za 
http://forum.interia.pl/marnotrawstwo-i-rozpusta-finansowa-tematy,dId,2258624,strona,40, sygnowana  Gość - 


Trzaskowski ma najnowszą furę w rządzie! Minister Trzaskowski jeździ teraz skodą sSuperb platinum. Rocznik: 2014... Miał do rządu wnieść po­wiew świe­żo­ści wprost z Bruk­se­li. No i wniósł. Jedną z pierw­szych de­cy­zji Ra­fa­ła Trza­skow­skie­go (42 l.), no­we­go szefa re­sor­tu ad­mi­ni­stra­cji i cy­fry­za­cji, było za­mó­wie­nie no­we­go sa­mo­cho­du... Ta li­mu­zy­na ma czego dusza za­pra­gnie – czuj­ni­ki desz­czu, au­to­ma­tycz­ny wy­łącz­nik świa­teł mi­ja­nia lub świa­teł do jazdy dzien­nej, a nawet uchwyt na kubek na tyl­nej ka­na­pie. Ale co jeśli któ­ryś z mi­ni­strów kupi now­szy sa­mo­chód i skoda Trza­skow­skie­go nie bę­dzie już naj­bar­dziej wy­pa­sio­ną bryką w rzą­dzie? Mi­ni­ster po­my­ślał o tym za­wcza­su! Za­dbał o to, żeby jeź­dzić cały czas naj­now­szym mo­de­lem – auta nie kupił, a wy­na­jął i to z za­strze­że­niem, że bę­dzie mógł w ciągu 41 mie­się­cy aż 2 razy wy­mie­nić li­mu­zy­nę na now­szą. A może w rzą­dzie liczy się teraz, kto ma nie tylko naj­now­szy, ale i naj­droż­szy sa­mo­chód? To by wiele wy­ja­śnia­ło! Naj­bar­dziej wy­pa­sio­na wer­sja nowej skody su­perb mi­ni­stra Trza­skow­skie­go pro­sto z sa­lo­nu nie po­win­na być droż­sza niż 190 tys. zł, tym­cza­sem za jej wy­na­jem na 3,5 roku mi­ni­ster­stwo za­pła­ci ponad 251 tys. Za­kła­da­jąc, że Trza­skow­ski nie bę­dzie jed­nak wy­mie­niał auta na now­sze, w ten spo­sób na wy­naj­mie stra­ci 60 tys. zł. To się na­zy­wa złoty in­te­res!"

15 marca 2018

W Przemyślu działacze nielegalnych organizacji z czasów PRL pojadą komunikacją miejską za darmo

Już 20 miast uwzględniło petycje Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 i przyznało ulgowe  lub darmowe przejazdy komunikacją miejską dla działaczy nielegalnych organizacji. 

22 lutego Rad Miejska w Przemyślu przyjęła uchwałę nr 29/2018 przyznające prawo do korzystania z bezpłatnej komunikacji na terenie miasta Przemyśl, gmin Przemyśl, Żurawica i Krasiczyn - osobom, które świadczyły pracę po 1956 r. na rzec organizacji związkowych i politycznych nielegalnych w rozumieniu przepisów do kwietnia 1989 r. oraz które nie wykonywały pracę przed dniem 31 lipca 1990 r. na skutek represji politycznych. Uprawnienie nie dotyczy działaczy osób mających status działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych z lata 1956-89.

Uchwała ukazała się w Dzienniku Urzędowym w dniu 14 marca 2018 r., a wchodzi w życie po 14 dniach od dnia ogłoszenia (czyli po 28 marca)

Do tej pory 24 miasta przyznała uprawnienia działaczom opozycji antykomunistycznej a 20 miast tzw. świadczącym. Zaledwie w 8 miejscowościach uprawnienia przysługuje zarówno tym pierwszym jak i drugim.

14 marca 2018

Mimo obniżki wynagrodzenia, Zbigniew Jagiełło prezes PKO BP zarobił tyle samo?

Miała być dobra zmiana, a rząd nie reaguje na nieprawidłowości w PKO BP. Krytykowano i słusznie prezesa TK Rzeplińskiego za ekwiwalent za rzekomy tzw. niewykorzystany urlop, a to samo teraz czyni prezes Jagiełło - stwierdza dr Daniel Alain Korona, prezes Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE i członek komitetu założycielskiego NSZZ WYZWOLENIE (którego cały czas rejestrację blokuje sąd).

22 czerwca 2017 r. z członkami zarządu zostały podpisane umowy o świadczenie usług, które zastąpiły dotychczasowe umowy o pracę. Ekwiwalent został wypłacony w związku ze zmianą zasad zatrudniania i wynagradzania członków zarządu oraz rozliczeniem dotychczasowych umów o pracę. Nowe zasady wynagradzania obowiązują od lipca. Zmniejszały one wynagrodzenie stałe prezesa PKO do 66 tys. zł miesięcznie (i możliwość drugie tyle zmiennego). 

Ze zmianą zasad zwlekano ponad 9 miesięcy. W lipcu 2016 r. Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE wystąpiło z petycją o obniżkę wynagrodzeń członków zarządu PKO BP zgodnie z do wymogów ustawy z dnia 9 czerwca 2016 r. o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami (czyli wynagrodzenie stałe od 7 do 15-krotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw dla członków zarządu, a wynagrodzenie zmienne nie przekraczające 100% wynagrodzenia stałego). 1 sierpnia 2016 r. Ministerstwo Rozwoju przychyliło się do petycji. 
http://serwis21.blogspot.com/2016/08/wynagrodzenia-zarzadu-pko-bp-beda.html

Trzeba było jeszcze poczekać aż do 13 marca 2017 r. z przyjęciem odpowiednich uchwał przez Walne Zgromadzenie PKO BP. O dziwo potrzebowano ponad 3 miesiące na podpisanie stosownych umów z członkami zarządu.


Ale mimo obniżki, Jagiełło zarobił tyle samo co poprzednio czyli w 2017 r. - 3,329 mln zł. Jak to możliwe? Otóż w tym celu wykorzystano przepis o ekwiwalentach za niewykorzystane urlopy. Jak donosi SuperExpres - prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło (na zdjęciu) otrzymał 798 tys. złotych tzw. ekwiwalentu za 70 dni bieżącego i zaległego urlopu. Przypominamy, iż każdemu pracownikowi przysługuje 26 dni w roku czyli przez 3 lata - 78 dni. Wygląda zatem, że prezes banku praktycznie nie korzystał z urlopu. 

Jednakże prezesa zarządu może nie być w pracy i formalnie może nie składać wniosku urlopowego (kto go sprawdzi?). Równocześnie gdy jakiś szeregowy pracownik nie wykorzysta swojego urlopu, kadry wyślą go na przymusowy urlop w następnym roku, właśnie po to by nie płacić ekwiwalentu za urlop. Ale co dotyczy zwykłego Kowalskiego nie dotyczy Prezesa.

Informacja o ekwiwalencie dla Jagiełły jest tym bardziej bulwersująca, że równocześnie Bank zapowiedział zwolnienie w tym roku - blisko 850 pracowników.