Jak można było się spodziewać po nominacjach TUSKa na szefa Rady UE i po kandydaturze Bieńkowskiej na komisarza (pamiętajmy, że Polska z parytetu otrzymuje komisarza), mainstreamowe media i usłużne sondażownie musiały się odpowiednio wykazać. Od razu pojawił się sondaż wskazujący na 10% wzrost poparcia dla PO i wyprzedzający PIS o kilka punktów. Dziwnym trafem jednak w tym samym czasie w wyborach uzupełniających do senatu wygrało Prawo i Sprawiedliwość zgarniając wszystkie 3 miejsca.
Oczywiście nie obyło się bez dziwnych zdarzeń np. w okręgu w województwie świętokrzyskim. PKW (i za nią mainstreamowe media) ogłosiły zwycięstwa kandydata PSL, jednak wkrótce się okazało, że pomylono liczbę uprawnionych do głosowania o prawie 30 tys. osób (większą liczbę w przypadku kandydata PISu a mniejszą w przypadku kandydata PSL). W efekcie kandydat PSL mając mniej głosów uzyskiwał procentowy lepszy wyższy wynik i rzekomo był wybrany.
Innymi słowy następuje sondażowy wzrost poparcia dla PO, dlatego wygrało w wyborach uzupełniających do senatu PIS. Czy naprawdę biorą nas za idiotów?
Jakie jest realne poparcie w skali krajowej nie wiemy, na pewno wiadomo że wyniki sondażowe są wzięte z sufitu, nie uwzględniają np. stopień nieprawdy w ankietach wyborczych (w szczególności obecny w okresie masowej kampanii medialnej) czy też stopień odmów odpowiedzi zwłaszcza ze strony zwolenników PIS. Może by zatem raz dla odmiany zrobili by rzetelny sondaż, tak abyśmy poznali prawdziwe preferencje wyborcze Polaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz