Tyle teoria, praktyka pokazuje jak jest naprawdę.

W spółdzielniach rządzą prezesi, rady nadzorcze im przytakują, a spółdzielca – pracodawca sprowadzony jest do roli podrzędnego płatnika, odpowiadającego, również finansowo, za błędne decyzje swoich pracowników.
Zarząd- spółdzielcyZajrzyjcie do prawa spółdzielczego, nawet do przepisów prawnych byle jakiej spółdzielni, włos wam się zjeży na głowie. Same uprawnienia dla tych pracowników funkcyjnych SM, bez żadnych obowiązków i bez zadnej odpowiedzialności.. Żadne kontrole zewnętrzne nie mają dostępu, kontrolują się wzajemnie. Tutaj niezbędny jest cytat z wypowiedzi prokuratora generalnego, na interpelację poselską:„ … obecne ustawowe usytuowanie instytucji lustracji spółdzielni nie spełnia swojego zadania. Badania lustracyjne w spółdzielniach przeprowadzają bowiem związki rewizyjne, których członkami są spółdzielnie mieszkaniowe, zaś lustratorzy to często pracownicy spółdzielni lub członkowie ich organów. W zakresie jakości i rzetelności lustracji przeprowadzanych w spółdzielniach przez związki rewizyjne i Krajową Radę Spółdzielczą członkowie spółdzielni wyrażają opinię, że podmioty te nie gwarantują minimum obiektywizmu, są bowiem finansowane ze składek spółdzielni w nich zrzeszonych. Ponadto niejednokrotnie lustratorami spółdzielni są osoby pełniące różne funkcje, w tym przede wszystkim prezesów, w spółdzielniach mieszkaniowych w innych regionach kraju. Lustracje takie w opinii spółdzielców są karykaturą tego badania i określane są mianem ˝lustracji kolesiów˝.  
Statuty pisane „pod zarząd”, a przeciwko prawom członków i na dokładkę te takie curiozalne w nich zapisy, są „przyklepywane” przez sędziów z Krajowego Rejestru Sadowego. Nie podlegają pod KPA. Terminy odpowiedzi jak w ministerstwie od 1 do 3 miesięcy. Najczęściej wcale. Co by się nie stało dwie wersje odpowiedzi: „zalegacie z płatnościami” lub „nie mamy pieniędzy”. Zaś podnoszenie oplat za mieszkanie bez uzasadnienia lub pod byle jakim pretekstem, to praktyka stała.

Zarząd cię kocha

Odwołanie możesz złożyć do sądu. Jakie są szanse na prawidłowe rozpatrzenie sprawy? Na to pytanie odpowiedzi udzielają prasa i telewizja prawie codziennie, mówiąc o dziwnych wyrokach. Niestety, ale w państwie które mówi o sobie „państwo prawa”, znakomity odsetek przedstawicieli tego co nazywa się „wymiarem sprawiedliwości”, jest wręcz na usługach „lobby prezesowskiego”.
 Solą w oku spółdzielni są wspólnoty.
Oni potrafią zarzadzać i jeszcze z tego się rozliczyć. Na koniec roku kalendarzowego każdy lokator dostaje (dostaje , nie prosi się o rozliczenie ) szczegółowy wykaz co, kiedy i za ile zostało zrobione..
Wspólnota1
Budynek wspólnoty w Warszawie
W SM możesz o czymś takim jedynie pomarzyć. Koszty napraw i remontów najbardziej strzeżona tajemnica. Przetargi na wszelkie prace – szkoda gadać. Nadzór nad wykonaniem zleceń – czysta fikcja. Co dzieje się  w Sejmie gdzie są niby prowadzone przez nadzwyczjną Komisję Sejmową prace nad nowelizacją Prawa Spółdzielczego – kto to obserwuje, ten wie jaka żenada przebija z tych poczynań ! Prawa członka SM to czysta fikcja i w dodatku tylko papierowa. Wlaściwie ma jedno i to żelazne: płacić i nie dyskutować.

Kto jest winien wypaczeniom demokratycznych zasad, leżących u podstaw spółdzielczości?

Niestety, w najwiekszym stopniu, my sami, czyli członkowie SM!  To właśnie my przez swoją bierność, wygodnictwo i dla tzw. świętego spokoju, przymykając oczy na różne nieprawidłowości, powodujemy, że ludzie, którym powierzyliśmy zarząd nad wspólnym mieniem, rządzą nim jak prywatnym folwarkiem, za nic mając nas, jako swoich pracodawców. Spółdzielnie to jedyne „zakłady pracy”, w których zatrudniający obawia się zatrudnionego. No cóż mamy to na co zasługujemy nie biorąc czynnego udziału w najważniejszym organie SM, jakim jest Walne Zgromadzenie Członków SM .
Spółdzielnie mieszkaniowe nie są aż takim politycznym priorytetem, mimo że dotyczy on milionów mieszkańców, dla naszych politykierów. Wystarczy, że „dobrze żyją” z zarzadami największych SM w Polsce i „wierchuszką” tych zarządów, czyli Krajową Radą Spółdzielczą, ZRSM RP, oraz innymi „przyległościami”. Oni tym politykierom potrafią się odwdzięczyć za to, że sabotują wszelkie próby prawnego poprawienia statusu członka SM, wobec tego jego pracownika, czyli zarządu. Najwazniejsze, że: „działa dobrze ZUS, również KRUS oraz NFZ. Mamy sprawne wojsko, system prawny jest cacy, a edukacja dostarcza nam chwały i patentów na całym swiecie. Ze sportem też  jest OK”. Przecież Polska to „Zielona Wyspa”, a przynajmniej tak mówi propaganda. Czyja propoaganda – odpowiedzcie sobie sami.Co tam jakieś SM-y, co tam jacyś spółdzielcy.
Właściwie to  transformację kraju po 1989r  należy uznać za udaną do tego stopnia, że jedynym wyjsciem z impasu w którym się pogrążamy z dnia na dzień, jest …rozpoczęcie tego wszystkiego od początku!