Niemiecki politolog, prof. Klaus Bachmann opowiada w "Super Expressie" jaka - jego zdaniem - byłaby reakcja NATO w razie ewentualnej inwazji Rosji na Polskę. - Na pewno byłaby bardziej ostra niż w przypadku inwazji na Ukrainę, bo to jednak nie był członek NATO. Natomiast absolutnie nie mogę gwarantować, że ta reakcja byłaby taka, żeby wystarczyła bądź podobała się krajom bałtyckim czy Polsce - mówi Bachmann.
Angela Merkel nie widzi większego interesu dla Niemiec we wspieraniu bezpieczeństwa Polski czy Bałtów. „Nein” dla baz NATO w Polsce to zapraszanie do wywołania konfliktu w czasie, gdy rosyjscy politycy zaczynają wysnuwać wizje rozprawy z Polską oraz Litwą, Łotwą i Estonią. Z tej perspektywy obrona Ukrainy przed rosyjską agresją i jej niepodległość mają dla nas pierwszoplanowe znaczenie. Nasz kraj ma poważny problem z tzw. „obwodem kaliningradzkim”, niejasną polityką Białorusi, która udzielić może zgody na przemarsz obcych wojsk przez swoje terytorium i w końcu z powolnym odrywaniem przez Rosję kolejnych terytoriów od Ukrainy. Znika „kordon” oddzielający nasz kraj od agresora.
Dziś doskonale widać, że brak skuteczności rzędu Donalda Tuska na przykład w odzyskaniu wraku prezydenckiego TU-154M. i porzucenie umacniania współpracy krajów b. Bloku Wschodniego doprowadziło do tego, że dzisiejsze polskie władze nie są w stanie zagwarantować obecności istotnych sił zbrojnych NATO na naszym terytorium. Ze słabymi nikt się nie liczy!
Chybiony pomysł na przyjęcie i zakup zdezelowanych niemieckich czołgów Leopard nie może stanowić wzmocnienia polskich sił zbrojnych. Warto dodać, że w XXI wieku to nie ilość czołgów, a zaawansowane technologicznie systemu rakietowe, drony, systemy dowodzenia i łączności czy zdalnego kierowania walką muszą być podstawą dla naszego wojska. W razie ataku większość jednostek pancernych zostanie przecież wyeliminowana przez zastosowanie broni rakietowej lub też naloty.
To nie może być tak, żeby w razie ewentualnego konfliktu w ramach pomocy NATO zrzucano ponownie ulotki, jak zaoferowali nam sojusznicy w latach „dziwnej wojny” z lat 1939-40? Czy zaoferuje się Polsce w razie potrzeby SITZKRIEG? Sytuacja na linii frontu na Zachodzie bywała wówczas tragikomiczna. Po stronie francuskiej ustawiano np. plakaty o treści – Prosimy nie strzelać. My nie strzelamy. W odpowiedzi po stronie niemieckiej pojawiał się napis – Jeśli wy nie strzelacie, to i my nie będziemy strzelać, często po obu frontach sadzono marchewki lub obrzucano się ulotkami propagandowymi.
Czas na pilne rozbudowanie Narodowych Sił Rezerwowych i promowanie tych dowódców Wojska Polskiego, którzy nie żyją wiadomościami u umiejętnościami wyniesionymi z Akademii Sztabu Generalnego ZSRR, tj. zasadami prowadzenia wojen w XX wieku. Chcę zapytać publicznie ilu agentów Federacji Rosyjskiej zostało wydalonych z Polski od czasu przyjęcia naszego kraju do NATO? Czy ktoś powstrzyma w końcu polityczne środowiska miłośników Rosji i komunizmu?
Nie sądzę, aby w dokumentach szczytu użyto określenia „stała obecność wojskowa”- powiedział „Rzeczpospolitej” Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej. Według niego są jeszcze szanse, że na terenie Polski czy państw bałtyckich powstaną bazy magazynowe, które w razie potrzeby byłyby gotowe na przyjęcie szybkich sił reagowania NATO.
Skoro minister już teraz kapituluje to warto domagać się aby zagwarantował choć, że budynek polskiego MON jest zabezpieczony przed możliwością podsłuchiwania z terenu pobliskiej ambasady Federacji Rosyjskiej. Bo podsłuchiwać ministrów w III RP nie sztuka !
Jeśli rząd Donalda Tuska nie jest w stanie zapewnić nam jakiegokolwiek bezpieczeństwa to powinien odejść jak najszybciej. Po prostu!
Adam Słomka
Przewodniczący KPN-NIEZŁOMNI,
poseł na Sejm RP (1991-2001)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz