20 lipca Zygmunt Miernik, działacz Stowarzyszenia byłych i przyszłych więźniów politycznych NIEZŁOMNI, internowany w Zabrzu Zaborzu w 1982 r. , który w 2013 r. rzucił tortem w sędzię Annę Wielgolewską (w trakcie rozprawy sądowej generała Czesława Kiszczaka) złożył sprzeciw od wydanego przez Sąd Rejonowy Warszawa Wola w tzw. trybie nakazowym, pod jego nieobecność, wyroku skazującego go na 8 miesięcy ograniczenia wolności. Zatem dojdzie do normalnej rozprawy sądowej w sprawie rzucenia tortem w sędziego. Poniżej treść złożonego sprzeciwu (sygn. akt IV K 773/13
SPRZECIW
od wyroku zaocznego (nakazowego) z dnia 18.VI.2014
w którym zostałem skazany na 8 miesięcy ograniczenia wolności za rzekome naruszenia nietykalności cielesnej oraz znieważenia funkcjonariusza publicznego przy pomocy śmietany z tortu…
oraz odpowiedz na akt oskarżenia
Wyrażam zażenowanie, iż sąd prowadził postępowanie w trybie tajnym i zaocznym (kapturowym) w tak ważnej sprawie politycznej dotyczącej procederu sądowej ochrony zbrodniarzy komunistycznych w III Rzeczpospolitej.
Jest to tym bardziej zastanawiające, iż prokuratura wnosiła o prowadzenie sprawy w normalnym trybie. Wynikało to z zawiłych okoliczności prawnych sygnalizowanych nawet w akcie oskarżenia; przykładowo: „poszkodowana” sędzia Anna Wielgolewska spotkała się z protestem „Niezłomnych” podczas przerwy, nie mając założonego łańcucha z godłem ani nawet ubranej togi sędziowskiej.
Również sama zainteresowana Anna Wielgolewska doskonale rozumiała, iż nie posiadając jakichkolwiek atrybutów sędziego, oprotestowana poza rozprawą była osobą prywatną i dlatego poskarżyła się przecież do prokuratora o… zniszczenie kiecki! Nie byle jakiej bo ekskluzywnej, bardzo, bardzo drogiej sukienki, wartej rzekomo kilka tysięcy złotych [vide jej zeznanie w aktach].
Nie wiem czy bita śmietana z tortu rzeczywiście może zniszczyć (trwale pobrudzić?) kreację i koafiurę pani sędzi Wielgolewskiej lecz sam sposób jej rozumowania jest bardzo znamienny.
Natomiast prokurator w akcie oskarżenia i Sąd Rejonowy stosuje kwalifikację z artykułów 222 oraz 226 kodeksu karnego.
Powołują się konkretnie na treść art. 222 paragraf 1. o treści: Kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3
oraz art. 226 paragraf 1. o treści: Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Abstrahując od kwestii, które osoby ze Stowarzyszenia byłych i przyszłych więźniów politycznych „Niezłomni” obrzuciły Annę Wielgolewską tortem (to ma za zadanie ustalić sąd podczas procesu), należy podkreślić, iż nietykalność cielesna pani Wielgolewskiej raczej nie mogła zostać naruszona przy pomocy małej dawki śmietany.
Jeżeli prokurator i sąd uważają, iż jest to jednak prawdopodobne to wnoszę o dokonanie ekspertyzy śmietany z tortu i określenia jakie zagrożenie dla nietykalności cielesnej mogłaby konkretnie stanowić.
Na marginesie zauważę, iż policja i prokuratura nie uznały za właściwe zabezpieczyć tortu. Tego dowodu ani nawet jego oględzin po prostu nie ma! Wyparował… Torcik według jednych relacji został zniszczony (zamieciony przez policję szufelką do kosza) a według innych… zjedzony.
Z tego samego powodu w aktach mamy protokół oględzin ciała Zygmunta Miernika (bezsensownie) a protokołu oględzin miejsca naruszenia nietykalności cielesnej Anny Wielgolewskiej zwyczajnie brak.
Mam nadzieję, iż naruszenia nietykalności cielesnej nie da się dokonać abstrakcyjnie np. wzrokiem, chuchaniem, myślą…
W uczciwym procesie wypadałoby więc ustalić: czy naruszono nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego, kto i w jaki sposób tego dokonał oraz nadto czy poza rozprawą sędzia w „cywilu” pełnił jakieś obowiązki służbowe - przykładowo odbierał instrukcję „ukręcić łeb w sprawie oskarżonego Kiszczaka pod dowolnym pretekstem” jako Tajny Współpracownik służb specjalnych lub zdawał relację dyspozycyjnemu szefowi wydziału/sądu typu Prezes Ryszard Milewski z Sądu Okręgowego w Gdańsku - „ukarany” przeniesieniem do Białegostoku.
Ponadto prokurator i sąd „przeoczyły” CAŁOŚC treści artykułów 222 oraz 226 kodeksu karnego - ponieważ mają one jeszcze drugą połowę tekstu tj. następny paragraf , brzmiący identycznie:
§2. Jeżeli czyn określony w paragrafie 1 wywołało niewłaściwe zachowanie się funkcjonariusza lub osoby do pomocy mu przybranej, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.
[podkreślenie moje]
Wypadałoby więc zbadać (jeżeli uznalibysmy, iż mamy jednak do czynienia z np. znieważeniem sędziego) czy zachowanie funkcjonariusza wymiaru sprawiedliwości było właściwe.
Tak doszliśmy do merytorycznej istoty sprawy.
Członkowie stowarzyszenia byłych i przyszłych więźniów politycznych
„Niezłomni” przyjechali do stolicy 5 czerwca 2013 r. bynajmniej nie w celach turystycznych lub dla zapoznania jakiegoś funkcjonariusza.
Chodził mi (i wszystkim Niezłomnym) o to iż, Sąd Okręgowy w Warszawie po raz piąty rozpoczyna sądzenie szefa komunistycznego MSW Czesława Kiszczaka (czyli „przewlekle”) a na dodatek zaczyna rozprawę pod nieobecność oskarżonego, wyprasza publiczność i powołuje „biegłych”. Takich znanych „bezstronnych biegłych” (z procesu Jaruzelskiego itp.), którzy już na korytarzu sądowym przed rozprawą nie kryli swoich pogardliwych komentarzy pod adresem „Niezłomnych” typu „znowu przyszły te solidaruchy”, „nie macie szacunku dla dokonań generała”, „won stad”, „odpieprzcie się od generała” itp.
Tylko dlatego, że sędziowie Sądu Okręgowego w Warszawie świadomie, systemowo i bezprawnie (pseudoprawnymi sztuczkami) chronią ciągle zbrodniarzy z kierownictwa PRL przed jakąkolwiek odpowiedzialnością karną to obecna na sali grupa więźniów politycznych PRL zaprotestowała, głośno wyrażając niepochlebne dla takich praktyk wymiaru nie-sprawiedliwości opinie typu „na Białoruś !”.
Wtedy sędzia ogłosiła przerwę w posiedzeniu. Rzuciła łańcuch z godłem oraz zdjęła togę. Ubrana po cywilnemu została przy drzwiach wyjściowych obrzucona tortem czyli została objęta symbolicznym śmietankowym protestem tortowym. Po kilku minutach wróciła „jak gdyby nigdy nic” i bez jakichkolwiek oznak wstydu czy naruszenia nietykalności prowadziła rozprawę nakazując policji sądowej zabranie tortu. Byliśmy nadal obecni przed salą i sędzia nie zawiadomiła policji o potrzebie zatrzymania czy ukarania nas protestujących „Niezłomnych”.
Oczywiście sędzia Anna Wielgolewska kontynuowała tradycję ochrony bezkarności zbrodniarzy komunistycznych i zawiesiła proces Kiszczaka pod pretekstem rzekomego „złego zdrowia psychicznego” szefa MO i SB.
Czy trwająca od 25 lat masowa ochrona zbrodniarzy komunistycznych jest właściwym zachowaniem funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości?
Czy jest zgodna z elementarnym interesem społecznym obywateli Polski i cywilizowanego świata?
Nie ma najmniejszej wątpliwości: nie jest to właściwe zachowanie.
To jawne bezprawie, demoralizująca ochrona zbrodniarzy będąca zaczynem masowej standardowej przestępczości typu korupcji nie może być dziełem przypadku.
Wystarczy popatrzeć na statystykę, na cyfry, są porażające:
Ani jeden członek kierownictwa totalitarnej PRL nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej w III RP.
Ani za mordy stalinowskie, za eksterminację żołnierzy „Niezłomnych”, likwidację PPS, Stronnictwa Pracy i zniszczenie PSL-Mikołajczykowskiego.
Ani jeden członek kierownictwa zbrodniczej partii komunistycznej tj. PZPR nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej w wolnej Polsce.
Przykładowo za masakry 1956, 1970 i 1981 roku ani bezprawne masowe represje 1968 i 1976 oraz okresu 1982-1989 roku.
Ani jeden członek Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (niekonstytucyjnego organu hunty Jaruzelskiego) nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej.
Ani jeden członek kierownictwa MSW nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej w III RP.
Ani jeden członek kierownictwa Służby Bezpieczeństwa Milicji Obywatelskiej nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej w III RP.
Ani jeden członek kierownictwa WSW (wojskowych służby specjalnych) nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej w wolnej Polsce.
Ani jeden członek kierownictwa Służby Więziennej PRL (zamordowali tysiące patriotów) nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej w III RP.
Ani jeden członek kierownictwa ZOMO (bijące serce serce partii) nie został…
Ani jeden członek kierownictwa ORMO nie został…
Itp. itd.
I wreszcie rzecz kluczowa:
Ani jeden dyspozycyjny prokurator (z wielu tysięcy zbrodniarzy) nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej w III RP.
Ani jeden dyspozycyjny sędzia PRL (z ponad tysiąca zbrodniarzy komunistycznych) nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej w wolnej Polsce.
Skazano jedynie w kilku procesach znikomą część wykonawców zbrodniczych rozkazów. Z reguły niskich rangą komunistycznych funkcjonariuszy aparatu represji PRL z milicji i wojska. Najbardziej znany jest proces specjalnego plutonu „antyterrorystycznego” ZOMO, który dokonał masakry górników na kopalni „Wujek”.
Przez 16 lat sędziowie Sądu Okręgowego w Katowicach, w kolejnych procesach UNIEWINNIALI zbrodniarzy wbrew oczywistym dowodom. W końcu nie wytrzymał tego oszustwa ławnik Pan Cichy i ujawnił prasie matactwa kierującej składem sędzi Aleksandry Rotkiel (znana działaczka partii komunistycznej PZPR i zarazem wiceprezes Sądu Okręgowego).Czesław Kiszczak został wyłączony z procesu, a jego oskarzenie o wydanie rozkazu (szyfrogramu) uzycia broni przekazano do Warszawy.
Systematycznie jako środowiska „Niezłomnych”, NSZZ „Solidarności”, KPN i Solidarności Walczącej organizowaliśmy na Śląsku publiczność, pomoc prawną oskarżycieli posiłkowych, trwały niezliczone wiece, podtrzymywaliśmy przez długie lata zainteresowanie mediów oraz opinii publicznej. Funkcjonariusze Policji ciągle nas prowokowali i napadali. Wiceprzewodniczącego Regionu Sląsko-Dabrowskiego NSZZ „Solidarności Adama Gierę wręcz pobili przed salą rozpraw. Z matki poległego górnika Pani Stawisińskiej szydzili mówiąc publicznie: my też byśmy strzelali… Wreszcie Sąd Apelacyjny w Katowicach zakończył ten chocholi taniec i skazał prawomocnie milicjantów „antyterrorystów”. Większość z nich nadal pracowała w Komendzie Wojewódzkiej policji państwowej III RP…
Kary otrzymali co prawda symboliczne (rok, dwa lata więzienia) ale zbrodnię napiętnowano, a przestępcy przestali szkolić (deprawować) następców.
Kluczem dla rozliczenia zbrodniczego dziedzictwa totalitarnej PRL jest osądzenie kierownictwa zorganizowanej grupy przestępczej jaką była PZPR i MSW.
Proces kierownictwa WRON jest z racji ogromu zbrodni bardzo obszerny dowodowo i trudny. To poniekąd zrozumiałe.
Natomiast proces Czesława Kiszczaka, o którym mówimy w kontekście tortowego protestu, jest najmniejszy z możliwych. Mógł się zakończyć w jeden dzień.
Czesław Kiszczak jest oskarżony o wydnie tajnego rozkazu w postaci szyfrogramu dla funkcjonariuszy MO i SB o wyrażeniu zgody na używanie bez ostrzeżenia broni wobec protestujących w stanie wojennym. Tym rozkazem Kiszczak w sensie prawnym przyczynił się do śmierci dziewięciu górników kopalni "Wujek" w grudniu 1981 roku. Cały dowód w skromniutkich aktach zajmuje pół kartki maszynopisu. Jeden skromny szyfrogram, którego autentyczności nikt nie kwestionuje. Milicjantów wykonawców zbrodniczego (i nielegalnego nawet w warunkach PRL) rozkazu już skazano. Dodatkowo Trybunał Konstytucyjny w 2011 roku (nareszcie!), na wniosek Rzecznika Praw obywatelskich śp. prof. Janusza Kochanowskiego, orzekł nielegalność dekretu o stanie wojennym. Zatem sprawa wydawałoby się wymarzona: prosta, łatwa i oczywista. Dla uczciwych i praworządnych czyli normalnych sędziów. Ale na takich w Sądzie Okręgowym w Warszawie ta super ważna sprawa nie trafiła…
Dlaczego? Jak to możliwe? To niewyobrażalny skandal (jak z Jaruzelskim), wielka kompromitacja sądownictwa. Po co się na te hańbę systematycznie i świadomie decyduje kierownictwo sądownictwa III RP ?
Odpowiedz jest banalnie prosta choć szokująca.
Bezkarność Kiszczaka wynika z faktu, iż kierownictwo „wymiaru sprawiedliwości” samo jest złożone z ogromnej liczny zbrodniarzy komunistycznych - takich małych Jaruzelskich, Kiszczaków i ich tajnych oraz jawnych pachołków.
Aby nie być „gołosłownym” przywołam kilka przykładów:
Sędzia towarzysz major LWP Janusz Godyń jako dyspozycyjny funkcjonariusz PRL skazał w 1982 roku mojego kolegę Jana Drucia z Komitetu Obrony Więzionych za Przekonania (KOWZaP przy Solidarności i KPN) na rok więzienia za pomaganie rodzinom górników z KWK „Wujek” poprzez „udzielanie informacji gdzie nie ma zomowców i jak mogą uniknąć aresztowania”. Żona z trójką dzieci została w efekcie bez środków do życia. Zaszczuta rodzina wyemigrowała do Australii. „Osądziliśmy go na tyle rzetelnie, żeby nie poniósł zbyt dużej dolegliwości” - tłumaczył się w III RP "Dziennikowi Zachodniemu" sędzia Godyń. Już nie major tylko generał. I to generał dywizji, a zarazem prezes. Najważniejszy prezes. Prezes Izby Wojskowej Sądu Najwyższego! Miał na tyle tupetu by przydzielić sobie samemu sprawę rehabilitacji bohaterskiego Jana Drucia (zmilitaryzowanego przymusowo do ROMO), którego sam skazał… I nikt nie protestuje, nikt się nie dziwi.
W tymże Sądzie Najwyższym orzekają inni dyspozycyjni ,,bohaterowie" stanu wojennego Edward Matwijów, Marian BULIŃSKI, Jan Bogdan RYCHLICKI, Jerzy STECKIEWICZ itp. Wydają kuriozalne orzeczenia przykładowo: o przedawnieniu zbrodni komunistycznych, które nie ulegają przedawnieniu. I nikt się niczemu nie dziwi.
W Sądzie Okręgowym w Warszawie najbardziej znanym dyspozycyjnym sędzią jest Andrzej Kryże. Opisany szczegółowo przez Pierwszego Prezesa Sadu Najwyższego III RP prof. A.Strzembosza w rewelacyjnej książce pt. Sędziowie PRL podczas próby stanu wojennego – na przykładzie Mazowsza. Praca jest dostępna w całości bezpłatnie w postaci pliku PDF na portalu www IPN.
Winna być lekturą obowiązkową dla studentów i sędziów wolnej Polski.
Zbrodniarz Kryże (tata w czasach stalinowskich, syn w stanie wojennym) kierował kluczowym dla represji MSW wydziałem karnym Sądu Wojewódzkiego PRL. Zasłynął odmową leczenia jednego z liderów KPN A.Słomki wysyłając go za „symulowanie gruźlicy płuc” na badanie psychiatryczne. Ostatnio sąd nakazał prokuratorowi IPN zając się tym usiłowaniem zabójstwa. Czy sędzia Kryże nadal pozostanie bezkarny?
Co ja piszę, przecież niedawno był wiceministrem sprawiedliwości… Medialnym wzorem sprawnego sędziego! I nikt się nie dziwi.
Prokurator porucznik Sławomir Gorzkiewicz, ten sam który oskarżał opozycjonistów z KPN „o próbę zerwania jedności sojuszniczej z bratnim Związkiem Radzieckim” (zagrożone karą śmierci) oraz o kłamstwo katyńskie (o szkalowanie ZSRR) awansował dziś na stopień pułkownika oraz stanowisko zastępcy szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej, która nadzoruje śledztwo Smoleńskie… I nikt się nie dziwi.
Kluczowe zdanie wyartykułował SSO Gąsiorek z Sądu Okręgowego w Warszawie, który powiedział wprost cyt: „nie będziemy łamać ustaleń okrągłego stołu”
Podczas procesu Tomasza Sokolewicza torturowanego przez SB w sprawie Emila Barchańskiego (zamordowanego) za podpalenie pomnika F.Dzierzyńskiego w stanie wojennym. Kazał aresztować Adama Słomkę w 2012 roku za domaganie się janości tego procesu. Identycznie zachował się SSO Wojciech Małek w 2011 r.
Powstaje pytanie JAKIE TO USTALENIA zapadły w Magdalence pomiędzy Jaruzelskim, Kiszczakiem i ich agentami z „drugiej” strony?
Jedno z nich najpewniej polegało na ZAPEWNIENIU BEZKARNOŚCi ZBRODNIARZY w zamian za podzielenie się władzą i nie ujawnienie Tajnych Współpracowników SB itp.
Czemu sędziowie przestrzegają tych tajnych ustaleń?
Nie ma zgody ze strony NIEZŁOMNYCH patriotów na taką Polskę!
Czas na normalną Rzeczpospolitą. Albo wymiar sprawiedliwości załatwi sprawę rozliczenia ze swoją zbrodniczą przeszłością albo proszę mnie skazać.
Przedstawiam swoje stanowisko na piśmie już teraz z ostrożności procesowej, gdyż różne sytuacje widziałem ostatnio oskarżony o poniżenie pomnika okupacyjnej armii sowieckiej w Katowicach (w obu instancjach zostałem uniewinniony) czy pomagając Ukraińcom w kluczowych dniach protestu na Majdanie w Kijowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz