10 maja 2013

ŚMIECIOWA DEMOKRACJA

Polska niby jest krajem demokratycznym. Niby, bo choć w Polsce występują wszelkie instytucje demokratyczne, to jednak decyzje podejmuje się w trybie, które z demokracją i z interesem społecznym ma niewiele wspólnego. Najlepiej to widać w sprawie opłat śmieciowych w Warszawie. 7 marca Rada Warszawy przyjęła uchwały śmieciowe. W ich wyniku mieszkańcy Warszawy zapłacą dwu i wielokrotnie więcej niż do tej pory. Przyjęto stawki opłat większością głosów, bez uwzględnienia racji opozycji (PIS i SLD), bez ujawnienia sposobu w jakim obliczono opłaty i bez jakichkolwiek konsultacji społecznych. Więcej ustalono stawki, mimo że nie ogłoszono wcześniej przetargu, co oznacza że ceny, które teraz będą oferowane w przetargach może być już dostosowane do nowych stawek.

Po przyjęciu uchwały, urząd miasta zaczął organizować spotkanie z właścicielami i zarządcami nieruchomości. Spotkania te odbywają się wedle określonej formuły - Miasto informuje i mieszkańcom pozostaje tylko stosować się do informacji władz. Najwyraźniej władze Warszawy hołdują demokratycznej zasadzie księcia Meternicha, kanclerza imperium Austrii z I połowy XIX wieku. Książe Meternich mawiał, że jest demokratą, czyli najpierw podejmuje decyzję, a później informuje o niej.

Nic dziwnego, że takie procedowanie i wysokość opłaty wzbudziły oburzenie społeczne. Ruch oporu wobec opłat śmieciowych zainicjowało Stowarzyszenia Interesu Społecznego „NSZZ WYZWOLENIE" i "WIECZYSTE” (SIS). Były zatem wystąpienia Stowarzyszenia i mieszkańców do Wojewody oraz Regionalnej Izby Obrachunkowej o uchylenie uchwał w trybie nadzorczym. Mimo że przepisy stwarzają możliwość uchylenia uchwał przez wojewodę, ten ostatni (z Platformy Obywatelskiej) uznał się za niewłaściwego w sprawie. Z kolei Regionalna Izba Obrachunkowa co prawda zajęła się uchwałami, i nawet 2 punkty zakwestionowała, tym niemniej uznała iż nie jest ona władna do oceny wysokości opłat śmieciowych. Zatem za co biorą oni pieniądze?

SIS konsekwentnie jednak upomina się o racje mieszkańców, złożył wezwanie do Rady Warszawy w trybie art.101 ustawy o samorządzie gminnym o uchylenie uchwał śmieciowych, przygotował stosowne pisma dla mieszkańców o dołączenie się do wezwania oraz wnioski do urzędu gminy ws. określenia i umorzenia opłat śmieciowych. Ponadto organizowane są zebrania z udziałem przedstawicieli SIS, którzy wyjaśniają ludziom przepisy śmieciowe, zachęcają do działania i organizują protest. 

Jednak okazuje się, iż w ramach demokracji, co prawda z jednej strony obywatele mają prawa, ale tylko pod warunkiem że z nich nie będą korzystać. Spotkania z SISem natrafiają na obiektywne trudności czyli brak sal. Gdy jednak sala w publicznym ośrodku się znajdzie i zebranie się odbędzie, okazuje się iż dyrektor ośrodka może być wezwany na dywanik lub w inny sposób ukarany. Zatem niby demokracja, ale nie w sprawach opłat śmieciowych. Władze uważają, że publiczne sale nie mogą być udostępnione na cele inne niż te która władza akceptuje, a że protesty przeciw uchwałom śmieciowym do nich nie należą, zatem sal z udziałem SIS nie będzie.

Po zakończeniu przetargów, władze Warszawy owszem obniżą stawki opłat (być może nawet o kilkanaście procent tak jak w Gdańsku) na zasadzie patrzcie jacy jesteśmy wspaniałomyślni i cieszcie się, że będziemy was okradać na śmieciach w mniejszym niż planowanym wymiarze. Będzie to oczywiście sukces demokracji i demokratycznych wartości. I wdzięczni wyborcy mają ponownie zapewnić 4-letnią kadencję, w której kasa płynie całymi strumieniami dla kolesi czy różne przedsięwzięcia (wiele niepotrzebnych).

Nie będzie akceptacji dla złodziejstwa śmieciowego, nawet jeśli to ostanie usprawiedliwia się europejskimi wartościami czy demokratycznymi procedurami. Wszelkie działania władzy już nie powstrzymają akcji Stowarzyszenia Interesu Społecznego "NSZZ WYZWOLENIE"/"WIECZYSTE". 9 zł/mieszkańca za śmiecie selekcjonowane (13 zl za nieselekcjonowane), i ani grosza więcej - stało się dziś naczelnym postulatem wszystkich warszawiaków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz