29 listopada 2022

Wypłacili sobie nagrody z publicznych pieniędzy, by finansować kampanię wyborczą Lewicy?

4 posłów Lewicy Razem (partia Zandberga) najpierw wypłacili sobie premie z subwencji dla partii z budżetu państwa, a potem wpłacili je na kampanię wyborczą SLD, co było niezgodne z prawem - informuje Marcin Dobski na Salonie24.pl. Po powstaniu Partii Razem wystartowała ona w wyborach parlamentarnych w 2015 roku i przekroczyła próg 3 proc., dzięki czemu zaczęła dostawać pieniądze z budżetu państwa na realizację celów statutowych. Łącznie - przez cztery lata - było to 12,7 mln zł (ponad 3 mln zł rocznie).

Cztery lata później zapadła decyzja o starcie w kolejnych wyborach do Sejmu wspólnie z Wiosną Roberta Biedronia i Sojuszem Lewicy Demokratycznej, na czele którego stał już wtedy Włodzimierz Czarzasty... Lewica weszła do parlamentu bez kłopotu, zdobywając ponad 12 proc. głosów i wprowadzając 49 posłów. 

... w 2020 roku, gdy na stronie Sejmu opublikowano oświadczenia majątkowe nowych posłów, okazało się, że czworo ówczesnych liderów wypłaciło sobie premie w wysokości 100 tys. zł netto! Takie kwoty wpłynęły na konta wspomnianego Zandberga, ale też Macieja Koniecznego, Pauliny Matysiak i Marceliny Zawiszy.

Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej za sprawą rzeczniczki Partii Razem. Dorota Olko wyjaśniała, że posłowie „nie wzbogacili się”, bo „zdecydowali się wpłacić środki na kampanię Lewicy”. Chodziło o fundusz wyborczy SLD w wyborach do Sejmu.

O całej sprawie na bieżąco informowała „Rzeczpospolita”. Poza czwórką posłów przywłaszczyć pieniądze mieli jeszcze inni działacze Razem: Konrad Mostek, Katarzyna Paprota, Maciej Szlinder i Julia Zimmermann. Dwie z tych osób, Zimmermann i Matysiak, miały też poświadczyć nieprawdę w dokumentach dla Państwowej Komisji Wyborczej oraz używać dokumentów poświadczających nieprawdę. Tak wynika z zawiadomienia do prokuratury, które w oparciu m.in. o publikacje dziennika złożył poseł PiS Bartosz Kownacki.

Wypłacenie sobie sowitych kwot z pieniędzy podatników to jednak nie koniec. Państwowa Komisja Wyborcza badała tę sprawę i wydała kategoryczny „wyrok”. Komisja stwierdziła, że cała operacja z nagrodami miała w praktyce służyć nielegalnemu przekazaniu środków jednej partii na konta innej. PKW sprawdziła wpłaty na fundusz wyborczy SLD przez liderów Razem i członków ich rodzin, którym prawdopodobnie przekazywano pieniądze, by obejść kampanijne limity. Wbrew deklaracjom, że członkowie zarządu nie wzbogacili się na wypłaceniu tych środków, niektórzy z nich mieli wpłacić na SLD dużo niższe kwoty niż otrzymane.

... Krajowa Komisja Rewizyjna partii Lewica Razem wydała raport, gdzie potwierdziła, że środki zostały wypłacone z pogwałceniem wewnętrznych regulacji. Według posła PiS członkowie zarządu mieli pełną wiedzę i wpływ na podejmowane działania, z czego wynika podejrzenie, że przywłaszczyli mienie znacznej wartości. Poświadczenie nieprawdy w dokumentach przez Zimmermann i Matysiak miało polegać na tym, że w informacji dla PKW w rubryce „wydatki poniesione niezgodnie z przeznaczeniem” wskazały 0 zł, podczas gdy suma nagród wynosiła 1,2 mln zł. Kolejny zarzut to używanie dokumentów poświadczających nieprawdę przez Zimmermann i Matysiak, który ma polegać na tym, że przedstawiły one PKW sprawozdanie niezależnego biegłego rewidenta, który stwierdził, że nie zidentyfikowano nieprawidłowości w gospodarce środkami finansowymi z otrzymanej subwencji.

... Przedmiotowe postępowanie prowadzone jest w sprawie (in rem), co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutu. Aktualnie gromadzony jest materiał dowodowy... – informuje Salon24.pl Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

W całej sprawie upiekło się Sojuszowi Lewicy Demokratycznej (obecnie Nowa Lewica)... Limit wpłat na kampanię wynosił 56,3 tys. zł, więc członkowie zarządu Razem nie mogli przelać całych kwot, które sobie wypłacili z konta własnej partii. A zgodnie z prawem jedna partia nie może finansować drugiej, a właśnie do tego doszło.

Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła nielegalność tych działań. Potwierdziła, że nagród było osiem, każda wynosiła 99 tys. netto, czyli 152 tys. brutto, i finansowano je z subwencji budżetowej, czyli pieniędzy podatników.

„Przekazanie środków finansowych partii politycznej pochodzących z otrzymanej przez nią (w tym przypadku przez Lewicę Razem) subwencji z budżetu państwa do innej partii (w tym przypadku Sojusz Lewicy Demokratycznej), a zatem wykorzystanie ich w celu finansowania udziału innej partii w wyborach, nie może zostać uznane za wydatkowanie tych środków na cele związane z działalnością statutową partii" - brzmiał komunikat PKW.

Gdyby Partia Razem wywalczyła subwencję w 2019 roku, to by ją straciła. Tego uniknął Sojusz Lewicy Demokratycznej. Żadna sankcja nie dotknęła SLD (Nowa Lewica), który na swój fundusz przyjął nielegalne wpłaty. PKW przyjęła sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego SLD za 2019 rok, jak i sprawozdanie finansowe samej partii. Zdaniem Krajowego Biura Wyborczego nie było podstaw do uznania, że SLD naruszył zasady pozyskiwania środków finansowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz