Tradycji stało się zadość, przegraliśmy mecz otwarcia i mecz o wszystko, ale o mecz o honor z Japonią w Wołwogradzie wygraliśmy tak jak w 2002 i 2006 roku. Był jeden gol, skromnie ale jednak. Tylko dlaczego nie można było grać na tym samym poziomie we wcześniejszych meczach?
Niestety końcówka meczu nie przypominała wspaniałego widowiska. Japończycy sobie podawali piłkę, Polacy nie kwapili się by jej odebrać, obie drużyny były jakby zadowolone z wyniku, Japończycy bo dzięki wygranej Kolumbii z Senegalem była zakwalifikowana do następnej fazy, a Polacy bo mieli swoje zwycięstwo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz