Ostatnie dzieje polskiej reprezentacji piłkarskiej na mistrzostwach świata odbywa się według scenariusza: mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor. Niestety początek obecnych mistrzostw zdaje się potwierdzić to powiedzenie. Przegraliśmy z Senegalem 1:2. Gra naszej drużyny nie zadawala, choć w sumie gole wbijali Polacy - jedna do branki senegalskiej, jedna samobójcza i jedna z błędu/podania naszego zawodnika.
Najbardziej z przegranego wyniku cieszy się chyba pani Krystyna Janda, która w telewizji uznała że zwycięstwo Polski byłoby nie do zniesienia, ze względu na postawę naszych kibiców. No cóż jeszcze raz uwidacznia się niechęć, pogarda celebrytów z tzw. totalnej opozycji, do polskich sukcesów (przecież Tusk niegdyś stwierdził, że polskość to nienormalność).
Najbliższy mecz z Kolumbią (która tak przegrała swój mecz) o wszystko. Obyśmy wygrali, bo wówczas będziemy mieli jeszcze szansę na zakwalifikowanie się do II tury (przy remisie wszystko będzie zależało także od wyników innych meczy). A jak nie, to pozostanie nam, już tylko mecz o honor z Japonią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz