Prokuratura Apelacyjna w Katowicach wystąpiła z wnioskiem o uchylenie immunitetu prezesowi NIK Krzysztofowi Kwiatkowskiemu (b. prominentnego polityka PO) oraz szefowi klubu PSL Janowi Buremu. Prokuratura zarzuca szefowi NIK wpływanie na wyniki konkursów na wicedyrektora delegatury Izby w Rzeszowie oraz dyrektora delegatury w Łodzi. Miał też wpływać na rozstrzygnięcie konkursu na wicedyrektora Departamentu Środowiska w centrali NIK. Bury natomiast miał wpływać na niego, by w kierownictwie rzeszowskiej delegatury znalazł się jego człowiek. Podstawą zarzutów są nagrania rozmów podsłuchanych przez CBA. Zainteresowani oczywiście zaprzeczają.
Jednakże problem jest szerszy, niż tylko sprawa samego NIKu. Nie od dzisiaj wiadomo, że konkursy to fikcja, że otrzymywanie stanowisk w administracji publicznej, niby następuje w konkursach, a faktycznie w wielu wypadkach decydują koneksje. Tak jest w przypadku ofert pracy, miejsc w radach nadzorczych czy zarządów spółek skarbu państwa, itd. Uczciwiej byłoby być może nominować bez konkursu, byłoby to zresztą tańsze (odpadły koszt pozornych konkursów). No ale przecież należy stwarzać pozory apolityczności, kompetencji. Zazwyczaj wszystko przechodzi gładko, czasami sprawami wychodzi na jaw. W ZUSie gdy konkurs na prezesa wygrała kandydatka nie akceptowana przez układ władzy, w ostatnim etapie tzw. ustnym odrzucono ją, niby że nie miała wystarczającej wiedzy. Teraz ujawnia się kwestia konkursów w NIKu. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej, patologia jest znacznie szersza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz