Gdy zwykły obywatel chce coś załatwić w
urzędzie, musi czekać aż procedurom stanie się zadość. Zupełnie inne jednak
zwyczaje panują, gdy chodzi o przyznanie obywatelstwa zięciowi pani premier Ewy
Kopacz - kanadyjczykowi Andriejowi Petranyuk'a. Jak informuje Do Rzeczy oraz niezalezna.pl Urząd województwa pomorskiego wysłał do MSW wniosek 25 lipca, zwykłą
pocztą. Dopiero 4 sierpnia dotarło ono do MSW. Mimo, że zgodnie art. 21 ustawy o cudzoziemcach,
MSW ma obowiązek zwrócić się o opinię ws. wniosku do Komendy Głównej Policji i
szefa ABW, by dowiedzieć się, czy nie ma jakichś przeciwwskazań – już tego
samego dnia, 4 sierpnia, ministerstwo wysłało wniosek do Kancelarii Prezydenta. Mimo braku takiej opinii, już 5 sierpnia pismo
trafiło do kancelarii (jeszcze) prezydenta Bronisława Komorowskiego. Dostaje je
na biurko referentka i zauważa, że brakuje w nim podstawowych dokumentów:
danych o tym jak ma się (już jako Polak) nazywać Andriy Petranyuk. W przypadku
małżeństwa z Polką, może być ono np. podwójne. Jeden telefon i obywatelstwo zostaje przyznane
5 sierpnia o godz. 21.00,
Jak widać są równi i
równiejsi, do tych ostatnich należy obcokrajowiec zięć pani premier Ewy Kopacz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz