Jak informuje Główny Lekarz Weterynarii -Corocznie w ramach Krajowego Planu Urzędowej Kontroli Pasz badane jest ok. 17 tysięcy próbek pasz w tym, co najmniej 300 próbek pasz w kierunku pestycydów, 320 w kierunku metali ciężkich, dioksyny co najmniej 250, PCB co najmniej 80 próbek. Wyniki uzyskiwanych badań monitoringowych pasz za okres 1.01.2020 r. do dnia dzisiejszego wskazują na bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa pasz.
Główny Lekarz Weterynarii, po uzyskaniu informacji o możliwych nieprawidłowościach w powyższym zakresie, dokonał przeglądu i oceny wszystkich wyników dodatnich pasz realizowanych w ramach Krajowego Planu Urzędowej Kontroli Pasz od dnia 1.01.2020 r. w kierunkach dioksyny, PCB, metale ciężkie, pestycydy, tak aby zweryfikować, czy analizowany materiał był kwasem tłuszczowym, olejem lub tłuszczem pochodzącym z firmy Berg + Schmidt Polska Sp. z o.o. lub czy analizowana pasza zawierała je w swoim składzie. Analiza wykazała, że w żadnym z przypadku uzyskanego wyniku niezgodnego w składzie przyczyną niezgodności nie były tłuszcze z podmiotu Berg + Schmidt.
">Dokumentacja zakładowa firmy Berg + Schmidt jest zabezpieczona przez CBŚP od dnia 27.09.2022 r. Wszystkie partie kwasów tłuszczowych trafiających do krajowych zakładów paszowych były nabywane w dobrej wierze, a z dokumentacji towarzyszącej wynikało, że jest to przeznaczenie paszowe. Pełną dokumentację dot. możliwego nielegalnego procederu zmiany przeznaczenia olejów, tłuszczów czy kwasów tłuszczowych przez Berg + Schmidt posiada CBŚP oraz nadzorująca postępowanie Prokuratura Krajowa. Dodatkowo w ramach działań podjętych przez Inspekcję Weterynaryjną w dn. 27.09.2022 r. GLW wydał polecenie terenowym organom IW, aby w trybie pilnym przeprowadziły kontrole podmiotów, które zostały wskazane terenowym jednostkom przez Centralne Biuro Śledcze Policji.
Słowem nie było zdaniem GLW nieprawidłowości w związku z tłuszczami firmy Berg + Schmidt. Tylko dlaczego policja i prokuratura dokonały zatrzymań, bada się próbki z 66 zakładów?
W wywiadzie dla interii.pl komentując ww. aferę były minister rolnictwa, przewodniczący prezydenckiej rady ds. rolnictwa i obszarów wiejskich Jan Krzysztof Ardanowski stwierdził, że: Podchodzę do tego bardzo ostrożnie, bo nie wiemy, jaka jest tego skala. Sprawa jest do wyjaśnienia przez służby, prokuraturę. Jestem ostrożny w ferowaniu wyroków, bo byłem świadkiem kilku podobnych informacji, choćby sprawy dioksyn sprzed kilku lat. Jesteśmy największym producentem drobiu w Europie i niewątpliwie to polska specjalność. Oby ta sprawa nie zaszkodziła polskim producentom, jeśli finalnie okaże się, że zrobiono z igły widły...Niektórzy ludzie są słabi, pojawiają się oszuści, są różnego rodzaju patologie. Nasze życie jest pełne tego typu przykładów. W Polsce działa natomiast unijny system kontroli żywności. Taki sam jak w Niemczech i w innych krajach. O jakość żywności nie musimy się martwić. Nie mam obaw, że na masową skalę żywność w Polsce jest fałszowana. A że mogą się zdarzyć różne dziwne przypadki, to się zdarza. Świadome psucie żywności trzeba natomiast wypalać gorącym żelazem.
źródło: wetgiw.gov.pl, interia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz