21 października 2022

Afera podsłuchowa: reklamówka z Biedronki, a czemu nie z Żabki?

W poniedziałek tygodnik "Newsweek" napisał, że Marcin W. - wspólnik biznesowy skazanego za organizację podsłuchów najważniejszych osób w państwie Marka Falenty, miał zeznać w śledztwie, że zanim taśmy nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele" wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a prokuratura ma rzekomo unikać rosyjskiego wątku. Koalicja Obywatelska, w tym Donald Tusk uznali Marcina W. za wiarygodnego śledztwa i zażądali komisji śledczej.

W reakcji na słowa szefa PO minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro upublicznił protokoły zeznań Marcina W, jakoby tenże wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro w reklamówce z Biedronki synowi byłego premiera Michałowi Tuskowi. Miało to mieć miejsce w 2014 r. i jak zeznawał Marcin W. miała to być "prowizja za zgodę" ówczesnych władz na transakcję dotyczącą sprowadzania węgla z Rosji. I nagle zeznania Marka W. Koalicja Obywatelska, Donald Tusk uznali za niewiarygodne, ale tylko w zakresie wątku syna premiera.

Sam Tusk i Koalicja Obywatelska podnieśli rangę zeznań Marka W. do poziomu najwyższej klauzuli wiarygodności, i wpadli we własne sidła. Prawdopodobnie będzie sejmowa komisja śledcza. Proponujemy, by zajęła się m.in. wątkiem: dlaczego reklamówka z Biedronki, a nie z Żabki, Lidla czy Auchan. Proponujemy zatem, by przesłuchać prezesów ww. spółek na tą okoliczność. Jak kabaret, to kabaret.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz